czwartek, 18 kwietnia 2024

Kultura i rozrywka

  • 23 komentarzy
  • 14679 wyświetleń

"Dotyk Miłości"

Oddział dla Dzieci Miejskiej Biblioteki Publicznej wspólnie  z  Miejskim Domem Kultury w Grajewie zorganizował spotkanie  autorskie  z  p. Renatą  Świderską autorką  książki   "Dotyk  Miłości". Spotkanie  odbyło się 12 czerwca br. w  sali  klubowej MDK.



Renata Świderska z Grajewa, samotna matka wychowująca dwóch synów. Przez siedem lat walczyła o życie córki Ani, dotkniętej nieuleczalną chorobą Leśniowskiego-Crohna. Prawie dwa lata przelewała na kartki papieru swoje przeżycia i refleksje. Tak powstała książka – swoisty pamiętnik, dokumentujący ciężkie chwile zmagań o każdy dzień życia Ani, o jej godną śmierć oraz swoją postawę po jej odejściu.

Od 2005 r. uczestniczy w Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Szkoleniowej "Życiodajna Śmierć” – pamięci Elisabeth Kübler-Ross w Białymstoku. Jest laureatką dwóch nagród na tejże Konferencji za prace pt. "Śmierć za życia” (2009) i "Gdy umiera tata” (2012). Publikuje artykuły w miesięczniku "Magazyn Pielęgniarki i Położnej”. Prowadzi stronę www.kropelka-wiary.pl.

Fragm. książki:
Boże Narodzenie bez Ani. Trudno mi to sobie wyobrazić. [...] Boże, o jedno Cię proszę, daj nam zapomnieć o tym pustym miejscu przy stole. Ty zajmij to puste miejsce. Siądź razem z nami i przełam się opłatkiem tak białym jak pierwszy śnieg. Zostaną wypowiedziane życzenia, które miały być tylko wspomnieniem, a nadzieja znów wstąpi w moje życie. Ania odeszła po to, by żyć, ale żyć wiecznie. Wiem, że będzie obecna z nami w święta i że znów poprawi Ci sianko. Boże, trudno to zrozumieć i z wielkim trudem przychodzi mi o tym pisać. Ale już czuję Twoją obecność. [...] Bądź ze mną.

Recenzje
Dotyk Miłości to podziękowanie matki za możliwość bycia mamą. To rodzaj hołdu złożonego małej Ani, której fizycznie już nie ma pośród nas, ale jednak ciągle obecnej. Uczącej miłości i okazywania jej. Uczącej wrażliwości, współczucia. Pokazującej, że istnieje coś więcej niż ścisła wiedza medyczna, że ludzi cierpiących trzeba otaczać troską i miłością. To książka o ogromnych walorach wychowawczych.

prof. dr hab. med. Elżbieta Krajewska-Kułak



książka jest dostępna w sklepie internetowym wydawnictwa:
http://www.gaudium.pl/component/jshopping/product/view/18/275



czwartek, 18 kwietnia 2024

Wieści z SP2

Komentarze (23)

Pani Renato gratuluję książki!
Mimo wielu lat, nadal o Was pamiętająca

„Miłość bez cierpienia nie jest miłością”. – ks. Jan Twardowski. Tymi słowami chcę podziękować za zorganizowanie promocji mej książki „Dotyk Miłości” . Słowa wdzięczności kieruje do Pani Danuty Klimowicz, Dyrektor Miejskiego Domu Kultury, do Pani Wiesławy Lendo, Dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Oddział dla Dzieci. Dziękuję też młodzieży wraz z ich wychowawcami za liczne przybycie na to spotkanie, dziękuję też znajomym, bliskim, i tym, których nie znam a dane było mi ich gościć na promocji.
To wydarzenie było dla mnie bardzo wyjątkowym, bo w mym rodzinnym mieście. O moim pisaniu wiedziała tylko garstka ludzi, przede wszystkim rodzina i przyjaciele. Pisanie jest moją pasją. I cieszę się, że mogę tym podzielić się z innymi, dać coś z siebie. Mam nadzieję, że książka „Dotyk Miłości” zostanie dobrze przyjęta przez Was.
Książkę można znaleźć w sklepie Ars Sara oraz w księgarni Alfa oraz na stronie Wydawnictwa Gaudium z Lublina.
Dziękuję.

