czwartek, 28 listopada 2024

Warto przeczytać

  • 8 komentarzy
  • 4468 wyświetleń

Spotkanie w LO z Andrzejem Jasińskim

W dniu 17-03.04 e-Grajewo odwiedziło na "dużej przerwie" Pana Andrzeja Jasińskiego dyrektora ZS nr 1 w Grajewie.

- Problemy dnia codziennego?

Wymienię te najczęściej powtarzające się:
1. Nieobecności pracowników administracyjnych – najczęściej są potrzebni właśnie wtedy, gdy dzień wcześniej wysłałem ich na urlop.
2. Skargi i żale: nauczycieli na uczniów i rodziców, rodziców i uczniów na nauczycieli, osób z zewnątrz na uczniów, nauczycieli i rodziców. Jako, że na dyrektora się do mnie jeszcze nikt nie poskarżył, ciekaw jestem, kto w z pytanych przez e-Grajewo.pl o problemy dnia codziennego wymienia: skargi i żale uczniów, rodziców, nauczycieli i osób z zewnątrz na dyrektora LO.
3. Awarie wszystkich tych urządzeń i instalacji, które awarii ulec mogą. W przypadku urządzeń z gruntu nieawaryjnych czasami można też liczyć na inicjatywę i zaangażowanie naszych uczniów i słuchaczy.
4. Konieczność wypełniania lub sporządzania niekończących się stosów sprawozdań, wyjaśnień, regulaminów i innych, z punktu widzenia szkoły absolutnie zbędnych, dokumentów.

A poważniej nieco: Zespół Szkół nr 1 to firma zatrudniająca prawie 100 osób, ucząca ponad 1000, na ogół bardzo młodych ludzi, z budżetem rocznym ponad 3 mln złotych, otwarta dla klientów od poniedziałku do piątku w godz. 7-21, w soboty i niedziele w godz.8-17. Tutaj codziennie coś się dzieje, a większość problemów jest niecodzienna, bo dotyczy konkretnych sytuacji i ludzi.


- Nowe wyzwania?

1. Nowa Matura: jak wszystko co nowe niepokoi, na szczęście chyba nie paraliżuje. Jesteśmy do niej i merytorycznie i mentalnie przygotowani, robimy wszystko (bardzo bogata oferta nauczania przedmiotów w zakresie rozszerzonym, języki obce w grupach międzyoddziałowych, w klasach III dodatkowe, nieodpłatne zajęcia przygotowujące do niej, wciąż doskonalący się i będący na bieżąco, z niespodziankami przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną i Ministerstwo szykowanymi, nauczyciele) aby optymalnie przygotować do niej także uczniów.

2. Nieustanne próby pogodzenia ze sobą:
 zbyt małej liczby godzin,
 rozbudowanych treści programowych przewidzianych do realizacji a będących podstawą standardów egzaminacyjnych,
 bardzo zróżnicowanego poziomu intelektualnego uczniów,
 małej (czy niemal żadnej) motywacji do pracy u kilkunastu procent z nich,
 przyzwyczajenia nauczycieli, że uczeń ma umieć wszystko to czego wymaga program,
 przeświadczenia uczniów, że umieć wystarczy tyle, żeby zdać,
 wyposażenia szkoły w środki i pomoce dydaktyczne mniej niż skromnego (a przecież, jak na grajewskie warunki i tak ponadstandardowego: niezła biblioteka, świetnie wyposażona czytelnia z księgozbiorem podręcznym, bezpośredni dostęp do internetu, w tym z kilku stanowisk w czytelni, niezbędne mapy i tablice poglądowe).

