Szczuczyn

Rozmowa z Burmistrzem Szczuczyna

BURMISTRZ SZCZUCZYNA W ŚWIETLE PYTAŃ REDAKTORA  

Trzynaście lat to nie era, tylko wyjątkowy okres w dziejach Gminy Szczuczyna, podczas którego będący u władzy burmistrz, mgr Artur Kuczyński, dokonał bardzo istotnych przemian. Zdecydowana większość obiektywnych mieszkańców, od dzieci po dorosłych, śmiało nazywa ten czas – wielkim sukcesem burmistrza i gminy.

Dla Czytelników gazety Szczuczyńskie Wieści i wirtualnych mediów chciałbym dowiedzieć się, z czego burmistrz jest dumny, a co uważa za porażkę? Po latach młodzieńczych doświadczeń, na co uczuli swojego następcę bez względu na to, komu Wyborcy przekażą „insygnia” dalszej władzy?

Z burmistrzem Szczuczyna trzech kadencji Arturem Kuczyńskim dziesiąty wywiad prowadzi Stanisław Orłowski – Redaktor Naczelny Szczuczyńskich Wieści.  

 

 

Redaktor. Panie Burmistrzu, społeczność jest zaskoczona niekandydowaniem na stanowisko burmistrza, choć dokonał Pan przełomu w zarządzaniu Gminą. Co oznacza, że po 13 latach odstępuje Pan od sprawowania władzy wykonawczej, mimo że prawo do kandydowania nie zabrania? Czy, jako że przede wszystkim jest Pan nauczycielem, to zadziałała tu tęsknota za pracą oświatową? Opuszczając Ratusz myśli Pan o szkole, czy o innym rozwoju?

Burmistrz odpowiada — Dzień dobry panie Redaktorze. Przede wszystkim, na początku, chciałbym podziękować za zainteresowanie i możliwość rozmowy. 

 W odpowiedzi na pytanie muszę powiedzieć, że te wszystkie lata były niesamowite, żeby nie powiedzieć, magiczne. Na początku nawet nie sądziłem, że tyle uda się osiągnąć. Odstępuję od dalszego kandydowania z kilku powodów, których część chciałbym pozostawić sobie, szczególnie biorąc pod uwagę kilka ostatnich wydarzeń. Jednak zasadniczym i głównym powodem jest potrzeba zmian. Jestem typowym zadaniowcem i czuję, że ten etap czas zamykać. To uczucie pojawiło się już pod koniec minionej kadencji, ale wtedy wiedziałem, że realizujemy projekty niezwykle ważne i trzeba je ukończyć. Teraz właśnie mamy zamknięty pewien etap, pojawiają się już nowe zadania dla Szczuczyna i chcę, żeby kontynuowała je nowa osoba, wybrana przez mieszkańców. Co do moich planów, to nigdy nie były one tak niesprecyzowane. Chcę zmiany, trochę miejsca pracy, trochę typu i zadań do wykonania. Jednak nie planuję tak całkowicie rozstać się z samorządem, ale skoro jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej, to pozwoli Pan, że nie będę tego rozwijał na łamach Szczuczyńskich Wieści.


Redaktor. W jakim nastroju kończy Pan kreatywną, często twórczą pracę w latach 2010-2024? Dominuje w nim satysfakcja, czy zmęczenie, gorycz – apatia?  

Burmistrz — Bezapelacyjnie satysfakcja! Każdego dnia swojej pracy na stanowisku burmistrza starałem się epatować dobrą energią, czasami zdarzały się osoby, którym to przeszkadzało, ale jak mawia klasyk, taki mamy klimat. Starałem się i wciąż o to walczę, by toksyczność jednych nie ograniczała rozwoju i starań drugich. Jest pewna niepewność w tym, co dalej? Ale przecież za każdym rogiem czeka na nas jakieś wyzwanie, a ja lubię podejmować wyzwania. Każda z rzeczy, które udało się zrealizować pozostaje pamiątką dla mnie, a dla Szczuczyna elementem jego przyszłości. Bardzo w to wierzę. Z potencjału, który wspólnie wytworzyliśmy będą korzystały kolejne pokolenia przez wiele lat.
     

