GRZĘDY – 72. ROCZNICA WALKI O WOLNOŚĆ I HONOR POLAKA
W czwartek 8 września 2016 roku na terenach, gdzie Niemcy chcieli akowców pogrążyć w mrokach bagien i lasów, w blasku pamięci bohaterów historii XX w. spotkali się ci, którym Bóg, Honor i Ojczyzna stanowi rzeczywistą dumę narodową. Tego dnia znów ożyły podlaskie „Termopile”.
Osowe Grzędy w 72. rocznicę zaciekłej bitwy obronnej 9. Pułku Strzelców Konnych Armii Krajowej z niemieckim najeźdźcą, po raz kolejny odwiedzili: weterani AK-owskich walk, członkowie ich rodzin, poczty sztandarowe, Wojsko Polskie, przedstawiciel IPN, Leśnicy, samorządowcy, zaproszeni goście, fotoreporterzy, dziennikarze TVP i PR, piłsudczycy, młodzież i inni.
PRZEBIEG UROCZYSTOŚCI
Uroczystość 72. rocznicy bitwy 9.PSK AK z Niemcami w rejonie Osowe Grzędy rozpoczęła się koncelebrowaną Mszą świętą w kościele pw. Narodzenia NMP w Rajgrodzie.
Świątynie zapełniło ponad 30 pocztów sztandarowych, sędziwi i ostatni już uczestnicy bitwy, organizacje kombatanckie, władze samorządowe; gminne, wojewódzkie i państwowe, członkowie rodzin poległych, potomkowie pomordowanych mieszkańców przez Niemców i NKWD, żołnierze WP z 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej z orkiestrą, służba leśna, delegacje AK z Suwałk, akowcy z Warszawy, i harcerze, goście oraz mieszkańcy rejonu. Zaskakującą pamięcią dali się poznać autentyczni uczestnicy bitwy w Osowych Grzędach – kpt Franciszek Duba i por. Alfons Gorajewski, por. Stanisław Wiśniewski i Leon Sierakowski, na których twarze patrzono z zadowoleniem, ale i z podziwem.
W koncelebrowanej Mszy św., której przewodniczył ks. prał. Czesław Oleksy, udział wzięli kapłani: dziekan ks.prał. Hieronim Mojżuk – proboszcz par. rzymskokatolickiej p.w. Narodzenia NMP w Rajgrodzie i ks.dr Tadeusz Białous - diecezjalny duszpasterz harcerzy. Zarówno w słowie wstępnym do powitania gości jak i w homilii podkreślano nie tylko istotę wiary i Sanktuarium Matki Bożej Rajgrodzkiej, ale we wzniosłych słowach mówiono o heroizmie walk polskich żołnierzy i partyzantów, którzy w Imię Boże i w imię narodu walczyli z wrogiem. Homilię wygłosił ks. dr Tadeusz Białous proboszcz par. św. Jana Pawła II w Ełku, który w pięknych, refleksyjnych słowach podkreślił to, co otrzymaliśmy w patriotycznym przekazie od rodziców, braci i starszych pokoleń. Po słowach wiążących istotę wiary z codziennym dniem walki i życia człowieka warto jest być tam, gdzie takie słowa usłyszeć można.
W podziękowaniu za uroczystą Mszę św. w intencji bohaterów dr Tomasz Dudziński wręczył kwiaty.
Po błogosławieństwie dalsza część uroczystości odbyła się przed pomnikiem k. Leśniczówki Grzędy na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego w odległości ok. 15 km od skrzyżowania w Tamie.
Honorową wartę przy pomniku pełnili członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej, działającej przy Towarzystwie Przyjaciół 9. PSK w Grajewie i harcerze.
Miejsce upamiętnione krwią i chwałą, podobnie, jak w kościele otoczyły: poczty sztandarowe i przedstawiciele: posłów na Sejm RP, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Wojska Polskiego z orkiestrą i kompanią honorową, duchowieństwa, Zarządu Głównego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Biebrzańskiego Parku Narodowego i Nadleśnictwa w Rajgrodzie, administracji rządowej i samorządowej, jednostki Straży Pożarnej, piłsudczyków ze Szczuczyna, służb mundurowych, zakładów pracy, instytucji, młodzieży szkolnej oraz goście i politycy.
