Ponad 200 tysięcy złotych stracił mężczyzna, który uwierzył, że rozmawia z pracownikiem banku. Usłyszał, że wyciekły dane, oszczędności są zagrożone i prowadzone jest ogólnokrajowe śledztwo. Wierząc w historię oszustów, zaciągnął kredyt i zaczął wpłacać je we wpłatomacie.
Do 29-letniego mieszkańca powiatu białostockiego zadzwonił telefon. Dzwoniąca kobieta przedstawiła się jako pracownik banku. Oświadczyła, że dzwoni, aby zweryfikować, czy został złożony przez mężczyznę wniosek kredytowy. Gdy ten zaprzeczył, dzwoniąca powiedziała, że najprawdopodobniej doszło do wycieku danych klientów banku. Oszustka dodała, że podejrzani są pracownicy banku i musi iść do placówki, aby wypłacić jak największą możliwą kwotę z konta. Zgodnie z poleceniami mężczyzna miał obserwować pracowników banku, czy nie wykonują podejrzanych czynności, takich jak wychodzenie z jego dowodem osobistym. Będąc wciąż na linii z dzwoniącą oszustką, mężczyzna wypłacił z konta oszczędności. W tym czasie dostał smsa z wiadomością o prowadzonym ogólnokrajowym śledztwie z informacją, że nie może nikomu o tym mówić. Po tym dostał kolejny telefon. Tym razem dzwonił mężczyzna, przedstawiający się jako dyrektor do spraw bezpieczeństwa. Polecił mu wypłacenie pieniędzy w bankomacie i wpłacenie ich w innym. Po wpłaceniu pieniędzy kontakt z rozmówcami się urwał. Następnego dnia telefon zadzwonił ponownie. Odezwała się kobieta, która przekazała, że 29-latek musi wziąć jak największy kredyt. Dodała, że dostanie odszkodowanie za poświęcony czas i stres. Mężczyzna poszedł do banku i zgodnie z instrukcjami, zaciągnął kredyt. Pieniądze wypłacał w różnych placówkach, a wpłacał we wpłatomacie. Sam zorientował się, że najprawdopodobniej padł ofiarą oszustów. Niestety, stracił ponad 200 tysięcy złotych.
piątek, 25 kwietnia 2025
piątek, 25 kwietnia 2025
"Wiara czyni cuda".
Ile to trzeba mieć wolnego czasu aby ty wszystko wykonać co oszuści każą .
bank kolejka, jeden bankomat drugi, powrót do banku.... Jedne bankomat, drugi.....
Też miałem kiedyś taki telefon z niby banku .. Zadzwoniłem na policję zaraz po rozmowie. Chciałem podać wszystkie informacje, ale nie było zainteresowania. Pan policjant zapytał mnie- I co ja mam z tym zrobić?
Wiecie co? Że mu się chciało to wszystko wykonywać? Mi się nie chce podejsc do bankomatu a ten latał , miejsca do miejsca, z banku do banku, jeszcze kredyt zaciągnął. No trudno się mówi. Dosłownie sam na to "zapracowal"
29 latek? Uwierzyl
Staś, właśnie to jest dziwne, że policja nie jest zainteresowana. Reklamy "fałszywe inwestycje" non stop są publikowane. Ludzie są robieni w balona, a policja nic. Wystarczy przecież prowokacja i dobry komputerowiec. Sądzę, że ktoś ważny te przekręty robi i z góry nie ma polecenia.
Staś! Mądrze Ci odpowiedział ten Policjant. Naprawdę- nic dodać nic ująć. Kaśka! Widać, że nic nie pojmujesz. Zupełnie nic. Nie chce mi się pisać - dlaczego?
Meliorant to wytłumacz.
Kasiu! Ile to apeli, starań naszej Policji w sprawie jazdy po spożyciu czy też łyknięciu. I co? Jeżdżą nawaleni, bardzo szybko i robią co chcą. Nic nie pomaga. W tej sprawie też są apele, ostrzeżenia - nie tylko Policji ale i Banków. I co? Jaka prowokacja? Czy Ty myślisz, że ci wszyscy kryminaliści są z Polski? Większość poszkodowanych stwierdza, że akcent był jakiś wschodni. I jeszcze jedno! Myślisz, że jest to grupa 2-3 osób. To są setki dobrze zorganizowanych naciągaczy. Nic by nie dała jedna, dwie czy ciut tam prowokacji. Kto by się zgodził na stratę publicznych pieniędzy? Wystarczy mieć rozum. I to wszystko. Pozdrawiam serdecznie.