PRZEGRANA GRAJEWSKIEJ WARMII W III LIDZE
Niezbyt dobrze rozpoczęli trzecioligowe zmagania u siebie piłkarze grajewskiej Warmii przegrywając u siebie w środowe popołudnie z Huraganem Morag 0 : 3. Wynik został ustalony w pierwszej połowie, którą chyba najlepiej tuż po meczu podsumował grający trener miejscowych Marcin Strzeliński „przepraszam kibiców za pierwsze 45 minut. Na boisku praktycznie moi zawodnicy nie istnieli. Poza dyskusjami z sędziami i samymi z sobą nie grali. I to zadecydowało o utracie trzech bramek”. A nadzieje po meczu w Wikilecu były na trybunach zupełnie inne.
I rzeczywiście w pierwszej odsłonie gospodarze praktycznie nie zagrozili bramce gości. Tylko w 4 minucie było gorąco na polu karnym Huraganu. Jednak nikt nie potrafił w wielkim zamieszaniu skierować piłkę do siatki. Natomiast goście spokojnie atakowali i starali się wykorzystywać wszystkie okazje do strzelenia bramki. Pierwsza padła w 13 minucie po przepięknym strzale zza linii pola karnego Radosława Stefanowicza. Bramkarz gospodarzy był bez szans na obronę. Od tego momentu wzrosła przewaga gości, którzy praktycznie nie schodzili z połowy gospodarzy. Na szczęście mieli niezbyt dobrze ustawione celowniki i gospodarzom troszkę pomagało szczęście oraz Krzysztof Gieniusz. W 36 minucie piłkę w polu karnym dostaje Stefanowicz i niemal bez żadnej asysty zdobywa drugą bramkę. Cztery minuty później wielkie zamieszanie w polu karnym Huraganu. Przy wtórze grzmotów gospodarze uzyskali rzut rożny. Ale tuż po jego wykonaniu szybka kontra i po raz trzeci pięknym uderzeniem i niestety dla miejscowych celnym popisał się Stefanowicz.
Po przerwie trochę się rozkręcili gospodarze ale nie było ich stać na zdobycie choćby honorowej bramki. Najbliżej byli w 76 minucie. Prawą stroną przedarł się Kamil Randzio i dośrodkował piłkę w pole karne gości. Tam jednak w polu bramkowych nie trafia w piłkę Maksym Mirva, a strzał Marcina Strzelińskiego przechodzi wysoko nad poprzeczką. Kilka innych ataków Warmii kończyło się z reguły w okolicach pola karnego rywala. Natomiast Huragan na szczęście chyba nieco odpuścił mając pewną wygraną. Mimo tego kilka razy pachniało utratą bramki. Tak było np. w 58 minucie kiedy to w ostatniej chwili piłkę niemal spod nóg Stefanowicza złapał Geniusz czy w 63 minucie kiedy to pięknie broni strzał Daniela Mlonka. I tym samym pierwszy mecz u siebie Warmia przegrywa po fatalnej I połowie.
Już po meczu Marcin Strzeliński powiedział „przegraliśmy z dobrym zespołem. Jednak dużo naszej winy, bo byliśmy wolniejsi i graliśmy źle szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej nieco zmieniliśmy ustawienie i pokazaliśmy trochę futbolu. Teraz czekają nas derby i będzie to dobra okazja do rehabilitacji. Musimy wygrać w sobotę w Szczuczynie. Teraz zapominamy o porażce i z nadzieją jedziemy do Wissy.”
WJ
WARMIA GRAJEWO – HURAGAN MORĄG 0 : 3 (0:3).
Bramki: 0:1 – 13 , 0:2 – 36, 0:3 – 40 Radosław Stefanowicz.
WARMIA: Gieniusz – Arciszewski, Domurat, Mikucki, Lekenta, Sypytkowski (64 Randzio), Strzeliński, Matysiewicz, Zubowski (46 Cybulski), Dzierzgowski (46 Chyliński), Mirva (77 Górski). Trener: Marcin Strzeliński i Cezary Łaski.
HURAGAN: Imianowski – Lipka, Przybylski, Podhorodecki (72 Szymański), Biedrzycki, Zajączkowski, Stefanowicz (70 Witkowski), Mlonek, Szawara, Galik (56 Kopycki), Lenart (Czorniej). Trener: Czesław Żukowski.
Żółte kartki: Mikucki, Lekenta, Dzierzgowski, Randzio (Warmia) – Lipka, Biedrzycki (Huragan).
Sędziowali: Mateusz Skrzypko jako główny oraz Wojciech Jakubczyk i Jakub Rutkowski (Kolegium Sędziów Podlaskiego ZPN).
Widzów: 200.
poniedziałek, 25 listopada 2024
piątek, 22 listopada 2024
a dlaczego kobiety za darmo ?? nie stać ??
a czemu kobiety za darmo ?
Kobiety nawet jak i za darmo nie przychodźcie nie warto "stracony czas" .
Teraz 3-0 dla Wissy będzie.
"W drugiej nieco zmieniliśmy ustawienie i pokazaliśmy trochę futbolu." futbolu ??? chyba anty futbolu Panie Strzeliński chyba czas na piłkarską emeryturę