3. Stworzenie takiej atmosfery wychowawczej aby:
 pojęcie „szkoła liberalna” kojarzone było ze szkołą przyjazną, wspomagającą rozwój, bezpieczną, tolerancyjną, ale też konsekwentnie stosującą prawo w niej ustanowione,
 nauczyciel widział w uczniu kształtującego dopiero swą osobowość przyszłego człowieka i obywatela, a w rodzicu partnera, z którym można wspólnie to kształtowanie wspomagać i ukierunkowywać,
 rodzic widział w szkole nie organ aparatu przymusu, czyhający na błędy jego dziecka, ale sojusznika w procesie kształtowania nowego członka społeczeństwa (bo znakomitej większości nauczycieli naprawdę nie chodzi tylko o to, aby każdego, kto sprawia kłopoty, ze szkoły wyrzucić),
 uczeń uświadomił sobie, że w wychowujących go ( niestety, bo szkole, rodzinie, kościołowi, harcerstwu, itp., coraz trudniej to wychodzi) wszechobecnych mass mediach przedstawia się mnóstwo przykładów zachowań pożądanych, ale też i niewłaściwych, a te, które wydają się najbardziej atrakcyjne, i które najłatwiej naśladować należą najczęściej do tej drugiej grupy,
 dyrektor nie tylko umiał napisać jakie wyzwania przed szkołą stoją, ale tez chciał i umiał im sprostać.



- Stosunki nauczyciel – uczeń?

Ogólnie: w ostatnich latach nastąpiło znaczne odformalizowanie tych stosunków: nauczyciel zszedł z katedry, coraz mniej interesuje go, co uczeń robi po wyjściu z jego lekcji ( a niemal wcale, co po wyjściu ze szkoły), uczeń zauważył, że nauczyciel jest takim samym człowiekiem jak sąsiad z klatki i tak samo go zaczął traktować.
W tych odformalizowanych stosunkach, pewnie tak jak i na klatce, najczęściej występuje stan przyjaznej neutralności. Rzadkie są przypadki relacji przyjacielskich, podobnie nieczęsto pojawia się najbardziej w szkole pożądany układ: uczeń – mistrz. Na szczęście niezbyt częsta jest też wroga neutralność, a zupełną (przynajmniej w szkole licealnej) rzadkością jest wrogość.
Relacje „nauczyciel – uczeń w LO w Grajewie” zdominowały też jeden z wątków forum. Wpisy tam pojawiające podzieliłbym na 4 grupy:
Typ A : „Ludzie! Co my tutaj robimy, totalna beznadzieja, kretyni i sadyści z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym, kto może niech stąd ucieka”
Typ B: „Jest jako tako, no może nawet nieźle! Np. P.Prof. Z jest super! Gdyby jeszcze : ... (nie pracował nauczyciel X, zmienić pracownika obsługi Y, zmienić dyrektora, znieść obowiązek zmiany obuwia, zmienić zasady oceniania – niepotrzebne skreślić) ... byłoby całkiem dobrze.
Typ C: „Szkoła jak szkoła! Trochę się uczymy, trochę świrujemy, czasami przeginamy my, czasami nauczyciele. Aby do matury!”
Typ D: Wypowiedzi merytoryczne, zwykle byłych uczniów: „To czego się tu nauczyłem, wystarczyło do dostanie się i skończenia SGH”, „Przeniosłem się po 2 klasie do liceum w Białymstoku – tam poziom był dużo wyższy”.
Ilościowo dominuje typ A – nie chciałbym się na ich temat wyzłośliwiać, ale jak ktoś z samych forumowiczów zauważył: „To Co Wy tutaj jeszcze robicie, jeśli jest tak źle i wiecie, że jak się zmienia, to na jeszcze gorsze?”
Badania w szkole prowadzone dają wyniki będące odkrywaniem Ameryki: są nauczyciele bardzo lubiani i cenieni, są nielubiani i niecenieni. Nauczyciele z kolei odpowiadają: to byłaby dobra (lub: sympatyczna, miła, pracowita, zdyscyplinowana, kulturalna) klasa – trzeba tylko wyrzucić z niej X, Y i Z.
W 90% przypadków X, Y i Z w komplecie do matury dochodzą – bo coś tam jednak pozytywnego w nich kołacze i, na szczęście, zwykle potrafimy to dostrzec.
Konkludując: dwie najważniejsze grupy w szkole maja wspólny cel – jest nim osiągniecie jak najwyższego poziomu wiedzy i umiejętności dającego absolwentowi szansę na podjęcie studiów w wybranej przez siebie uczelni.
Sęk w tym, że czasami bieżące problemy, emocje, koniunkturalne uwarunkowania, jakieś zaszłości przez druga stronę dawno zapomniane, różnica wieku wreszcie ,cel ten nam przesłaniają – ale sęk ten w instytucji pt.szkoła tkwi chyba od zawsze.


