Kolej uczy nas pokory

     Kolej uczy nas pokory. A może nawet upokarza. Nas – pasażerów, ale także własnych pracowników oraz zwykłych mieszkańców Grajewa. Ostatnio znów podrożały bilety kolejowe. Myliłby się ten, kto by sądził, że wraz z podwyżką nastąpi poprawa funkcjonowania instytucji. I zapewne ta podwyżka cen biletów nie przełoży się na wzrost płac kolejarzy.
     Po pierwsze – nadal spóźniają się pociągi. Niżej podpisany któregoś październikowego wieczoru wracał z Białegostoku. Miał wyjechać o 18.39, ale pociąg wyruszył z dwudziestominutowym opóźnieniem. Dlaczego? Bo czekał na opóźniony pośpieszny z Wrocławia, żeby pasażerowie jadący w kierunku Ełku mogli się przesiąść.
Kiedy przed wojną pociągi kursowały tak, że wedle ich przejazdu regulowano zegarki, Dyrekcja PKP wiedziała, jak wymusić punktualność. Odpowiedzialny za spóźnienie pociągu ponosił konsekwencje finansowe. Dziś odpowiedzialność się rozmywa, za opóźnienie nikogo się nie karze, więc mamy to, co mamy. W dodatku z jednej firmy PKP wykrojono inne firmy, żeby było więcej dyrektorów otrzymujących niebagatelne wynagrodzenia. A narzekamy na Edwarda Gierka, ze zrobił 49 województw. Zapominamy, że przy okazji zlikwidował powiaty…
     Kolej nie egzekwuje zakazu palenia w pociągach i na dworcach (Białystok jest tu chlubnym wyjątkiem). Kiedy raz jechałem pociągiem do Warszawy, młodzi ludzie palili w przedziale dla niepalących. Konduktor udawał, że tego nie dostrzega, a kiedy zażądałem od niego interwencji, zaczął grozić…mnie, że bezczelnie utrudniam mu pracę.
     Na dworcu w Grajewie wisi co prawda informacja o zakazie palenia, ale nikt tego nie przestrzega i nie egzekwuje.

     Widok dworca i zrujnowanej poczekalni szpeci, podobnie ogrodzenie obok nastawni, która także ozdobą miasta nie jest. W sprawie tego zdewastowanego ogrodzenia już pisałem kilka tygodni temu. Dziwi mnie trochę, że władze miasta i powiatu nie dbają o estetykę i nie żądają od PKP zrobienia porządku z tym ogrodzeniem. Mogliby postąpić w myśl przysłowia: „kijem tego, co nie pilnuje swego”. 

         Dzięki kolei mamy przejazdy kolejowe. Jeden z nich dezorganizuje ruch w mieście, szczególnie gdy manewrują składy pociągów. A przecież podobno plac manewrowy można by przesunąć w innym kierunku, żeby przejazd w centrum miasta nie był zbyt często zamykany. Dzięki kolei Grajewo awansowało niegdyś cywilizacyjnie, ale teraz się degraduje. Łomża jest położona peryferyjnie na kolejowych szlakach, ale jakoś to jej nie przeszkadza w rozwoju.
     Grajewska kolej upokarza pasażerów również w ten sposób, że każe im patrzeć na zdewastowane baraki i takąż tablicę ogłoszeniową. Nie uświadczysz, biedny pasażerze, kosza na śmieci i stajesz przed dylematem: brać śmieci za sobą, czy rzucić w krzaki. A w kwestii higieny grajewski dworzec cofa nas do czasów barbarzyńskich. Nie ma toalet, nie ma bieżącej wody. Jeśli ktoś musi się załatwić, to szuka ustronnego miejsca „pod chmurką”. Co na to władze miasta, co na to sanepid, dlaczego patrzą przez palce na ten fakt? Kiedyś, za wyśmiewanej komuny była przynajmniej tak zwana „sławojka”, teraz nie mamy nic.
     Acha, jeszcze dworzec PKS zbytnio oddalony od kolejowego. Kilkakrotnie zdarzało mi się informować ludzi wysiadających z pociągu, skąd odjeżdżają autobusy. W większości miast dworce PKP i PKS są ze sobą połączone.
     Kolej uczy nas pokory. Bo o ile można zablokować arterię, po której jeżdżą auta, to przecież nikt nie stanie na torach przed rozpędzonym pociągiem. No, chyba że ktoś znów ukradnie trakcję kolejową. Ale tym powinny zająć się już organy ścigania, a nie lokalny felietonista…


rodowity grajewianin