Samotność.

Witam. Nie wiem czemu w sumie to pisze. Ale pisze. Od jakiegoś czasu czuje się samotny. Bardzo samotny... Często idąc ulicami naszego miasta widzę spacerujące pary. Kiedyś denerwowało mnie to. Zazdrościłem im. po prostu... bo tak... bo czemu to nie ja idę, trzymając kogoś za rękę. W końcu stało się tak że zobojętniałem na to. Że przyjąłem rolę tego pokonanego. Teraz się z tym już pogodziłem. Nie szukam, nie czekam, nie rozglądam się... Wielu powie że sam się oszukuje, że uzalam się nad sobą. Fakt faktem ten post tak wygląda. Wielu też będzie się śmiać, wyszydzać... Ale to co dla innych jest łatwe innym przychodzi ciężej. Naturalna kolej rzeczy. Jestem sam i ciągle kogoś szukam. Mam nadzieję że kiedyś znajdę. Czy coś na to można poradzić? Czy coś można z tym zrobić? Czy wielu jest takich ludzi?

Musze przyznać ze ja tez tak mam, ale można sie przyzwyczaic :)

od czasu do czasu poużalać się nad sobą jest bardzo zdrowo :D byleby w granicach rozsądku. Jest wielu samotnych ludzi, nie ty jeden. Też należę do tego zaszczytnego grona. Ale nie uważam tego za wielki powód do smutku - przyjdzie odpowiedni czas, to wierzę, że zawsze dwoje ludzi się odnajdzie. A okres wyczekiwania traktuję jako czas na udoskonalenie się - skoro jestem sama, to mam teraz więcej czasu dla siebie. Będąc z kimś już tego nie uświadczysz. Więc pracuję nad sobą, dużo czytam, uczę się, pogłębiam informacje i jestem aktywna. Cieszę się wolnością, póki mogę ;) Wiem, że czasem łapie nas taki dołek, bo każdy by chciał poczuć bliskość... ale powiedz sobie wtedy, że teraz jest po prostu "ten czas" na przygotowanie się do większej roli ;D A tak poza tym, to nie stroń od ludzi - na pewno w końcu znajdziesz kobietę, która zwróci twoją uwagę - i tylko wtedy nie tchórz! Zagadaj, pożartuj, złap kontakt. Kto wie, może to będzie właśnie ta :) Powodzenia :D

Takich ludzi jest bardzo wielu. Tylko niektórzy oszukują się że lepiej jest żyć samemu, a tak naprawdę w głębi duszy zazdroszczą innym tego że mają do kogo się przytulić, porozmawiać, podzielić się tym co ich cieszy i tym co ich smuci. Ja sama należę do takich ludzi.

Takich ludzi jest bardzo wielu. Tylko niektórzy boją się przyznać do tego że tęsknią za tą drugą osobą, za drobnymi gestami takimi jak przytulenie się, możliwość podzielenia się z tym kimś tym co nas cieszy i co nas smuci. Ja również jestem sama i często zastanawiam się dlaczego ludziom jest tak ciężko się odnaleźć.

Zawsze pamiętaj życiowe motto: Świat zza krat nie taki kolorowy !

Po pierwsze zwiększ masę !
Cool cześć

Witaj samotny wilku :) Nie jesteś sam, tylko nie umiesz odnaleść osoby z którą mógłbyś porozmawiać o swoich potrzebach. Rozumiem Cię doskonale, ponieważ kiedyś także czułam się sama.W takich sytuacjach należy otworzyć się na ludzi i próbować rozmowy z każdym spotkanym człowiekiem. Zastanawiam się w jakim jesteś wieku, ponieważ czasami złe doświadczenia powodują lęk przed nową poznaną osobą lub brak pewności siebie. Uwierz w to że jesteś interesującym człowiekiem i uśmiechaj się do ludzi a zapewniam że jeśli spotkam ciebie "takiego" na ulicy, sama zagaję "jak się masz?" Pozdrawiam :)

wielu jest takich ludzi

Miłość przychodzi niespodziewanie, w momencie w którym sie najmniej tego spodziewasz. Mówię tak bo wiem że sama też kiedyś na mnie tak zleci. Jestem sama, ale tak jak Ty nie uzalam się nad sobą, po prostu jak ma mnie ktoś pokochać, napewno to zrobi. Bez względu na charakter, urodę, wiek, zaakceptuje wszystkie wady i zalety. Musisz po prostu czekać a zobaczysz że kiedyś Ciebie to spotka. Pozdrawiam Cię:):):)

Dużo jest takich ludzi.Znajdź sobie jakąś pasję!

