W minioną sobotę w okolicach Moniek rozegrały się sceny niczym z filmu akcji.
W nocy 20 sierpnia br. (po godz. 23.00) jadący oplem nie zareagował na próbę zatrzymania przez policjantów ruchu drogowego w m. Jaświły. Mimo, iż zostały użyte sygnały świetlne i dźwiękowe w radiowozie, kierujący zaczął uciekać. Rozpoczął się pościg. Uciekinier przyspieszał, przez kilka kilometrów jechał z nadmierną prędkością, kilkakrotnie omal nie zderzył się z pojazdami jadącymi z przeciwka. Desperat próbował też zepchnąć funkcjonariuszy z drogi uderzając swoim samochodem w radiowóz, jednak po przejechaniu jeszcze kilkunastu metrów zjechał do rowu.
Mundurowi wyczuli od kierującego silny zapach alkoholu. Jak informuje KWP w Białymstoku - mężczyzna nie reagował na polecenia, podał fałszywe dane osobowe i odmówił poddania się badaniu alkomatem. Pobrano od niego krew w celu stwierdzenia stanu trzeźwości. Wynik badania jednoznacznie wskazał, że kierujący był pijany miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.
Oplem podróżowała z nim trójka pasażerów w wieku od 17 do 20 lat. Dwoje z nich było pod wpływem alkoholu, w tym nieletnia dziewczyna, którą przekazano pod opiekę rodzicom. Kierujący oplem został zatrzymany w policyjnym areszcie. Jak się okazało 36 - letni mieszkaniec Supraśla był już notowany za różne przestępstwa. W samochodzie, którym kierował policjanci znaleźli jedną porcję marihuany. Teraz za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, spowodowanie zagrożenia życia i zdrowia innych uczestników ruchu, jak też podawanie fałszywych danych oraz posiadanie narkotyków odpowie przed Sądem.