Sześć goli, dwie czerwone kartki, niewykorzystany rzut karny i dwukrotne prowadzenie rywali – to wszystko działo się w środę na grajewskim stadionie. W meczu III rundy rozgrywek okręgowego Pucharu Polski WARMIA Grajewo pokonała faworyzowany RUCH Wysokie Mazowieckie 4:2.
Wydawało się, że ze względu na termin narzucony przez prowadzący rozgrywki Podlaski ZPN obie drużyny będą miały kłopoty kadrowe – wczesna pora rozegrania meczu sprawiła, że pracujący i uczący się zawodnicy musieli sobie przeorganizować dzień. Tymczasem RUCH przyjechał do Grajewa w niezwykle mocnym zestawieniu. Z podstawowego składu, który nie tak dawno w ligowym meczu wygrał z nami aż 5:0 zabrakło jedynie Patryka Pasko i Adriana Podczarskiego. Zagrał za to nieobecny w tamtym meczu Kamil Sakowicz. W WARMII brakowało Krystiana Wójcickiego i Szymona Sobolewskiego. Wrócił do gry nieobecny w dwóch ostatnich meczach ligowych Arkadiusz Mazurek. Arek po meczu mógł niczym Gajusz Juliusz Cezar powiedzieć „veni vidi vici/przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem – został bohaterem tego meczu, ale zanim do tego doszło…
Spotkanie rozpoczęło się bardzo ostrożną grą z obu stron. Pierwszą bardziej groźną akcję przeprowadził Dawid Kalinowski w 11 minucie, ale żaden z partnerów nie przeciął jego dośrodkowania. W 24 minucie po błędzie naszej obrony piłka trafiła do będącego w naszym polu karnym Kamila Jackiewicza a on nie zwykł marnować takich prezentów. RUCH objął prowadzenie i dużo wskazywało na to, że fatalna seria WARMII, która nie pokonała zespołu z Wysokiego Mazowieckiego od 5 maja 2018 roku potrwa co najmniej do wiosennego rewanżu w lidze. Grajewianie jednak nie załamali się głupio straconą bramką i próbowali zdobyć wyrównującego gola przed przerwą. Udało się to dosłownie w ostatniej chwili. Dawid Kalinowski z rzutu rożnego idealnie dośrodkował na głowę Dawida Śliwowskiego i bramkarz RUCHU musiał wyjąć piłkę z siatki.
Na drugą połowę gospodarze wyszli bez kapitana zespołu Brazylijczyka Edisona, który nabawił się urazu. Nie wróżyło to dobrze dalszemu przebiegowi meczu. Trener Kamil Randzio zdecydował się na pokerową zagrywkę. Na środek obrony do pary z Maciejem Polakiem, który też nie jest nominalnym środkowym obrońcą został przesunięty Bartosz Bukowski a jego miejsce w pomocy zajął Rafał Kalinowski. W 48 minucie kapitalnym strzałem z dystansu po którym piłka musnęła poprzeczkę naszej bramki popisał się Jackiewicz. Kilka minut później za zupełnie niepotrzebny faul usunięty z boiska został Dawid Śliwowski. Zostało ponad pół godziny meczu do końca a my mieliśmy je dograć w „dziesiątkę” i bez kapitana. Czy ktoś w tej sytuacji wierzył, że możemy ten mecz wygrać? Tymczasem nasz zespół nie wywiesił białej flagi tylko zaatakował. W 57 minucie znakomitej okazji nie wykorzystał niezwykle aktywny i pracowity na boisku Mazurek. Niewykorzystane sytuacje z reguły szybko się mszczą i tak było tym razem. Po dwóch minutach Kamil Jackiewicz wyprowadził RUCH na prowadzenie po raz drugi w tym meczu. W 66 minucie po drugiej żółtej kartce „wyleciał” z boiska Damian Decewicz i ilość piłkarzy na boisku w obu zespołach się wyrównała. WARMIA zwietrzyła szansę. Dwie okazje miał Mazurek, ale Damian Maksymowicz bronił bardzo dobrze. W 72 minucie kapitalnie dośrodkował z rzutu wolnego Dawid Kalinowski i Paweł Kossyk głową zdobył wyrównującego gola. Dosłownie minutę później kolejnej znakomitej okazji nie wykorzystał Mazurek po znowu świetnym podaniu Dawida Kalinowskiego. Następna minuta i ponownie w roli głównej – a jakże! – Arkadiusz Mazurek! Nasz zawodnik wykorzystał błąd defensywy RUCHU i został sfaulowany przez Maksymowicza. Sędzia podyktował rzut karny, ale strzał Pawła Kossyka wybił bramkarz gości. Ogromny żal nie wykorzystanej okazji nie zniechęcił naszych piłkarzy. WARMIA grała jak niesiona na skrzydłach. Dwie minuty po niewykorzystanym karnym Rafał Kalinowski wrzucił piłkę w pole karne, Kossyk zgrał ja głową do Mazurka, który z bliska zdobył gola. RUCH niczym bokser po nokaucie osunął się na ring a koncert Mazurka trwał – po chwili jego świetna, solowa akcja zakończyła się faulem Łukasza Grzybowskiego na naszym zawodniku. Rzut wolny egzekwował Dawid Kalinowski, po którego świetnym strzale piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki ustalając wynik meczu na 4:2 dla grajewian.
