Niemal rok minął, odkąd przestałem tu pisać.
Decyzja była świadoma - zbliżały się wybory, związane z tym emocje nie sprzyjają choćby udawaniu, że jest się obiektywnym.
Potem były zabiegi wokół POPiSu, powołanie rządu mniejszościowego, rozgrywki wokół kolejnych głosowań i doraźnych koalicji uchwalających kolejne ustawy czy wskazujących kolejnych elektów.
Więc czekałem - aż emocje opadną. Tyle, że one nie opadały i nic nie wskazuje na to, że opadną przed wiosną.
Wracając więc pisania, dzisiaj kilka okruszków, które w pamięci zostały...
1. Był sobie kandydat Cimoszewicz (pamiętacie jeszcze ?) I był kandydat Tusk. Zwolennicy kandydata Tuska obawiali się, że kandydat Cimoszewicz odbierze trochę głosów kandydatowi Tuskowi. Korzystając więc z wcale już zasłużonego dla tzw. "polskiej demokracji" neoesbeka i pewnej zawedzionej w swoich ambicjach urzędniczki załatwili kandydata Cimoszewicza.
Kandydat Tusk chyba do dzisiaj nie potrafi zrozumieć, dlaczego cześć potencjalnych wyborców kandydata Cimoszewicza zagłosowała na kandydata, który startował z partii mającej w nazwie "sprawiedliwość". Jego sztabowcy zrozumieli na razie tylko to, dlaczego większość tych zwolenników np. z województwa podlaskiego wcale nie głosowała.
Kandydat Tusk jeszcze tego chyba nie zrozumiał - jego zdaniem było to obywatelskie nieposłuszeństwo - więc do niego nawołuje w przypadku ogłoszenia wcześniejszych wyborów. Ciekawe, kto ma tym razem nie głosować...
2. Były sobie reklamy wyborcze - w nich POtwór zabierał zabawki, opróżniał lodówkę, liniowym podatkiem po łapach walił. Społeczeństwo POtwora do kąta postawiło. W rewanżu zwycięskie ugrupowanie dokonało błyskawicznej transplantacji mózgu (Zyta Gilowska) POtwora wszczepiając go do rządu. Ciekawe, co takie, zbliżone do dokonań prof. Frankensteina, monstrum nawyczynia. Zwłaszcza, że serce też do Ministerstw Zdrowia przeszczepiono.
3. Lewica postanowiła się zjednoczyć. Można by zadać pytanie, po co się dzieliła. I można na nie odpowiedzieć - moda taka w wielkim świecie. Co jakiś czas czytamy, że jakaś para aktorów czy piosenkarzy, co to już małżeństwem była, znów się pobiera. Dawno temu Richard Burton i Liz Tylor chyba ze 4 razy ten numer powtórzyli. Tylko czy Olejniczak to wytrzyma? A i padrone, w szwajcarskich Alpach czekający na dźwięk rogu z ojczyzny dobiegający i do powrotu wzywający, może nie doczekać się. Zwłaszcza, jeśli zgodnie z literacką tradycją, znów cham jakiś ten róg zgubi.
4. Rządzące III Rzeczpospolitą ugrupowanie zaproponowało wszystkim liczącym się ugrupowaniom (poza SLD, choć to się liczy - na razie ze wzrostem poparcia) pakt stabilizacyjny. Jako, że istotą stabilizacji jest stałość, przywódcy ugrupowania rządzącego przeciętnie
3 razy w tygodniu zmieniają warunki paktu. Część liczących się ugrupowań konsekwentnie powtarza, że na warunki paktu się zgadza, wprowadzając tym samym zamieszanie w nasze życie polityczne - bo ugrupowanie rządzące jest przygotowane na proponowanie, nie podpisywanie. No, właściwie to na podpisywanie też - ale tylko rozporządzenia o rozwiązaniu Sejmu i wcześniejszych wyborach.
4. Mieliśmy zimę stulecia. Przez 5 dni temperatura średniodobowa oscylowała wokół ok.-20 stopni. Nie wiem, co o tej zimie mówią najstarsi górale - znani mi grajewscy czterdziestolatkowie twierdzą, że było zimno - zaczęli się nawet nad zakupem rękawiczek i kaleson zastanawiać. Niestety - Zima Stulecia (liczonego od roku 2001) nie dała im i sklepikarzom szansy.
Za to rząd i samorządy już przymierzają się do ogłoszenia sukcesu - wygraliśmy z zagrożeniem ze wschodu.
W ciemnych czasach komuny Jan Kaczmarek z "Elity" śpiewał:
"Warto było czekać na te piękne czasy
I na własne oczy cuda te zobaczyć"
Szukając słów w/w piosenki trafiłam na tę stronę. Wszystko słusznie, tylko co z tego? Zaczyna być przerażająco w naszym kraju. Młodzi ludzie, weźcie się za ręce, "żeby nie zginąć po jednemu".
A piosenkę warto całą przypomnieć: gorzka i niestety aktualna w całości.