czwartek, 25 kwietnia 2024

Alkoholizm

Problem który coraz bardziej poróżnia rodziny ale też młodzież ,przyszłość nasza w takim razie stoi pod znakiem zapytania

A kiedy jest sie juz alkoholikiem jak pijesz raz w tygodniu co 2-3 dni czy wtedy gdy juz nie mozesz przestac pic czasem sie zastanawiam czy sam nie mam z tym problemu

Poniższe słowa jak i inne pisze bardzo szczerze z własnego doświadczenia życiowego tzn z własnej autopsji ! NIE BIERZCIE ŻADNYCH TEGO TYPU ŚWIŃSTW ! ALKOHOL I NARKOTYKI TO NIESZCZĘŚCIE I ZGUBA NIE JEDNEJ LUDZKIEJ RODZINY ! Ich branie to nie dowód na dorosłość ani na dojrzałość ale wprost przeciwnie to tchórzostwo przed życiem ! Nie jest prawdą , że ten ostatni kieliszek , mach czy dawka zaszkodzili ale ten pierwszy ; pierwszy raz ! Później będzie coraz gorzej ! Dno bardzo często beż wyjścia ! Możecie mi wierzyć ! Ja tam już prawie a może całkowicie już byłem ! Nic tam nie ma ciekawego ! Nie warto marnować swego a przy okazji i innych np. swoich najbliższych życia ! Ale jeśli już tam się znajdziecie to na pewno tylko z własnej i nie przymuszonej woli oraz z czystej ludzkiej głupoty ! Ale możecie z tego wyjść ! Ale musicie z tego bagna sami najpierw chcieć wyjść i zrobić to sami dla siebie bo inaczej to wam nigdy na dłuższa metę nie uda się ! Pomocą w tym są różne spotkania ( G24 – Kultura - „ Ważne rozmowy z młodzieżą „ ), rodzice , opiekunowie , nauczyciele , księżą , odpowiednie ku temu powołane osoby , instytucje i organizacje w urzędach , szpitalach oraz placówkach ! Mi bardzo pomogli - BÓG i Jego BIBLIA oraz moi Bracia i Siostry z AA , „ Klubu Zdrowie i Trzeźwość „ , SDS , Służby Zdrowia . UM , MOPS , SWISON , ZADM a także jeden z Kapłanów Kościoła MBNP ! A teraz dodatkowo moja żona , rodzina i moi synowie !!! Wszędzie otrzymacie pomoc ale musicie tego sami chcieć i nigdy nie odtrącać ludzkiej ręki i serca , które chcą wam pomóc ! Ale lepiej nie zaczynajcie i nie eksperymentujcie bo bardzo często na jakąkolwiek pomoc będzie już o wiele za późno !!! Pisał do Was i prosił – alkoholik Leszek

Problem się ma tak naprawdę jak z powodu picia ponosi się konsekwencje ,Nie jest to strata pieniędzy lecz odbieranie bezpieczeństwa rodzinie , zaniedbywanie siebie i najbliższych kac moralny i wiele innych konsekwencji lecz do tego musisz sam dojść czy to alkohol kieruje Twoje życie czy Ty sam nim kierujesz i chcesz żyć w ten sposób .
Wiem że przyznanie się do bezsilności jest bardzo trudne , a nie piecie jest to droga na całe życie i żadna osoba nie zapewni Tobie że będzie łatwo , lecz warto aby móc po sobie pozostawić wspomnienie człowieka trzeźwego, odpowiedzialnego na którym można było polegać i nie bać się jego
Krok pierwszy jest bardzo trudny 12 lat temu zrobiłem ten krok przeszedłem w szeregi AA tam poznałem prawdziwych przyjaciół na których mogę polegać nie osadzają jakim byłem a raczej jaki jestem teraz .
Dzisiaj Dezyderata jest moim dekalogiem a modlitwa o pogodę ducha jest moją wskazówką jak żyć, godzić się z sytuacjami życiowymi

BRACIE DROMADER _ Tak to prawda ; życiowa i życiodajna prawda to co piszesz ! Deziderata , a dla mnie także Bóg i Biblia oraz Wy , moi wszyscy Przyjaciele ; którzy pomogliście mi powrócić do świata żywych jesteście jakby moim drugim życiem ! Dzięki wielkie za to życie ! POGODY DUCHA !!!