WARMIA odczarowała swoją niemoc w meczach z RUCHEM, odbudowała się po fatalnym meczu w Tykocinie a przede wszystkim awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski. Za walkę, determinację i awans zawodnikom i trenerowi należą się duże brawa. Piłkarska jesień nie zatrzymuje się i już w niedzielę czekają nas znów emocje na grajewskim stadionie. O godzinie 15:00 WARMIA zmierzy się z rewelacyjnym liderem KS Wasilków, który w tym sezonie nie stracił jeszcze nawet punktu! Zapraszamy na ten pasjonująco zapowiadający się mecz.
Skrót meczu: https://youtu.be/xGY2e-j18Ac
III runda Pucharu Polski na szczeblu województwa podlaskiego
09.10.2024 Grajewo, Stadion Miejski im. Witolda Terleckiego
WARMIA Grajewo – RUCH Wysokie Mazowieckie 4:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Kamil Jackiewicz 24', 1:1 Dawid Śliwowski 44', 1:2 Kamil Jackiewicz 59', 2:2 Paweł Kossyk 72', 3:2 Arkadiusz Mazurek 79', 4:2 Dawid Kalinowski 82'
WARMIA: 33.Święciński – 4.Mikucki (72' 5.Żbikowski), 18.Edison (Kpt) (46' 10.R.Kalinowski) 19.Polak, 6.Śleszyński – 22.D.Kalinowski, 8.Kossyk, 16.Bukowski, 9.Mazurek, 17.Domański (67' 20.Sawicki) – 98.Śliwowski
REZERWA: 12.Mysiewicz, 1.Sobolewski – 3.Poślednik, 10.R.Kalinowski, 5.Żbikowski, 11.Karwowski, 20.Sawicki, 23.Krupa
TRENER: Kamil Randzio
RUCH: 87.Maksymowicz - 2.Kostro, 21.Grzybowski (Kpt), 5.Judzicki, 14.Romanowski (78' 25.Mikołajczyk) – 16.Decewicz, 6.Sakowicz, 20.Gryko, 9.Grochowski, 10.Brokowski – 7.Jackiewicz
REZERWA: 69.Stanisławski – 4.Wyszyński, 11.Piszczatowski, 24.Jabłoński, 25.Mikołajczyk, 17.Kaliszczyk, 19.Dołęgowski, 22.Puchalski
TRENER: Kamil Jackiewicz
Sędzia: Mariusz Chrzanowski (Białystok, Podlaski ZPN)
Żółte kartki: Żbikowski (WARMIA), Decewicz (dwie), Maksymowicz, Grzybowski, Sakowicz, Brokowski (RUCH)
Czerwona kartka: 55' Dawid Śliwowski (WARMIA) - za faul, 66' - Damian Decewicz (RUCH) - w konsekwencji drugiej żółtej kartki
Autor: Janusz Szumowski
wtorek, 19 listopada 2024
poniedziałek, 18 listopada 2024
Własnie taką grę chcemy oglądać brawo chłopaki