Kultura i rozrywka

  • 11 komentarzy
  • 24759 wyświetleń

Sylwetki znane i nieznane (3)


Saga rodu Jonkajtysów - cz.1

KORZENIE 
    
 
Korzenie rodziny o nazwisku Jonkajtys (Jonkaitis, Yonkaitis) sięgają do Litwy, gdzie w XV w. Migas Jonkaitis był marszałkiem na dworze księcia Witolda. Migas miał syna Grzegorza i Jakuba urodzonych i zmarłych w XV w. w we wsi Śiavliv (Szałlej) i Szaczku (Śaćku) na Żmudzi. Tu, pomijamy dalsze pokolenia, które w czasie poszukiwań w latach 80-tych XX w. nie były możliwe do ustalenia w archiwach akt dawnych i diecezjach na Litwie. Powodem były represje władz, stosowane dla udzielających i poszukujących informacji.
    W kolejnym pokoleniu również Jakub Jonkaitis, ziemianin pochodzenia litewskiego, miał s. Kazimierza (Kazisa) ur. w roku 1835, który był księdzem i proboszczem parafii Puńsk koło Sejn. Jakub miał też syna Wincentego ur. w 1823 r. i żonatego z (ziemianką-Polką) Ewą Nowicką. Małżeństwo to miało pięcioro dzieci: Katrine, Kazimieras, Elena, Antoni i Wincenty.

 
    W rodzinie Jonkaitisów, od dawna hołdował rodzinny zwyczaj, że najstarszy syn miał dziedziczyć ojcowiznę, a następny był przeznaczony na księdza. Zgodnie z tą wolą, drugi syn (pradziadków, a późniejszy dziadek Mariana) – Antoni, przyjechał w 1878 r. do Polski na pobieranie nauk w Seminarium Duchownym w Krakowie. Dwa lata później, seminarzysta Antoni, przebywając na wakacjach w Bodzonowie k/ Płocka zapoznał Helenę. Zakochał się na tyle szczerze, że dla niej wystąpił z seminarium. Rodzice nie zaakceptowali decyzji syna i wydziedziczyli go.
    Do stanu duchownego przeznaczyli kolejnego syna Wincentego (Wincasa), który po Seminarium w Sejnach otrzymał święcenia kapłańskie 22.04.1880 roku. W latach 1905-1926 Jonkaitis Wincenty był proboszczem parafii w Kuleszach Kościelnych.
    Niedoszły ksiądz, Antoni Jonkajtys ur. w 1860 r. w Szaczku, zdobył wiedzę świecką i od 04.03.1881 r. został nauczycielem Szkoły Ludowej w Woznejwsi (k. Rajgrodu). Udowodnił też, że jest kawalerem konsekwentnym i ożenił się z Heleną Przedpełską, córką pisarza gminnego. Ślub odbył się 15.02.1885 r. w miejscowości Naruszewo. Po zmianie stanu cywilnego przenieśli się do szkoły w Brańszczyku nad Bugiem. Tu urodził się syn Hieronim. Po kilku latach przenieśli się do Szkoły Ludowej w Woznejwsi gmina Pruska pow. Szczuczyn woj. Białostockie. Tu urodziły się kolejne dzieci: Zofia, Kazimierz, Witold, Maksym Feliks i najmłodszy Michał.
    Ich ojciec, Antoni Jonkajtys, w Wigilię Bożego Narodzenia, podczas gdy żona Helena przygotowywała wigilijne potrawy, poczuł się zmęczonym. Przeszedł do leżącej obok ich mieszkania sali lekcyjnej. Założył kożuch, usiadł w ławce. Wpatrując się w niebo, oczekiwał pierwszej gwiazdki. Kiedy wieczerza była podana, żona weszła do klasy, aby poprosić go do stołu. Z przerażeniem stwierdziła, że mąż nie żyje. W wieku 45 lat, bez pożegnania opuścił żonę i sześcioro dzieci w wigilię Bożego Narodzenia 1905 roku. Przyczyną nagłej śmierci był prawdopodobny zawał serca.
Helena, po śmierci męża Antoniego, była zmuszona opuścić służbowe mieszkanie w Woznejwsi. Z dziećmi przeniosła się do miasta Wejwer na Litwie. Tam w najlepszym Seminarium Nauczycielskim, już wcześniej rozpoczął, naukę najstarszy syn Hieronim. Matka podjęła pracę zarobkową i prowadziła stancje dla seminarzystów. Zofia i Kazimierz rozpoczęli naukę w rosyjskim 4-letnim Gimnazjum w Kownie. Wkrótce Maksym, którego jednosylabowo nazywano Maks, rozpoczął naukę również w Seminarium Nauczycielskim w Wejwerach. Jednak na wskutek działań wojennych, w 1915 seminarium przeniesiono do Woroneża, a rodzinę Jonkajtysów do Tambowa w Rosji. Najmłodszy syn Michał rozpoczął naukę w Szkole Elementarnej. Po ukończeniu szkół, dzieci przystosowywali się do pełnej samodzielności. W czerwcu 1918 roku Maksym ukończył Kowieńskie Seminarium Nauczycielskie w Woroneżu. Od 01.09.1918, przez jeden rok, pracował w Szkole Ludowej w Wiertnikach gmina Kojdanowo pow. Mińsk Litewski. Nowy rok szkolny 1919/1920 rozpoczął w polskiej wyższej powszechnej szkole w Kojdanowie, gdzie pracował do inwazji bolszewickiej. Tam też, pracował brat Hieronim z żoną Marią. W Kojdanowie Maks zapoznał przyszłą żonę Felicję, która pracowała jako wychowawczyni w polskim sierocińcu. Syn Antoniego, Kazimierz, po odbyciu służby wojskowej wrócił na Litwę do Wejwer. Nie zastał swojej rodziny, a nie wiedząc gdzie jej szukać pozostał na Litwie. Natomiast Hieronim z rodziną zamieszkał w Augustowie i razem z żoną Marią podjęli pracę w Szkole Podstawowej Nr 1.

     W połowie 1920 r., Maksym Jonkajtys z narzeczoną Felicją, uciekli przed bolszewikami z dawnych ziem polskich na białostocczyznę. Dzięki wsparciu kolegów z seminarium i przyjaciół ojca, w Kuratorium Białostockim otrzymali skierowanie do szkoły w Radziłowie. Natychmiast udali się pociągiem do Osowca, a pozostałe ok. 25 km przemierzyli pieszo. Z dniem 01.09.1920 podjęli pracę w VI klasowej Publicznej Szkole Powszechnej w Radziłowie. Rok szkolny 1920/21, po 123 latach niewoli, był pierwszym rokiem dla Ojczyzny, która po zwycięskiej bitwie pod Warszawą powstała do życia jako całkowicie wolna i niepodległa. Narzeczeni nie zapomnieli o obowiązkach osobistych. W dniu 21.01.1921 r. Maksym Jonkajtys (nauczyciel) urodzony 29.05.1899r. w Woznejwsi, z Felicją Czerepowicz (nauczycielką nauczania początkowego) ur. 03.02.1893 w Mińsku Litewskim, zawarli związek małżeński w Radziłowie pow. Szczuczyn. Małżeństwo to doczekało się czworo dzieci: Edward, Janina Zofia, Marian Mikołaj i Józefa. Siostra Mariana, Józefa ur. w Szczuczynie z zawodu ekonomistka wyszła za mąż za Władysława B., nauczyciela mgr inż. mechanika. Małżeństwo to posiada dwie córki. Natomiast nauczyciel, mgr techniki Marian Mikołaj Jonkajtys ur. 09.09.1929 r. w Radziłowie, ożenił się z położną Wandą Malinowską ur. 17.02.1931r. w Szczuczynie c. Piotra, znanego jako doskonałego mechanika i działacza konspiracyjnego AK w rejonie Szczuczyna. Marian i Wanda Jonkajtysowie wychowali córkę Annę i syna Pawła.
    Wiejska szkoła w Radziłowie, której klasy mieściły się w wielu odległych od siebie domach, miała bardzo trudne warunki dla koordynacji nauki i wychowywania. Jednak młodzi nauczyciele, jak i małżeństwo, pełni zapału, szybko zorganizowali życie szkoły i własne. Niezwykle operatywny kierownik szkoły M. Jonkajtys prowadził społecznie kursy oświaty pozaszkolnej dla dorosłych. Był też inicjatorem, organizatorem i opiekunem organizacji „Strzelec”. Kolejny rok szkolny 1921/22 rozpoczęli z większym optymizmem. Felicja była zajęta troską o pierworodnego synka Edwarda. Mimo różnych trudności i braku macierzyńskich urlopów nie przerwała pracy pedagogicznej. W międzyczasie Maksym zdecydował się podwyższyć swoje kwalifikacje zawodowe. W 1923 r ukończył Kurs Początkowy Nauczycielski w Szczuczynie. W tym czasie istniała Państwowa Preparanda Nauczycielska w Szczuczynie przy ul. Kilińskiego 31 (dziś sklepy, hotel). Uważał, że zawód pedagoga jest oparty na szerokiej wiedzy i wymaga ustawicznego kształcenia, i dlatego należy przez całe życie zawodowe podążać za wyprzedzającą nas nauką. Biorąc odpowiedzialność za takie uwarunkowania już w 1926 ukończył kolejny, I stopnia Kurs Pedagogiczny w Augustowie, który nie oznaczał końca zawodowej edukacji.
    W Radziłowie spotkała Jonkajtysów nieodżałowana strata. Tu, 06.06.1927 r. zmarła im jednoroczna córeczka Janina Zofia.
   Mimo wielu problemów, nieustannie kuszą młodego, prężnego nauczyciela ambicje do awansu i zmiany miejsca zamieszkania. Posiada w sobie poczucie powołania do nauczania i wychowywania z jednoczesną troską o wysoki poziom wiedzy ucznia. Oprócz priorytetów oświatowych nieokiełznanym czynnikiem motorycznej wrażliwości było niezmiennie silne zaangażowanie w działalność patriotyczną i społeczną. Wkrótce uzyskał roczny, płatny urlop i z dniem 01.09.1927 Maksym Jonkajtys podjął naukę na Państwowym Wyższym Kursie Nauczycielskim w Wilnie, który ukończył 30.06.1928 roku. W dalszym ciągu kierował szkołą w Radziłowie. Dalej, jak przed laty, dużo energii i czasu poświęcał pracy społecznej, bez której życie wsi byłoby na wpół martwe. Jego metody organizacyjne, zaradność, poświęcenie i bez miary oddanie się służbie oświatowej, społecznej i fanatyzmowi religijnemu było wzorcem do naśladowania. Dzięki temu systematycznie wzrastał jego szacunek wśród uczniów i całego środowiska. Przy wsparciu władz i społeczeństwa inicjował życie kulturalne Radziłowa. Wystawiał na scenach szkolnych krótkie, ale fascynujące, najczęściej patriotyczne jednoaktówki. Organizował i prowadził osobiście różne koła zainteresowań.