Mój Mąż jest Trzeżwym Alkoholikiem od 3 lat. Teraz już jest dobrze ,ale na samym początku to przeszłam piekło. Ciągle te same myśli czy wróci do domu? Czy wróci trzeżwy? Sama również chodziłam na spotkania do bardzo miłego Pana który bardzo mi pomógł jak żyć z Alkoholikiem , udzielał rad , wskazówek. Bardzo mi te spotkania pomogły w tych bardzo trudnych chwilach. Jestem teraz bardzo dumna z mego Męża i ciągle jestem z nim , warto było walczyć o te małżeństwo. Alkoholizm jest straszną chorobą. Szkoda tylko że nie ma spotkań dla Żon Trzeżwych Alkoholików , fajnie byłoby porozmawiać czasem z kimś kogo ten problem też dotyczy. Troszkę może lżej by było i łatwiej przez życie by się szło. Życzę Wytrwałości, wiary w Boga i pogody Ducha wszystkim Trzeżwym Alkoholikom. Tylko jedno mnie dręczy czy kiedyś znowu zacznie pić? Czy zaprzepaści to wszystko co odbudował? Pozdrawiam

Kiedyś na spotkaniu usłyszałem od osoby która była sympatyczką AA że uważa nas za bohaterów ,że postawiliśmy się zdradliwej podstępnej wódce .Od tamtej pory już się nie boję przyznać do bezsilności ,chociaż słowo alkoholik źle kojarzy się dla społeczności ,nie ważne jest ile pracy włożyło się aby zmienić swoje życie, aby nie pić że każdy dzień to walka z pokusami , na każdym kroku wyzwalacze . Ja pamiętam kim byłem, wiem do czego nie chcę wrócić, dla nich alkoholik zawsze będzie alkoholikiem , trudno jest im zrozumieć że alkoholik nie pijący i darzący do trzeźwości.Lecz to już nie tak ważne robię to dla siebie pragnący odejść na mityng wieczysty trzeźwy

Szanowna ONA – Bardzo dobrze Ciebie rozumiem ! Rozumiem także Twoją i Twojej Rodziny drogę przez piekło ! Tak to prawda – alkoholikiem jest się przez całe życie ! Wystarczy maleńka nieuwaga i znów ten pierwszy raz – i można bezpowrotnie popłynąć ! Po Twoim wpisie widzę , że miłość u Was zwyciężyła ! Nie odeszłaś lecz wspierałaś swego męża i byłaś z nim ! Dla alkoholika trzeźwiejące oparcie we współmałżonku i rodzinie to bardzo wielka sprawa ! W większości przypadków największa i najważniejsza !Rozumiem także Twoją obawę ! Ale miejmy szczerą nadzieję i rzeczywistą wiarę , że będzie OK ; że koszmar tamtych dni i nocy nigdy już nie powróci ! „ Musicie być silni miłością , która wszystko znosi , wszystkiemu wierzy , wszystko przetrzyma ! Tą miłością , która nigdy was nie zawiedzie !!! " Bł. Jan Paweł II !!! Pogody ducha !!!

To napiszcie mi w koncu kiedy trzeba juz zaczac uwazac by nie przekroczyc tej granicy nalogu czy alkoholik musi pic codziennie i czy pijac np.co 2-3 dni jest sie juz w nalogu

No to nie ma żadnej reguły ! Człowiek pijąc nawet nie wie kiedy wpadnie w to dno po same uszy ! Nie ma coś takiego jak picie kontrolowane ! Jest za to mądre przysłowie " wódki nie przepijesz " a reszta już zależy tylko od Ciebie !!! Aha ! I nigdy nie mów , że Ciebie ślubna lub teściowa wkurzyła i dlatego golnąłeś sobie ! To jest tylko samousprawiedliwienie i zwalenie winy na kogoś - kto jest najbliżej pod ręką ! Nie chcę to nie pije ! Pozdrawiam !!!

