Wiadomości

  • 27 komentarzy
  • 13785 wyświetleń

Walory Rajgrodu ...

   Walory Rajgrodu łajnem pokryte
 
   Któż z nas nie marzył  (lub nie marzy) o domku nad jeziorem z dala od wielkomiejskiego zgiełku? Któż nie chciałby mieć widoku z okien swego domu na jezioro, na którym latem siadają żagle niczym białe motyle na błękitnym kwiecie? Niektórzy mieszkańcy Rajgrodu mają taki widok  od zawsze – to ci, którzy są właścicielami siedlisk w bezpośrednim sąsiedztwie z jeziorem. Wielu  innych też by tak chciało, ale  - niestety możliwość pobudowania się w tak atrakcyjnym miejscu  w samym miasteczku jest przysłowiowym marzeniem ściętej głowy. Wolnych działek nad samym jeziorem po prostu nie ma. Ale  pewnemu młodemu małżeństwu niedawno się udało. Wybudowali dom swoich marzeń w  najbardziej chyba urokliwej dzielnicy Rajgrodu – na ulicy Szkolnej, na działce przylegającej do jeziora - na południowej stronie cypla zakończonego Górą Zamkową. Miejsce godne pozazdroszczenia. Wydawać by się mogło, że już niedługo młodzi  (niebawem się wprowadzają) będą cieszyć oczy przepięknym widokiem lazurowej toni jeziora ilekroć wyjrzą przez okno swego domu. Ale, żeby tak się stało, należy do tego domu wejść. Do każdego domu prowadzi jakaś dróżka, wokół każdego domu jest jakieś obejście, podwórze… I tutaj naszym  młodym posiadaczom wymienionego wyżej domku nie ma już czego zazdrościć, ponieważ ich tzw. obejście to po prostu grzęzawisko pomieszane z krowim łajnem i gnojowicą. A to za sprawą najbliższego sąsiada, którego krowy wyznaczyły sobie szlak do wodopoju akurat przez ich drogę dojazdową do domu. Chodzą więc sobie teraz krówki codziennie dziennie  pić wodę. Zimą na pastwisku nie przebywają, co mają robić? Dla krów lepiej, że w oborze wodociągu nie ma – mają przynajmniej okazję się przewietrzyć, pospacerować  po świeżym powietrzu. Krówki  z  powrotem do obory się nie śpieszą – też lubią popatrzeć na błękitną toń jeziora. Stoją tak sobie i załatwiają swoje czynności fizjologiczne, zostawiając na brzegu i w wodzie ich ślady. I tak codziennie kilka –krów wypróżnia się bezpośrednio do jeziora. Ileż tego nazbiera się przez zimę?. Na ogród zaś spływa gnojowica z chlewów sąsiada. Obywatel ten nijak nie może zrozumieć, o co mają pretensje nowi sąsiedzi. Prośby  i groźby spływają po nim jak owa gnojowica do jeziora.

    Do jeziora …. Tutaj właśnie zaczyna się opowieść jeszcze bardziej niesamowita niż poprzednia. Wspomniany bowiem wyżej wodopój, do którego codziennie zmierzają krowy, to Jezioro Rajgrodzkie, o wodach którego we wszystkich przewodnikach i folderach zamieszczona jest informacja, że ich jakość kwalifikuje się do I klasy czystości., że do tejże klasy kwalifikuje się ono bakteriologicznie i z tego powodu stan sanitarny ocenia się jako bardzo dobry. Czytamy w nich również, że wody jeziora to ten element środowiska, który decyduje w głównej mierze o atrakcyjności turystycznej naszego miasteczka. Jak widać na zdjęciach – walory zarzucone są krowim łajnem.
 Krowy latem pójdą na pastwisko. Każdego lata tam chodzą. Ale każdej zimy przez kilka miesięcy regularnie zanieczyszczają jezioro, zostawiając w nim tony gnoju.
 A w tylu domach na tej ulicy wynajmuje się pokoje letnikom. Bardzo blisko jest szkoła, budynek której latem gości  turystów i obozowiczów .
 Wspomniani młodzi właściciele nowego domu pobudowanego na owej pechowej posesji  po bezowocnych wielu rozmowach z sąsiadem poszli po ratunek  do Urzędu Gminy, do samego pana burmistrza. Pan burmistrz łaskawie wysłuchał, po czym powiedział: - A ładnie to tak skarżyć na sąsiadów?
 Wiedzieli, że burmistrz przecież nie jest od tego, żeby przywoływać do porządku niesfornych mieszkańców miasteczka i uczyć ich porządku w gospodarskim obejściu. Spodziewali się rady, wskazówki: do kogo się w tej sprawie zwrócić, jak ten problem rozwiązać? Nie dowiedzieli się.

