Wkorzystują łatwowierność sprzedawców kuponów doładowujących telefony komórkowe. Przez telefon przedstawiają się jako serwisanci firmy telekomunikacyjnej. Oferują usunięcie fikcyjnej awarii i zlikwidowanie powstałego w ten sposób manka. Uwaga: to oszuści i naciągacze!!!
Wczoraj policjanci z II komisariatu zostali powiadomieni przez właścicielkę jednego z białostockich sklepów o nietypowym oszustwie, którego padła ofiarą. Z jej relacji wynikało, że w poprzedni wtorek rano do jej sklepu przy ulicy ul.1000-lecia PP zadzwonił mężczyzna. Rozmawiając z ekspedientką przedstawił się za pracownika firmy obsługującej terminale służące do sprzedaży kuponów doładowujących telefony komórkowe. Jego zdaniem przy jednej z transakcji sprzedawca popełnił jakiś błąd. Sugerował, że w rezultacie w sklepie powstało pokaźne manko, a jakiś telefon został doładowany kwotą aż 9 tys. zł. Mężczyzna zaoferował swą pomoc i wykasowanie tej operacji. Przekonał ekspedientkę do podania mu 6 kodów doładowujących. Potem kazał kobiecie wyłączyć urządzenie i zaczekać na serwisanta, który na miejscu naprawi je. Ten jednak nie pojawił się. W rezultacie właścicielka straciła 900 zł. W podobny sposób oszust wyłudził doładowanie komórki w miniona niedzielę. Tym razem ekspedientka w jednym ze sklepów przy ul Gajowej w Białymstoku straciła blisko 2 tys. zł.
Niestety w ostatnim czasie coraz częściej zdarzają się podobne oszustwa. Przypominamy - żaden właściciel terminali do obsługi kart płatniczych i telefonicznych nie usuwa awarii przez telefon i z pewnością nie żąda przy tym podawania kodów doładowujących. Jeżeli urządzenie jest zepsute naprawa odbywa się na miejscu lub w serwisie. Tożsamość osoby dokonującej naprawy zawsze można potwierdzić w firmie obsługującej terminale. Zawsze też można ją wylegitymować.
Apelujemy do sprzedawców o ostrożność, rozwagę i natychmiastowe sygnały w przypadku stwierdzenia podobnych prób oszustw i wyłudzeń.
KWP w Białymstoku
czwartek, 12 grudnia 2024
czwartek, 12 grudnia 2024
do naszego sklepu w grajewie też dzwonił, jednak ekspedientka nie wykonała jego poleceń i ochrzaniła za kłamstwo i odłożyła słuchawkę. Mam nadzieję, że złapią tego faceta
monika kim jestes?gdzie masz sklep?bo odnosze wrazenie jkabym cie doskonale znala
hej! opowiem wam dokladnie jak to bylo z tym oszustem.odbieram telefon,gosc mnie pyta "czy zastalem szefa?"ja mu odp. ze nie.a on na to:"a kiedy bedzie?"ja mówie ze wieczorem,a on na to że wieczorem to juz zapozno!i ze w takim razie to ja musze mu pomóc!przedstawia sie jako komendant Policji (mowil nawet nazwisko ale nie pamietam)z Waszawy.podaje pelna nazwe sklepu,adres i pyta mnie czy się zgadza.-mowie ze tak.nastepnie pyta mnie z jakiej firmy mamy terminal-ja mu na to ze nie wiem.(no i teraz sie zaczyna,gosc juz mowi podniesinym glosem,nawet mnie zastrasza postepowaniem karnym,policja)pyta mnie czy sprzedawalam karty,bo ktos kto pracowal do poludnia narobil manka na 8 tys.zł.i musze mu koniecznie podac nazwe firmy z jakiej mamy terminal(ja mu ze nie wiem)jezeli mu w tej chwili nie powiem to przyjedzie policja,zamkna mnie,kolezanke ktora obslugiwalas terminal do poludnia.zostanie wszczete postepowanie karne,czy ja zdaje sobie z tego sprawe itd.(ja go wiec pytam czy on mie chce zastraszyc czy co?)mowi ze nie i ze wszystko da sie cofnac(zeby nie bylo tego manka)tylko musze robic dokladnie to co on mi teraz powie.bo on juz wie z jakiej firmy mamy terminal.mamy na to 2,5 min!!! szok!!pyta mnie czy jestem sama w sklepie-mowie ze tak(on na to "to dobrze-prosze zamknac sklep,i robic to co ja pani teraz powiem,niech wezmie pani kartke i notuje....")w tym momencie dotarło do mnie ze ja przeciez nic nie zrobilam wiec dlaczego mam bac sie policji.oczywiscie nie zamknelam sklepu,bo nie dalam sie nabrac,powiedzialam dla tego pana ze niech robi sobie co chce,nie interesuje mnie co pan zrobi i odlozylam sluchawke...