Zdziwisz się co teraz napiszę, można pić raz na parę miesięcy i można być alkoholikiem , zależy od tego jakie ponosisz konsekwencje swego picia ,jakim jesteś po wypiciu czy masz kontrolę nad sobą ,co mówisz co robisz czego byś nigdy nie zrobił nie powiedział po trzeźwemu czy alkohol obiera Tobie rozum jak tez jak na to wszystko patrzy się rodzina i najbliżsi

To znaczy ze jestem kiedys pilem zawsze kiedy mialem wolne teraz pije coraz wiecej mam potem wyrzuty zawsze tlumacze se ze nie jestem w nalogu bo mam dobra prace w ktorej nie pije ale mam takie wlasnie objawy o ktorych piszecie najgorszy jest ten moralniak(Kac) po ktorym obniza Mi sie samoocena Mam wtedy swiadomosc ze JESTEM ZEREM ALE JUZ NA DRUGI DZIEN MOWIE SOBIE ZE JESTEM OK TLUMACZE SIE ZE KOLEDZY TAK SAMO PIJA LUB WIECEJ GDZIE SZUKAC POMOCY

Z tego co piszesz to można stwierdzić że masz problem moralniak , skąd ja to znam ,tłumaczenie swego wypicia słowem Bo jak to zwykle mnie wkurzyli bo coś mi nie wychodzi i wiele innych wytłumaczeń że wszyscy są tego winni ,aby nie ja
Pomoc znajdziesz w AA jak tez u terapeuty jak tez możesz spotykać się z alkoholikiem nie pijącym który wprowadzi ciebie w tajniki , zasugeruje co zrobić jak postępować aby zmienić swoje życie
Widzę że pierwszy krok masz chęć zrobić , a jest on bardzo ważny przyznając się do bezsilności że to nie ty tylko alkohol kieruje Twoim życiem

Założyłem ten temat jako zasmucony , mógłbym spotkać się z Tobą i porozmawiał , opowiedział o sobie lecz zależy mi na mojej anonimowości , na forum ogólnym nie zdradzę swojej tożsamości .Nie wiesz nawet ile Twoich znajomych może nie pić z powodu choroby alkoholowej z którymi masz kontakt .
Ale jak Tobie będzie bardzo zależało na tym aby nie pić i coś zrobić ze swoim życiem to znajdziesz sposób aby spotkać się z taka osoba albo wybierz się na mityng AA

Obawiam się, ze jednak już jesteś alkoholikiem! Jeśli jesteś tego świadomy, to rób coś jak najszybciej ze sobą, dopóki nie będzie za późno. Szkoda życia, a mamy tylko jedno. Wiem coś o tym, bo próbowałam z tego wyciągnąć swego "byłego", ale chyba nie uda się...;(( Najlepiej zgłoś się do psychiatry, który ci poradzi, co zrobić, ale według mnie to najlepiej iść na terapię, którą pewnie ci zaproponuje i nie bój się, tam "nie gryzą", a na pewno pomogą. Ratuj się, póki jeszcze dasz radę. Życzę ci dużo szczęścia i wytrwałości!!!

Przyznać muszę, że byłem i jestem złodziejem w najgorszym - po ludzku sądząc - wydaniu. Kradnę rodzinie najlepszych ojców i synów. Kościołowi najwierniejsze dzieci. Ojczyźnie najzdolniejszych obywateli. Szkole i nauce najtęższe umysły. Rodzinie ludzkiej najpierwsze jednostki. A jednak cieszę się dotąd wolnością i mianem najlepszego dobroczyńcy ludzkości, przyjaciela człowieka, towarzysza jego radości i smutków.
Ja jestem na świecie największym gangsterem i przywódcą mafii, która codziennie uśmierca miliony, zabierając im wszystko. Włamuję się do kieszeni, domów, serc i rodzin. Tylko ja znam klucze do wszystkich zamków, skarbnic i kas.
Mój gang nie boi się szubienicy, bo mam w swoim gronie przedstawicieli wszystkich warstw społecznych, nie wyłączając sprawujących władzę i wymierzających sprawiedliwość.
Jestem panem, monarchą, władcą. Mnie służą rządy, stawiając na czołowym miejscu w czasie bankietów i przyjęć. W mojej obecności decyduje się o losach świata, życiu i śmierci, ubija interesy... Moje zdanie w każdej sprawie jest ostateczne. Przy mnie ludzie bawią się, tańczą, płaczą, umierają.
Walą się trony jeden po drugim, kurczą imperia, upadają rządy, tylko moje imperium nie kurczy się i nie upada, choć niesie zagładę. Niszczę wszystko i wszystkich. Piękne dzieci, wspaniałą młodzież przemieniam w zbrodniarzy. Zapełniam nimi szpitale i zakłady poprawcze. Bogatych zamieniam w nędzarzy. Zdrowych w chorych. Mądrych w głupich. Kołyski w trumny. Miasta w cmentarze...