    Felicja nie mogąc sprostać obowiązkom, szkolnym i domowym, wystąpiła do Inspektoratu Szkolnego w Szczuczynie o zwolnienie jej z pracy. Natomiast Rada Szkolna Powiatowa w Szczuczynie z dniem 31.06. 1928 roku mianowała Maksyma Jonkajtysa członkiem Dozoru Szkolnego na gminę Radziłów. Wkrótce, Kuratorium Okręgu Szkolnego Warszawskiego pismem z dnia 20. 04. 1929 przesłało dekret ustalenia, że w myśl obowiązujących przepisów Maksym Jonkajtys stał się stałym, w rozumieniu ustawy, nauczycielem Publicznych Szkół Powszechnych.
    Ukoronowaniem pracy pozaszkolnej było zorganizowanie wycieczki do Poznania na Powszechną Wystawę Krajową związaną z dorobkiem dziesięciolecia Polski Niepodległej. Wycieczkowicze, z Radziłowa do stacji PKP w Osowcu, dojechali wozami konnymi. Dalej pociągiem z przesiadkami przez Białystok, Warszawę dotarli do Poznania. Biorąc pod uwagę tak małą miejscowość jak Radziłów, pierwsza w jego historii wycieczka do żywych elementów kultury społecznej, patriotycznej i wychowawczej, była na owe czasy sporym osiągnięciem.
    Łatwo jest zauważyć, że tematyczna „Niepodległość”, bez przerwy przejawia się w celach i zadaniach jego, i wszystkich osób z rodziny Jonkajtysów. Takie też Maksym miał genetyczne przekazy oraz świadome nastawienie do ideologii i potrzeb patriotycznych swoich wychowanków. Nie każdemu dziecku udało się zrozumieć główne cele wychowania, tak jak i nie każdemu z nich wojna pozwoliła dorosnąć. Ci, którym to się udało, mają społeczno-patriotyczny obowiązek dzielenia się z narodem tymi wartościami, które Maksym Jonkajtys swoim życiem symbolizował.
    W Polsce, gdzie przez wieki, teoria chaosu zajmuje się zagadnieniami sprzecznymi do wyjaśnienia, postawa patriotyczna takich osób powinna budzić powszechny szacunek.
Redakcja i zdjęcia: Stanisław Orłowski
 

Komentarze (11)

Bardzo ciekawy artykuł!
Jest w nim chyba tylko drobna nieścisłość - z załączonego drzewa wynika, że prababcia Mariana Jonkajtysa, Anna Wieliczko, miała 8 lat gdy urodziła Edwarda Czerepowicza, dziadka Mariana. To jest chyba jakiś bład?
Pozdrawiam!