- Grajewo i społeczeństwo informatyczne?

Nie wiem, czym się takie społeczeństwo ma cechować – tym trudniej prorokować. Sadząc jednak po popularności sieci oferujących połączenia internetowe, ilości sklepów komputerowych można przypuszczać, że strach przed tym wynalazkiem mamy za sobą. Czy, po wyrośnięciu z gierek, czatowania, ircowania i, wynikającego ze złudnego poczucia anonimowej bezkarności, plucia na siebie na forum, nauczymy się korzystać z komputera jako narzędzia pracy – nie wiem. Myślę, że ja i większość moich równolatków z Grajewa, poza podstawową obsługę programów użytkowych raczej nie wyjdziemy.

- O sobie.
1. Prywatnie: rocznik 1963, zodiakalna Waga z humorkami Panny, żonaty, 13 letni syn, w Grajewie 10 rok, zainteresowania ściśle zawodowe, czyli życie społeczne z akcentem na politykę, umiarkowanie dojrzały stosunek do świata i mocno niepoważny do siebie.
2. Zawodowo: skończona historia na Uniwersytecie Łódzkim, wcześniej dyplom technika budowlanego, od 1988 roku jestem nauczycielem, LO to moja kolejno: 2 i 5 szkoła ( wróciłem po 4 latach ).

Dziękujemy za spotkanie
e-Grajewo.pl
Marzec 2004

Komentarze (8)

Czas może, ze względu na Święta, ku temu nie najlepszy, spróbuję się jednak ustosunkować do niektórych stąd wypowiedzi.

Cham_solo – szkoda, że nie zechciałeś odpowiedzieć na maila, pewnie łatwiej byłoby rozmawiać, gdybyśmy mogli przejść do konkretów. Nie wiem co uważasz za wprowadzone w tej szkole wraz z początkiem mojej kadencji nonsensy – nie zauważyłem bowiem, abym coś wyraźnie innego niż przyjęte od lat standardy i zwyczaje tu wprowadził. Przychodziłem do tej szkoły z zamiarem realizowania programu jej rozwoju opracowanego przez Radę Pedagogiczną i wprowadzanego w życie przez mego poprzednika. Robię to pewnie inaczej niż robiłby to Pan Waszkiewicz, nie sądzę jednak, aby te różnice w warstwie merytorycznej były aż tak duże.

Waldek – (post do niedawna tu był, nie mam nic wspólnego z jego zniknięciem !) - od innych próbuję wymagać tylko tego, czego od siebie: minimum przyzwoitości i wywiązywania się z tych obowiązków, które wynikają z faktu bycia pracownikiem czy uczniem tej szkoły. A tych naprawdę nie ma dużo – wystarczy przestrzegać przyjętego tu prawa i systemu zwyczajów.