Któż mnie nie doświadczył? Któż mnie nie zna? I to dziecko mego przyjaciela pijaka. I ta poniewierana żona. Znają mnie dobrze kapłani, załamując ręce nad owocami wieloletniej pracy. Znają mnie izby wytrzeźwień, sądy, więzienia, ale też i szkoły, dyskoteki.
Teraz nie muszę się już chyba dłużej przedstawiać? Mam nadzieję, że i wy nie zrazicie się do mnie i tylko u mnie szukać będziecie mocy, szczęścia, tak jak szukają miliony. Że i was nie zabraknie w mojej armii, z którą od lat zdobywam ... piekło !

Tak to prawda co piszą moi Bracia z AA ! Jeśli masz na tyle odwagi przyznać się do tego do czego już na tym forum przyznałeś się chociaż anonimowo – rozumiem to bardzo dobrze – to zapewne i przed samym sobą masz taka odwagę ! Nie stoi raczej nic na przeszkodzie abyś się umówił z „ fachowcem „ od tych spraw urzędującym w Klubie Zdrowie i Trzeźwość w Grajewie ! Ale najpierw możesz w swojej ( nie koniecznie ) wyszukiwarce internetowej wpisać tą nazwę a wszelkie ku temu informacje tam znajdziesz !Odwagi !Nic nie stracisz a możesz tak jak ja i wielu innych z AA zyskać wszystko – a nawet zdrowie oraz życie te bez alkoholu ! A warto żyć takim życiem ! Ale Ty najpierw musisz się sam w sobie przyznać się , że jesteś alkoholikiem , że potrzebujesz pomocy , że robisz to dla siebie samego a nie pod żadną presją lub przysięgą kościelną ! To nie zdaje na dłuższą metę egzaminu ! Możesz też odszukać modlitwę AA oraz Dezyderatę ! Głowa i serce do góry ! Nie jesteś stracony i przez nikogo skreślony ! Życie przed Tobą ! Powodzenia ! Pogody ducha !!!

Dzieki wam koledzy za wsparcie i dobre rady na poczatek chce sprobowac sam zerwac z tym piciem narazie 14 dni nie pije najgorsze momenty przychodza kiedy jestem w sklepie i przechodze obok alkoholu wiec staram sie omijac te miejsca w domu robie liste zakupow by nie krecic sie po sklepie zglosil bym sie do aa ale wstydze sie tego gdyz grajewo to male miasto nie chce by to do pracy sie donioslo juz na tym forum zauwazylem jacy jestescie mili i w porzadku ludzie czytalem na innym forum ze samemu jest bardzo ciezko zerwac z nalogiem ale robie to dla siebie zona zadko czepiala sie za picie gdyz ja potrafilem to w miare dobrze ukryc pilem jak ona byla w pracy a w weekendy to mi pozwalala teraz bedzie trzeci trzezwy weekend i juz widze jakies efekty wiecej uwagi poswiecam synowi gramy razem w pilke wczesniej nie mialem na to sily jego stosunek do mnie tez widze troche sie zmienia bo on czesto widzial ze pilem ale zawsze wtedy kupowalem mu zabawke by nic nie mowil matce lub mowilem do niego jak powie to mu juz nigdy nic nie kupie teraz tak mi wstyd ze dla alkoholu potrafilem manipulowac 8 letnim chlopcem Jak by ktos mial jeszcze jakies rady to bardzo bym prosil dziekuje bardzo i pozdrawiam wszystkich

