piątek, 26 kwietnia 2024

Kraj

Rocznica Wybuchu II WŚ

70. Rocznica Wybuchu II Wojny Światowej 

6 września w Wiźnie odbyły się główne uroczystości Wojewódzkich Obchodów 70. Rocznicy Wybuchy II Wojny Światowej.


- Stoimy dziś w miejscu wyjątkowym, które upamiętnia szczególne wydarzenia w historii naszego kraju i regionu. 70 lat temu żołnierze Wojska Polskiego, tu pod Wizną pod dowództwem kapitana Władysława Raginisa walczyli o honor Polski i całej Europy.
Bohaterstwo i tragizm obrońców Odcinka „Wizna" odnajdujemy we wspomnieniach plutonowego Jana Maksa z 3 kompanii ckm Batalionu Fortecznego KOP „Osowieć": Po 48 godzinach nieprzerwanej walki wojska nieprzyjaciela zbliżały się do schronu w Kurpikach. Pod osłoną bombardującego lotnictwa, które zrzucało 500 kilogramowe bomby, czołgi nieprzyjaciela rozpoczęły atak na schrony bojowe drugiego rzutu. Współdziałanie ogniowe między schronami było utrzymane na całej linii obrony. Na naszej pozycji trwało istne piekło. Padali zabici i ranni. Pociski wroga padały tuż obok schronu. Oddychaliśmy już tylko ogniem, spalinami, i dymem. Jęczeli z bólu ciężko ranni żołnierze, dusili się żywi, był zupełny brak powietrza. W pewnym momencie odłamek pocisku urwał taśmowemu rękę, a następny trafił w plecy kaprala.

Były to już ostatnie sekundy naszej beznadziejnej walki i ogromnej tragedii. Wróg bowiem przedostał się na tyły schronów, kończyła się amunicja. Pociski wpadały do wnętrza schronu, karabin maszynowy został rozpruty niczym dziecinna zabawka, obok niego leżało dwóch zabitych żołnierzy. Wpadłem do kopuły ściągając kapitana Schmidta, który doznał porażenia oczu. Przedarliśmy się potem wszyscy do izby wentylacyjnej i znaleźliśmy się w jednym rogu bez wyjścia, żadnego ratunku i pomocy, zdani tylko na łaskę opatrzności. Ranni żołnierze leżeli, inni stali słuchając jęków towarzyszy, wołających o skrócenie cierpień. W desperackim, odruchu rozerwałem poduszkę i wyrzuciłem na zewnątrz schronu, co oznaczało koniec wałki. Nie mieliśmy po prostu sił.

Tak skończył się ten epizod z kampanii wrześniowej. Tyle w nim było rzeczy niezwykłych: ogromna, nie notowana w dziejach współczesnych wojen dysproporcja sił, bohaterstwo obrońców oraz postawa ich dowódcy kapitana Raginisa. Załoga odcinka „Wizna" zdołała o dwa dni opóźnić wejście niemieckiego zagonu pancernego na tyły frontu - to odwlekło przegraną, choć jej zapobiec nie mogło. Mimowolny hołd obrońcom odcinka „Wizna" złożył generał Guderian, dowódca niemieckiego XIX Korpusu Pancernego, który przed międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze powiedział: Po d Wizna dzielnie broniła się polska szkoła podoficerska. Ale przewaga naszych sił pancernych była tak wielka, a lotnictwo tak potężne, że opór Polaków był beznadziejny.

Stojąc dziś przy tym pomniku, możemy zadać pytanie, czy ich poświęcenie było potrzebne? I odpowiedź może być tylko jedna - było potrzebne. Bo przecież żołnierze września, także tu pod Wizna, bronili honoru i wolności nie tylko Polski ale całego wolnego, demokratycznego świata. - wrotapodlasia.pl

Komentarze (0)

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.