Największą uwagą, troską i szacunkiem oraz osobami pożądanymi do rozmów przez media byli kombatanci, ci, którzy z szeregów Wojska Polskiego dobrowolnie weszli do podziemia, aby dalej walczyć w AK za jedynie prawdziwą Polskę. Dziś ostatni akowcy powoływani są już obowiązkowo do „innego podziemia”, aby tam – otrzymać ostateczne decyzje – od naszego Stwórcy i Pana.
W przemówieniach okolicznościowych głos zabrali: Starosta Grajewski – Zygmunt Kruszyński, prezes Towarzystwa Przyjaciół 9. PSK, oficerowie Wojska Polskiego – Antoni Dudziński, burmistrz Rajgrodu – Ireneusz Gliniecki, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Podlaskiego – Mieczysław Bagiński.
W imieniu MSWiA usłyszeliśmy wyraźnie podkreślane, jako niepisane dotąd słowa prawdy o przewrotnym sojuszniku z 1939 roku, o jego zdradzie, w której obiecaną pomoc zastąpił śmiercią. Przedstawiciel m. in. przekazał słowa ministra: „(…) Dzisiejsza ekspansja na Ukrainie, odradzającego się rosyjskiego imperializmu pokazuje, jak wszystko i szybko stać się może nieaktualne. Oddajmy hołd poległym z 9. PSK AK i pamiętajmy, że ich czyn obok bohaterstwa powstańców warszawskich w walce o niepodległość Rzeczypospolitej zasługuje na wieczną pamięć. Jako minister i obywatel Rzeczypospolitej Polski z serca dziękuję organizatorom corocznej uroczystości, tu pod pomnikiem na Grzędach, poprzedzonej modlitwą w Sanktuarium w Rajgrodzie, wyrażam głębokie wyrazy szacunku – wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński.”
Wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Podlaskiego – Mieczysław Bagiński nasz rodak i godny reprezentant wszystkiego, co propolskie odniósł się również do uroczystości i heroizmu walczących akowców. Na zakończenie zadał retoryczne pytanie o wielkim znaczeniu: „(…) co by to było, żeby młodzież dalej uczyła się zakłamanej historii, takiej, jaką napisali nam tzw. zwycięscy?”
W oczach goszczonego członka AK z Warszawy zalśniła łza, to była reakcja na silne bodźce patriotyczne. Ojczyznę, jak matkę, ma się jedyną i tylko dla siebie! Innym od niej wara! – powiedział szeptem.
Podczas uroczystości prezes Antoni Dudziński dokonał wręczenia odznaki 9.PSK dla oficera WP współpracującego z Towarzystwem Przyjaciół 9. PSK w Grajewie. W podziękowaniu usłyszał bardzo miłe słowa w przyjacielskim kontekście.
Ponad 20 osobowa orkiestra 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej oraz uczniowie Zespołu Szkół Nr 2 w Grajewie, zaprezentowali się jak zwykle wspaniale ze swoim materiałem scenicznym.
W miejscach pamięci narodowej, pod obeliskiem i drewnianym krzyżem, delegacje z powagą i przygnębieniem ale i dumą, złożyły wieńce, kwiaty i zapalono znicze.
Uczestnicy uroczystości oraz dzieci partyzantów opowiadali o swoich ojcach i innych partyzantach, którzy walczyli na Grzędach jak w ziemskim piekle. Wspominali Kajetana Barszczewskiego z Kuligów i Wincentego Zyskowskiego z Woźnejwsi i innych.
Patriotyczna, a dodatkowo bardzo starannie przygotowana uroczystość, zarówno w kościele jak i w lesie, wyciskała łzy, na słyszane słowa z odkłamywanej historii w suwerennej Polsce pod krzyżami śmierci zadanej przez złoczyńców, katów i zdrajców – Niemców i Rosjan.
– „Nic w tym dziwnego, jeśli wiemy, że zdradzono kraj, a rozbita Polska Armia musiała wejść do podziemia i walczyć jako półmilionowa AK – mówiła E. Smokulska z Warszawy. AK stanowiła dalej zagrożenie dla zaborców budujących w obcym kraju i przy pomocy polskich i mniejszościowych „pomagierów” intratne dominium. A my bronić się tylko chcieliśmy, nie atakować i nie tworzyć nowego imperium. To nie Polska szalała politycznie, nie pierwsza strzelała, nastawiała bratobójczo, tworzyła obozy śmierci, deportowała na śmierć kobiety, starców i dzieci, nie my byliśmy zachłanni na łupy! To nas okradli na polskiej ziemi biesiadnicy, ci z lewej i ci z prawej!”