Redaktor. Dojście do władzy i podczas trwania trzech kadencji wspierały Pana różne siły na czele z mediami. Startując do wyborów w różnych konfiguracjach, miał Pan poza komitetami silne poparcie wszystkich grup społecznych, firm i swoich pracowników. Po latach niepodważalnych osiągnięć, komu z nich, niezawodnie wspomagających, chce Pan publicznie podziękować?

 


Burmistrz — Panie Redaktorze, komu chce podziękować? Jeszcze w grudniu 2010 roku, obejmując stanowisko, powiedziałem, że zaufanie, którym obdarzyli mnie mieszkańcy, to nic innego jak kredyt zaufania, który będę spłacał każdego dnia swojej pracy. Dzisiaj mam poczucie, że spłata udała się z dobrymi odsetkami. Dziękuję, więc tym, którzy zdecydowali, żeby młodemu, 34-latkowi powierzyć tak odpowiedzialną pracę. Dziękuję tym, którzy w ramach swoich możliwości, umiejętności i chęci pomagali mi w osiąganiu kolejnych stopni rozwoju Szczuczyna. W tym zbiorze mieszczą się pojedyncze osoby, instytucje, organizacje. Wymienienie kogokolwiek konkretnie w tym momencie byłoby nietaktem. Czasami mam ochotę podziękować również tym wątpiącym w powodzenie, bo ich krytyka motywowała mnie do jeszcze większego zaangażowania, by udowodnić, że cel jest możliwy do osiągnięcia. Inna sprawa, że życiowi krytycy pozostali często na swoich pozycjach i dzisiaj je wykorzystują, ale jak już mówiłem wcześniej kampania, więc zostawmy ten temat. 

Szczególne słowa podziękowania należą się mojej rodzinie, która przetrwała niełatwy okres „życia z burmistrzem”, a to trudna sprawa, wiem coś o tym. Oczywiście nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o moich współpracownikach z Urzędu Miejskiego w Szczuczynie. Przecież to oni trudzili się i realizowali te wszystkie pomysły, które wymagały olbrzymich nakładów pracy. Dziękuję. 

Redaktor. Czy po zdobyciu doświadczeń w życiu samorządowym i szacunku nawet od osób starszych od Pana, można się wycofać? Po takiej roszadzie Urząd zubożeje o wypracowany ogrom znaczącej wiedzy. Czy jest to dopuszczalne lub nie, również w ściśle określonych i znaczących zawodach?  

Burmistrz — Panie Redaktorze ja się nie wycofuję. Powierzone mi zadanie zostało zrealizowane. Udowodniłem, że małe miasteczka i gminy też mają swoje szanse, które trzeba dostrzec i wykorzystać. Teraz czas na kolejny etap i dla mnie i dla Szczuczyna. Głowę mam pełną pomysłów i zadań, Szczuczyn ma teraz pełnię możliwości i oby je wykorzystał. Trzymam za to kciuki.


Redaktor. Znając Pana pedantyczną troskę o wszystko, co nas otacza, jak widzi Pan osobę; z nowym, jasnym i niepodważalnym spojrzeniem na potrzeby ludzi, miasta i Ziemi Szczuczyńskiej?

 Burmistrz — Z tą moją pedantycznością, to różnie bywa… ale starałem się i wciąż tak będzie, żyć tym, co robię. Niepokoi mnie fakt, iż część osób próbuje przekonywać mieszkańców, że cytuję „Wystarczy już tego rozwoju!”. A ja mówię wręcz przeciwnie: Dopiero teraz trzeba pójść pełną parą, do czego potrzebna będzie wiara w sukces i energia. Dopiero teraz, wykorzystując stworzony potencjał trzeba pokazać, że Szczuczyn jest wciąż głodny sukcesu. Z rozwojem jest trochę tak, jak z dietą. Da się schudnąć, jest to wyzwanie, ale da się to zrobić. Jednak prawdziwym sukcesem nie jest zrzucenie kilku kilogramów, prawdziwy sukces to utrzymanie smukłej sylwetki i zdrowego trybu życia. Dokładnie tak jest ze Szczuczynem. Mamy okres intensywnej wspinaczki za sobą, ale jeszcze nie czas na schodzenie i świętowanie. Trzeba podjąć kolejne wyzwania! Walczyć z demografią, budując nowe bloki i mieszkania. Wciąż rozwijać przedsiębiorczość, by ludzie z zewnątrz widzieli w Szczuczynie dobre miejsce do życia. Z pozyskanych środków rozwijać sektor usług publicznych, by żyło się lepiej, przyjemniej, bezpieczniej. To zadania dla, jak Pan powiedział, nowej osoby i pamiętajmy o tym.

