Tylko jeden dzień trwał przed Sądem Okręgowym w Białymstoku proces żony oskarżonej o śmiertelne pobicie swojego męża. Przyznała się do winy i dobrowolnie poddała karze. Sąd skazał ją na cztery lata więzienia.
Nie było przesłuchań świadków ani przedstawiania dowodów. Oskarżona także odmówiła składania wyjaśnień. Sąd oparł się na materiałach z postępowania przygotowawczego. Wynikało z nich, że między małżonkami często dochodziło do rękoczynów. Ale siniaki na ciele męża Rafała P. nie zawsze były spowodowane przez żonę Magdalenę. Zeznała ona, że mąż miał delikatne ciało, a po pijaku potykał się, obijał o sprzęty i dlatego bywał posiniaczony. Podczas postępowania twierdziła też, że mąż ją bił, ponieważ był zazdrosny. Zwłaszcza po alkoholu
Magdalena P. i jej mąż Rafał byli małżeństwem z czteroletnim stażem. Mieli dwoje dzieci w wieku czterech lat i jednego roku. Mieszkali kątem u babci we wsi Przystawka w gminie Janów, powiat sokólski. Nadużywali alkoholu, chociaż oskarżona twierdzi, że nie ma z nim problemu.
Tragicznej nocy z 17 na 18 czerwca wypiła, jak twierdziła w prokuraturze, jedno piwo. Mąż był pijany. Spali w jednym łóżku. W nocy mąż miał zacząć wiercić się w pościeli i kopać żonę. Ona, jak zeznała, nie pozostawała mu dłużna. Także odpowiadała kopniakami. W pewnym momencie mąż wstał i wyszedł z pokoju. Następnego dnia znalazła go martwego.
Jednak według prokuratury Rafał miał być także okładany pięściami i przyciskany do framugi. W wyniku kopniaków i uderzeń pięściami pękła mu śledziona i wątroba. Zmarł z powodu krwotoku wewnętrznego.
Oskarżona przyznała się do spowodowania u męża śmiertelnych obrażeń ciała i dobrowolnie poddała karze. Na salę rozpraw została przywieziona z aresztu. I pozostanie w nim do czasu uprawomocnienia się wyroku. Obrońca nie będzie składał wniosku o jego uchylenie. Oskarżona chce jak najszybciej rozpocząć odbywanie kary, żeby wrócić do dzieci – podaje onet.bialystok.pl
środa, 15 stycznia 2025
wtorek, 14 stycznia 2025
Największą patologię rodzi demokracja, która w tym chorym systemie jest źle interpretowana- czyli na zasadzie , robię co chcę, ponieważ mamy wolnośc słowa i czynów. Tylu przestępstw i wykroczeń różnego rodzaju ile zanotowano za czasów dzikiej demokracji- tzn od 1990 roku- w socjaliźmie musiało by upłynąć z jakieś 500 lat- ot tak dla porównania.
Kapitalizm-Kryminalizm.
Jakby się bronił, to by żył i to on by siedział...
500 + jest spoko
To była moja koleżanka z pracy. Nigdy bym nie pomyślała, ze dopuści się takich czynów ..
4 lata za zabicie człowieka, niech żyje demokracja. Dobre sprawowanie w ciupie, samotna matka, małe dzieci i po połowie kary do domu.
Nie jedna taka baba jest w Grajewie, a później się dziwi większa część populacji, że mąż ją zostawia a ona ze wstydu ucieka gdzie pieprz rośnie..