Dziękuję Magdo. Czy to nasza Magda z DSK?

Serdeczne Gratulacje z powodu wydania ksiązki . Pamiętam Anię bo leżałam razem w tym samym szpitalu w Białymstoku parę sal dalej. Gratuluję wytrwałosci.

Gratuluje CI z całego serca Reniu,tego co robisz,tej ksiązki,ktora czytałam roniąc łzy.

DROGA I SZANOWNA PANI RENATKO ! Przykro mi ale nie czytałem tej książki ani też nie byłem na spotkaniu z Panią ! Nie mogę też z czystym sercem i sumieniem napisać , że wiem co Pani przeszła bo nie byłem i nie jestem Panią i to w tych konkretnych sytuacjach i w tym czasie ! Mogę tylko sobie z lekka wyobrazić według własnej „ autopsji „ ! Pochowałem także 3 dzieci ale w wieku niemowlęcym – zaraz po urodzeniu ! Jedno na moich oczach zmarło gdyż byłem świadkiem dramatycznego i koszmarnego poronienia u mej byłej żony ! Każdy jeden człowiek i jego życie to jakby niedokończona książka , którą on sam pisze oraz pisze jego otoczenie - w tym przypadku najbliższe oraz je jednocześnie na swój niepowtarzalny sposób przeżywa i kreuje ! Ma Pani racje - przywołując słowa śp. Ks . Twardowskiego „Miłość bez cierpienia nie jest miłością” Zawsze jestem z tymi wszystkim , którzy płaczą i bardzo tęsknią za bliskimi , którzy odeszli z tego świata ! Łącze się z nimi sercem , myślą i modlitwą ! Zawsze też proszę - nie mówcie do tych, których już przy nas nie ma – żegnajcie a do zobaczenia ! Ja w to wierze i Wy wierzcie bo tak powiedział nasz Chrystus Pan ! Ewangelia Jana 11 : 23 – 27 ! Wszystkie proroctwa Biblijne oraz wszelkie znaki na Niebie i na Ziemi o tym już mówią , że ten czas jest bliżej niż nam się wydaje ! A póki co dedykuje, także i Pani zapewne znanego człowieka wymowne słowa , które mówią same za siebie „ Musicie być silni miłością , która wszystko znosi , wszystkiemu wierzy , wszystko przetrzyma ! tą miłością , która nigdy Was nie zawiedzie !!! " bł. Jan Paweł II

Ja po przeczytaniu tej książki, dostałam takiego kopa który zmotywował mnie do dalszego zycia. Dziękuje Pani bardzo. I z miłą chęcią przeczytałam fragment Pani książki, może ni tak Pięknie jakby Pani tego oczekiwała. Ale dawałam z siebie wszystko, aby Pani poczuła się tak inaczej.
Ja przy tej ksążce płakałam,przeczytałam ją całą jest przecudowna. Polecam jak najbardziej! :)

Tak Wasza. Musimy się spotkać!





Dziękuję za tak ciepłe komentarze. Panie Lechu jakże trafny jest Pana komentarz, mimo iż nie czytał Pan książki, więc nie mógł też wiedzieć, że książka zaczyna się cytatem z Pisma Świętego - "Miłość, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje..." 1 Kor 13.
Klaudio: cieszę się bardzo, że Ania miała taką przyjaciółkę. Lubiła Ciebie bardzo. A czytałaś pięknie, choć wiem ile to kosztowało Ciebie trudu a przede wszystkim emocji. Jeszcze raz bardzo Tobie dziękuję! :)

