Sport

  • 2 komentarzy
  • 10504 wyświetleń

Wissa– ŁKS Łomża 1:5

SZCZUCZYN.WYSOKA PRZEGRANA WISSY W III LIDZE.


    Z dużymi nadziejami na wygraną wychodzili w sobotnie popołudnie piłkarze szczuczyńskiej Wissy na mecz z ŁKS – em Łomża, któremu nie szło do tej pory w lidze. Ale szybko okazało się, że goście to solidny i poukładany zespół, który wysoko, bo 5 : 1 pokonał gospodarzy, którym zabrakło wiary i zaangażowania, co po meczu wyraźnie podkreślał Ryszard Borkowski – szkoleniowiec Wissy. Kibicom brakowało w drużynie Wissy zawodnika, który by umiał pokierować grą zespołu.
    Początek spotkania nie zapowiadał wysokiej wygranej łomżan. Obie drużyny grały ostrożnie, a podbramkowych akcji praktycznie nie było. Dopiero w 11 minucie kibice obejrzeli pierwszy strzał na bramkę ŁKS – u. Strzał Tomasza Dąbrowskiego tuż obok słupka. Natomiast goście pierwszy groźny atak przeprowadzili w 29 minucie. Jednak uderzenie Roberta Speichlera przeszło obok słupka. Ale od tego momentu zarysowała się wyraźna przewaga ŁKS – u. W ciągu kilku minut obrona Wissy przezywała trudne chwila, a bramkarz Mateusz Mierzejewski popisał się kilkoma udanymi interwencjami. Jak przykładowo po strzale Przemysława Olesińskiego. Pierwsza bramka padła w 34 minucie. Do wrzutki na pole karne wysoko skoczył Mateusz Laskowski i głową zdobywa gola. Minutę później Marcin Kraska minął kilku piłkarzy gospodarzy i zagrał piłkę w pole karne, a tam Przemysław Olesiński dokończył piękną akcję. W 41 minucie poważne osłabienie obrony gospodarzy. Czerwoną kartkę zobaczył Przemysław Orłowski.
      Po przerwie goście jeszcze bardziej przyspieszyli i niespodziewanie stracili bramkę. Po rzucie wolnym w 49 minucie jeden z obrońców w polu karnym dotknął piłkę ręką i sędzia odgwizdał rzut karny, który pewnie na kontaktową bramkę zamienił niezawodny w takich sytuacjach Radosław Guzowski. Jednak tuż po wznowieniu gry szybki atak gości kończy się błędem obrony i bramkarza i bramką Przemysława Olesińskiego. Gospodarze mocno protestowali, ale sędzia pokazał na środek boiska. W 57 minucie Marcin Dworzańczyk przedarł się na pole karne i fatalnie spudłował, a kilka minut później nie potrafił celnie uderzyć w polu karnym po rzucie rożnym. A ŁKS konsekwentnie atakował. W 61 minucie Robert Speichler pięknie zagrał do Mateusza Laskowskiego przed polem karnym, a ten pewnie strzela z ok. 14 metrów do siatki. Siedem minut później było po meczu. Przemysław Olesiński pięknie poszedł prawą stroną. Jednak jego silne uderzenie broni Mateusz Mierzejewski. Na jego nieszczęście do wybitej piłki doskakuje Marcin Gałązka i celnie strzela. Od tego momentu tempo meczu nieco spadło, bo wszystko było poukładane. Po ostatnim gwizdku goście bardzo się cieszyli, bo wreszcie przełamali fatalną passę, a gospodarze chyłkiem przemknęli do szatni.


    Po meczu trener Wissy Ryszard Borkowski podkreślił, że „dziś Łomża była wyraźnie lepszym zespołem. Nie mogę się cieszyć, bo moim piłkarzom zabrakło wiary w sukces i nie grali z pełnym zaangażowaniem. Przykładem moment w którym zdobyliśmy bramkę, a to goście je dalej strzelali. Nie załamujemy rąk i gramy dalej, bo wyniki można uzyskać tylko przez grę z wygranymi.” Natomiast nikt z duetu szkoleniowców gości -  Marcin Mroczkowski i Krzysztof Przytuła - nie chciał rozmawiać z grupką dziennikarzy po wysoko wygranym meczu. To rzadkość na polskich stadionach bez względu na klasę rozgrywek.
                                                                                                                                         WJ

WISSA SZCZUCZYN – ŁKS ŁOMŻA  1 : 5 (0:2). Bramki: Radosław Guzowski karny 50 dla Wissy. Mateusz Laskowski 34, 61, Przemysław Olesiński 36, 51, Marcin Gałązka 68 dla ŁKS - u.
WISSA: Mierzejewski – Orłowski, Guzowski, Denert (78 P. Marcinkiewicz), K. Marcinkiewicz, I. Berezowski, O. Berezowski (78 Doliwa), Zambrowski, Łapiński (46 Dworzańczyk), Dąbrowski (64 Kiljańczyk). Trener: Ryszard Borkowski.
ŁKS – Łopatowicz – Rydzewski, Maciej Malinowski (78 Maćkowski), Marcin Malinowski, Kacprzyk, Cychol, Kraska (84 Tercjak), Speichler, Gałązka (73 Lelujka), Laskowski, Olesiński (78 Lemański). Trener: Marcin Mroczkowski.
Żółte kartki: Przemysław Orłowski (2) (Wissa) – Maciej Malinowski, Przemysław Olesiński (ŁKS).
Czerwona kartka: Przemysław Orłowski (Wissa) 41 za drugą żółtą.
Sędziowali: Marek Bilmin jako główny oraz Wojciech Jakubczyk i Przemysław Nowik (Kolegium Sędziów Podlaskiego ZPN).
Widzów: 200 (w tym ok. 40 z Łomży).

 

Komentarze (2)

Z takimi zawodnikami co faulują bo nie dają rady daleko Wissa nie zajedzie.Wystarczy zajrzeć do statystyk którzy to zawodnicy otrzymują żółte a w konsekwencji czerwone kartki.Optycznie to widać jak rywal odbiera im piłkie a w zamian zostaje faulowany i za co? za to że jest lepszy,nie tędy droga.Nie trzeba udawać piłkarza z trzeciej ligi jeżeli się gra i ma możliwości tylko na //A// klasę.Poprzez swą nieudolną grę dochodzi do wyrzucenia z boiska i osłabienie zespołu.Nie trzeba faulować lecz poprosić o zmianę .

Tez Cie lubie :p

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.