Kochani a ja prubuję znaleźć rodzinę i ten artykuł dużo mi mówi. Wiem tylko, że miałam na nazwisko Jonkajtys a matkę miałam Annę. Dziękuję za ten artykuł! Odnajdę rodzinę :)

Czy tu chodzi o tego samego Maksyma Jonkajtysa co w 1941 roku kierował pogromem na Żydach?

Chyba nie. Ten to Wielki Patriota który "miał genetyczne przekazy oraz świadome nastawienie do ideologii i potrzeb patriotycznych swoich wychowanków." . A tamten to przodownik w mordowaniu Żydów, przeważnie kobiet i dzieci. Przecież to się wyklucza. Prawda?

Cytat z Wikipedii: "Polscy mieszkańcy Szczuczyna, prawdopodobnie przy pomocy partyzantów, którzy wyszli z okolicznych lasów zorganizowali tymczasową władzę i milicję. Burmistrzem został kowal Stanisław Pieniak, naczelnikiem straży obywatelskiej uwolniony z sowieckiego więzienia Marian Światłowski, ważną rolę w tymczasowych władzach odgrywał też były dyrektor miejscowej szkoły Jonkajtys. Wszyscy oni byli przed wojną działaczami lub sympatykami Stronnictwa Narodowego[5]."
To chyba zbieżność nazwisk. Nie można być Patriotą i mordercą zarazem. Prawda Panie Adminie?

"Basia Kacper urodziła się w Szczuczynie w 1920 roku. (...) Nim wyjechała z Polski, zdążyła opisać Żydowskiej Komisji Historycznej wydarzenia, których była świadkiem latem 1941 roku w Szczuczynie: "przyzwoici polscy młodzieńcy i chuligani" organizowali pogromy Żydów. Polski stójkowy, naczelnik policji i dyrektor szkoły Jonkajtys przewodzili Polakom, którzy w nocy 25 czerwca 1941 roku poszli na ulice zamieszkane przez Żydów - Parkową i Łomżyńską - i urządzili tam trzy pogromy. (...) Rabina Słuckiego (jednego z dwóch rabinów szczuczyńskich), którego spalili w domu modlitwy wraz z rodziną. Na Pawelskiej, poza miastem, zamordowali Gabriela Farberowicza i Lejzora Masgowskiego. Wszystkich zabitych, razem 300 osób, Polacy wywieźli na furach pod miasto i wyrzucili do rowów".

Czekam z niecierpliwością na drugą część sagi rodu Jonkajtysów, uzupełnioną o równie skwapliwie i rzetelnie zebrane informację dotyczące losów Maksyma Feliksa Jonkajtysa z 1941 roku i jego wiodącej roli w pogromie szczuczyńskich Żydów.

Proszę o rzetelne zamieszczanie wszystkich, mających oparcie w dokumentach, informacji:
Basia Kacper urodziła się w Szczuczynie w 1920 roku. (...) Nim wyjechała z Polski, zdążyła opisać Żydowskiej Komisji Historycznej wydarzenia, których była świadkiem latem 1941 roku w Szczuczynie: "przyzwoici polscy młodzieńcy i chuligani" organizowali pogromy Żydów. Polski stójkowy, naczelnik policji i dyrektor szkoły Jonkajtys przewodzili Polakom, którzy w nocy 25 czerwca 1941 roku poszli na ulice zamieszkane przez Żydów - Parkową i Łomżyńską - i urządzili tam trzy pogromy. (...) Rabina Słuckiego (jednego z dwóch rabinów szczuczyńskich), którego spalili w domu modlitwy wraz z rodziną. Na Pawelskiej, poza miastem, zamordowali Gabriela Farberowicza i Lejzora Masgowskiego. Wszystkich zabitych, razem 300 osób, Polacy wywieźli na furach pod miasto i wyrzucili do rowów".Autor: Mirosław Tryczyk, Drzazga. Kłamstwa silniejsze niż śmierć, Wyd. Znak Literanova, Kraków 2020, s. 149, zawiera cytat z relacji Basi Kacper Rozensztejn, [w:] AŻIH 301/1958 J, Der hurbn fur der Szczuciner kehile [Zagłada gminy żydowskiej Szczuczyna], księga pamięci wydana dzięki Gmilus Hasidim, Tel Aviv 1954 (ŻIH J II 6448), relacja Basi Kacper - Rozensztejn, s. 62-63.

Z Wikipedii wynika, że to ta sama osoba. Odsyłam na stronę.

Pan Marian był też dyrektorem szkoły w Bielsku Podlaskim, w której się uczyłem. Odnośnie szczegółów są w necie. Czekam na dalszą część sagi.

Dużo cennych informacji o Maksymie Jonkajtysie jest w Internecie. Szczególnie dot. jego działalności w Szczuczynie w 1941 r. Warto uzupełnić sagę o ten okres.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.