piątek, 19 kwietnia 2024

Wiadomości

  • 4 komentarzy
  • 11747 wyświetleń

Powiatowy Zjazd SLD

7 kwietnia w Grajewie odbył się Powiatowy Zjazd SLD, którego celem był wybór delegatów na zaplanowany na 17-go maja b.r. Wojewódzki Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy partii. Ta najmniejsza, bo licząca kilkudziesięciu członków organizacja powiatowa na Podlasiu, działa w dość trudnych warunkach. Tereny okalające Łomżę są bowiem tradycyjnie prawicowe, ludność to głównie mieszkańcy wsi i małych miasteczek, w których ogromne wpływy ma kler katolicki.

W powiecie grajewskim jest też coraz mniej młodzieży. Skuszona bliskością Warszawy, nie mówiąc już o możliwościach emigracji zarobkowej do Wielkiej Brytanii i zwłaszcza nadal USA, masowo opuszcza rodzinne strony. Wioski i miasteczka starzeją się w zastraszającym tempie. Stąd nie dziwi brak SLD-owskiej młodzieżówki w Grajewie. W mieście rządzi prawica, zaś w starostwie PSL.

Dyskusja w czasie grajewskiego zjazdu toczyła się głównie wokół tożsamości polskiej lewicy, w tym przede wszystkim SLD. Kilku uczestników spotkania, niczym mantrę, powtarzało pytanie: - Chcę wiedzieć do jakiej partii ja należę? Czy to jest ten sam SLD, do którego się zapisywaliśmy?

Najmniej żałowano decyzji Wojciecha Olejniczaka o zerwaniu koalicji z Demokratami, chociaż niesmak budziła forma, w jakiej to się odbyło. Członkowie SLD doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że pohukiwania Jana Lityńskiego i jego kolegów, wynikają z lęku przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Platforma Obywatelska „demokratów” na swoje listy raczej nie weźmie, sami zaś stanowią dzisiaj plankton polityczny, który nie przekroczy ustawowego progu wyborczego.

- Przecież prof. Geremek wyraźnie ostatnio dawał do zrozumienia, że bliżej mu do Tuska niż Olejniczaka i Napieralskiego, więc o co ten krzyk – mówił jeden z członków SLD. – Zachowują się jak stare panny, które chciałyby i nie chciały.

Jednak głównym tematem w dyskusji, zwłaszcza kuluarowej po spotkaniu oficjalnym, był brak wyraźnego samookreślenia się SLD, brak jasnego, zrozumiałego dla wszystkich programu. O programie Sławomira Sierakowskiego mało kto tu słyszał, ale po streszczeniu jego głównych tez padały opinie, że w takim razie, w 80 procentach mamy do czynienia z PiS-BIS. Jeżeli przyjąć narzucony w kampanii wyborczej w 2005 r. przez braci Kaczyńskich podział na „solidarnych” i „liberalnych”, to – w świetle tego programu – jest nam z całą pewnością bliżej do PiS niż do PO.

- W takim razie na czym ma polegać ta przyszła siła lewicy, bo w chwili obecnej o żadnej sile nie ma mowy – pytał inny dyskutant. I nie można nie przyznać mu racji. Pomijając przynależność do partii lewicowej – co do której tożsamości jest więcej pytań niż odpowiedzi – na tym tradycyjnym terenie wszelkie antyklerykalne hasła nie mają racji bytu. Nie da się nimi porwać społeczeństwa, dla którego – w znakomitej większości – ważniejsze jest zdanie miejscowego proboszcza niż tezy o budowaniu świeckiego społeczeństwa obywatelskiego.
Źle oceniano również udział Aleksandra Kwaśniewskiego w ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Pytano, kto w sztabie SLD uznał, że były prezydent znowu może za sobą porwać tłumy. Nawet członkowie SLD nie rozumieli przesłania klipów wyborczych partii z „listami” do prezydenta Kaczyńskiego pisanymi na starej maszynie; mętnych w formie i treści, źle czytanym, a może przede wszystkim napisanych. Przy „serialowej” estetyce klipów PiS, na czele z kultowym już zwołaniem „mordo ty moja”, programy SLD jawiły się jako nudne i nieprzystające do formy telewizyjnego przekazu.

Obecny na zjeździe powiatowym Sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD w Białymstoku, Bartosz Wojda, zapoznał zebranych z przebiegiem nader interesującej dyskusji na temat zapłodnienia in vitro, jaka odbyła się kilka dni temu na Uniwersytecie w Białymstoku. Wzięli w niej udział: prof. Joanna Senyszyn, prof. Marian Szamatowicz (twórca pierwszego w Polsce udanego zapłodnienia in vitro) i ks. prof. Józef Zabielski. Ten ostatni aż do końca trzymał się wyartykułowanej przez siebie tezy, że: - Istnieje etyczny zakaz stosowania środków niegodnych, nawet, gdy prowadzą do osiągnięcia pozytywnego, akceptowalnego społecznie celu. To zakaz powszechny i nie poddający się krytyce.

Dyskusja ta pokazała, że temat leczenia bezpłodności, będzie zapewne tematem nośnym w kształtowaniu się programu SLD przed lub po kongresie. Nie może być jednak tak – mówili uczestnicy grajewskiego zjazdu – że co drugi dzień dowiadujemy się o innym stanowisku partii w tej kwestii, albo o rozbieżności stanowisk wśród liderów SLD na szczeblu centralnym.

Wojciech Olejniczak – argumentowano – zachowuje się podobnie jak Leszek Miller na początku swojej drogi w charakterze premiera: najpierw zapowiada walkę o świeckie państwo, oddzielenie Kościoła od państwa, a potem przymila się do hierarchów. Podczas gdy można zrozumieć filozofię Millera, który chciał zapewnić Polsce sukces podczas referendum unijnego, to obecna polityka uników w wykonaniu liderów SLD jest trudna do pojęcia.

Zjazd jednomyślnie wybrał na delegatów na Zjazd Wojewódzki SLD w Białymstoku Antoniego Cybulę i Janusza Rutkowskiego.


Komentarze (4)

Logo SLD to symbol budowania polskich autostrad

Jak można zapisać się do SLD w Grajewie?

Trzeba przyznać że Pan A .Cybula nie zmienia barw partyjnych od czasów głębokiego PRL, to wymaga odwagi!

Może czas najwyższy dopuścić do głosu młodych. SLD w naszym powiecie robi się dość leciwą organizacją i aktywiści cały czas ci sami.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.