    Póki co kawałek brzegu jednego z najpiękniejszych jezior Polski wygląda jak na załączonych zdjęciach.  

   Ewa Niezgoda
dla e-Grajewo.pl

Komentarze (27)

Rajgrodzjak jak pamientam to krowy chodzily nad wode od x lat To nie szkolna to GNOJNA

.. niedba o nasze jezioro

Szkoda.
Rajgród, żeby wykorzystał swoje walory turystyczne a przede wszystkim historyczne!!!!!!
Augustów, Białystok, Suwałki zmiótł by z powierzchni ziemi, nie było by konkurencji w tym regionie nawet Ełk by wysiadł.
życzliwy grajewiak

O ile mi wiadomo władze gminy Grajewo skutecznie oduczyły rolników sąsiadujących z Jeziorem Toczyłowskim od pojenia w nim krów.

a kto tam kazał sie budować???? krowy od 100 lat pija na calej szkolenj wode w jeziorze i nikomu nie przeszkadzało .... a na polowie zdjec to z samochodow jak jezdza ........

to sa jakies zakamarki gdzie nikt wogle nie chodzi tym bardziej sie kąpać w porze letniej:)

tak to u nas jest w rajgrodzie mi się podoba

Niestety dla krów, a przede wszystkich ich właścicieli, wyrażam sprzeciw!!!. Jestem mieszkanką Grajewa i wcale mi się to nie podoba,że bydło robi kupy do jeziora. Nie mam zamiaru kąpać się latem w krowim łajnie. - bo się nie rozpłynie!!! Może włodarzom gminy to nie przeszkadza( niech si e kąpią), ale mnie tak i moim znajomym też, a latem kilka tys zł zrobi- : "pa, pa". - bo znajomych mamy kilkudziesięciu. Mamy łódkę... Pojedziemy do Ełku, tam krowy nie robią kup do jeziora. Szkoda- tak LUBILIŚMY JEZIORO RAJGRODZKIE, już nie lubimy .... Obiecuje ,jak krowy znajdą inną toaletę - wrócimy. POZDRAWIAM Ewę Niezgodę i dziękujemy za nagłośnienie tematu,

Ja osobiście mieszkam w Szczuczynie, ale pewni ludzie mają ktowy i też robią przed naszym domem i jak ja chcę latem gdzieś wyjść to muszę wychodzić tylnym wyjściem ponieważ szanownemu państwo nie chce iść się drogą okrężną a ludzie skarżą się na nich strasznie!!!!!!!!

Mieszkam w Rajgrodzie ale zapraszam od wiosny do jesieni do Beldy tam jak krowy wypuszcza to gnojowka plynje asfaltem ze przejechac nje mozna

chłopom rajgrodzkim tyłki lizali żeby kawałek łąki sprzedali małorolnym chłopom z różnych pipidówek na budowe chałupy. a teraz chrabiami się porobili i niewiedzą co to krowa.
trzeba było w warszawie się budować a nie na wsi. ekologi-psiamać.