Lech – dziękuję za odzew, pozwolę sobie na zamieszczenie omówienia tego, co do Pana na maila wysłałem:
1.szkoła liberalna i demokratyczna jest nieodłącznym elementem systemu, który w roku 1989 wybraliśmy. Dla mnie filarami tego systemu, oprócz wolności i prawa wyboru, jest współodpowiedzialność.
2.fragmenty mojej wypowiedzi są niemal cytatami z wątku „grajewscy nauczyciele” znajdującego się na tutejszym forum. Przyznaję, czasami ze względu na poziom językowy czy chaos myślowy są to wpisy prawie niezrozumiałe – wyłania się z nich jednak taki właśnie obraz stosunków nauczyciel- uczeń jaki opisałem.
3. język, jakim się czasami posługuję czy niektóre zachowania nie przystają do wyobrażenia o koturnie czy piedestale, na którym stać powinien ktoś taki, jak dyrektor liceum. Tych, których to razi przepraszam - na koturn jednak, mimo wszystko, będę starał się nie wchodzić.
4.grajewskie liceum jest szkołą z tradycjami – powstawały one w okresie, gdy była małą, elitarną placówką. Dzisiaj jest ok. 1000 osobowym molochem, gdzie utrzymanie pewnych zasad jest zwyczajnie niemożliwe. Mam jedynie nadzieją, że wciąż umożliwia ono znacznej części absolwentów uzyskanie takiej wiedzy i umiejętności, który umożliwia kontynuowanie nauki w szkołach wyższych. Dane, z których wynika, że ponad 60% naszych absolwentów studiuje w bezpłatnych uczelniach publicznych, są tej nadziei źródłem.

Marek – nie czuję się człowiekiem, który poniósł kompletną klęskę, chociaż pewnie parę rzeczy niezbyt mi się udało. Z przejawami powszechnej niechęci (o nienawiści nie wspominając) uczniów czy nauczycieli jakoś się nie spotkałem. Parunastu osobom się na pewno naraziłem, jakaś liczba innych nie lubi mnie ze znanych sobie powodów ( mają do tego, jak każdy człowiek, pełne prawo). Opryskliwy i niezbyt grzeczny bywam – zwykle wtedy, gdy ktoś robi problem z rzeczy oczywistej, lub przynajmniej jasno, np. w systemie prawa, określonej. Nie przypominam sobie sytuacji, w której „spławiłbym” kogoś, kto miał problem wymagający udzielenia pomocy.
Nie wiem skąd wniosek o zamienianiu się szkoły w więzienie: zmiana obuwia, legitymowanie przy wejściu, zaznaczanie w dzienniku spóźnień, wymaganie obecności na lekcjach - to po prostu egzekwowanie obowiązujących w szkole reguł. Czy kłóci się to z pojęciem „szkoła przyjazna uczniowi” wątpię – jeśli ten uczeń przychodzi do szkoły z zamiarem uczenia się! Nie bardzo jednak wiem dlaczego ma być to szkoła przyjazna dla amatorów spędzania czasu w „piekiełku” vel „serdelku”, palaczy, amatorów trunków objętych podatkiem akcyzowym czy pseudofilmowców spod znaku Dogmy.

Dziękuję, życzę Wszystkim Udanych i Pogodnych Świąt. aj.

liberalna, tolerancyjna,świrujemy,społeczeństwo informatyczne,przyjazna neutralność,waga z humorkami panny,
To była dobra szkoła z tradycjami. Nazywała się LO im. M. Kopernika. Teraz to Pod-zezpół szkół namber.. W mieście karate i lewizna demo_kratyczna.
Słabo, biednie.

Przykro to stwierdzić, ale wraz z przyjściem tego pana do naszej szkoły, zaczął tu panować niespotykany dotąd na taką skalę nonsens. To człowiek, który zraził do siebie uczniów, a ze szkolnej ławki da się zauważyć również podział na zwolenników i przeciwników dyrektora wśród ciała pedagogicznego...
Póki co nie mam nic więcej do powiedzenia - może zmienię zdanie za kilka miesięcy, gdy mury liceum będę odwiedzał tylko z (miejmy nadzieję) sentymentem.

A więc tak - po pierwsze żadnego maila nie dostałem (przed chwilą zresztą sprawdziłem i... nie ma). Po drugie - uważam, że wszelka dyskusja nie ma sensu, bo i tak nic nie da, a w jej trakcie mógłbym niechcący zdradzić wszystko, co wiem (a to dla mojego - i nie tylko - dobra nie powinno zostać ujawnione, nie pokazuje się kart przeciwnikowi). Nie wiem, co miałaby na celu rozmowa, bo moje zdanie o Pana polityce pozostanie bez zmian - za dużo moje kaprawe oczka już widziały w tej szkole... W jednym muszę się z Panem zgodzić - nonsensy to nie tylko Pańska specjalność (ale czy to aż takie pocieszenie?).
Ale korzystając z okazji, że Pan tu również zagląda, zapytam (bo dręczy mnie ta sprawa od jakiegoś czasu i nie mogę się powstrzymać) - co na celu ma wprowadzanie takich przepisów jak np. zakaz opuszczania szkoły w czasie przerw? Szczerze ubawiło mnie (ale i zdenerwowało) rozporządzenie dyrekcji o wyrzuceniu ze szkoły delikwenta, który... nie zmienia butów albo nie nosie legitymacji! Super - chce Pan trzymać ludzi, którzy piją w toaletach, a przeszkadzają Panu zabłocone glany? I jeszcze coś - przepis został wprowadzony po aferze z alkoholem (rozumiem, że w celu zapobieżenia ewentualnym kolejnym takim incydentom) - jaki on ma z tym związek? Jak ludzie będą buty nosić, to nie starczy miejsca w plecaku na wino? I to jest właśnie nonsens. Wcześniej tego nie było.
Przykro mi,że ta szkoła długo się już mną nie nacieszy, ale z drugiej strony cieszę się, bo powoli zbliża się ona w swym charakterze do jakiegoś reżimu (a już zupełnie na miejscu wydaje się porównanie z poprawczakiem).

Ps Nieprecyzyjnie się wyraziłem i wyszło na to, że wyrzucono kogoś za buty... Przepraszam bardzo, chodziło mi o to, że wprowadzono przepis, na mocy którego trzykrotne niezmienienie obuwia może skutkować wydaleniem ze szkoły (to samo z legitymacją). Rozporządzenie to nie ma - póki co i dzięki Bogu - pokrycia w faktach, ale zastanawia mnie jaki jest jego cel... I to by było na tyle sprostowań

1.Mój outlook pokazuje , że wysłano 22 marca, możliwe, że podany przez Ciebie adres jest niepełny (mam wrażenie, że brakuje pl). Jeśli już jednak wdaliśmy się w polemikę na forum – piszę tutaj.
2. Dyskusja zawsze coś daje, jeśli jest merytoryczna – a sądząc po tym, co tu napisałeś taka mogłaby być. I nie chodzi o to , żebyś zmieniał zdanie o mojej polityce, ale żebym miał np. możliwość dowiedzenia się, co w działaniach w jej ramach realizowanych nie ma sensu. Samemu dostrzec to bowiem trudno.
3.Na prowadzenie śledztw na temat tego, kto do mnie pisze zwyczajnie nie mam ani czasu ani ochoty – bo niby po co? Żeby się na maturze odegrać? Może sobie pochlebiam, ale aż tak źle to chyba ze mną nie jest!
4. Nie ma zakazu opuszczania szkoły w czasie przerw. W okresie zimowym, kiedy obowiązuje zmiana obuwia obowiązuje jedynie zakaz wychodzenia w obuwiu służącym do poruszania się po szkole – ze względów wyłącznie porządkowych – chodzi o wnoszone do szkoły błoto. Przy okazji: w kilkudziesięciu już szkołach w Polsce taki zakaz, z tym że absolutny(drzwi wejściowe są zamykane na klucz), obowiązuje ze względów bezpieczeństwa – u nas takiej potrzeby na razie nie widzę.
5. Nic nie wiadomo o istnieniu zarządzeniu o wyrzuceniu ze szkoły „delikwenta, który ...nie zmienia butów albo nie nosi legitymacji”, nawet trzykrotnie, na pewno nie został on wprowadzony po incydencie z alkoholem. Być może ma to związek z literalnym rozumieniem zapisu ze Statutu Szkoły, zgodnie z którym kary są wymierzane kolejno, czyli jeśli uczeń ma już naganę dyrektora szkoły to za kolejne wykroczenie ( a takim jest np. odmowa zmiany obuwia) mógłby zostać ukarany następną w hierarchii karą usunięcia ze szkoły. W praktyce jednak jakoś trudno mi taką sytuacje wyobrazić, także ze względu na stwierdzone przypadki pewnego oprzytomnienia osób, którzy już tę naganę dyrektora mają.
6. Zabłocone glany mi przeszkadzają – nie z zasady, tylko dlatego, że uniemożliwiają utrzymanie w szkole choćby względnej czystości. Już niedługo zresztą zauważysz, że także w innych miejscach niż szkoła te błotko na glanach przeszkadza.
7. Większość uczniów buty na zmianę zostawia w szatni, więc nie ma problemu z miejscem w plecaku na wino. Przy okazji wina – jeśli faktycznie to coś miodowo- wiśniowego o czy piszecie na innym wątku tego forum przynosicie do szkoły, to wypada zgodzić się z Panem Lechem, ze szkoła na psy zeszła.
8. Bez względu na dzielącą nas róznicę poglądów, jako jednak nauczyciel przedmiotów uznawanych za humanistyczne, cieszę się z tego, że potrafisz zrozumiale, i nawet z ironią, wyrazić swoje opinie – maleńka uwaga tylko: mniej wzoruj się na stylu tygodnika „Nie” – tam poza Naczelnym to już w tej chwili nikt pisać nie umie. A i styl Urbana to też anachronizm.
Pozdrawiam! aj.