Redaktor. Czy w sytuacji in flagranti może Pan podać, ile milionów złotych przetworzył Pan na strategiczne inwestycje i inne cele, żeby Szczuczynianom żyło się lepiej? Może odnotował Pan ile osób spragnionych porady, przyjął Pan w gabinecie Burmistrza?

 Burmistrz — Panie Redaktorze, nie ma sensu eksponowanie wielu różnych kwot. Wydaje mi się, że najlepszym wskaźnikiem będzie to, co trwałe. Z punktu widzenia Gminy Szczuczyn trwały jest wytworzony majątek, i to jest wymowna wartość. Kiedy przychodziłem na stanowisko burmistrza, a więc na koniec 2010 roku majątek ten był wyceniony na trochę ponad 40 milionów złotych. Dzisiaj, gdy kończę swoją pracę majątek ten wynosi bez mała 140 milionów złotych. Taka zmiana…! Ten kapitał trzeba teraz spożytkować na dalszy rozwój, by po kolejnym takim okresie podwoić tę wartość. Jestem przekonany, że to możliwe. 

Redaktor. Od lat przyjęło się mniemanie, że pracownicy Urzędu „rzekomo” są profesjonalistami godnymi opieki i kontroli nad instytucjami im podległymi. Jeśli to prawda, to które komórki, wydziały lub osoby z Ratusza ze względu na dużą odpowiedzialność zasłużyły wg Pana na najwyższą ocenę?

 Burmistrz — Nie wiem, czy słowo „rzekomy” jest tu właściwe? Zmiany w sposobie pracy urzędników samorządowych najlepiej skomentuję słowami młodych osób, które odbywały niejednokrotnie staż w naszym urzędzie: „Wie pan, ja nie sądziłam, że tak wygląda praca w Urzędzie Miejskim?” A co budziło i budzi największe zdziwienie? Ilość i różnorodność spraw, którymi się zajmujemy. Dzisiejszy Urząd Miejski i jego pracownicy niczym nie różnią się od najlepiej funkcjonujących biur doradczych, czy po prostu usługowych. Wizerunek znużonego urzędnika z kubkiem kawy to przeszłość nie tylko w Urzędzie Miejskim w Szczuczynie.

Zawsze stawiam na pracę zespołową, więc jako jeden organizm postrzegam pracę urzędu i jego pracowników. Każda z jego części wpływa na całość. Podziękowania i ukłony należą się więc wszystkim moim współpracownikom z zespołu Urzędu Miejskiego w Szczuczynie. To profesjonalna i najlepsza na świecie ekipa do zadań specjalnych. 


Redaktor. Czy w rankingu miast poświęconym sprawom samorządu lokalnego, a mającym obrazować osiągnięcia miast w wykorzystywaniu środków z UE, Szczuczyn zajmował liczące się miejsca?

 Burmistrz — Wie pan, jak podchodzę do większości z tych rankingów? W znacznej części z nich statuetkę i tytuł można otrzymać w zamian za stosowną opłatę za publikację artykułu lub działania promocyjne. Nigdy w czymś takim nie uczestniczyłem, bo słowo kuriozalne jest tu najdelikatniejszym określeniem, jakie w tej chwili przychodzi mi do głowy.

