wtorek, 26 listopada 2024
poniedziałek, 25 listopada 2024
Panie Adamie - mam syna, którego staram się nauczyć przebywania w otaczającym go świecie. Brak wzorców do naśladowania jest czasami problemem. Zimą mamy np. Adama Małysza... a latam no właśnie? Otaczają nas ludzie w "dresach" z "komórkami" z Hip Hopem na uszach.
Do Pana Olka
Niestety,nic Panu nie doradzę, jestem tylko genialnym ignorantem.
jest taki jeden autorytet.dany kazdemu z nas w momencie narodzin naszego dziecka. a mianowicie autorytet rodzicielski. do pewnego wieku dziecka jestesmy dla niego autorytetem a potem..? no coz... wszystko w naszych rekach. to OD NAS RODZICOW zalezy czy bedziemy autorytetem dla naszego dziecka.nie uwazam wiec, ze wzorcow trzeba szukac daleko bo moga byc na wyciagniecie reki. moga a jakze czesto nie sa.i mysle, ze od tego trzeba by bylo zaczac...
Autorytetem dla młodego człowieka powinni być nauczyciele, ponieważ spędzaja z nim wiele godzin w szkole. Ja jestem młodym człowiekiem i nauczyciele nie są dla mnie, z całą pewnościa autorytetem. pytanie:"dla czego?". Wiekszosc młodych ludzi by sie, chyba, ze mną zgodziła, gdybym napisal ze nic innego nie robia tylko pytaja i kaza wkować regułki, itp. Owszem, taki jego zawód, ale nestety nauczyciele, mimo ze pedagodzy nie maja dobreko kontaktu z uczniem. W większocsi nauczycieli probuje wpłynac na nas poprzez agresje, grozac nam i wjezdzajac na psychikę. Chyba nie zdają sobie sprawy z tego, ze burza a nie budja swój autorytet. Wedłog mnie, powinni oni podchodzic do ucznia jak przyjaciel, chcac mu przekazac idee, wplynac na jego zachowanie. Powinni w spokoju przedyskutowac z uczniem sprawe, wyjasnic mu, podac dobre i zle strony, ale Oni nie robią nic innego jak tylko opie******. Przeciez nikt nie lubi byc opiepr***ny. Wiec drodzy nauczyciele nie dziwcie sie, ze wasi wychowankowie za wami nie przepadaja.
Ale sie rozpisalem:)
proszę drogiego ucznia; jak nauczyciel może podejść do ucznia jak przyjaciel kiedy to ten "przyjaciel" właśnie wyśmiewa, przekilna, kłóci sie, nie słucha polecwń, nie uczy się, uważa, że jak podyskutuje (nie na poziomie zresztą) to mu się uda, dokucza swoim kolegom, koleżankom, jest niewdzięczny, itd; zgodzisz się chyba, że nie da się traktować takich osób jak przyjaciół; a jeżeli jest inaczej, jeśli jest na odwrót, to nie sądzę, że komuś "się obrywa" za to, że jest miły, posłuszny itd (przeciwieństwa wszystkiego co wyżej); oczywiscie wypaczenia są wszędzie, ale pewnie niewilki procent.....pozdrawiam wszystkich uczniów (pracuję się jednak i nad takimi, którzy są "na opak", przynajmniej się pr&buje........
Nie było moim zamiarem rozpętywanie dyskusji między nauczycielami i uczniami, ale jeśli się taka zaczyna, chętnie ją będę śledził. Ale raczej pozostanę kibicem, bo zaczyna mnie fascynować już inne zagadnienie...
Drogi belf, zgadzam sie z ta wypowiedzia, ze nie da sie pracowac z osobami, ktore swoim zachowaniem doprowadzaja do szalu kazdego, wiem osoby mile, uczynne sa traktowane dobrze, rozumiem, ale sa tez osoby, ktore chca cos robic, staraja sie, jednak im to nie wychodzi, maja z czyms problem, nauczyciele nie chca z im tego wyjasnic, nie probuja dojsc co moze byc przyczyna takiego stanu rzeczy, nie neguje pracy nauczycieli, jednak przez 12 lat mojej edukacji zauwazyełem, ze nauczyciele wpajaja uczniom rozne maksymy zyciowe, idee, przekonania, kazdy uwaza, ze tak powinno byc, i nagle.......bach, zauwazamy, ze ten nauczyciel co nam wpajal szczytne ideiki sam ich nie przestrzega, a pozniej jak uczniowie ich tez nie przesrzegaja, dostaje im sie za to, przeciez oni tylko nasladuja nauczyciela, kotry rzekomo jest autorytetm