"...zostawiając w nim tony gnoju". To dlatego ta woda taka mętna i cuchnąca, powinno się latem wprowadzić zakaz kąpieli.<śmiech>

No cóż, jestem mieszkanką Rajgrodu i odkąd pamiętam w tym miejscu zawsze tak było, jeszcze jak uczyłam się w szkole podstawowej. Od lat nic się nie zmienia, mimo że gmina dostaje fundusze od UE. Żeby dojść do jeziora trzeba było zakładać jakieś gumiaki, a przecież to prawie centrum miasta (podkreślam, że Rajgród ma prawa miejskie). W wielu wioskach czyściej jest, podczas gdy co drugi dom to gospodarstwo rolne. A tu pojawił się jeden gospodarz, który zatruwa dosłownie życie sąsiadom i nie można znaleść na niego sposobu, nawet w gminie!!! Niesamowite! Rajgród powinien się cieszyć, że są jeszcze młodzi, którzy wiąrzą przyszłość z tym miasteczkiem, ale nic nie robi w tym kierunku. Jak tak dalej pójdzie to Rajgród stanie się jedynie taką dziurą dla rencistów i emerytów, a żeby do niego przyjechać to obowiązkowo w plecak zabierać będzie trzeba gumiaki po kolana!

Ubiegłego lata kilka dni spędziłem w Rajgrodzie - mieście mego urodzenia, dzieciństwa i młodości. Wielki sentyment, jaki do tak bardzo znanych miejsc zawsze czuję, zniwelował nieco gorycz refleksji, które mnie po każdej bytności tamże ogarniają. A to z sprawą ciągłego bałaganu, który po przeciwnej do mariny stronie panuje przy samym pomoście (nie mam na myśli gospodarstwa Pani Bęćkowej, która na pochwałę zasługuje!). Także ciągłego niedosytu na tle należytego wykorzystania walorów miejscowości i krajobrazu. Od wielu lat mieszkam na Kaszubach. Zapraszam PT Władze i Rajgrodziaków tutaj, w okolice Kartuz czy Kościerzyny; przyjedźcie i zobaczcie, jak mogą wyglądać miejscowości, dysponujące podobnie bogatym potencjałem rekreacyjno - turystycznym i co mogą mieć z tego ludzie. A kudy Kaszubom do najpiękniejszego na świecie jeziora??? Pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza urodzonych w końcówce lat cztedziestych ubiegłego już wieku

Przejeżdzam często przez Rajgród i boli mnie nie tylko widok zanieczyszczonego jeziora ale równie zaniedbane podwórka i zwierzeta na nich:po prawej stronie od Augustowa przed mostem
budynek pobielony przypominajacy czworaki a przy nim rozpadajaca się buda,wokoło błoto i biedny uwiozany na łańcuchu pies,który najczęściej siedzi na budzie- bo to jedyne chyba suche miejsce na tym podwórku.Czy w Rajgrodzie nikt nie może zwierzakowi pomóc?

Chyba ci państwo wiedzieli jak będą się budowli w jakim sąsiedztwie będą mieszkać skoro ów
niesfornego sąsiada musieli kiedyś prosić o zgodę na budowę swego domu

szukajcie rady tam gdzie ten rolnik sprzedaje mleko i jak dokumentuje wodę do pojenia krów bo jak wiadomo bydła mlecznego nie wolno poić wodą bez bania sanepidu a tym bardziej ze stawów jezior i tym podobnych żródeł wody .ograjewiak jak tak piszesz to ty jesteś grajewiak jak ja eskimos, jak byś nim był to byś pamiętał co było z toczyłowem a swoją drogą chłopi sprzedają ziemię bo myślą że jak sprzedadzą to i tak będą nią władać.Wiem co mówię bo sam byłem w takiej sytuacji ale sprawę rozwiązała ochrona środowiska.Rada jeżeli jest to na terenie miasta to burmistrza obowiązkiem jest rozwiązać ten problem

o ile mi wiadomo to władze gminy Grajewo nie przyłożyły do tego ręki nawet próbowały osobę zajmującą sie tym problemem spławić to chlopaki ze społecznej staży rybackiej doprowadzili do tego że dziś krowy z Toczyłowa omijają jezioro. [Go] to informacja dla ciebie.