Zupełnie inaczej ma się rzecz z rankingami, chociaż to nazwa komercyjna, właściwszym byłoby określenie zestawieniami tworzonymi przez samorządowe czasopismo Wspólnota. Oczywiście praca dla pozycji w rankingach byłaby bezsensowna, jednak w tych zestawieniach pojawiasz się nie dla nich samych, a przez wynik, jaki odniosłeś. Szczuczyn, zajmując miejsca w pierwszej dziesiątce w Polsce pokazał niezbicie, że da się! Trzeba ciężko pracować i sukces jest możliwy. Jeżeli miał Pan okazję zerknąć na wydany przez Urząd Miejski 88-stronicowy album „Szczuczyn na drodze do rozwoju” stanowiący podsumowanie omawianego dzisiaj przez nas okresu, to widział Pan, że nie rzecz w rankingach leży, a w efektach wykonanych prac. I trzymajmy się tego.

Redaktor. Czy po drodze trzynastoletniego burmistrzowania, doznał Pan dotkliwych porażek osobistych, napotkał na opory biurokratyczne, problemy z radnymi, mediami z mieszkańcami, etc.?

   Burmistrz — Nie jest sztuką rozpamiętywanie porażek. Wartość dostrzegam w wyciąganiu z nich wniosków i podnoszenia się do kolejnych wyzwań. To oczywiście wymaga energii, ale tej nigdy mi nie brakuje.

Opory biurokratyczne? No cóż, chyba największym było moje zniecierpliwienie, kiedy my, tu lokalnie, chcemy coś zrobić, a oni tam, w większych miastach, wyższych urzędach nie podzielają naszych dążeń, poczucia upływu czasu i ryzyka utraty szans, które przecież mogą już nie wrócić.

Problemy z Radnymi? Radni to reprezentanci mieszkańców, mają więc nie tylko prawo, ale i obowiązek zabierać głos, reprezentując ich interesy. To rozumiem i w to wierzę. Muszą jednak podjąć wysiłek znajdowania kompromisów, bo przecież nie zawsze można postawić na swoim. Miasto i gmina Szczuczyn to zbiór interesów, potrzeb i spraw. Nie wszystko da się zrobić na raz. To oczywiste. Dlatego cieszy mnie to, że w każdej kadencji trafiało mi się współpracować z ludźmi mądrymi i wyważonymi, którym z powodzeniem kierował przewodniczący Tomasz Mioduszewski, a wcześniej przez pierwszą kadencję Witold Grunwald. Oczywiście zdarzały się „kwiatki”, ale dziś już to zostawmy.
Problemy z mediami? Nie zaobserwowałem. 

Problemy z mieszkańcami? Tu odpowiedź będzie bardziej skomplikowana i na jej potrzeby posłużę się tym przysłowiowym „Kowalskim”. Każdy Kowalski mający sprawę, potrzebę, zamiar kierowany do Urzędu Miasta czy burmistrza ma w sposób oczywisty do tego prawo, a obowiązkiem wymienionych organów jest jego rzeczowe wysłuchanie i obiektywne potraktowanie. I tu czasami pojawia się problem, ponieważ odpowiedź na TAK jest akceptowana, odpowiedź na NIE już rzadziej. Nawet pomimo merytorycznych powodów. Chyba największym moim problemem przez te trzynaście lat pracy były osoby, które oczekiwały załatwienia sprawy wyłącznie po swojej myśli, bez zwracania uwagi na szerszy kontekst i inne osoby. Nigdy temu nie ulegałem i może dzisiejsze działania części z krytykujących są tym powodowane? No ale nie narzekajmy! Znakomita większość mieszkańców miasta i gminy Szczuczyn to wspaniali, życzliwi i otwarci ludzie. Korzystając z okazji pozdrawiam ich bardzo serdecznie. Wierzę w Was i wierzę w Szczuczyn! 

 Redaktor. Jakie osiągnięcie uważa Pan za sukces oparty na determinacji osobistej, pracowniczej lub wspólnoty, który wnosi nieustanną radość i przenosi się na nowe pokolenia?