Gwoli ścisłości powiem tylko, że uwaga Pana Dyrektora odnośnie mojego wzorowania się na czasopiśmie "Nie" była o tyle błyskotliwa, co zupełnie chybiona. Przyznam się szczerze, że nie czytałem w życiu tej gazety, choć nieraz korciło - zwłaszcza, gdy byłem młodszy:-) Ale chyba będę musiał nadrobić te zaległości, bo choć nie zachwyca mnie przepełniony wulgaryzmami język, to cenię pomysłowość naczelnego (ale chyba tylko pomysłowość...). Poczytam, ocenię... A póki co wolę unikać sytuacji, gdy mój styl jest kojarzony z czasopismem, które znam tylko z nazwy. Adres mojego maila jest podany prawidłowo (cham_solo@poczta.fm - nie ma tu żadnego "pl" czy czegoś w tym rodzaju). Nie mogę napisać wszystkiego, bo zdecydowanie nie chciałbym publicznie nikogo oskarżać - dlatego nie wyciągam jakichś szczegółów na wierzch. Natomiast razi mnie podejście Pana Dyrektora do młodzieży szkolnej, .......Ja rozumiem, że sporo ludzi uxczy sięw LO przez przypadek (swoiste życie ponad stan - w tym wypadku posiadanej wiedzy) i może nie zrozumieć bardziej wyrafinowanych konstrukcji zdaniowych, ale czy to powód, aby resztę traktować jak bezmyślną tłuszcżę? Jeśli natomiast chodzi o szykany na maturze itp. to raczej nie o tym myślałem. Sądzę, że egzamin dojrzałości (śmiała nazwa...) powinienem zdać tak czy owak - w końcu to jest chyba zadanie na miarę licealisty. Najwyżej trzeba będzie zweryfikować swoje ambicje (ustne czekają:-)). Moje wpisy nie mają na celu wywoływać jakiejś dyskusji. Jestem takim człowiekiem, że muszę sobie czasem ulżyć - mam nadzieję, że moim komentarzem nikogo nie obrażam (a jeśli już, to bardzo dyskretnie...). Na tym forum chciałem zasygnalizować, że sytuacja w szkole stała się - mniej lub bardziej - groteskowa, a dyrekcja z każdym swoim posunięciem budzi coraz większą niechęć wśród uczniów. Przynajmniej w moim najbliższym otoczeniu. Bo na początku byłem naprawdę pozytywnie nastawiony do nowego dyrektora - tym bardziej czuję się zawiedziony.

sex drags rock rol

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.