Wiesz zawsze widać to co błyszczy i rzuca się w oczy.A samotnych ludzi jest wiele i masz racje jedni się nie starają a maja kogoś bez problemu i zakładają rodziny lub wykorzystują a inni się starają z łzami w oczach i nic wszystko jest przeciw.Powiem ci tylko tyle samotność boli ale nie zabija.A poznanie kogoś nieodpowiedniego,fałszywego to tragedia bo odbiera zdrowie,majątek i życie w większości przypadków.Ten kto się będzie śmiał z Ciebie i drwił jest po prostu bezduszną i pustą osoba przesączoną egoizmem i materializmem.Nie poddawaj się i walcz każdego dnia.Bo póki żyjesz możesz wszystko jeśli oczywiście chcesz. Pozdrawiam

Trochę Cię rozumiem. Z tym, że ja nie pogodziłem się z tym. Ludzie stali się teraz bardziej samolubni, wyrachowani i wygodni, a wiążą się kimś tylko ze strachu przed samotnością. Szczerze powiedziawszy to sam już powinienem założyc rodzinę, a wybranki serca brak. Wciąż mam nadzieję, że w odpowiednim czasie moje oczy zobaczą, a moje serce zrozumie... Niestety przegapiłem już jedną szansę i więcej nie mam zamiaru. Zaczynam się z kimś umawiac i wychodzic! No ale wpierw muszę się wyspac i odpocząc... :D Pamiętaj drogi samotny wilku żeby wszystko zmienic należy najpierw zmienic siebie... :) Ps. Połykasz literki? :)

oj wielu... mam dokładnie takie same odczucia jak ty lone wolf, wszystkim pytającym odpowiadam,ze nikogo nie szukam, to już nie ten wiek.. ale w głębi serca jeszcze m,am nadzieję. A te pary rzeczywiście przytłaczają... Pozdrawiam

Nie żebym się czepiał ale przeczysz sobie sam. "Nie szukam, nie czekam, nie rozglądam się...", dalej "Jestem sam i ciągle kogoś szukam.".
Więc jak jest w końcu?

Nie martw się, jest bardzo wielu

Z przykrością,a może nie do końca jest mi przykro,hmmmm w każdym razie też należę do tej grupy ludzi,którym nie ułożyło się w życiu.Próby,które podejmowałam by zmienić ten stan rzeczy kończyły się fiaskiem.Zastanawiałam się czasem gdzie jest problem?Wiem czego chcę od życia i raczej twardo stąpam po tym padole ale też nie mam wygórowanych oczekiwań.Zwyczajnie chciałam móc na kimś polegać,kto ceni lojalność i uczciwość.Zawsze okazywało się jednak,że to ja powinnam sprostać oczekiwaniom.Wyznaję zasadę,że daję tyle ile dostaję.Z czasem zwyczajnie doszłam do wniosku,że występując solo mam święty spokój,nie muszę się nad niczym zastanawiać,czy robię właściwie itd.Nie znaczy to,że powiedziałam pass ale nie jest to celem samym w sobie.Będzie co ma być,a jeśli już się znajdzie ktoś taki komu zaufać będę mogła będę szczęśliwa.Pozdrawiam wszystkich samotnych.

jakbyś czytał w moich myślach i przelał je na papier

możemy się umówić...i zobaczymy co z tego wyjdzie

Samotność to niestety coraz bardziej narastający problem, który dotyka wielu z nas. Dlaczego tak jest nawet "mądre głowy" nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć. Zapewne problem tkwi po części w nas samych i w drugim człowieku przechodzącym obok nas na ulicy. Może za szybko zmieniamy świat i niektórzy z nas nie nadążają za zmianą idei, poglądów, piorytetów, mód w mediach i wartości. Może za bardzo kuszą nas różne fajne cacka, które chcemy koniecznie mieć i za często spoglądamy na zegarek. Tak, że w gruncie rzeczy już nie mamy czasu aby się zatrzymać na chwilę, wyłączyć te wszystkie elektryczne cuda w domu i tak jak nasi dziadkowie przysiąść na ławeczce prze domem tak na wsi jak i w mieście, popatrzeć spokojnie na świat i zawsze znaleść czas aby pogadać z sąsiadem i z drugim człowiekiem. Dziwne, ze dawniej gdy nie bylyśmy tak bombardowani wiadomościami ze świata, nie było tv i tych wszystkich mediów, choć ludzie byli biedniejsi ale jakoś szczęśliwsi i milsi dla siebie. Częściej sobie bezinteresownie pomagali, ufali sobie, znajdowali czas na zwykłe ludzkie spotkania i pogawedki o wszystkim. Jakoś było ciszej wokół i zdaje się, że i pojedyńczy człowiek nie był taki samotny i sam jak teraz.

