Obecna sytuacja całej polskiej gospodarki jest korzystna. Nie można jednak zapominać, że jest to rezultat impulsu rozwojowego udzielonego jej w poprzednich latach, bowiem przyczyn obecnego jej stanu należy upatrywać przede wszystkim w znalezieniu się naszego kraju w gronie państw unijnych. Przyjęcie przez polskie firmy europejskich standardów w produkcji i usługach, a w konsekwencji wzrost aktywności eksportowej było przyczyną dotychczasowego tempa wzrostu gospodarczego. W roku ubiegłym rozpoczął się drugi etap charakteryzujący się silnym wzrostem inwestycji. Obecną sytuację polepsza też wzrost spożycia (według danych rządowych w I kw. br wzrost spożycia ogółem wyniósł 5%, przy czym spożycie indywidualne wzrosło o 5,5%, a spożycie zbiorowe o 2,8%). Na wzrost konsumpcji wpływa wyższa dynamika nominalnych dochodów do dyspozycji wspomagana rosnącymi kredytami udzielanymi gospodarstwom domowym. Obecną korzystną sytuację uzupełnia stosunkowo niski poziom inflacji i malejące bezrobocie, chociaż przyczyny i skutki tego drugiego czynnika są bardziej złożone (wysoka emigracja i obniżenie wpłat do ZUS). Na przeszkodzie staje dziś niedobór pracowników w wielu dziedzinach. Zagrożeniem dla obecnego poziomu inflacji jest sytuacja rynkowa, czyli rosnący popyt i wzrost oczekiwań płacowych. Niewiadomą stanowi też sytuacja w polskim rolnictwie i pozycja rynkowa polskiej waluty.
Nowym zamierzeniem mającym służyć naszej gospodarce ma być proponowana przez Z. Gilowską próba zapanowania nad finansami publicznymi. Celem nowych ustaw jest takie organizacyjne ukształtowanie sektora finansów publicznych (wraz z sektorem samorządowym), by był on nowoczesny i transparentny (czyli przezroczysty i przejrzysty). Istotą planowanych działań ma być przyszłoroczna likwidacja zakładów budżetowych (dziś jest ich ok. 3 tysiące), gospodarstw pomocniczych (jest ich ok. tysiąca) oraz części funduszy. Zgodnie z tą koncepcją agencje rządowe mają się stać agencjami wykonawczymi, ZUS i KRUS mają być finansowane bezpośrednio z budżetu, a Bank Gospodarstwa Krajowego stanie się państwowym bankiem prowadzącym działalność komercyjną. Pierwotnie autorka tej koncepcji obiecywała oszczędności ok. 10 mld zł, co do których eksperci zgłosili bardzo duże wątpliwości tak, że ostatnio nie mówi już ona o tym. Czekają więc nas poważne zmiany ustawodawcze i organizacyjne, a to kosztuje. Zgłaszane są też inne zastrzeżenia, bo jeśli celem jest uproszczenie naszych państwowych finansów, to warto poważnie zastanowić się nad przygotowywanymi przepisami, bo nie do końca przemyślane przepisy mogą przynieść skutek przeciwny do planowanego. Jednak generalnie nie spotkałem się z liczącymi się wypowiedziami, które kwestionują potrzeby planowanych zmian. Jedynym obszarem dyskusyjnym pozostają proponowane zmiany dotyczące roli Banku Gospodarstwa Krajowego (ma to być jeszcze jeden bank komercyjny, jednak z ograniczonymi możliwościami działania), oraz zmiany przepisowe dotyczące takich funduszy jak Krajowy Fundusz Mieszkaniowy lub Krajowy Fundusz Drogowy w fundusze celowe, co może zmniejszyć ich elastyczność w działaniu. Zupełnie jednak innym problemem jest duży sprzeciw w sprawie zmian dotyczących funduszy ochrony środowiska. Jednak nie ulega wątpliwości, że zmiany mające na celu zapanowanie nad wydatkami publicznymi są niezbędne.
A teraz tradycyjne zajmijmy się naszymi baranami...
1. W I kwartale wartość polskiego eksportu wyniosła 23,4 mld euro (wzrost o 14,2% r/r), a import zwiększył się do 26,4 mld euro (wzrost o 14,7%). W analogicznym okresie roku ubiegłego te wskaźniki wzrostu wymiany gospodarczej z zagranicą wyniosły odpowiednio 22,3% i 20,8%. Ten spadek dynamiki wzrostowej eksperci interpretują jako zgodny z ich przewidywaniami, bo wzrost gospodarczy o 7,1% w I kwartale br i wzrost płac (a także wzrost kredytów) umożliwiał skuteczniejszą ekspansję na rynku krajowym. Głównymi naszymi partnerami gospodarczymi (eksport) są w dalszym ciągu Niemcy (27%), Włochy (7%), Francja (6) i Wielka Brytania (5,9%). Najszybciej wzrasta nasz eksport do Ukrainy i Rosji. Polska najwięcej importuje z Niemiec (24%), Rosji i Chin. Jednak najszybciej wzrasta import z Chin (o 42% r/r)
2. Rząd przedstawił nową prognozę rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Do 2013 roku ma być oddanych do użytku 2 mln mieszkań i mają być one tańsze (nawet o 10-15%). To generalny wniosek z rządowego "Raportu dotyczącego rekomendacji do rządowego programu rozwoju budownictwa mieszkaniowego w Polsce w latach 2008-2013". Wynika z niego też, że w tym okresie zostanie także wyremontowanych do 1,5 mln mieszkań. Wartość tych inwestycji to 500-650 mld zł, z czego z budżetu będzie to tylko 40 mld zł. By te zadania zrealizować niezbędne jest przygotowanie planów zagospodarowania i uzbrojenia terenów, a także uproszczenie obecnych procedur.
3. Konsekwencją wyższego tempa wzrostu gospodarczego jest szybciej wzrastające zapotrzebowanie na energię elektryczną. Rząd ocenia, że w ciągu najbliższych 10 lat zużycie energii elektrycznej w Polsce może wzrosnąć nawet o 50%. Oznacza to, że w ciągu 15 lat w energetykę trzeba będzie zainwestować ok. 50 mld zł (w tym na nowe bloki energetyczne ok. 30 mld zł). W opinii rządu po zrealizowaniu tych inwestycji w dalszym ciągu 95% naszej energii będzie pochodziło z elektrowni węglowych. Unijna polityka proekologiczna będzie nas zmuszała do coraz większej dbałości do zmniejszania emisji CO2 (ostatnio KE zmniejszyła nam limity z 230 do 208,5 mln ton). Niepokoi brak wyraźnych działań mających na celu wzrost udziału energii odnawialnej w naszym bilansie energetycznym. Na dalsze lata przesunięto też program budowy elektrowni atomowej. Jak wiadomo w połowie roku (z opóźnieniem dwuletnim) będzie uwolniony rynek energetyczny (oznacza to swobodny wybór dostawcy prądu).
4. Wyjątkowo wysokie tempo wzrostu gospodarczego w I kwartale br bardzo dobrze wpłynęło na poziom dochodów budżetowych. W pierwszych czterech miesiącach dochody były wyższe o 5 mld zł niż planowane, wydatki były niższe, stąd deficyt budżetowy wyniósł tylko 2 mld zł. Oznacza to, że wydatki były tylko o 6,9% wyższe od dochodów. Nie należy jednak zapominać, że do końca kwietnia wpływały dużo wyższe niż przewidywano podatki z PIT i CIT za 2006 rok (odpowiednio 11,6 mld zł i 9,4mld zł). Bieżące podatki też są wyższe niż planowano (chodzi tu o wpływy z VAT, podatki indywidualne oraz podatki od firm). Ciekawostką są znacznie większe niż przypuszczano wpływy z podatków od dochodów na giełdzie (rozrzut w ocenach ekspertów jest spory i szacunki mieszczą się w przedziale 5-10 mld zł). Jeśli chodzi o wydatki to analitycy zauważają mniejsze dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (w czterech miesiącach dopłacono 27,3% wydatków planowanych, podczas gdy w 2006 było to 38,2% wydatków planowanych). www.eGospodarka.pl
Komentarze (0)