O psach w hurcie? W Grajewie pełno ich. Psy, pieski i psiska na podwórkach, w domach, mieszkaniach, ale także na ulicach. Pańskie i bezpańskie. I niektóre z nich pewnie odnoszą wrażenie, że jestem ich wrogiem. A nie jestem.
Powiem otwarcie, lubię tylko niektóre psy. A więc detal. Za psami w ilościach hurtowych nie przepadam. Idę ulicą, a tu kundel zza płotu obszczekuje mnie zupełnie bezkarnie, częstuje swoją porcją szczeko - decybeli. Wprawdzie są psiska takie, jak ten z ulicy Koszarowej, który ignoruje przechodniów. Wielki pies, wygląda na rasowego. Przyznaję się, nie wiem na 100%, czy rasowy, musiałby zobaczyć go kynolog….
Czytałem zapowiedź, że Straż Miejska będzie wlepiać 500 – złotowe mandaty za to, że Pani lub Pan nie sprzątnie po swoim psie. Mając na uwadze fakt, że ludzie mieszkający w blokach wyprowadzają swoich pupili rano przed pójściem do pracy, to Straż Miejska musiałaby zacząć swoje urzędowanie mniej więcej od szóstej rano, a może i wcześniej. Póki co na takie poświęcenie panów strażników nie mamy co liczyć. Zresztą nawet gdyby wszyscy posiadacze piesków sprzątali po swoich czworonogach, to przecież bezpańskie psy też mają swój udział w „ozdabianiu” trawników i chodników. Wyłapanie wałęsających się po mieście psów jest od dawna piętą achillesową grajewskiej władzy. Fakt, ręce wiążą przepisy, które nie pozwalają na uśpienie bezpańskich kundli. Piszę celowo „kundli”, bo jakoś nie widziałem, żeby błąkał się pies rasowy. A wałęsające się luzem psy można spotkać codziennie i to prawie na każdej ulicy, o czym niech świadczą załączone zdjęcia.
Nowa ustawa sejmowa broniąca praw zwierząt wydaje mi się też trochę podszyta hipokryzją. Bo nie wolno będzie na przykład strzelać do psów w lasach. Do tej pory myśliwi mogli to robić w trosce o dzikie zwierzęta. Dla mnie jest to zrozumiałe, że pies nie powinien luzem biegać po lesie i jeśli kiedyś dochodziło do tragedii, iż myśliwy zastrzelił w lesie czyjegoś pupila, to winni byli jego panowie (chciałem napisać właściciele, ale zaraz obrońcy zwierząt zrugaliby mnie, że pies nie jest przedmiotem). Tak, pies nie jest przedmiotem, dlatego też i mnie boli, jeśli ktoś krzywdzi i torturuje te zwierzęta. Kiedyś zdarzyło mi się spotkać w lesie psa, który był przywiązany do drzewa. Udało mi się go uwolnić, ale dalszego losu tego biedaka nie znam – może zastrzelił go myśliwy? Może to lepszy los niż być zjadanym po kawałku przez lisy?
Psy na łańcuchach to nie są przyjaciele człowieka, to jego niewolnicy. Ale najgorzej chyba mają te, które są przetrzymywane w klatkach. Jeśli miłośnicy zwierząt chcą koniecznie ulżyć cierpieniom sympatycznych czworonogów, to niech przejdą się po ulicach naszego miasta w jego północno – zachodniej części, a przynajmniej na jednej ulicy znajdą dwa psy, które w tych klatkach są zamknięte. I to od kilku lat.
Nie słyszałem o przypadkach różnego rodzaju znęcania się nad psami i innymi zwierzętami. Chciałbym jednak na koniec zwrócić uwagę na naszą hipokryzję, a więc i tych, którzy mienią się przyjaciółmi zwierząt. Są ludzie, którzy podnoszą krzyk, gdy się dowiedzą, że gdzieś tam w schronisku uśpiono chorego psa, nawet jeśli był chory na wściekliznę. Czy to normalne? Tak, normalne. Tylko że ci sami ludzie jakoś przechodzą do porządku dziennego nad faktem, że bez mrugnięcia okiem zabija się codziennie tysiące świń, krów, owiec, koni i przerabia na mięso i wędliny. Gdzieś w Polsce powstała restauracja wietnamska, która ma serwować potrawy z psiego mięsa. Chyba Państwo słyszeliście, że Wietnamczycy i Chińczycy bardzo lubią na przykład pieczeń z kundelka. Zresztą na naszych ziemiach podczas wojny też zjadano psy i koty. Ogromnie mnie ciekawi, czy obrońcy zwierząt będą protestować przeciwko spożywaniu psów, kiedy sami zajadają się wieprzowiną? Czyżby wieprzowina rosła na drzewie? W czym koń jest gorszy od psa, że konia można zabić w rzeźni i przerobić na kiełbasę, a psa nie?
Sam lubię zjeść schabowego albo golonkę, kiedyś za komuny kupowałem końską kiełbasę, bo sprzedawano ją bez kartek. Psiego mięsa jednak bym nie zjadł. No, chyba żebym nie wiedział, co jem. Wychowany w takiej kulturze brzydziłbym się wziąć to do ust. Ale póki co w grajewskich sklepach nawet baraninę trudno kupić, a ja akurat mam wielką ochotę na niewielki udziec…
I to już naprawdę wszystko, co miałem do napisania. Mam nadzieję, ze nie zepsułem apetytu podczas obiadu
fot. lubiący (głaskać) psy grajewianin
piątek, 13 grudnia 2024
piątek, 13 grudnia 2024
Komentarze (0)