Początek zawsze jest najgorszy a każdy boi się zmian ,wstyd to zrozumiałe uczucie ,nie picie to walka przez całe życie po kusy na każdym kroku ,można wygrać parę bitew lecz czy w ten sposób wygrasz wojnę samemu , możliwe o ile poznasz zasady których powinieneś przestrzegać ,nie chodzić w miejsca gdzie piłeś towarzystwo zmienić z którymi piłeś i wiele innych wyzwalaczy , które powinieneś poznać .Poznać osobę z którą byś mógł porozmawiać w nawrocie choroby , bo jest to wpisane w alkoholizmie .Masz szczere chęci to ważne wszystko teraz zależy od Ciebie co dalej , lecz samemu będzie ciężko wiem coś na ten temat nie byłem na terapie ale za to byłem częstym gościem na mityngach AA w cale nie musisz wybierać się do Grajewa , jest wiele innych miast gdzie są spotkania ja jeździłem na początku 40 km na spotkania aby móc otrzymywać pomoc , ŻYCZĘ powodzenia i wytrwałości będzie ciężko ale warto .Przeczytaj dokładnie opowieść od ,,ONA" co znaczy wsparcie i zrozumienie pamiętaj nie jesteś sam jesteśmy a Tobą i nikt nie odmówi Tobie pomocy.

Szanowny Pijak radzę z własnego doświadczenia tzn mam męża trzeżwego alkoholika radzę byś zgłosił się do klubu AA. Mój mąż nie dał rady sam z tym walczyć zgłosił się i jest już 3 lata w tym klubie i mówi że bardzo mu to pomaga. Zgłosić się tam to nie żaden wstyd , różni ludzie tam chodzą i te na wyższych stanowiskach i na niższych. Przemyśl to sobie bo sam nie dasz rady. Szkoda życia i rodziny , to jest straszny ból nie do opisania. Powodzenia

Jeśli nie chcesz iść w Grajewie, to polecam ci poradnie w Białymstoku, na początek. Z tego co orientuje się, to jest bardzo dobra na ul. Radzymińskiej, a jak nie chcesz brać skierowania od swego lekarza, to na Kujawskiej (nazywa się "Optima") możesz dostać się bez skierowania na ubezpieczenie i nie ma długich kolejek. Myślę, że sam nie dasz rady, a skoro już poczyniłeś jakieś kroki, to poszukaj pomocy i nie bój się zawalczyć o swoje życie i rodziny, a ona będzie cierpieć najbardziej. Wiem, że ludzie jeszcze w większości patrzą krzywo na alkoholików, bez różnicy, czy pijących, czy już nie, ale to twoje życie i nikt nie ma prawa cię oceniać. Trzymam kciuki!!!

witam.Alkoholizm to nieuleczalna , niezaleczalna choroba.Moj brat pije od 20 lat. Przeszlam w domu pieklo nikomu nie zycze!Ciagłe uciekanie z domu, wyzwiska, kradzieze, policja, wytrzezwiałki.Kiedy doroslam zaczelam walczyc o jego zycie:100 leczeń, psycholog, klub AA.I nic!Wiecej mi to wysilku, zdrowia i zycia zabrało niz jemu!Teraz jestem wykształcona dziewczyna, ktora dobrze zarabia, ma swoja rodzine.A on dalej to samo.Najgorsze jest to ze nie odczuł konsekwencji swoich złych czynów nigdy!i to był bład!
Takze nie wolno chronic alkoholika!czasem mam nienawisc, złosc do niego, ale tez go kocham.Pozdrawiam wszystkich trzeżwiejących!