Zatem, czy tajemnica krwawej prawdy ma prawo odezwać się wolnym słowem? Czy nadszedł już czas na konsekwencje – czy ktoś nas przeprosi, zapłaci za rzeź, gwałt, niewolę…, zabrane łupy?
A młodzieży należy przekazać, że patologiczna hierarchia władzy, o wymyślonej nazwie PRL, uniemożliwiała czczenie bohaterów bitwy polskiej, partyzanckiej – Armii Krajowej, a tym bardziej postawienia pomnika dla swojego wroga. Pamięć o AK o wciskanej świadomości przez polskojęzyczne media, jako bandytów i złodziei, była na ściśle cenzurowanej palecie PZPR.
– „Franciszek Duba, były żołnierz grajewskiego 9. Pułku Strzelców Konnych – wyjaśniał, że Komuniści i ich denuncjatorzy byli na tyle pewni w tym kraju, że ci akowcy, którzy pozostali przy życiu, postawili po kryjomu krzyż, to czerwoni szybko go zlikwidowali.”
Na pomnik chwały, bohaterowie musieli czekać aż 40 lat. Wcześniej, odważnie odsłonięto pamiątkową tablicę w kościele 14 sierpnia 1977 roku w Rajgrodzie. Jednak polska sprawa stawiana przez godnych Polaków nie mogła wygasnąć. Mimo ogromnych trudności inicjatorzy pomnika Antoni Bielecki i Antoni Czajkowski sprawę pamięci bohaterów, jak żołnierzy do walki, poderwali w 1983 roku i tkwili w niej aż do zwycięstwa. Żeby pokonać przeciwnika wykorzystano wrodzoną Polakom inteligencję, dzięki temu i bardzo wielu osobom, otrzymano światło na obelisk. Projekt wykonał inż. arch. Jerzy Talaga, a w niedzielę, 8.09.1984 roku odsłonięto upragniony pomnik. To była radość i szok! Ponadto wokół skrzyżowania 61-ki z drogą na Ełk i Woźnawieś (kierunek Grzędy) stoi krzyż drewniany i obelisk dla AK z 1944 r., a z przeciwnej strony drogi nr 61 promieniuje w chwale obelisk kamienny upamiętniający walkę „Wawra” z 1863 roku.
Organizatorami doskonale zrealizowanej i patriotycznej uroczystości „Grzędy 2016” byli: Starostwo Powiatowe w Grajewie, Towarzystwo Przyjaciół 9 PSK w Grajewie, Nadleśnictwo Rajgród, Urząd Miejski w Rajgrodzie, Środowiskowa Rada Kombatantów i Osób Represjonowanych w Grajewie, Urząd Miasta w Grajewie oraz szereg innych osób i organizacji.
NIEMCÓW BILIŚMY: ZA POLSKĘ, ZA OJCA, ZA MATKĘ, ZA…
Walczyć w imię honoru, znaczy tyle, co zwyciężać przez śmierć, bowiem życie bez honoru jest czarne, gorsze niż fizyczna śmierć. Dla Polaków śmierć nie jest końcem, ale początkiem kolejnego etapu wolnego życia. Polscy patrioci w walkach obronnych widzieli światło życia, miłość Ojczyzny, a nawet zrozumienie śmierci wroga. Nie był to idealny stan dla własnej chwały, ale dla trwania zagrożonego narodu. Ci żołnierze, partyzanci, obrońcy bezbronnych, którzy żywi powrócili do domów, byli rozczarowani, że na polu walki zostawili swoich kolegów. A i z teorii wyższej świadomości religijnej wysądować można, że wola żołnierskiej walki obronnej do ostatniej kropli krwi jest zespołem istotnych cech, jako że dla ludzkości przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie zna czasu przemijania i miejsca.
Dlatego podczas militarnie nieproporcjonalnej bitwy obronnej na Grzędach nie śmierć mogła być hańbą, tylko brak przed nią – honoru. W historii ludzkości, a w szczególności w losach polskiego żołnierza słowa Bóg, Honor i Ojczyzna stały się zarazem patronackie jak i święte. Nie są one sloganem czy chwilowym okrzykiem wojennym wpisanym w sztandar, ale jest w nich zawarty silny związek z etyką i obyczajami narodu z humanitaryzmem, a Polacy walczyli pod hasłem "Za Naszą i Waszą wolność".
Tereny wsi Grzędy położone są w gminie Goniądz, pow. Mońki, woj. podlaskie w enklawie kotliny rezerwatu Czerwonego Bagna i powstałego w 1993 roku – Biebrzańskiego Parku Narodowego. Wały wydmowe tego środowiska nazywane grzędami, zapewne wniosły nazwę tej miejscowości, tak wielce związanej z polskim – być, albo nie być. Leśno-bagienne obszary są wciąż ostoją fauny i flory, ale były też schronieniem dla uczestników partyzanckich walk i narodowych powstań. Tu w 1863 roku legendarny dowódca Powstania Styczniowego płk Konstanty Ramotowski ps. „Wawer” warzył tu losy Narodu. Tu, 81 lat później, 8 września 1944 roku pod rozkazami ostatniego dowódcy 9. Pułku Strzelców Konnych Armii Krajowej rotmistrza Wiktora Konopko, odbyła się zacięta i największa bitwa z niemieckim przeciwnikiem na białostocczyźnie. Choć nieco wcześniej rozpoczęta Akcja „Burza” na Kresach II Rzeczypospolitej, utrudniała życie wrogom na Wileńszczyźnie, to w tym samym czasie co bitwa na Grzędach, przelewała się też polska krew w Powstaniu Warszawskim, które Niemcy przerobili na pył powstały z mordu, nie walki!
Komendant obwodu grajewskiego rtm. Wiktor Konopko maskujący się pseudonimami „Sokół” i „Grom” przystąpił do Akcji „Burza”. Pułk polski liczący około 400 ludzi, śmiało przeciwstawił się 10-krotnie większej sile militarnej niemieckiego dyktatora. Ale kiedy polski pułk znalazł się w okrążeniu, zdecydował się przebić przez niemiecki pierścień natarcia i wycofać. Nocą główne siły pułku wydobyły się z okrążenia i przedostały za linię frontu, za rz. Biebrzę, na tereny niespodziewanie zajęte przez Rosjan, którzy czekali na ich rozbrajanie, nie z pomocą. Rosjanie część partyzantów wcielili do batalionu rzekomej Armii Wojska Polskiego formowanego w Dojlidach. Za przynależność do AK, wielu partyzantów NKWD aresztowało. Z niemieckiego okrążenia nie wszyscy zdołali uciec. Pozostali, zgrupowali się w rejonie Grzędy-Brzeziny i podjęli dalszą walkę na bagnach. W zaciekłej bitwie 9. PSK AK poniósł straty w postaci zabitych, rannych i zaginionych w ogólnej ilości ok. 110 partyzantów, z którymi zginął ich dowódca pułku rotmistrz Wiktor Konopko. Natomiast straty po stronie niemieckich wojsk silnie uzbrojonego okupanta, pod dowództwem generała Hossbacha, wyniosły aż ok. 1500 zabitych, a liczba ta nie jest ostateczna.
Dziś penetrowanie dzikich zakątków wprost „egzotycznej Polski”, jako obszarów bagienno-leśnych Czerwonego Bagna, leżących w odległości ok. 15 km od Rajgrodu, zaliczamy do badań i turystyki. Jednak będąc tam trzeba pamiętać o memorabiliach, historii walk z 1863 r., z 8 września 1944 roku i losami Polski, która wciąż stoi na przeszkodzie dla skrajnych wrogów.
