O przyczynach tej sytuacji z Bronisławem Chełmińskim lat 63, przedsiębiorcą i wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej w Grajewie rozmawia Janek Kalbarczyk. Bronisław Chełmiński jest grajewianinem od pokoleń. Wraz z żoną Scholastyką wychowali troje dzieci: córki Iwona, Lidia oraz syn Dariusz. Doczekali czworo wnuków: Damian, Ola, Marek i najmłodsza Kamila. Pierwsza wzmianka o Chełmińskich jest w dokumentach z 1829 roku.
Janek Kalbarczyk - Panie Bronisławie, został pan odznaczony przez Prezydenta Rzeczypospolitej, za co?
Bronisław Chełmiński - Medal, odznaczył mnie prezydent Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski, miałem otrzymać już w roku ubiegłym. Po tragedii smoleńskiej wręczenie odznaczeń zostało przesunięte. Srebrny Krzyż Zasługi otrzymałem więc 14 maja w tym roku. Doceniono mnie i mój wkład pracy w Komitecie Obywatelskim podczas pierwszych wyborów parlamentarnych w roku 1989.
JK – To wasza praca dała w pierwszych wolnych wyborach zwycięstwo Solidarności?
BCh – Tak, nasza praca i innych takich jak my pozwoliła Solidarności zwyciężyć, co wydawało się wówczas niemożliwe.
JK – Jakie przeszkody napotykaliście w realizacji programu Komitetu Obywatelskiego?
BCh - Okazało się, że mieliśmy wtedy utopijne pomysły. Kandydaci na radnych zamiast mówić wyborcom o programie i tym przyciągnąć ich do urn, bezczelnie kupowali głosy, jakby to była rzecz najzwyklejsza w świecie. Nie maja żadnych zahamowań. I co się okazuje, społeczeństwo Grajewa akceptuje te praktyki korupcyjne. Nie ma żadnych protestów. W Stawiskach, mimo ze miejscowość mniejsza, ludzie protestują przeciw kupowaniu głosów. W Grajewie te oszukańcze praktyki stały się normą, do dziś!. Wszyscy po cichu wymieniają nawet nazwiskami, kto kupił i za ile? Czy za wódkę, czy za gotówkę?
JK - Czy trudna była praca w Komitecie Obywatelskim?
BCh – Było trudno ponieważ nikt z nas wówczas nie miał doświadczenia w takiej działalności. Ja nie działałem sam. Razem ze mną działali: Mietek Reut, pani Litwinowicz, Barbara Skibniewska, Teresa Pelc i jeszcze wielu innych, których nazwiska trudno spamiętać.
JK – Czy pańskim zdaniem kandydaci na radnych kupują głosy w każdych wyborach? Czy w ostatnich obecni już radni również kupowali głosy?
BCh – Poza pierwszymi wyborami w każdych następnych kandydaci na radnych kupowali głosy. W pierwszych wyborach wynagrodzenie radnego było raczej symboliczne i wynosiło 50 złotych. Wtedy jeszcze chciwość nie zadziałała i tamte wybory można nazwać spontaniczną akcją dla Grajewa. Niestety, ludzie którzy dorwali się do władzy zachłystywali się nią. Tworzą do dziś własne dwory, a to są zwykłe kliki z własnymi układami. Ręka, rękę myje, ja tobie ty mnie. Władze nie patrzą na to co się w tym Grajewie dzieje. Ich nieporadność i prywata wstrzymują rozwój miasta.
JK – A co z tego mają ludzie, którzy sprzedali swe głosy?
BCh - Ludzie, którzy sprzedali głosy naszym rządzącym potrzebni są tylko do zaznaczenia na kartce. Swoją wódkę lub te drobne pieniądze przepili i teraz nie mają nic do gadania.
JK – Nie próbował pan zostać na przykład burmistrzem?
BCh – Ja nigdy jakoś nie miałem parcia do władzy, do starania się o fotele decydentów. Wolałem pracować wśród i dla ludzi. Jedni są dobrzy na czas pokoju inni na wojnę. Ja zawsze wolałem walczyć o sprawiedliwość niż przyglądać się z boku. Na czas pokoju to wypracowaliśmy program i poczuwam się do obowiązku pilnowania jego realizacji. Tam gdzie można było to prosiłem, gdzie trzeba było krzyczałem i tak będzie dalej.
JK – Czy robi pan coś teraz żeby zmienić korupcyjne wypaczenia grajewian?
BCh – Oczywiście. Działam obecnie w grajewskiej Platformie Obywatelskiej i jestem jej wiceprzewodniczącym. Mamy konkretny program, który konsekwentnie realizujemy. Naszym zdaniem im więcej jawności w samorządzie tym mniej kombinacji. Wtedy będzie prawdziwsze zaangażowanie radnych w pracach rady miasta na rzecz Grajewa. Znam takich, którzy na cztery lata potrafili odezwać się na sesji tylko dlatego aby zapytać czy można otworzyć okno.
JK – Przecież możecie zapraszać ludzi na spotkania i tam przekonywać do swoich racji?
BCh – I zapraszamy. Ludzie jednak pogrążeni w apatii nie chcą przyjść, żeby porozmawiać. Twierdzą, że i tak nie mają wpływu na władzę, że władza się z nimi nie liczy. Usłyszałem nawet o człowieka:”... a ja ich za przeproszeniem pier...ę, oni i tak robią co zechcą i wybiorą kogo zechcą. Ludzie nie znają swojej siły. Przecież poprzez stały nacisk i przychodzenie na sesję mogą tam zamanifestować swoje niezadowolenie. Tam przychodzą dziennikarze i myślę, że skrupulatnie odnotują każdy głos krytyki władzy. Burmistrzowie i starostowie muszą wiedzieć, ze niezadowlony naród może ich zmienić.
JK – Ludzie nie zawsze mają czas aby przyjść na sesję, praca itp?
BCh – Można wiec sesje i komisje nagrywać i zamieszczać w internecie. Zrobić to tak, żeby nie można było tego kopiować i manipulować. Wtedy będzie łatwiejszy i szerszy dostęp do sesyjnych posiedzeń. Będzie też widać kto przychodzi aby tylko odsiedzieć swoje i pobrać dietę. Powinna się wtedy zwiększyć aktywność radnych. Poza tym idąc do wyborów ludzie będą wiedzieli kto pracował a kto odsiadywał swoje. Taki kandydat już nie oszuka ludzi pustymi obietnicami.
JK – Panie Bronisławie stara się pan wspomagać i ratować oddział zakaźny szpitala. Co jeszcze zrobił pan dla miasta?
BCh – Namawiałem marszałka naszego województwa i radnych sejmiku do poparcia naszego projektu budowy nowego kotła dla elektrociepłowni. Większą część kosztów inwestycji, bo aż 85 procent, pokrywa marszałek. Dążymy też do powstania w Grajewie żłobka. Jest niezbędny dla miasta. Jest lokal. Trzeba tylko przenieść stamtąd jadłodajnię dla ubogich. Tę stołówkę można przenieść gdzieś gdzie są kuchnie. Marzeniem moim jest aby nasza młodzież nie opuszczała miasta, a jeżeli wyjedzie na studia to żeby powracała. Grajewianom życzę żeby chodzili na wybory, wiedzieli kto jest wart wyboru i przede wszystkim nie sprzedawali siebie w postaci swoich głosów.
Dziękujemy za rozmowę
e-Grajewo.pl