 Burmistrz —Tu wybór nie będzie łatwy, ale Szczuczyn dzisiaj równa się przedsiębiorczość. A tak przecież nie było przez długie lata, co przełożyło się na naszą demograficzną i społeczną zapaść. Dzisiaj Szczuczyn to Suwalska Specjalna Strefa Ekonomiczna, Tereny Inwestycyjne, nowe i solidne firmy, miejsca pracy, Inkubator Przedsiębiorczości, Centrum Rozwoju Przedsiębiorczości, nowe tereny inwestycyjne. Jest z czego być dumnym, ale również jest nad czym dalej pracować i tego udźwignięcia tego tematu życzę mojemu następcy.

 Redaktor. Czy posiada Pan żal do siebie lub innych osób, firm, że mimo marzeń nie udało się czegoś wykonać w okresie urzędowania?

  Burmistrz — Nie posiadam w sobie takiego żalu.

 Redaktor. W wywiadach kilkakrotnie w różnych latach pytałem o rozwój przestrzenny miasta o kompleksowe, duże tereny pod inwestycje. Uruchomiona przez Pana Specjalna Strefa Ekonomiczna powstała z nowymi zakładami i miejscami pracy i inne miejsca. Czy to powstrzymało opływ ludności z miasta i gminy, czy jej przypływ?

   Burmistrz — Panie Redaktorze ile lat trwało powolne, społeczne obumieranie naszego miasteczka i gminy po przemianach roku 1989? Dwadzieścia? Odtworzenie nastawienia ludzi, że nie ma przyszłości, to sprawa niezwykle trudna. Tereny inwestycyjne skończyliśmy budować w 2015 roku. Po tym terminie ruszyły pierwsze budowy firm. Krótkotrwała radość, bo przyszła pandemia, w po niej wojna i inflacja. Czy zadał Pan sobie trud odpowiedzi na pytanie, jak dzisiaj wyglądałby Szczuczyn po tych perturbacjach, gdyby nie ta Strefa i nasi inwestorzy? Społeczność chce więcej, i to normalne, ale olbrzymia ilość osób znalazła pracę w nowych firmach. Ważne jest również to, że przyjechały osoby z innych gmin. Tu pracują, wynajmują mieszkania, a często też decydują się na zakup własnego M. Warto też zwrócić uwagę, że nigdy w historii Urzędu Miejskiego nie wydawaliśmy tylu warunków zabudowy, co w ostatnich latach. To świadczy niezbicie o tym, że w Szczuczynie dzieje się dobrze i będzie jeszcze lepiej. 

Zmiana przekonania, że Szczuczyn nie jest końcem świata tylko jego początkiem, to jedno z najważniejszych zadań na nadchodzącą kadencję.

 


Redaktor. Czy choć po części zgodzi się Pan z moim mottem na tle zarzutów adwersarzy, że Szczuczyn nie doznał cudu, bo nie ma tu dla nich pracy? Uważam, że Szczuczyn nie jest opustoszały, otrzymał nowe życie, ruch i spokój po pozyskaniu obwodnicy, wygląda „sto razy lepiej” niż 1 grudnia 2010 roku. W pewnym miejscu Burmistrzowi Szczuczyna ustępującemu z urzędu przypisałem wspomniane motto: − Zdjął Gminie marazm i stagnacji kajdany − wypromował Szczuczyn totalnie zaniedbany.