Ten odludny obszar już dawno nazwano „polską Syberią”, bowiem za panowania cara to miejsce było przez niego przeznaczone dla zesłańców. W tamtym też czasie powstała wieś Grzędy. Nieprzyjazne i odizolowane od cywilizacji tereny sprawiły, że powstała tam wieś stanowiła schronienie dla wspomnianych powstańców, a podczas II Wojny Światowej ukrywała partyzantów z AK. Niemiecka zemsta na broniącym się narodzie była bezwzględna. Za pomoc partyzantom, żandarmeria z Grajewa, Rajgrodu i Woźnejwsi 16 sierpnia 1943 roku dokonała likwidacji wsi Grzędy, z której 36 mieszkańców łącznie z 14 nieletnimi dziećmi, Niemcy zamordowali, a domostwa wsi spalili. Zamordowanych zagrzebano na Solistowskiej Górze, w pobliżu leśniczówki Grzędy. Pozostałych ok. 200 mieszkańców zawieziono do obozu w Grajewie a stamtąd do Niemiec na bezpłatne roboty wzbogacające ten kraj. Z braku zaufania wysiedlono też mieszkańców z okolicznych wsi Jasionowo i Kopytkowo. Grzędy nie zostały odbudowane, a o tym, że wieś tam była, przypomina: historia z 8 września, krzyże, małe cmentarze, tablica memoratywna, fundamenty domków i zdziczałe już drzewa owocowe, na których partyzancką myśl rzewnie polski ptak wyśpiewa: „Walczyć będziemy wiernie, do ostatniego tchu! Wrócimy jak zwycięzcy albo legniemy tu. (…)”
Nikt z AK-owców nie myślał wówczas, że po 72 latach i po wieki, będą z pietyzmem przychodzić do ofiar wojny nowi patrioci, aby potwierdzić Ich bohaterski, a nie bandycki czyn przeciwko wrogom. Oni tułając się na własnej, polskiej ziemi ukrywali się pod pseudonimami, kiedy jeden wróg z Zachodu, a drugi ze Wschodu szli przez nasz kraj z odwagą, butą i nienawiścią: kradli, zabijali, gwałcili, palili żywcem i pacyfikowali…! Nie nazywali tego zbrodnią, tylko sielanką na polskich ziemiach doświadczalnych. Niemcy nawet do mordu polskich Żydów podstępnie i rzekomo dobrowolnie, tyle że pod – karą śmierci– nakłaniali, wskazanych przeciwników politycznych i kryminalistów polskich, żeby za „panów” nasączonych urojoną „błękitną krwią” aniołów, wykonać nieludzką, morderczą pracę. Inni z mową polską, w polskich mundurach z wroną bez korony na czapce, przez ponad 40 powojennych lat wykańczali na polskiej ziemi tych, których nie zdążyli deportować na rosyjską golgotę, w tereny ustawicznego cierpienia i śmierci.
Ile lat odkłamywania historii, ile nowych odkryć i pochówków godnych niezłomnego Polaka po „Ince” i „Zagończyku” trzeba jeszcze dokonać, żeby „Polska była Polska”, jak wytrwale śpiewa Jan Pietrzak. Czy łzy wylane przez rodziny bohaterów zdążyły już wsiąknąć w lepszą, rodzącą nadzieję glebę lub wyparować do budzącej nam zaufanie atmosfery politycznej?
BIOGRAFICZNY RYS DOWÓDCY 9. PSK AK
Wiktor Konopko urodził się 20.09.1912 r. w Szczuczynie, powiat Szczuczyn. Razem z rodzicami i bratem Kazimierzem mieszkał przy ul. Wąsoskiej 10. Wiktor, jako dziecko uwielbiał zabawy w wojsko i sport. Posiadał krępą sylwetkę i wzrost ok. 1.72 m. Był bardzo zwinny i odważny i to skłoniło go do zawodu żołnierza. W młodości chodził często pieszo do wsi Kędziorowo, a jako że lubił towarzystwo i szanował ludzi, bardzo chętnie przystawał z rolnikami i rozmawiał z nimi o wszystkim. Jego ojciec Józef Konopko, brał udział w wojnie z bolszewikami i zginął z ich rąk w 1920 roku. Wiktor czekał na wiek poborowy, a potem ze względu na zasługi ojca, umożliwiono mu bezpłatne kształcenie w Korpusie Kadetów w Rawiczu. Mimo to, utrzymanie się w tej szkole pociągało dużo większe koszty. Matka pospieszyła mu z pomocą. Przy ul. Pawełki w Szczuczynie (tuż przed rowem), posiadała 1 ha ziemi, którą wydzierżawiała za 147 dolarów rocznie, a pieniądze przesyłała na potrzeby szkolne syna.