A zgłosić gościa do Sanepidu, napewno się "tym g..nem" zajmą. Jakie on ma spełnione warunki do pojenia zwierząt. Że niby od X lat pojono zwierzeta. To nie średniowiecze i zacofanie. Mamy XXI wiek!

Z tego co słyszałem to podobno w prawie nie tylko polskim ale również unijnym jest coś takiego że przyjęta tradycja jest prawem. Ustawy które wchodzą póżniej nie mogą działać wstecz. To się nazywa ''prawo zwyczajowe" czy coś takiego. Wszystkim wiadomo, że np. w Hiszpanii na corridzie publicznie zabija się byki po wcześniejszym brutalnym przygotowaniu (do rozwścieczenia aby było bardziej widowiskowo), pikinierzy nakłuwają byka, podobno zaciska się mu sznurem jąja itp. W krajach muzeumańskich na koniec ramadanu publicznie zabija się jakiegoś kozła podżynając mu gardło i upuszczając mu krew do rytuałów. I chociaż to jest nielegalne z punktu widzenia prawa wynika to z tradycji i nikt tego nie zlikwiduje.
Mam jeszcze jedno pytanie czy weźmie się w końcu ktoś za proceder stwianie domków letniskowych nad samą wodą a zwłaszcza grodzenia brzegów jezior. Dochodzi do paradoksów, że przychodzi lato a tu nie można się wykompać bo nie tylko siatki ale nawet mury są wznoszone do semej wody. W końcu stanie się to też tradycją prawną.

W innych miejscach miasta jest podobnie albo jeszcze gorzej, bo zwierzęta nie dość, że zostawiają po sobie nieczystości , to niszczą chodniki i skarpę jeziora. Przykładem jest ulica Żabia i Ostejki, tuż za mostem, żal patrzeć, co konie robią ze skarpą i trawką, która nie zazieleni sie na wiosnę. A idąc dalej jest jeszcze gorzej. Aż dziw bierze, że nie widzi tego Pan burmistrz, który właśnie tędy jedzie do pracy. A może tak na spacerek?

Ludzie muszą z czegoś żyć! Najwyraźniej plan przestrzennego zagospodarowania miasta przewidywał, że w tym terenie może być prowadzona produkcja rolna. Ubiegając się o pozwolenie na budowę, inwestor miał pełną tego świadomość. Jeśli rolnik jest bezpośrednim sąsiadem to musiał wyrazić zgodę na inwestycję. Więc jako zadość uczynienie za rezygnację z takiej produkcji, proponuję wypłacać dożywotnią rentę socjalną. Ale problem jest bardziej złożony. Intensywna chodowla krów, oprócz profitów, przynosi zniszczenie środowiska naturalnego. Ten problem miały inne demokracje Niemcy, Holandia, Francja tam obowiązują opłaty za zniszczone środowisko, to samo jest w USA. Dlatego taką produkcję przenosi się do innych regionów świata gdzie jest taniej!? To, że wody gruntowe będą zanieczyszczone, fetor, zagrożenie epidemiologiczne, nie wykorzystane walory turystyczne, w końcu trywialne muchy, nic nie znaczy wobec biedy, braku perspektyw, ucieczką młodych. Ekonomia stosowana w celu przyniesienia doraźnych zysków, powoduje niewyobrażalne straty w przyszłości. Przykładów w historii jest bez liku. I wszystko jest w imię dobra społeczności! Tak samo jest w Grajewie. Kto odważy się powiedzieć, że Pfleiderer jest największym trucicielem środowiska w regionie? Tak zwana "Canada" w powietrzu jest odczuwalna w całym mieście, to nie tylko zapach, ale cała tablica Mendelejewa, o cząsteczkach stałych nie wspomnę. Może tak, zamiast fotoradaru, rajcy miejscy zfinansowali by badania środowiskowe? Ile alergii, ile nowotworów, ile chorób płuc, ile zgonów? Ekonomicznie nieuzasadnione! Ludzie z czegoś muszą żyć, nawet jak umierają! Ps. Jestem pewien, że organizacje dbające z urzędu o ochronę środowiska, aż pieją z radości w swoich raportch, jak jest dobrze.