   Burmistrz — Nie, nie zgodzę się z takim postawieniem sprawy. Najczęściej mówią tak ci, dla których pracy nie było i chyba nie będzie. Jest przecież grupka wiecznie niezadowolonych, dla których nawet jak świeci Słońce, to zawsze w oczy. Nie chcę tego komentować, ani z tym walczyć. Taki lokalny koloryt. Co do zmian, które zaszły w samej gminie i mieście, bo przecież to nie tylko o sam Szczuczyn chodzi, to nie nazwę ich cudem, tylko efektem wykonanej bardzo trudnej pracy. Razem z moimi współpracownikami wykorzystaliśmy czas, w którym pojawiała się najpierw obwodnica, za chwilę Via Baltica. Wróżono, że wraz z wyprowadzeniem ruchu tranzytowego z miasta wszystko zamilknie i skazane będzie na powolne dogorywania. I co? Zauważył Pan, cokolwiek z tych złowieszczych wizji? Nie pozwoliłem na zmarnowania nawet chwili czasu. I jeszcze jedna kwestia. Jesteśmy maleńką gminą miejsko-wiejską, a ambicje mamy często przynajmniej na poziomie Poznania. To mocno szkodzące. Proszę zobaczyć, przedsiębiorczość to jedno, praktycznie przebudowane 90% ulic w samych Szczuczynie i kilometry dróg gminnych, nowe budynki i szereg funkcji, o których mogliśmy tylko śnić. A my wpatrujemy się w wiecznie narzekających i pytamy, czy jest lepiej? To jak jest, zależy od nas! Czas zrzucić to gderanie z ramion i zacząć żyć pełnią współczesnych możliwości. Dać przestrzeń młodym, niech pokażą, jaki tkwi w nich potencjał. Tak to widzę.

 Redaktor. Czuję, że po trzynastu latach pracy dla dobra ogólnego, jawi się w Panu myśl do przyjacielskiego przekazania mieszkańcom Szczuczyna i sąsiednim urzędom w grajewskim powiecie i dalej – słów w kontekście współpracy i wzajemnego szacunku.

   Burmistrz — Takie słowo na koniec naszej rozmowy?
No cóż, skoro już dziękowałem wszystkim, to chcę,  podziękować jeszcze Panu Redaktorowi za nieustające trwanie na straży swoistego kronikarza szczuczyńskich dziejów. To niewątpliwie niełatwe zadanie. A do wszystkich wokół mam właściwie jedno przesłanie. Kuczyński nie jest jedyny na świecie, ale tak samo jak są jego odpowiedniki pozytywne, tak są i negatywne. Trzeba się więc uważnie przyglądać, by nie dać się wpuścić w maliny. A o to w otaczającej nas rzeczywistości nietrudno. Żyjemy internetem, Facebookiem i innymi portalami, coraz ciężej jest nam wychodzić poza tę utworzoną z niby faktów bańkę. Tak nam wygodniej i zaczęliśmy wierzyć, że bezpieczniej. A tymczasem życie mija z każdym dniem i tracimy coraz więcej z jego możliwych darów. Pracujmy więc, doceniajmy pracę innych i szukajmy autorytetów. Nie na chwilę, nie na dziś, tylko na dłużej, znacznie dłużej. Dajmy im prawo decydowania, zaufajmy w ich oddanie sprawie i pozytywną energię, która jest w stanie zmieniać naszą rzeczywistość na lepsze. To przesłanie mam dla siebie, pana, wszelkich instytucji i każdej napotkanej na mojej drodze osoby. Wczoraj, dzisiaj i jutro.


Bardzo dziękuję za możliwość szczerej rozmowy, życząc zdrowia i pomyślności dziękuję Panu Redaktorowi oraz pozdrawiam Czytelników i wszystkich mieszkańców Gminy Szczuczyn.    

Panie Burmistrzu, w kontekście wniesionego ogromu pracy, dziękuję za udzielenie krótkiego wywiadu dla mieszkańców, którzy zmuszeni są do wzięcia głębokiego oddechu przed wejściem w nieznaną atmosferę współtworzenia prosperity Szczuczyna. Dziękuję za brak gniewu po słowach twórczej krytyki wypowiadanych przy różnych okazjach i za długoletnią miłą współpracę. Dla Pana wszystko było zawsze ważne, wysłuchane, przeanalizowane i brane do realizacji. Strategia długofalowego zarządzania budowała fortyfikacje celów i warunków bytowych wzrastającego poziomu życia oraz satysfakcji w sferze kulturalnej Szczuczyńskiej Mini Ojczyzny.   

 

                                                               Tekst i foto —Redaktor Stanisław Orłowski  

  

 

niedziela, 17 listopada 2024

"LUDZIE STĄD, czyli historia wokół nas"

piątek, 15 listopada 2024

Kurs na Odporność

Komentarze (0)

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.