Sport

  • 5 komentarzy
  • 7833 wyświetleń

Pożegnanie Mariana Górskiego

W poniedziałek z ogromnym smutkiem i żalem pożegnaliśmy zmarłego w ubiegły czwartek pana Mariana Górskiego – jednego z najlepszych zawodników naszego Klubu w latach powojennych. Pan Górski zmarł po ciężkiej chorobie w wieku 72 lat. W latach 60-tych był podstawowym piłkarzem drużyny WARMII Grajewo, której największym osiągnięciem w tamtym okresie był awans do finału okręgowego Pucharu Polski w 1964 roku. Występował także w reprezentacji województwa białostockiego na turnieju o Puchar Michałowicza rozgrywanym w 1962 roku w Koszalinie, do której był powołany z naszego Klubu razem ze Zbigniewem Główczyńskim. W sobotę przed meczem z WISSĄ Szczuczyn Jego Pamięć została uczczona minutą ciszy.

Warto przy tej okazji przypomnieć odrobinę historii WARMII z okresu, w którym występował w niej Pan Marian Górski.

Jako beniaminek Ligi Okręgowej (III poziom rozgrywkowy) w sezonie 1964/65 WARMIA okazała się rewelacją rozgrywek. W meczu inaugurującym sezon grajewianie pokonali PUSZCZĘ Hajnówka 2:1. Mecz odbył się 16.08.1964 roku. Komplet widzów na grajewskim stadionie stworzył świetną oprawę meczu. Zawodnicy otrzymali kwiaty, na stadionie pojawiły się transparenty witające WARMIĘ w lidze okręgowej a przed meczem wystąpiła orkiestra dęta. Skład WARMII: Pankratiew – Zalewski, Górski, Golubiewski, Rybicki – Rafałko, Samełko, Juzwa, Mołczanowski, Sztachański, Goleń.

KOŃCOWA TABELA MISTRZOSTW OKRĘGU BIAŁOSTOCKIEGO W SEZONIE 1964/65

LIGA OKRĘGOWA - III POZIOM ROZGRYWEK

1.

MAZUR Ełk

29

52-15

2.

WŁÓKNIARZ Białystok

25

50-23

3.

ZKS Zambrów

25

36-23

4.

SOKÓŁ Sokółka

19

37-32

5.

WARMIA Grajewo

18

29-43

6.

PUSZCZA Hajnówka

17

35-35

7.

HUSAR Nurzec

16

33-27

8.

WIGRY Suwałki

15

41-35

9.

GWARDIA Białystok

13

29-36

10.

TUR Bielsk Podlaski

3

21-94

Oprócz udanych występów w lidze WARMIA znakomicie zaprezentowała się w okręgowym Pucharze Polski. Grajewianie kolejno eliminowali: STRZAŁĘ Nowa Wieś Ełcka 17:1, WISSĘ Szczuczyn 4:1, MAZURA Ełk 3:2 i WŁÓKNIARZA Białystok 5:3. WARMIA po rozgromieniu w półfinale ŁKS Łomża aż 7:1 dotarła do finału tych rozgrywek w którym zmierzyła się 6 września 1964 roku w Białymstoku przy ul. Jurowieckiej z PUSZCZĄ Hajnówka. W niesamowicie emocjonującym meczu grajewianie przegrali 3:5 po dogrywce (3:3 w regulaminowym czasie), choć po 23 minutach prowadzili 3:0 po bramkach Mołczanowskiego, Sztachańskiego i Golenia. Do przerwy było 3:2 dla WARMII, w regulaminowym czasie gry 3:3.  Ambitni piłkarze PUSZCZY w dogrywce dwa razy pokonali Pankratiewa i wygrali 5:3. Skład WARMII z finałowego meczu: Eugeniusz Pankratiew -  Kazimierz Zalewski, Marian Górski, Aleksy Golubiewski, Jerzy Rybicki, Ryszard Rafałko, Zygmunt Samełko, Ryszard Szymkiewicz, Ireneusz Sztachański, Stanisław Goleń, Jerzy Mołczanowski. Trenerem zespołu był Zenon Borawski. Oprócz wymienionych w składzie WARMII występowali też: Wladysław Ziółkowski, Dauksz, Zbigniew Główczyński, Kowalewski, Ryszard Warszawski, Wacław Dawidowski i Kazimierz Mroczek.

Jako finalista okręgowych rozgrywek pucharowych WARMIA awansowała do centralnej fazy zmagań o Puchar Polski. W pierwszej rundzie los przydzielił naszym piłkarzom zespół WARSZAWIANKI Warszawa. 20 września 1964 roku w Grajewie po zaciętym meczu i dogrywce wygrała WARMIA 3:2 a bramki zdobyli: Ireneusz Sztachański (dwie – 32’ i 105’) i Stanisław Goleń – 55’. Dla WARSZAWIANKI gole zdobyli: Zwierzyński w 28 minucie i Stykowski w 75 min. Spotkanie obejrzało ok. 2000 widzów. Do przerwy lekką przewagę posiadała WARMIA. W drugiej połowie to warszawianie stworzyli sobie więcej klarownych sytuacji do zdobycia bramek, ale znakomicie bronił Eugeniusz Pankratiew. W dogrywce górą byli ofiarnie i z poświęceniem grający grajewianie. W kolejnej rundzie 14 października 1964 roku WARMIA spotkała  się na własnym boisku ze swoją imienniczką z Olsztyna – WARMIĄ Olsztyn. Do przerwy prowadzili olsztynianie 3:0, ale w drugiej połowie ambitna postawa WARMII doprowadziła do wyniku 2:3 (bramki Mołczanowskiego i Sztachańskiego).  Porażka zakończyła przygodę WARMII z rozgrywkami pucharowymi, ale nie umniejszyła osiągnięcia grajewskich piłkarzy, które w powojennej historii na wiele lat pozostało jednym z największych sukcesów.

(źródła: Jerzy Górko „Piłkarskie dzieje Podlasia”, Zdzisław Jankowski – kroniki K.S.WARMIA, Henryk Pestka „Piłka nożna na Ziemi Łomżyńskiej w latach 1917-1997”, własne)

 
Pana Mariana pamiętam z meczów WARMII „od zawsze”. Gdy w 1982 roku mając 10 lat zacząłem systematycznie kibicować WARMII pan Marian był Osobą, którą zawsze można było spotkać na stadionie przy okazji meczów naszego Klubu. Po latach spędzonych na boisku do końca swoich dni pasjonował się występami ukochanej drużyny, jako jeden z najwierniejszych Kibiców. Niezależnie od wyników, poziomu rozgrywkowego, pogody czy jakichkolwiek przeciwności losu. Był z Klubem zawsze. Cieszył się z sukcesów, które przyszły w latach dwutysięcznych, ale wiernie kibicował także wcześniej - wtedy, gdy WARMIA grała w "okręgówce" czy A klasie, a przeciwnikami naszej drużyny były tak „egzotyczne” zespoły jak GKS Rutki albo Iskra Poryte Jabłoń... Po niemal każdym wyjazdowym meczu naszego Klubu Pan Marian dzwonił do mnie z zapytaniem o wynik, grę zespołu, strzelców bramek. Interesował się tym do końca swoich dni. Jeszcze kilka tygodni temu, gdy był już bardzo chory, po jednym z tegorocznych sparingów dzwonił do mnie Jego Syn, którego Pan Marian poprosił, by dowiedział się wyniku meczu. Mimo dokuczającej Mu ciężkiej choroby WARMIA była cały czas ważna. Z ogromnym bólem przyjąłem wiadomość o Jego śmierci. Pan Marian powiększył grono wiernych Kibiców WARMII w Niebie. Ale tu, na stadionie na którym tak udanie występował zawsze będzie Go brakowało. Było zaszczytem Go poznać!
  
Niech Pan spoczywa w pokoju Panie Marianie! .
Janusz Szumowski

Zdjęcie z meczu WARMIA – WARSZAWIANKA z 1964 roku. Pierwszy z lewej – Pan Marian Górski.

 

Autor: Janusz Szumowski

http://kswarmiagrajewo.org

http://facebook.com/warmia

 

Komentarze (5)

Spoczywaj Maniek w spokoju a piłka niech zawsze będzie z Tobą.

W imieniu rodziny, dziękuje za ten wzruszający artykuł. Rzeczywiście, klub był dla Mariana ważny do końca Jego życia. Myślę, że tam w górze cieszy się, że Jego ogromna pasja została doceniona,

Wydawało mi się, że Rybicki ma na imię Krzysztof a nie Jerzy.

do korek: masz rację.
Wzruszające wspomnienie wspaniałej drużyny.

Ś.P. Pan Zalewski miał na imię Zdzisław, a nie Kazimierz.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.