hym... nie stronię od ludzi. Jestem na co dzień wesołym chłopakiem. No ale ta kwestia mnie dobija. Zwłaszcza że nie umiem o niej rozmawiać. Dlatego piszę tu o tym co mnie boli. Jak to się mówi nadzieja umiera ostatnia i nawet u mnie jakiś jej płomyczek się pali. I zaprzeczam sam sobie. Fakt... Ale jak tu nie zaprzeczać... Głowa swoje serce swoje. Nie powiem że się ciesze że są tacy ludzie jak ja. Bo nie ma z czego. Wiem jak to jest. Zostawię to własnemu losowi... Co będzie to będzie. ps. Jestem człowiekiem młodym :) mam 25 lat.

a tak w ogóle ile masz lat?

Moj numer gg 26510029. Dla tych co chcieli by popsioczyć na samotność...

Dlaczego piszą tu tylko młodzi. Starsi również bywają samotni. Czasem można być samotnym nie będąc samym.

Myślałem że tylko ja taki jestem.

25 lat :) to całe życie przed nami jeszcze :D a z tym losem to też nie przesadzaj - może mu troszkę dopomóż? :) może jest jakaś dziewczyna, która ci się podoba. Więc spróbuj od razu złapać kontakt, nie czekaj. Każda pora jest dobra na rozpoczęcie nowego etapu - powiedz sobie "teraz albo nigdy"! :D I nie pozwól nigdy, by nadzieja zgasła... ;]

Czytając Wasze wiadomości zastanawia mnie Wasza samotność i zarazem dziwi. A co ja mam powiedzieć człowiek przed 40 r. ż., zwolniony z pracy, nie pracujący, siedzący w domu i nie wychodzący z domu, powód dla innych może jest banalny dla mnie bardzo trudny i ciężki, moim problemem jest padaczka, zaraz usłyszę głosy że nie jest to powód do samotności a i owszem, ale wszystko jest OK do chwili kiedy w towarzystwie nie dostanę ataku wtedy ludzie mnie unikają, jakoś czasu nie mają a ja, nie słucham radia bo po jakimś czasie boli mnie głowa i mam szum w uszach, nie oglądam telewizji bo pieką mnie oczy i boli mnie głowa, do komputera siadam na maksymalnie 30 minut. To jest dopiero samotność
Pozdrawiam

Kolego lone wolf jeśli chodzi o poznawanie dziewczyn to jestem takiego zdania ze wszystko jest do nadrobienia. Możesz zmienić to że to ty będziesz wybierał z którą dziewczyną chcesz być i będziesz z tego problemu dosłownie się śmiał .... Nie oszukujmy się ubierz się w nie drogi a elegancki ciuszek i postaw sobie pytanie gdzie chcesz poznać dziewczynę... Następnie przyjmij sobie zasadę ze np od przyszłego poniedziałku będziesz miał za zadanie poznać jedna osobę dziennie... i tak przez około tydzień musisz nie przesiadywać w domku a przebywać tam gdzie jest duże prawdopodobieństwo poznania dziewczyn.... jeśli spełnisz taki warunek jedna osoba dziennie to myślę ze z tych siedmiu osób znajdzie się dziewczyna która zainteresuje się utrzymywaniem kontaktu z tobą co z czasem zaowocuje nawet związkiem.... Ale nie bądź jedną z tych osób które nabijają kilometry chodząc po Grajewie a nie maja odwagi zagadać do dziewczyny....A i co najważniejsze zawsze zaczynaj rozmowę od żartu lub początek rozmowy obracaj w żart... Zapewniam Cię ze jest wiele dziewczyn które chcą poznać chłopaka ale też nie maja odwagi zagadać, i się wstydzą choćby z tego powodu ze nie wypada zaczepiać ludzi na ulicy co wynika z kultury....Dużym plusem jest uśmiech do ludzi prawie na każdym kroku nie tylko do dziewczyn ale ogólnie do ludzi, taki uśmiech to pół sukcesu gdyż to on sprawia ze ludzie są chętniejsi do poznania ciebie ... pozdrawiam

