Warto przeczytać

  • 11 komentarzy
  • 7387 wyświetleń

Nie martw się!

Tylko nie martw się przez cały dzień. Wyznacz sobie na to godzinę, a potem ciesz się życiem”

Słowa nieżyjącego już ks. Jana Kaczkowskiego, powinny zostać wyryte w większości ludzkich serc współczesnych ludzi. Nieustanne zamartwianie się zabija naszą radość i burzy spokój. Nie zauważamy, że drzewa się zazieleniły a ptaki coraz głośniej śpiewają, że słychać za oknem śmiech dzieci na placu zabaw.

No właśnie. Czy ten stan można uznać za indywidualną cechę czy to znak naszych czasów?

Wokół mnie jest mnóstwo osób widzących wyłącznie czarne scenariusze życia zawodowego i osobistego, a to ktoś krzywo spojrzał, a to o coś zapytał w nieodpowiedni sposób, powiedział o jedno słowo za dużo. I to wystarczy, by zacząć budować mur wokół siebie i pozwolić zmartwieniom dominować.

Niedawno uczestniczyłam w pięknym wydarzeniu kulturalno-religijnym , w związku z 11.rocznicą śmierci Ojca świętego Jana Pawła II. Usłyszałam wspaniale śpiewające dzieciaki, zobaczyłam pełną wiary i entuzjazmu młodzież oraz zaangażowanych w swoją pracę z innymi dorosłych. Uśmiechnęłam się do siebie, gdyż widok ten wywołał we mnie uczucie ciepła. Podczas tych kilku godzin spędzonych w sali widowiskowej nie widziałam posępnych twarzy, zmarszczonych brwi, nie słyszałam narzekania, była tylko podnosząca na duchu, wtrącająca w zadumę muzyka i przesłanie w słowach piosenek i prezentacji teatralnej młodzieży.

Nawykowe martwienie się o wszystko jest informacją, że nie jesteśmy tu i teraz, żyjemy przeszłością, albo przyszłością, dlatego róbmy wszystko, by starać się kontrolować ten stan, odpędzać od siebie przygnębiające myśli, bo powinniśmy żyć świadomie - uśmiechać się, okazywać życzliwość i nauczyć dostrzegać małe rzeczy, które sprawią, że poczujemy, iż nasze życie nie jest złe, nie jest bez sensu. Nawet wtedy, gdy tracimy kogoś najbliższego, codziennie tęskniąc i wspominając, pamiętajmy, że tu na ziemi – teraz, mamy siebie, mamy innych, którym należy poświęcić swoją uwagę i okazać miłość.

Na wiele spraw nie mamy wpływu, nie martwmy się więc na zapas. To nasz wybór, w jaki sposób oceniamy rzeczywistość i czy pozwolimy zmartwieniom zapanować nad naszym życiem – nieżyciem?

Najwyżej godzina dziennie, albo wieczność. Wybór powinien być prosty.

 

 

(kpw)

 

Archiwum felietonów 

Komentarze (11)

Dziękuję za ten tekst

Prawda. Trzeba żyć dzisiaj.

Święta prawda. Ja też za wszelką cenę nie daję się "zwariować". ALE ! Są takie dni, że nie da się przestać zamartwiać, bo z każdej strony "czyha" na ciebie ktoś, kto twoim kosztem chce poczuć się lepiej... A w pobliżu nikogo, kto by coś szczerze doradził. Ale ogólnie jestem optymistką i śpiew ptaków też podziwiam i doceniam budzącą się do życia przyrodę. Pozdrawiam i życzę wszystkim optymizmu :)

Ja zawsze czekam na pani publikacje.

Zmartwienia potrafią przyslonic życie. Moje to wyłącznie kupa zmartwien

Moja mama ciągle się zamartwia się o wszystko

Wielkie dzięki za te słowa.

Zamartwianie się nic nie da a działanie tak.

Trudno zapomniec o zmarwieniach ale to prawda,ze nie wolno poddawac sie

Jak to prosto powiedzieć- nie martw się. Ale jakie trudne to jest do wykonania!

Ja zgadzam się z tym co jest w tekście. Każdy ma troski ale nie należy się im poddawać; trzeba nauczyć się widzieć dobre małe rzeczy

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.