Dzień dobry.
Wyczerpałem już oficjalną drogę sądową w poszukiwaniu sprawiedliwości (w drodze sądowej) w stosunku do moich córek a mam ich aż cztery, które wychowywałem wraz z moją żoną zdaje się na porządnych ludzi.
W mojej sprawie złamane zostały wszelkie normy praworządnego rozwiązania mojej sytuacji kryzysowej, którą zgotowały mnie i mojej byłej żonie nasze córki, z którymi jestem skonfliktowany.
Moja była żona miewała napady silnej migreny. W wyniku takiego ataku pewnego razu straciła przytomność i uderzyła głową o niezidentyfikowany przedmiot, w tym czasie była sama w domu. Z powodu tego upadku doznała ona bardzo poważnych w skutkach obrażeń głowy, mimo że nie miała zbyt widocznych ran na głowie. W konsekwencji stała się osobą bardzo chorą, wymagającą stałej opieki i pomocy. Nie jest w stanie samodzielnie egzystować, pisać czy też mówić.
To moje córki wykorzystały jej chorobę i wstępując w jej rolę, ubezwłasnowalniając doprowadziły do naszego rozwodu. Jestem pewien też, że podrobiono podpis mojej byłej żony na pełnomocnictwie udzielonym adwokatowi o podział naszego wspólnego majątku.
W wyniku tego sąd wydał szereg niekorzystnych dla mnie postanowień sądowych, między innymi decyzją o sprzedaży przez komornika naszego wspólnego domu, w którym do dziś mieszkam i na który pracowałem wraz z żoną całe życie.
Na moje odwołanie od decyzji sąd stwierdził, że nie przysługuje mi prawo do wniesienia zażalenia przeciwko wiarygodności dokumentu, gdyż to nie narusza moich praw. Decyzja o publicznej sprzedaży naszego domu zniszczyła moje życie, ponieważ w jednej chwili staję się człowiekiem bezdomnym. Ja sam jestem osobą schorowaną - na rencie chorobowej. Moja była żona też jest schorowana, przebywa na rencie chorobowej, bez żadnych widoków na spokojne życie, bo nasze córki bez przerwy zmieniają jej miejsce zamieszkania.
Nie potrafię pogodzić się z tym że dzieci swoim rodzicom potrafią zgotować taki los, gdzie nie liczy się nic poza wartością materialną. Jesteśmy według nich już starzy i nic nam nie potrzeba. Zwykle dzieci dziedziczą po śmierci rodziców, ale w moim przypadku ta reguła nie ma miejsca, bo pieniądze są rzeczą nadrzędną.
Ubolewam nad tym a także nad dalszym życiem mojej byłej żony oraz naszej przyszłości bez perspektyw na godne życie.
Proszę o zainteresowanie, czy ktoś jest w stanie mi pomóc?
Zrozpaczony grajewianin. (dane do wiad. red.)
poniedziałek, 25 listopada 2024
poniedziałek, 25 listopada 2024
oj chyba nie wszystko jest prawda co pan tu pisze
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone