WYMĘCZONE ZWYCIĘSTWO GRAJEWSKIEJ WARMII
W sobotnim meczu III ligi w Grajewie spotkały się dwa ostatnie zespoły w tabeli. I już po kilku minutach nikt się nie dziwił, że Warmia i Promień Mońki są na tych miejscach. Poziom był słabiutki, a piłkarze obu zespołów wręcz prześcigali się w niecelnych podaniach, strzałach czy konstruowaniu akcji. Ale na szczęście dla gospodarzy, to oni zdołali dwa razy celnie uderzyć, przy jednym trafieniu gości i po sześciu kolejnych przegranych wreszcie wymęczyli wygraną i zainkasowali trzy punkty.
Mecz zaczął się dobrze dla Warmii. W 5 minucie Marcin Mikucki chciał wrzucić piłkę na pole karne, ale uderzenie podbił obrońca gości i piłka nad zaskoczonym bramkarzem wpadła do siatki, co wzbudziło wielką radość wśród miejscowych piłkarzy i kibiców. Ale zamiast pójść za ciosem gospodarze wdali się w bezładną kopaninę i na boisku nic się nie działo. W 15 minucie po strzale Aleksandra Popławskiego piłka trafi w boczną siatkę. Kilka chwil później do zagrania w pole karne Łukasza Godlewskiego nikt nie dochodzi. W 24 minucie atak Warmii. Piłkę zagrywa Tomasz Dzierzgowski, słabo przyjmuje Marcin Strzeliński, a końcowy strzał Michała Osypiuka przechodzi nad poprzeczką. Kilka minut później z wolnego wprost w bramkarza strzela Strzeliński, a za chwilę słabiutki strzał Pawła Sypytkowskiego łapie Dawid Jabłoński. Pod koniec I połowy do podań na pole karne gości nie dochodzi nikt z Warmii, bo po prostu jej zawodnicy nie nadążali za zagraniami.
Po przerwie nadal słabiutki mecz. Jednym ożywieniem druga bramka. Akcję przeprowadził Dzierzgowski, zagrywa w polu karnym do Sypytkowskiego, a ten celnie uderza obok bramkarza i gospodarze znów się wielce cieszyli. Promień próbował coś strzelić. Ale nastnikom nic nie wychodziło lub słabiutkie „strzały” przechodziły obok słupka czy nad poprzeczką. A i Krzysztof Gieniusz pewnie bronił. I kiedy wydawało się, że chyba nic się nie zmieni, to w 68 minucie goście po silnym strzale Łukasza Godlewskiego strzelili kontaktową bramkę i zrobiło się nieco nerwowo. Niestety ta sportowa złość nie zamieniła się w wyższy poziom i nadal kibice oglądali kiepską grę. I tylko czasem ktoś próbował strzelać w kierunku bramki. W 86 minucie Jabłoński fauluje w polu karnym Dzierzgowskiego i sędzia pokazuje na „11” metr. Wykonawcą był Rafał Kozikowski i ….strzela wprost w bramkarza, który wybija piłkę. W doliczonym czasie gry goście mieli dwie okazje do wyrównania, ale zabrakło szczęścia i umiejętności i po końcowym gwizdku gospodarze wreszcie mogli wykonać taniec zwycięstwa. Oby teraz było ich więcej.
Już po meczu Jarosław Turowski – trener Warmii powiedział : Dziś najważniejszy był wynik. Spotkały się dwa słabe zespoły i to było widać na boisku. My mieliśmy przewagę w I połowie, ale nic z tego nie wyszło. Później trochę błędów wynikających z braku doświadczenia młodych zawodników. Ale udało się wygrać. Tylko za dużo nerwów”.
WJ
WARMIA GRAJEWO – PROMIEŃ MOŃKI 2 : 1 (1:0).
Bramki: Marcin Mikucki 5, Paweł Sypytkowski 52 – Łukasz Godlewski 68.
WARMIA: Gieniusz – Arciszewski, Domurat, Osypiuk, Koszczuk, Randzio, Mikucki (87 Lekenta), Kozikowski, Sypytkowski (55 Cybulski), Strzeliński (71 Gutowski), Dzierzgowski. Trener: Jarosław Turowski.
PROMIEŃ: Jabłoński – Młodzianowski (81 Odyjewski), Zalewski, Ziemkiewicz, Maciorowski, Grabowski (46 Wojtkielewicz), Jaromiński, Purta, Godlewski (69 Czeremcha), Popławski, Połuszejko (54 Grygo). Trener: Dariusz Szklarzewski.
Żółte kartki: Dawid Jabłoński (Promień).
Sędziowali: Wojciech Pawilcz jako główny oraz Tomasz Kempisty i Monika Plona – Herbst (Kolegium Sędziów Podlaskiego ZPN).
Widzów: 150.