Kultura kiełkuje w Grajewie

     Starsi z Czytelników zapewne pamiętają zjawisko, które się zwało Dni Oświaty Książki  i Prasy. To zjawisko było wymyślone, organizowane i nadzorowane przez tak zwaną władzę ludową, a przypadało zawsze w maju. Kto wie, może i obecne nasilanie się imprez  o charakterze kulturalnym w tym pięknym miesiącu to jakiś relikt dawnej epoki?
     Przypomnę, że podczas wspomnianych Dni… szkoły organizowały pochody książki (dziś nazwalibyśmy to happeningiem), przyjeżdżali też znani pisarze i aktorzy. Podobno w maju Grajewo odwiedził Władysław Broniewski, może stąd wzięło się osiedle nazwane jego imieniem? Coś mi się też przypomina, że przyjeżdżał też znany aktor Zygmunt Kęstowicz. Tak, prowadził on  telewizyjny program dla dzieci „Pora na Telesfora”. Dziś frapują nas bardziej audycje typu „Pora na prokuratora”… Kończąc te wspominki dodam jeszcze, że kultura była wówczas niejako zadekretowana, a ludzie więcej czytali. Fakt, nie było wtedy Internetu, a telewizja w powijakach…

     Dziś z grajewską kulturą jest trochę tak… no, siermiężnie, bo w porównaniu do innych miast powiatowych wypadamy dość blado. Choć i Grajewo ma się ostatnio czym pochwalić. Jeśli idzie o kulturę fizyczną, to od kilkunastu lat odbywa się Bieg Wilka, impreza o zasięgu krajowym, a nawet międzynarodowym. Wspomniany Bieg na pewno jest promocją naszego miasta.
Warto zauważyć, że coraz prężniej działa Grajewski Dom Kultury. Po długo trwającym remoncie został nawet wyposażony w szyld, żeby nikt przechodzący nie miał wątpliwości, jaką instytucję właśnie mija… Grajewski Dom Kultury od razu kojarzy się z zespołem Grajewianie, Tamburmajorkami oraz Paką z Wiktorowej. Ale coraz częściej organizowane są spotkania z twórcami, literatami przede wszystkim. Oprócz twórców z innych miast są zapraszani również ci, którzy mieszkają w Grajewie. (Okazuje się, że tacy również istnieją! Może by miasto zaczęło ich sponsorować i lansować na zewnątrz?). Spotkania odbywają się nie tylko pod szyldem Domu Kultury, ale także Czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej. Naprawdę, duże brawa dla pań, które w środy, dni wolne od wypożyczeń, organizują miłośnikom książki imprezy promujące twórców i ich najnowsze publikacje.
     Jest jeszcze Hades, który stanowi coś w rodzaju klubu kultury. Kluby o nazwie „Hades” znajdują się też w innych miastach, funkcjonuje także zespół muzyczny pod tą nazwą, który grywa na weselach i innych imprezach. Osobiście sądzę jednak, że słowo „Hades” lepiej się nadaje dla zakładu pogrzebowego, jeśli weźmiemy pod uwagę mroczną etymologię tego słowa. Optowałbym za zmianą nazwy na jakąś pogodniejszą, a może przy okazji ten klub przestałby być filią MDK, a stałby się dla niego konkurencją? Jakoś nie mogę się wyzbyć przeświadczenia, że monopol na jakąś dziedzinę działalności ogranicza ją, a konkurencja wzbogaca.
     Do imprez stricte kulturalnych trzeba by jeszcze zaliczyć coroczne Dni Grajewa (mają taką imprezę chyba wszystkie miasta), ale też specyficzne Święto 9 Pułku Strzelców Konnych.
     Do instytucji kulturalnych dołączyła kilka lat temu Grajewska Izba Historyczna, mimo że niektórzy wyrażają swoje obiekcje wobec faktu powołania tej instytucji. Cóż, bywają i tacy osobnicy, którzy jak Goebbels gotowi są odbezpieczać rewolwer słysząc słowo „kultura”. Tymczasem Grajewska Izba Historyczna wzbogaca życie kulturalne Grajewa poprzez organizowanie różnego typu wystaw oraz imprez, a także działalność wydawniczą Dziwne, ale jakoś nigdzie  nie spotkałem się z opinią, żeby zlikwidować miejskie muzeum, a przecież GIH jest przecież takiego muzeum zaczątkiem.
     Fakt, nie jesteśmy potentatem kulturalnym. Ktoś pewnie zauważy, ze nie wspomniałem o ludziach mieszkających w Grajewie lub z Grajewa pochodzących, którzy występowali w programach telewizyjnych. Tak, przyznaję, uczyniłem to celowo. Ponieważ mój tekst miał być o kulturze, która w Grajewie zaczyna kiełkować i może zacznie w końcu rosnąć.
O subkulturze napiszę może innym razem…


grajewianin, który chciałby być kulturalny