Ponad 2 tysiące złotych stracił 25-latek, który uwierzył, że kontaktuje się z nim pracownik banku. Oszust polecił mężczyźnie zainstalowanie aplikacji do zdalnej obsługi komputera i zalogowanie się do swojego konta bankowego, aby chronić swoje oszczędności. Po chwili zorientował się on, że padł ofiarą oszustwa.
Do policjantów z białostockiej "jedynki" zgłosił się 25-letni mężczyzna. Powiedział, że dzień wcześniej odezwał się do niego znajomy z prośbą o pożyczenie pieniędzy, z uwagi na chwilowy brak dostępu do konta. 25-latek przelał na podane przez znajomego konto 1000 złotych. Później zadzwoniła do niego osoba podająca się za pracownika banku. Wypytywała mężczyznę o wykonywane przelewy, gdy potwierdził usłyszał, że pieniądze trafiły na konto oszustów. Polecono mu zainstalowanie programu do zdalnej obsługi komputera i zalogowanie się do swojego konta bankowego, aby chronić oszczędności.
Mężczyzna wykonał wszystkie polecenia rzekomego pracownika banku, po czym zauważył, że z jego konta zniknęło ponad 2 tysiące złotych.
środa, 21 maja 2025
środa, 21 maja 2025
To i tak mało, tutaj padały wygrane od 80 latków po blisko sto tysięcy złotych. Polują na każdego. A policja wszystko wie ale bezradna bo niby nie potrafią ustalić kto jest za to odpowiedzialny, dlatego proceder się kręci.
Następny jeleń i to młody ja się pytam Gdzie on miał rozum a może pustoscian w głowie
"po czym zauważył, że z jego konta zniknęło ponad 2 tysiące złotych." Dobrze, że bystry, bo mogliby go okraść.
Dobrowolnie oddał pieniądze ? Ostrożności nigdy dosyć a głupota nie ma limitu . Szkoda !
Nasze służby bezradne w przypadku pojedynczych oszustw z wyłudzeniem pieniędzy, a teraz wyobraźmy sobie masowy i skoordynowany atak hakerów carewicza, wszyscy leżymy i robimy pod siebie od biednego rencisty, księdza, inteligenta po rządzicieli.
Skąd oszuści wiedzieli, że wykonywał operacje na koncie? Chyba że nie sprawdził, od kogo dostał SMS-a z prośbą o pieniądze.