Dziękuję za tak ciepłe komentarze. Panie Lechu jakże trafny jest Pana komentarz, mimo iż nie czytał Pan książki, więc nie mógł też wiedzieć, że książka zaczyna się cytatem z Pisma Świętego - "Miłość, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje..." 1 Kor 13.
Klaudio: cieszę się bardzo, że Ania miała taką przyjaciółkę. Lubiła Ciebie bardzo. A czytałaś pięknie, choć wiem ile to kosztowało Ciebie trudu a przede wszystkim emocji. Jeszcze raz bardzo Tobie dziękuję! :)

Czytałem książke i jestem godny podziwu dla autorki i bohaterki w jednej osobie. Polecam ją wszystkim bo naprawdę warto

DROGA PANI RENATKO ! Nie ! Nie wiedziałem ! Do tego można także dodać - 1 Piotra 4 : 8 oraz 1 Jana 4 : 7 - 8 a także specjalnie dla Pani oraz dla wszystkich cierpiących i smutnych - 4 Mojż. 6 : 24 - 26 . AMEN !!! A książkę - jak Bóg da - a ja kupie to z moją żoną przeczytamy ! Zdrowia i pogody ducha ! Pozdrawiamy !!!

Pani Renato ja z przyjemnością przeczytałam ten fragment. Trochę się stremowałam i ciężko mi bylo czytać, łamał mi się głos. Ania była też wspaniałą dziewczyną, ale żyła niestety tak krótko. Proszę mi uwierzyć, ja podczas czytania tej książki, płakałam jest bardzo piękna, wzbudzająca multum emocji! Na tym spotkaniu mało nie płakałam. A już pod koniec to myślałam, że wyjdę. I nie ma za co dziękować zrobiłam to co do mnie należało! Pozdrawiam.! :D

I po mimo tego że było to spotkanie właśnie z organizowane dla Ani Pani, zmarłej córki :( Ja, gdybym była w tajkiej sytuacji z pewnością bym się popłakała. Zbyt wrażliwa jestem. Dlatego też łamał mi się głos, gdy czytałam ten jeden fragment! :)

Wiele podziwu dla Pani... Nikt tak nie zrozumie danej sytuacji, niż ten, kto choruje, albo przygląda się temu, jak toczy się walka o najbliższych z ciążącym na nich wyrokiem... Jestem chora na L-Ch i łzy płyną mi z oczu, kiedy wyobrażę sobie, co musiała Pani przejść... Jak doskonale rozumiem każde słowo, które wypowiada Pani na kartkach książki... Jest Pani Wielka - za to, że ta walka, pomimo śmierci córki - została przez Was wygrana. Wygrana, bo nigdy ani Ona ani Pani nie poddała się... A wiem, że każdy dzień z chorobą to dzień walki... :(

Magdo będzie mi miło spotkać się z Tobą :) Miło jest powspominać tamte czasy.
Agnieszko, nie wolno nam płakać a walczyć o każdy dzień, o każdy oddech. Gdzieś wyczytałam mądre słowa, że dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. Miej nadzieję, do końca, ona nigdy nie umiera. Teraz medycyna pnie do przodu, są nowe leki, nowe metody leczenia. Ważne jest aby nie poddać się. Głowa do góry Agnieszko, słoneczko tak pięknie świeci :))

Pani Renato ja z przyjemnością przeczytałam ten fragment. Trochę się stremowałam i ciężko mi bylo czytać, łamał mi się głos. Ania była też wspaniałą dziewczyną, ale żyła niestety tak krótko. Proszę mi uwierzyć, ja podczas czytania tej książki, płakałam jest bardzo piękna, wzbudzająca multum emocji! Na tym spotkaniu mało nie płakałam. A już pod koniec to myślałam, że wyjdę. I nie ma za co dziękować zrobiłam to co do mnie należało! Pozdrawiam.! :D Dziękuje, że mogłam przeczytać tę wspaniałaą ksążkę : )

