UWAGA
Na pagórku zielonym, gdzie wieczny ogień płonie,
do modlitwy ku niebu kapłan wznosi dłonie,
gdzie leżą nasi bliscy w poświęconej ziemi.
W ten dzień listopadowy wraz z nimi być chcemy,
by w ziemskim wędrowaniu zatrzymać w pół kroku.
Nad mogiłą w zadumie stanąć ze łzą w oku.
Tu trwa spokój świąteczny, cisza sercu droga.
Pośród cmentarnych krzyży – cisza głosem Boga.
Lecz co to? Wśród nagrobków migające cienie.
To dusz potrzebujących błagalne westchnienie.
I każda z nich cierpiąca, po ziemi się błąka.
Wędruje wśród pustkowi, po lasach, po łąkach,
w dzień zaduszny na cmentarz, o modlitwę prosić.
- Ofiaruj żałobniku na wspominki grosik!
Weź do ręki garść ziemi! - lekką, bo ojczystą.
Odmów cicho paciorek, nim światła rozbłysną!
Zapalmy tysiąc świeczek! Niech łuna powstanie
widzialna aż w niebiosach na Boga przebłaganie!
Zamigocą płomienie, rozgrzeją marmury.
Zabrzmią dzwony kościelne i anielskie chóry.
Pieśń żałobna niebawem uleci w przestworza,
na niebie pojawi się gorejąca zorza.
- Daj duszom wyzwolenie! Prosimy Cię za nie.
W miłosierdziu bądź łaskaw im, Wszechmocny Panie!
Pozostanie szum wiatru, liści suchy szelest.
Potem już tylko wieczność – w wieczności chwil wiele.
Czas tu został zaklęty w żelazo i kamień.
Spoczywajcie w pokoju na wiek wieków! Amen.
A ty, człowiecze grzeszny wśród życia swawoli
bądź gotowy do drogi, bo… memento mori.
Józef Matyskieła (Grajewo).
wtorek, 10 grudnia 2024
wtorek, 10 grudnia 2024
To ponoć nazywa się rym częstochowski.
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone