O pracy na stanowisku dyrektora, plusach i minusach tego zawodu, najtrudniejszej decyzji w karierze z Panią Beatą Szewczyk rozmawiają uczestnicy Koła Młodych Dziennikarzy
Czy w dzieciństwie wyobrażała sobie Pani, że będzie Pani dyrektorem?
- Nie, myślałam, że będę nauczycielem. W przedszkolu nawet ustawiałam lalki, miśki i je uczyłam. Kiedy byłam już w szkole, tata, który był nauczycielem, przyniósł mi stary dziennik, zawieruszony gdzieś za regałem. Od tej pory mogłam prowadzić swoje "wyimaginowane" lekcje. Nigdy nie myślałam o tym, aby sprawować kierownicze funkcje. Chociaż po kilku latach pracy w szkole koleżanka wywróżyła mi, że kiedyś zostanę dyrektorem. Pamiętam, że ją wtedy wyśmiałam.
Z czym wówczas kojarzyło się Pani to stanowisko?
- Dyrektor kojarzył mi się wtedy z mężczyzną, osobą niedostępną, groźną, apodyktyczną, surową, na widok której wszyscy stawali na baczność. Dlatego też może nigdy nie planowałam objąć takiego stanowiska.
Dlaczego chciała pani być dyrektorem?
- Nie chciałam być dyrektorem, ale w 1999 r. przyjęto reformę oświaty, która wprowadzała gimnazja. Nieoczekiwanie otrzymałam propozycję utworzenia Publicznego Gimnazjum nr 3 w Grajewie. Byłam młoda, odważna i podjęłam się tego trudnego zadania. Potraktowałam to jako wyzwanie. Była to trudna lekcja, ponieważ szkołę trzeba było stworzyć od podstaw, dosłownie od pierwszego dziennika, ławki, krzesła, rejestru, "dzwonka".
Jakie przywileje ma praca na tym stanowisku?
- Mam nieokreślony czas pracy, który mogę dowolnie planować. Jako dyrektor ustalam sobie, jaką klasę chcę uczyć, kto będzie do niej należał. Posiadam gabinet, w zaciszu którego czasem się zamykam. Finansowo jestem w o tyle lepszej sytuacji niż nauczyciele, że mam dodatek funkcyjny.
Jakie są minusy pracy na tym stanowisku?
- Jest ich dużo. Pierwszym z nich jest stres, który towarzyszy mi codziennie. Kiedy uczeń narozrabia, część konsekwencji ponosi dyrektor. Kolejnym minusem jest to, że nie mam pełnych wakacji, w najlepszym przypadku wypoczywam cztery tygodnie. Czasem zdarza się nawet, że w trakcie trwania urlopu muszę wrócić do pracy, aby podpisać jakiś ważny dokument. W sierpniu jestem już w szkole i przygotowuję pełną dokumentację na kolejny rok szkolny.
Czy pamięta Pani najtrudniejszą decyzję, jaką musiała Pani podjąć na stanowisku dyrektora?
- Tak. Najtrudniejsze było zdecydowanie, kto z nauczycieli musi zostać zwolniony. Raz musiałam wręczyć wypowiedzenie wieloletniemu nauczycielowi, a za razem mojemu koledze. To był zdecydowanie najbardziej przykry dzień na tym stanowisku.
Czy łatwiej jest być etatowym polonistą czy dyrektorem?
- Zdecydowanie polonistą. Bardzo lubię pracować z młodzieżą, dyskutować z nimi, prowadzić ich ścieżką wiedzy. Chociaż, jak dobrze wiecie, nauczyciel języka polskiego ma wiele obowiązków, np. sprawdzanie klasówek, wypracowań, kartkówek i zeszytów. Jako dyrektor nie mam ich aż tylu.
Dziękujemy za rozmowę.
Emilia Kozłowska (kl. I d )
Maria Kosińska (kl. I a)
Martyna Szumowska (kl. I d)
niedziela, 8 grudnia 2024
niedziela, 8 grudnia 2024
Komentarze (0)