Wiktor Konopko, Korpus Kadetów w Rawiczu ukończył w 1929 roku, a jako podoficer zawodowy, służył w 9. Pułku Strzelców Konnych w Grajewie. Z tzw. sławną „dziewiątką” przeszedł szlak bojowy. Po bitwie pod Kockiem toczonej od 2 do 6.10.1939r., jako ostatniej walki żołnierza polskiego w 1939 r, otrzymał stopień podporucznika. Po tej bitwie nie dostał się do niemieckiej niewoli i dotarł do Szczuczyna. Tu, natychmiast w 1939 r. w rejonie Szczuczyna, w gminie Wąsosz, rozpoczął aktywną działalność konspiracyjną. Wiosną 1943 r. dowództwo powierzyło mu stanowisko II zastępcy komendanta obwodu grajewskiego. Szybko, bo 8 marca 1944 r. Wiktor przyjął już obowiązki komendanta Obwodu Grajewo.
Jego oddział partyzancki otrzymał nazwę dawnego pułku Wojska Polskiego w Grajewie, czyli 9. Pułku Strzelców Konnych, któremu dodano uzupełniającą nazwę AK. Było to nawiązanie do dumy i tradycji pułku stacjonującego w grajewskim garnizonie w jego świetlanym okresie.
W szybkim tempie partyzanci przeprowadzili wiele poważnych akcji zbrojnych silnie nękając zaplecze wroga. Pamięć o grajewskiej partyzantce wyrosłej z „dziewiątki”, walczącej o niepodległą Polskę jest żywa w narodzie. Przypominają o nich bardzo liczne opracowania książkowe, obchodzone rocznice przy pomniku koło leśniczówki Grzędy oraz w Szczuczynie na cmentarzu katolickim przy grobie rodzinnym Wiktora.
Szczuczyńscy bohaterowie, Józef Konopko i jego syn Wiktor urodzili się po to, żeby walczyć z wieloma wrogami i zginąć za wolność Polski i jej Narodu. Józef Konopko w 1920 r. zginął w wojnie z bolszewikami, a jego syn Wiktor w wieku 32 lat, zginął w bitwie z Niemcami 8 września 1944 roku pod Grzędami.
Rotmistrz (odpowiednik kapitana) Wojska Polskiego Wiktor Konopko, żołnierz, patriota i ostatni komendant 9.PSK AK Obwodu Grajewo odznaczony był Krzyżem Walecznych i Orderem Wojennym Virtuti Militari, jako najważniejszym, polskim orderem wojennym.
Warto powtórzyć za dowódcą Wiktora, gen. Kleebergiem, który podczas decyzji o kapitulacji pod Kockiem powiedział: „Nic sobie nie mamy do zarzucenia. Zachowaliśmy honor żołnierski do końca. Kiedyś, gdy Ojczyzna zażąda od nas rachunku, będziemy mogli odpowiedzieć na każde pytanie...”
Tekst, zdjęcia i film: ©Stanisław Orłowski
Rot. W. Konopko: http://e-grajewo.pl/wiadomosc,Rotmistrz_Wiktor_Konopko,18255.html
© Tekst, film i zdjęcia zawarte na tej stronie mają charakter informacyjny i edukacyjny.
Podlegają ochronie prawnej na podstawie ustawy o prawie autorskim. Bez pisemnej zgody autora jest zabronione ich powielanie i przetwarzanie z zastosowaniem jakichkolwiek środków elektronicznych, zarówno w całości, jak i w części. Mogą być śmiało rozpowszechniane w niezmienionej formie jedynie w celach informacyjnych i z notatką wskazującą źródło informacji.
wtorek, 19 listopada 2024
wtorek, 19 listopada 2024
Mój ojciec też tam walczył. Doskonale znam , znałem bo już nie żyją , wymienieni tu ; Kajetana Barszczewskiego z Kuligów i Wincentego Zyskowskiego , mojego bliskiego sąsiada z Wożnejwsi.
Panie redaktorze ,artykuły Pana czyta się z zapartym tchem ,tyle w nich treści .Po przeczytaniu artykułu i obejrzeniu zdjęć ,to jakbym była na uroczystości .Dziękuję serdecznie .Z wyrazami szacunku
Sybiraczka Nina Żyłko