Zostaniemy skazani na to co jest!?

 DEADLINE                   

Pisanie choćby genialnych tekstów nic nie da, jeśli ludzie nie są w stanie tego przyswoić. Duch zatruty bezwiednie odrzuca wszystko, co każe myśleć. Dusza niewolnicza niczego więcej nie potrzebuje niż pełnej miski i słuchania swego pana. Czy nie macie wrażenia, że czasem w życiu pojawia się jakaś szansa, czy to na dobrą żonę, męża, pracę, mieszkanie, biznes etc? I często zdarza się, że odrzucamy tę szansę, by potem – pluć sobie w brodę. Gdybym wtedy podjął to wyzwanie to…. Szansa czasem trwa jakiś czas, ale w końcu nadchodzi czas ostateczny – deadline. Jeśli nie podejmiemy wyzwania, znów zostajemy na etapie zniewolenia, gorzkniejemy i czasem dopada depresja. Znów szansa przeszła obok.

Rozmawiałem z pewną osobą o wyborach, samorządzie, radnych itd. Konkluzja wysnuła się taka, że jak ktoś chciałby nawet zostać np. radnym, to nieraz nie wie jak do tego podejść. Jeśli w końcu dojrzał do tego, by wziąć część odpowiedzialności za lokalne życie społeczne, dojrzał … do służby, to co robić? Taki ktoś ma dwa wyjścia. Najprostszy to pukać do drzwi obecnej władzy, która zawsze stara się o reelekcję czyli ponowny wybór (wszak to przedłużenie pracy, synekur etc). Jeśli kandydat daje gwarancję, że będzie – tylko nowym garniturem starej władzy, daje gwarancję na podporządkowanie się, ma szansę na dostanie się na listę wyborczą. Czyli sumienie zostawiasz przed drzwiami. Druga opcja, dla bardziej myślących, ambitnych i niezależnych, mających poczucie misji dla lokalnej społeczności, to szukanie opcji poza układem. Czasem ktoś znaczący ogłasza, że robi komitet i jakie są priorytety.

Praktycznie został nam niecały miesiąc do wakacji. Praktycznie też przy końcu wakacji rusza tzw. kalendarz wyborczy czyli 60 dni do wyborów. Wtedy też  już rejestruje się listy wyborcze kandydatów. Odrzucając fałszywą skromność powiem, że od ok. roku nawołuję do stworzenia jednego antyukładowego komitetu. Ludzie albo myślą, że mają jeszcze czas, albo już tak się skundlili, że wszystko im wisi. Deadline już puka. Ja chciałbym Wam pomóc, tej lokalnej społeczności – by wyzwolić się z kręgu zniewolenia przez towarzystwo wzajemnej adoracji. Ale nic na siłę! Mogę Wam pomóc stworzyć niezależny komitet, wszak mam doświadczenie i wiedzę ( stosowne wykształcenie). Jeśli więc – do wakacji nie powstanie wyraźna lista na radnych powiatu i miasta, to…. Szansa dla Grajewa minie. Zostaniemy skazani na to co jest!

Pisanie w Internecie, wskazywanie patologicznych zachowań – to za mało. To takich bezsumieniowych osobników nie rusza. Jedynym zagrożeniem dla nich – jest niezależny od nich komitet wyborczy. Rzucam więc propozycję po raz ostatni. Grajewo i powiecie – masz szansę, lecz czy skorzystasz? Wobec Boga i lokalnej społeczności robię co mogę. Nie skorzystacie – nie będę miał udziału w tym grzechu. Bo nawet pewnie nie rozumiemy, że naszym obowiązkiem jest dbałość o nasze – wspólne dobro. To my mamy tworzyć lepsze warunki do życia i rozwoju, a lekceważąc to, popełniamy grzech zaniedbania czy zaniechania! Czyste, moralne wprowadzone zasady życia społecznego, mogą nam pomóc w pokonaniu tych chorych tu relacji (dla układu wszystko, ochłapy dla reszty). Ta – rewolucja moralna skończy z łapówkami, ustawianymi przetargami, „konkursami” na stanowiska, strachem, nepotyzmem a przywróci godność suwerenowi. Dlatego jestem do dyspozycji do wakacji. Potem mam wakacje… Nie obrażę się na Was, ale to jest test – czy jesteście w stanie żyć lepiej, czy dojrzeliście już do posiadania mądrej lokalnej władzy?

Kardynał Wyszyński w Krakowie 7 maja 1966r. tak nauczał: „Musi powstać nowych ludzi plemię jakich jeszcze nie widziano. Nawet kiepski ustrój, jeśli będzie wspierany przez miłość Boga i ludzi, stanie się pokojem i sprawiedliwością. Nic nie pomoże ustrój najwspanialszy, jeżeli będą go wykonywać ludzie o starych nałogach i złych skłonnościach”. Bo jakoś tak dziwnie w Grajewie jest, że za dużo spotykam ludzi modlących się, którzy zapominają o drugim członie – o czynie, który jest niezbędnym warunkiem naszego nawrócenia i godnego życia.

Aleksander Szymczak