DROGA I SZANOWNA MŁODA ! Nie mogę z czystym sercem i sumieniem napisać , że wiem co przeszłaś bo nie byłem i nie jestem Tobą i to w tych konkretnych sytuacjach i w tym czasie ! Mogę tylko sobie z lekka wyobrazić według własnej „ autopsji „ ! Każdy jeden człowiek to jak niedokończona książka , którą on sam pisze i jednocześnie na swój niepowtarzalny sposób przeżywa i kreuje ! Ale czy zawsze dobrze ? Czasami nam się wydaje , że robimy dobrze owszem sobie i to nie zawsze ale też nie patrzymy na najbliższych , którzy przez tą „ naszą dobroć „ cierpią ! Wiem to po sobie i po tych co przeze mnie niesłusznie cierpieli ! Sytuacja z Twoim bratem a i on sam nie jest na przegranym ! Jak do tej pory KOCHASZ JEGO JAKIM JEST ! I to jest w tym wszystkim może najważniejsze i najwspanialsze ! Miejmy nadzieję i to bardzo szczerą , że on w końcu opamięta się i dostrzeże Twoją i innych miłość i troskę o niego oraz Wasze cierpienie ! Ale on musi sam to dostrzec i docenić oraz sytuacje w jakiej z własnej winy , woli i głupoty znalazł się sam i Was w to bagno wciągnął ! Nie życzę jemu aby wpadł do takiego dołka w jakim ja ponad dekadę temu byłem bo sam , bez pomocy innych nie da rady wyjść ! A jest tak niewielu , którzy potrafią mimo amoku pijackiego wejść w swoje całe jestestwo i przyznać się do winy oraz błędu a także przyjąć pomocną wyciągniętą do nich dłoń Bożą i ludzką ! Miejmy nadzieję , że wszystko będzie ok ! Możesz mi wierzyć , że modlę się wytrwałość innych a także moją w walce z tą niewyleczalną chorobą oraz o pozostanie w trzeźwości ! W takich sytuacjach zawsze dedykuje zapewne znanego Ci człowieka wymowne słowa , które mówią same za siebie „ Musicie być silni miłością , która wszystko znosi , wszystkiemu wierzy , wszystko przetrzyma ! tą miłością , która nigdy was nie zawiedzie !!! " bł. Jan Paweł II !!! - Z BOGIEM !!!

dziekuje ci za słowa otuchy Lechu Redyku.Widze, że jestes osobą wierzącą- super, ja też.Całe swoje zycie modliłam sie za brata.Myśle, ze on sie nie zmieni i nic nie dostrzeże ( pewnie wtedy gdy bedzie jakas tragedie, ktora go wstrząsnie).Juz dawno z nim nie mieszkam i szczerze coraz mniej on mnie interesuje.Chronie tylko swoja rodzine od jego alkoholu, bo nie pozwole zeby ich skrzywdził( ma kontakt z moimi dziećmi, dosyc dobry- gdy jest trzezwy)Cieżka to choroba, powiem wręcz TRAGICZNA!Probowalam brata czasem zrozumiec ale juz nie ma i checi.Pozdrawiam:)

DROGA ONA ! A czy Twój Brat miał już kontakt z Klubem Zdrowie i Trzeźwość , z profesjonalnym leczeniem w poradni odwykowej lub Ośrodkiem Terapii Uzależnień albo w ogóle jakiś kontakt z kimś z tej dziedziny ? A może to ostatnie jemu pomoże ? W myśl przysłów - „ Nie chce przyjść koza do woza to wóz przyjedzie po kozę „ . „ Nie przyszła góra do Mahometa, Mahomet przyszedł do góry. „ Może taki kontakt z taką osobą na neutralnym bezalkoholowym gruncie jemu przemówi do zdrowego rozsądku ? Może on na taką właśnie osobę czeka podświadomie ? Nie można Twego Brata pozostawić samemu sobie bo szkoda chłopa ! Szkoda Ciebie i Waszej Rodziny ! Może pomyśl coś w tym kierunku ! Przedzwoń albo przyjdź do KZiT porozmawiaj ! Może coś da się w tym kierunku zadziałać ? Możesz także i ze mną umówić się na taką rozmowę poprzez ten Klub a także dzwoniąc do Środowiskowego Domu Samopomocy , gdzie z żoną co dzień chodzę ! Adresy , informacje i nr telefonów znajdziesz w internecie ! Dopóki człowiek żyje nie można przejść obojętnie i patrzyć jak ginie ! Trzeba jemu pomóc i ratować wszelkimi sposobami ! Wierzę , że wszystko co złe i najgorsze już poza nami i Wami a to co dobre przed nami oraz przed Wami ! Pogody ducha !

P/s . Bardzo przepraszam ale mój wpis był skierowany do Szanownej Młodej a nie do Ona ale może mieć także zastosowanie do nas wszystkich ! Problem alkoholowy szczególnie w naszych rodzinach jest zawsze podobny – cierpi nie tylko osoba pijąca ale także jej najbliższe otoczenie ! Ale nigdy nikomu nie można przejść obok tego problemu obojętnie nawet wtedy gdyby zdawałoby się , że już nic nie jesteśmy w stanie zrobić ! Pijak nawet ten gdzieś teraz leżący pod płotem albo w krzakach lub gdziekolwiek we własnych torsjach i odchodach jest zawsze człowiekiem i jako człowiekowi powinniśmy pomóc a nie skazywać go na zatracenie ! Do Młodej i do wszystkich borykających się z tym problemem – głowa i serce do góry ! Będzie – ba - musi być dobrze ! Pozdrawiam !!!

do,, młodej,,tak to ciężka choroba ale nikt go nią nie zaraził a on sam wpędził się w tę chorobę.Nie rób sobie wyrzutów.
Ja żyję z alkoholikiem kilkanaście lat i dopiero od paru lat uświadomiłam sobie że nie ja byłam tego przyczyną.Każdy alkoholik tłumaczy swoje picie i zrzuca winę na najbliższą mu osobę , w moim przypadku to ja jestem jego problemem.Nie ma co jego żałować , zadbaj o siebie i swoją rodzinę.Ja straciłam kilkanaście lat swojego życia, życia i dorastania dzieci.To jak nas traktował opiszę kiedyś w książce.Nigdy nie wybaczę mu tego że był dla mnie i moich dzieci bydlakiem.Nikt mnie nigdy tak nie upokorzył jak własny mąż.
Teraz już jestem na etapie podjęcia decyzji o zostawieniu go samego sobie.Ja mu nie mogę pomóc ,,nie można nikogo uszczęśliwić na siłę,,.Jego miłością życia i ukojeniem jest picie. Więc na zdrowie.

ona 2 - można i tak ! A co by było gdybyś Ty była na miejscu swego męża ? ! Masz racje , że my pijacy ale nie tylko - niemal wszyscy ludzie bardzo chętnie swoje winy , grzeszki,niepowodzenia itd, itp zrzucamy na innych , a najbardziej na tych , którzy są najbliżej pod ręką a nawet bardzo często na samego Boga ! Masz racje , nie należy i nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę gdy ktoś tego nie chce ! Przymuszony pacierz ponoć i tak nie idzie do Nieba ! W pełni Ciebie rozumiem ! Nie można też przez taką osobę być traktowaną jak spluwaczka albo worek treningowy ! Każda osoba ma prawo do życia w spokoju , pokoju ,miłości a także w poszanowaniu godności osobistej ! Jeśli wg. Ciebie zrobiłaś wszystko co było w Twej mocy do zrobienia to lepiej się rozwieść niż skakać sobie przez całe życie do gardeł ! Piszę to z mieszanymi uczuciami bo tak na prawdę nie jestem za rozwodami ze względu na dzieci ale jeśli już nie ma innego bardziej rozsądnego wyjścia ! Życzę aby koszmar minionych lat nigdy już nie gościł w Twoim i Twojej Rodzinie życiu !!!

Juz odpowiadam ,gdybym to ja miala problem z alkoholem to moj maz juz dawno by znalazl sobie nowa kobiete, moze zone a mnie wypiep..... na ulice.A co Twoim zdaniem znaczy ,czy zrobilam wszystko co w mojej mocy? (przepraszam za brak polskich znakow ale pisze w tel.).

Juz odpowiadam ,gdybym to ja miala problem z alkoholem to moj maz juz dawno by znalazl sobie nowa kobiete, moze zone a mnie wypiep..... na ulice.A co Twoim zdaniem znaczy ,czy zrobilam wszystko co w mojej mocy? (przepraszam za brak polskich znakow ale pisze w tel.).

DO SZANOWNEJ ONA2 ! Pisząc te słowa w ogóle nic złego nie miałem na myśli ani nic nie sugerowałem ! Na takie pytanie może tylko odpowiedzieć osoba , której dany problem dotyczy ! Każda jedna osoba zna siebie najlepiej i swoje granice a także swoje możliwości ! Jeśli twierdząco na te pytanie odpowiesz to na pewno tak jest bo Ty sama siebie najlepiej znasz ! Nikt nie ma ludzkiego prawa osądzać ,posądzać i winić Ciebie za czyny męża lub o rozpad Waszego małżeństwa !!! POWTÓRZĘ - Życzę aby koszmar minionych lat nigdy już nie gościł w Twoim i Twojej Rodzinie życiu !!! Pogody ducha !!!

Prawie 3 tys odsłonięć a tak mało wpisów i komentarzy ,bardzo szeroki problem tylko mało kto się do tego przyznaje.

ona2 - Tak masz racje ! Mało kto do tego przyznaje się ! Bo jest to temat bardzo wstydliwy - jeśli już nastąpił tak jak choroba psychiczna !Bardzo wiele osób sami w sobie nie potrafią do tego przyznać się , że ich ten problem nie dotyczy ! A jednak ! Nie prowadzę statystyk ale jak widzę - z moich dawnych " kolegów od kieliszka " pozostało może z 2 lub 3 ! A było ich sporo ! Wszystkich zabrał podstępny alkohol - royal ! Gdyby w porę nie nadeszła dla mnie pomoc niebiańska oraz ziemska na pewno dawno już także bym nie żył ! A co do samego problemu to zatacza coraz szersze kręgi ! Po alkohol sięgają już nasze dzieci - ostatnie artykuły na naszych portalach o 12 letnich pijanych chłopcach i dziewczynach ! Do rodziców i opiekunów i do wszystkich , którzy mają jakikolwiek kontakt z nimi - bardzo proszę - chrońcie i brońcie swoje dzieci a nawet " obce " Wam przed przemożnym wpływem na nich alkoholu - nawet piwka oraz innych świństw , których u nas także nie brakuje ! Chrońcie i brońcie już dzisiaj bo jutro może być już na to o wiele za późno !!!

A ja jestem bardzo dumna ze swego Kochanego Wspaniałego Męża ze nie pije już 3 lata i jest Trzezwym Alkoholikiem i się tego nie wstydzę. Pozdrawiam

Wstawiłem ten temat jako zasmucony chociaż nie pochodzę z Grajewa tylko mieszkam tutaj od jakiegoś czasu, zauważyłem ten problem wśród znajomych których tutaj poznałem , sam jestem alkoholikiem lecz z powodu przyznania się do bezsilności miałem już w swoim życiu nieprzyjemności tak jak też tutaj ,od razu jestem dyskryminowany,dlatego jestem bardziej uważny komu i gdzie powiedzieć kim jestem , rozumią to takie osoby jak Ty :ona:co wie ile pracy trzeba włożyć w to aby być trzeźwym .Miło to czytać że jesteś dumną z męża bądź dla niego wsparciem ja nie miałem tego, tak samo tutaj nie mam, żyję sam z tym problemem . Było dla mnie ciężko na początku jak przestałem pić wiele lat temu , lecz wiedziałem czego chcę i do czego dążę dlatego jestem ciągle trzeźwy. Pogody ducha

ONA - No to szczere gratulacje i tak trzymać ! Ja także nie wstydzę się tego a najbardziej nie wstydzę się Boga , Jego Biblii , mego światopoglądu ani też żadnego innego człowieka dla którego jestem bratem i przyjacielem ! I to nie zależnie kim on lub ona jest ! Pogody ducha !

Dla wszystkich kobiet współuzależnionych od alkoholików polecam forumhttp://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/dusza/wspoluzaleznienie_35815.html?cpage=1#comment_container:

po tej lekturze stałam się silniejsza,zaczęłam myśleć o swoim życiu i dzieciach, wiem że jestem w stanie mu pomóc bo on tego nie chce.W/g statystyk 90% mężczyzn porzuca kobiety z problemem alkoholowym a 90% kobiet tkwi w związkach z alkoholikami.

sprostowanie do poprzedniego mojego komentarza,winno być:
,,wiem że nie jestem w stanie mu pomóc bo on tego nie chce,,

Z jednej strony alkoholizm dotyka osoby postronne niestety ale z drugiej eliminuje ofiary tej choroby. Sam nie wiem czy to plus czy minus.

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.