Samotnym można być nie tylko dzięki splotowi przypadków, ale też z wyboru. Ja bardziej z wyboru jestem samotna. Ktoś kiedyś bardzo mnie zranił i niestety póki co nie potrafię zaufać żadnemu mężczyźnie. Nie chce mi się wierzyć, że są tacy, którzy nie zdradzają. Nie wierzę, że znajdę kogoś kto będzie mnie kochał przez całe nasze wspólne życie, prawda jest taka, że miłość kiedyś minie i najczęściej skończy się to tak, że facet zacznie szukać młodszej i ładniejszej, a ja zostanę tą drugą. Nie chcę takiego życia w strachu kiedy to nastąpi. Ślub i związek widocznie nie są dla mnie, nie chcę przechodzić przez tą mękę rozczarowania. Miłość to choroba psychiczna i tylko Ci silni psychicznie i na nią odporni wygrywają.

młody chłopak jestes :) więc masz ogromne szanse na szczęście ...."ubierz" twarz w uśmiech i do ludzi.Myślę że chętnych dziewczyn nie zabraknie. Życzę powodzenia :)

także jestem samotny :(

Tereso,nie prawda,że piszą tylko ludzie młodzi przecież my jesteśmy tego najlepszym dowodem:)

Do Ona42. Może i masz rację tylko że ja jeste juz po 50-ce i to sporo. Napewno w kazdym wieku samotność jest trudna. Jeśli masz ochotę to napisz na gg 561 70 35. Pozdrawiam wszystkich samotnych.

Ja też jestem sama... choć są dzieci, to jednak sama siedzę wieczorem w kuchni przy stole i piję herbatę myśląc co przyniesie mi jutrzejszy dzień. A kiedy dzieci wychodzą do szkoły... patrzę z utęsknieniem na drzwi czy ktoś zapuka... Dziś nikt nie zapukał... Może jutro ktoś zapuka...?
Samotność powoli zabija człowieka w człowieku. Nie chcę tak. Mam 39 lat, chcę być z kimś, chcę cieszyć się życiem, cieszyć się wspólnie z osiągnięć dzieci, martwić się ich porażkami, uczyć ich co jest dobre a co złe. Tak bardzo bym chciała iść z kimś przez życie...

też jestem samotna...fajnie byłoby mieć chociaż z kim na kawę wyskoczyć..na spacer...

Andrzej-chciałam się z tobą spotkać,ale mnie chyba zignorowałeś (jeśli to nie ty,to sorry)

drodzy moi samotni,a może zorganizujmy jakieś spotkanie, idźmy gdzieś razem na kawę, pogadajmy? :)

Kaskot. Ja jestem za, aby zorganizować takie spotkanie, pogadać, może ktoś odnajdzie tę drugą osobę? Może zawiążą się znajomości... Moje gg 4231059

kaskot-dobry pomysł,lepiej zrobić coś niż użalać się nad sobą

Ja też uważam że można byłoby zorganizować takie spotkanie.

Witam tak, czytam i jestem jak najbardziej za. mam 26 lat Jśli jest jakaś dziewczyna,szukająca normalgeo faceta to prosze pisać mój meil. ssjmio12@o2.pl

''kaskot'' nie zły pomysł , a jak ninni

czyżby miał powstać klub samotnych serc????

Kaskot, Janek, Samotny44... jest już nas więcej za tym aby takie spotkanie zorganizować. A może zainteresowaliby się tym Admini strony e-grajewo i może jakaś pomoc z ich strony...? Samotni nie mogą żyć w ukryciu, bo inaczej nikt się o nich nie dowie. Ja wiem, że nic na siłę, ale... od czegoś trzeba zacząć aby zmienić coś w naszym samotnym życiu.

