Ponad 120 tysięcy złotych straciła białostocka seniorka, do której zadzwonili oszuści podający się za syna i policjanta. Uwierzyła w historię o wypadku i spakowała do reklamówki pieniądze oraz biżuterię. W środku nocy wyszła przed blok i przekazała je mężczyźnie. Dopiero telefon do rodziny uświadomił ją, że została oszukana.
Tuż po północy na telefon stacjonarny 83-letniej białostoczanki zadzwonił zapłakany mężczyzna. Powiedział, że musi go ratować, bo potrącił na pasach kobietę i grozi mu więzienie. Zaczął wypytywać o oszczędności. Seniorka będąc pewna, że rozmawia z synem, przyznała, że ma w domu pieniądze. Po tej informacji słuchawkę przejął drugi mężczyzna. Przestawił się jako policjant i zapytał, ile dokładnie ma pieniędzy. Chciał również wiedzieć, czy oprócz nich ma w mieszkaniu biżuterię. Gdy 83-latka potwierdziła, kazał jej spakować wszystko co ma drogocennego i przekazać rzekomemu adwokatowi, który do niej przyjdzie. Zgodnie z instrukcją kobieta spakowała wszystkie pieniądze i biżuterię o łącznej wartości ponad 120 tysięcy złotych do reklamówki i wyszła przed blok. Podszedł do niej mężczyzna, któremu przekazała torbę. Dopiero po skontaktowaniu się z członkami rodziny zorientowała się, że padła ofiarą oszustów i powiadomiła policjantów.
POLICJA
piątek, 22 listopada 2024
piątek, 22 listopada 2024
Tyle razy się mówi pisze nic nie działa jak starzy ludzie są przewrotni ciągle narzekają bieda brak młodych nie okradają. Bo młodzi mają
Babciu masz jeszcze trochę pieniędzy chętnie cię odciążę
Bez komentarza ręce opadają. Niewiem echhb może by w Polsce każde miasto by zrobiło niewiem takie szkolenia dla seniorów jak się mają zachować w tej sytuacji bo to tragedia
Mieszkanie mogła też spakować do reklamówki i oddać adwokatowi .
Czy to już tak naprawdę jest na stare lata ,że się głosu własnego dziecka nie zna ?