Tak, jak napisała Agnieszka-nikt nie zrozumie lepiej sytuacji chorego na L-ch jak on sam lub najblizsi, ktory przechodza z nim ta chorobe... moja corka jest chora i mam swiadomosc ze ta choroba kieruje sie sama jakimis wlasnymi prawami i ze kazdy dzien moze cos zmienic na lepsze lub gorsze, dzis jest dobrze-jutro juz nie... jestesmy wlasciwie bezsilni- pozostaje nam tylko nadzieja i wiara. trzeba miec sile, duzo sily, wiem co pani czula kiedy ogarnia niemoc wobec niej... nie wolno plakac-tak, ale u kazdego przychodzi taki moment kiedy musi wyplakac, nie zawsze bliscy sa wsparciem, niektorzy odchodza, inni nie akceptuje,odrzucaja, wysmiewaja, kpia... tym osobom- chetnie podarowalabym te ksiazke ale nie wiem czy potrafiliby ja zrozumiec? wiara i sila i walka... dziekuje :) pozdrawam.

Aneto, przechodziłam przez to samo. Dziś jest dobrze, wyniki są super, córkę nic nie boli, nawet chętnie zjada.... rano kolejne pobrania krwi....i już zaczynają się schody. I znów zaczynamy od nowa. Choroba zawsze była o krok przed nami. Tak jak pisałam w książce - to nas nie załamywało a dodawało nowych sił do walki o jutro. Osoby, które odchodzą, odrzucają, nie akceptują, kpią... ja myślę, że oni potrzebują czasu aby dojrzeć do pewnych sytuacji, aby zrozumieć. Nie ma sensu robić nic na siłę. Jeszcze przyjdzie czas. Na wszystko jest czas. Wiara i siła i walka = miłość. Dziękuję Aneto. Pozdrawiam :)

Pani Renata patrzę chyba nie docenia tego, że wgl przyszłam na to spotkanie :( Brak odpowiedzi na moje komentarze.!!!

Klaudio, pisałam wyżej komentarze, że bardzo Ci dziękuję za to, że byłaś, że czytałaś. Jestem Ci bardzo wdzięczna za to. Dziękuję Ci jeszcze raz Klaudio :))

Renato-wiem ze oni potrzebuja czasu zeby dojrzec, wiem, nie mnie tym juz krzywdza, ale dziecko... mojej corce bardzo dalo sie we znaki a skutki sa oplakane...i beda pewnie jeszcze dlugo... piszesz w ksiazce o prof. kaczmarskim i jego podejsciu do was w ostatnich momentach- prof kaczmarski dal mi sie poznac w naprawde podobny sposob-jako czlowiek z dusza, mialam okazje gopoznac i przez jakis czas zajmowal sie moja mala, dla mnie stal sie autorytem lekarskim-czlowiekiem na miejscu, z powolania, pamietam jego zdanie do studentow- nie uczcie sie patrzec na pacjenta przez wyniki badan ale na czlowieka i obserwowac go, nie wszystko wychodzi w badaniach, patrzcie na dziecko calosciowo... po tym uslyszanym zdaniu wiedzialam ze trafilam w dobre rece. lubilam go sluchac, wchodzilam na sale na oddziale kiedy robl wykladziki studentow, od niego zdobylam ogromne poklady wiedzy jak patrzec na chorego, patrzec przez dusze... jako perwszy lekarz po dagnozie(mimo uplywu czasu) w ekspresowym tempie zszedl z p.dr maciejewska i rozmawial ze mna chyba ze 2 godz, mimo ze ja juz o chorobie wiedzialam duzo bylam juz w wiedzy co to za paskudztwo-poswieca czas, wiedze, cieplo. podobne emocje jak ty przechodzilam kedy mala byla po pierwszych badaniach w wieku lat4-krzyk wewnetrzny, obwinianie, klocenie ze soba, bogiem, bunt, okropne to bylo a potem pogodzene z chorobaai chyba "pokochanie" jej... odejscie kazdej osoby chorej na crohna budzi we mnie dziwne odczucia i chyba bezsilnosc wobec tego paskudztwa...

Aneto, to mój mail: renata.swiderska1@wp.pl skontaktuj się ze mną tą drogą, chcę spotkać się z Tobą, porozmawiać. Zapraszam.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.