Ludzie!!!!!!!! Czas się obudzić my tu nie piszemy o problemach na skalę globalną, ale o konkretnym miejscu i sprawie. Wypisywanie o jakiejś ekonomii stosowanej, o tradycji o której się zapomniało. W tradycji bywało że w każdej miejscowości większość mieszkańców posiadało tzw. chlewik i tam hodowało jedną lub więcej sztuk trzody nie licząc drobiu, a dzisiaj jest to nie do pomyślenia bo nawet przepisy współczesnego świata na to nie pozwalają.Wracając do sprawy ten teren posiada wodociąg to dlaczego zezwala się na tego typu działanie, ba bo rolnik oszczędza na wodociągu .Może włodarze Rajgrodu po przeczytaniu tych naszych opinii podniosą ten problem i zaczną myśleć nie tylko o własnych (siedzeniach), ale o pozytywnym rozwoju naszego flagowego miasteczka turystycznego.

Weronko, słusznie zauważyłaś. Szkoda takiego pięknrgo szlaku spacerowego. Tutaj najchętniej spacerują turyści, bo daleko od tirów, ciszej, piękny widok jeziora, W zeszłym roku tak ładnie zieleniła się trawa na burcie. Ale niektórzy mieszkańcy nie doceniają tego, chyba za bardzo przywykli do bałaganu i po prostu, brudu. Liczę, że włodarze miasta coś z tym zrobią. W końcu to ich obowiązek dbać o finanse miasta, w szerokim tego znaczeniu.

Normalnie Rajgród to polskie Indie ze swietymi krowami :P

Panie Karolu! Na skalę lokalną proponuję zrobić rzetelne badania wody z wodociagów w Rajgrodzie, to czego jestem pewien, to przekroczona norma twardosci wody w porównaniu do wytycznych WHO! zawartość azotanów i azotynów pewnie też jest podwyższona. Paradoksalnie rolnik robi dobrze, mikrobiologicznie woda jest napewno gorsza, ale mleko zdrowsze. Co do łajna, na ulicy to sprawa jest oczywista i produkcja rolna powinna być zakazana w obrębie miasta. Takie zakazy obowiązują na przykład na produkcję przemysłową w terenie rekreacyjnym. Wrzawa o dolinę Rospudy przekonuje mnie, że najbardziej irracjonalne argumenty "ekologów" mogą i hamują rozwój miasta. Może w tym konkretnym wypadku zadziałają odwrotnie. Nie liczyłbym jednak na działanie władz miejskich. Od lat pokazują, że od zmian wolą "stabilizację". Efekt tak zwanej szarej eminencji ( mowa o urzędnikach niższej rangi) jest przeogromny. "Nic nie można zrobić z przyczyn obiektywnych" i tak trwają na swoich posadkach, aż do emerytury. Demokracja lokalna jest bliska scenariuszowi serialu "Ranczo" z tym, że tam coś sie dzieje! Ekonomia jest jak najbardziej na miejscu, ten rolnik powinien dostać grunty i zabudowę gdzieś w gminie. Zabierze mu Pan jedyne źródło utrzymania? Przecież te krowy muszą coś jeść nie tylko pić! Zakładam, że rolnik nie wypasa ich na trawnikach w parku i nie trzyma pod zamknięciem w oborach. Jakaś ulica musi być szlakiem na pastwisko. Spowoduje Pan, że rolnik będzie poił krowy w oborze i uszczęśliwi pare osób, które idąc po zakupy i tak wdepną w g..no!


Wieś Michalowo chce ubiegać sie o nadanie praw miejskich, spełnia ku temu wiele warunków.Może Rajgród pójdzie za przykładem, ale w odwrotnym kierunku. Już spełnia wszystkie warunki, aby zostać wsią.Niestety w gorszym gatunku, bo porządne wsie lepiej wyglądają od tego pseudo- miasta. Może mają większe szczęście do władzy lokalnej?

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.