Sama39 owszem zgodze się z Tobą ale co powiesz o osobach takich co w świecie wirtualnym są "normalni" zaś w realu nieśmiali i wyśmiewani?
Pozdrawiam
no,ja nie przypominam sobie aby coś takiego z mojej strony wyszło

Andrzej, ale czego nie przypominasz, że co nie wyszło z Twej strony? A co do nieśmiałości.... zgadzam się, że w świecie wirtualnym jest się odważnym, swobodnym, pisze się o wszystkim, często też grając kogoś innego - bo to takie fajne, można drugiej osobie zaimponować. Ale....to też ma krótkie nogi. Tak jak i w realu, każde kłamstwo, każda gra wyda się. Wiesz Andrzej, nie ma chyba ludzi odważnych, każdy ma swe obawy mniejsze czy większe...ale potrzeba w naszym życiu trochę ryzyka, odrobinę szaleństwa, bo być może ta druga osoba, co na mnie tak patrzy, być może jest to ta moja "druga połówka". Nie przegapmy swej szansy. Andrzej miło mi Ciebie ..."poczytać" :)) Pozdrawiam

przeczytałam wszystkie posty i gratuluję!gratuluję przede wszystkim autorowi-za odwagę i za trafiony temat, o czym świadczy ilośc komentarzy; uczestnikom forum za pomysły.
Zgadzam się, samotnośc to bardzo dokuczliwy problem. Wielu nie wie jak sobie z tym poradzić. Wielu z nas czuje się "samotnymi pośród tłumu". Ważne tylko, aby mieć w sobie nadzieję, aby nie budowac wokół siebie muru.Życzę realizacji planu i efektywnego spotkania:)

Ja jestem mężatką-bardziej samotnej kobiety chyba nie ma...

do Ada cos wiem na tentemat tez jestem mezatka i jestem strasznie samotna czasami mam wszystkiego dosyc.

ada: nie tylko Ty jedna jesteś samotna i nie tylko bardziej. Wszystko zależy od tego jak spostrzegasz swoją samotność i czy chcesz z niej wyjść. Jesteś mężatką... a więc może wystarczy szczera rozmowa z mężem? Powiedzieć co boli, co nęka, czego się chce, oczekuje.... Wiesz co to kompromis i zrozumienie ada? Życzę Ci powodzenia i więcej uśmiechu na co dzień ada, bo uśmiech to...jak sok pomarańczowy.Ma ciepły kolor słodki smak i daje dużo energii. Pozdrawiam :))

ADA to jesteśmy już tu dwie, bo tak samo jak Ty jestem "samotną mężatką" :((((

samotne mezatki hmm:)) moim zdaniem to wy jestescie prawdziwe kobiety kture maz zdobyl jak trofeum a iny normalny facet okazal by swoje cieplo to takie kobiety napewno by to docenily:) pozdarawiam cieplutko:))

Do Sympatyczny: Ja tez jestem mężatką. I inny normalny facet okazał mi to ciepło. Myślałam fantastyczny przyjaciel. A okazało się,że dla niego to była tylko zabawa. To jak to jest? Pozdrawiam cieplutko.

Człowiek może wytrzymać tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności. To najgorsza udręka, najcięższa tortura. Ostatnio się o tym przekonałem i przekonuję w każdy kolejny dzień. Możesz znajdować jakieś substytuty bliskości z drugą osobą jak sport, sex z przypadkowymi osobami, oddanie się jakiejś religii/idei jednak dopiero jak się wydarzy jakiś dramat zobaczysz że te wszystkie substytuty to tylko okłamywanie samego siebie.

Kamilu gratuluje świadomości!Oby każdy człowiek miał taką świadomość i zmieniał pod tym względem swoje życie a wtedy nie dopadnie go żaden kryzys!

"Kamil" jesteś w błędzie owszem jestem samotny i nie powiem że jest mi z tym dobrze. Ale jak miałem swojego czasu w około siebie pewną grupę "znajomych" było OK, ale jak okazało się że pewnego dnia nie mogę pomóc, nie mogę pożyczyć kasy, wtedy poszedłem w odstawkę. Więc zamiast mieć fałszywych znajomych wolę zaszyć się w pieleszach domowych wziąć wartościową książkę w ręce i w spokoju poczytać. Owszem tęsknię za spotkaniami i wypadami do lokali ale jeżeli ktoś uważa mnie za stałego sponsora to nie tędy droga
Pozdrawiam
PS. Sama nie przypominam sobie tego, abym z kimś rozmawiał i w ogóle jestem tutaj gościem ale jak na razie nie nawiązywałem bliskich znajomości

Marleno, a jeżeli nie możesz tego zmienić, jeżeli trafiasz na ludzi takich, na których Andrzej trafiał? Takich, którzy z tobą są tylko dlatego że czegoś od ciebie chcą?

Kamilu mam o Tobie dwa "albo" albo jesteś bardzo młodym człowiekiem, albo jesteś tępy i poza czubkiem swojego nosa nic więcej nie dostrzegasz

Andrzeju o co tobie chodzi? Przecież sam stwierdziłeś że to nie byli "fałszywi znajomi"? Dlaczego też zaraz mnie obrażasz? Wytknij mi błąd logiczny ale nie bez podstaw wyzywasz od tępaków. Ja po prostu zadałem pytanie, co jeżeli się trafia tylko na takich "fałszywych znajomych"? Fakt można jak Ty zaszyć się w domu, jednak sam stwierdziłeś że tęsknisz do spotkań ze znajomymi.

Ado,Olgo,Ona,wy nie jesteście saotne tylko żle wybrałyście mężów.Dla nich kolega jest ważniejszy od żony.Dla mnie byłoby to nie do pomyślenia.Ale takich jak ja to nie zauważałyście bo przecierz za spokojny .

Samotnosc jak ja ją dobrze znam,mimo ze jestem juz mezatka od dwoch lat,kiedys jak bylam sama (panienka)czesto plakalam ze jestem sama ze nie mam sie do kogo przytulic ,chcialam kogos w koncu miec i nadszedl w koncu taki czas ze w wieku 22 lat GO poznalam i juz dzis w wieku 29 lat jestem mezatka ale nadal tak samo samotna a moze jeszcze bardziej niz przed wyjsciem za maz i tak jak ktos tu nadmienil ze wybralysmy nieodpowiednich mezow ,cos w tym jest,tylko ze moj maz akurat nie woli kolegow ode mnie on poprostu jest zimnym facetem ,pomylilam sie na cale zycie albo i nie bo sa przeciez rozwody ale nie tedy droga przeciez,tylko jak z tym zyc??....

Może ktoś powie, że to niemożliwe, a jednak... Od dziesięciu lat jestem osobą samotną, wg. niektórych bardzo, rzadko wychodzę do ludzi , nie szukam kontaktów, nie zapraszam do siebie i...jest mi z tym dobrze!Jestem sprawna fizycznie, mam trochę pieniędzy, mam dzieci, które mnie odwiedzają i niczego więcej mi nie potrzeba. Dlaczego ludzie myślą, że samotnym, wszystkim bez wyjątku jest żle i trzeba im wspołczuć, a nawet pomagać i szukać drugiej połówki.Ja tego nie potrzebuję! W czasach dostępu do takiej ilości mediów, trudno być samotnikiem, ciągle mam jakieś zajęcie, nigdy się nie nudzę, potrafię sobie zorganizować czas, lubię swoje nowe życie i modlę się, zeby tamto nigdy nie wróciło i na pewno nie będę kusiła losu.Wierzcie mi, można być szczęśliwym będac samotnym!

Od dziesięciu lat a ja od zawsze i nie mam dzieci.

kochani,smutny i prawdziwy wątek:(,czy można być samotnym w tłumie ludzi? można ja mam dzieci,znajomych,a nie mam takiego przyjaciela z którym mogłabym pogadać,wypić drinka,pójść do kina,czy na pizzę,pogadać,pomilczeć-RAZEM,samotność to nie brak seksu,to brak ciepła dłoni w naszej ręce,to wspólne pogaduchy,to słowo pocieszenia,gdy źle

co wy gadacie?z wami jest cos nie tak...ja kocham "samotnosc", zero zobowiazan, robisz na co masz ochote...a jak czlowiek jest samotny wsrod znajomych to niech zmieni znajomych.pzdr

A co zrobić jak się niema znajomych?

I co samotni ponażekaliście sobie i o wszystkim zapomnieliście.

Samotnosc jest okrutna i zla. Najgorzej jak calkiem obca kobieta staje sie kolezanko potem tzw. przyjaciolko ale tylko meza a zone uwaza za trojkat. Boli bardzo gdy ma sie ponad 50l i jest sie oszukanym przez czlowieka ktory zakladal rodzine a po 30l zniszczyl dla kochanki i jej dorostajacych dzieci. Twierdzila ze jest samotna a rozbila malzenstwo pielegniarce facet pobudowal jej dom i wymienila na drugiego.Ten zostawil swe dorastajace dzieci mimo to ze prosily ojca jaki daje wzor i autorytet. On odpowiedzial tak [NIE MACIE JUZ OJCA ANI AUTORYTETU]Poznala jo cala rodzina jako sklepowo nic nie wskazywalo na taka podlosc i spryt a raczej dar pielegnowania cudzego malzenstwa i szantaz ojca by dzieci uznali macoche.

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.