Na rok więzienia w zawieszeniu skazał Sąd Rejonowy w Grajewie kierowcę cysterny na mleko, uznając go winnym katastrofy na przejeździe kolejowo-drogowym. Ponad rok temu cysterna wjechała wprost pod nadjeżdżający pociąg PKP Intercity. Sąd uznał, iż kierowca zignorował sygnalizację i znak "stop".
Do wypadku doszło wczesnym popołudniem 3 lutego 2021 roku w Koszarówce. Według informacji podawanych wówczas przez spółkę PKP PLK, w momencie zdarzenia na przejeździe działała sygnalizacja świetlna, a samochód wjechał na tory mimo czerwonych świateł, oznaczających zakaz wjazdu.
Pociągiem podróżowało ok. 40 osób. W wypadku ranny został maszynista, jak podała policja - zarówno on, jak i kierowca ciężarówki byli trzeźwi. Oprócz wykolejenia lokomotywy, uszkodzone zostały trzy słupy sieci trakcyjnej i tory; przerwa w ruchu pociągów trwała półtorej doby. Naprawiana była sieć trakcyjna i uszkodzone tory; na miejscu pracowały dwa pociągi sieciowe, dwa ratownictwa technicznego i specjalny dźwig kolejowy.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadziła Prokuratura Rejonowa w Grajewie - zarzuciła kierowcy sprowadzenie katastrofy w ruchu kolejowym. W jej ocenie można w tym przypadku mówić o winie nieumyślnej, ale z umyślnym naruszeniem przepisów ruchu drogowego. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Grajewie. Sąd ocenił, że kierowca nieumyślnie sprowadził katastrofę w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Sąd uznał za udowodnione, że oskarżony naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, bo nie zastosował się ani do znaku "stop", ani do sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej, zakazującej wjazdu na przejazd i doprowadził do wypadku.
Oprócz kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, sąd orzekł też roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, liczony od zatrzymania prawa jazdy w dniu wypadku. Wyrok nie jest prawomocny (PAP).
zobacz:
- Zderzenie cysterny z pociągiem
- Akt oskarżenia wobec kierowcy ws. wypadku na przejeździe kolejowym
środa, 11 grudnia 2024
środa, 11 grudnia 2024
W tym okresie sygnalizacja za późno się załączała, osobiście tego doświadczyłem tzn. zaczynała świecić gdy pociąg był na wysokości i Intermarche.
Strat na ile milionów?
A już myślałem, że skażą go na rozstrzelanie.
Tłumaczenie prokuratury jest naprawdę pokręcone. Doprowadził do katastrofy wyjeżdżając na przejazd przy ostrzegajacej sygnalizacji ale nie myślał że doprowadzi do katastrofy.
To jakaś kpina
To może niech problem na najbardziej kolizyjnym przejeździe rozwiążą budując szlaban jak w Ełku na wjeździe do miasta
no i to jest super, zawsze można się wykręcić niemyśleniem;
przecież, żeby myślał znaczy -chciał zabić, a że nie myślał no to usprawiedliwione;
sorry nie chodzi mi konkretnie o tego Pana, tak wyszło, zdarza się najlepszym, ale tak ogólnie - czyli głupki mają łatwiej;
a zapłacił za zniszczenia ?
Moim zdaniem do odpowiedzialności powinien też być podciągnięty "pożądek" . Nie jednokrotnie przejeżdżając tamtędy jechał pociąg, a sygnalizacja "spała". Musiałem oddalać się od torów na bezpieczną odległość. Jest znak STOP, ale jak się jeździ tą samą trasą od wielu lat, kilka razy dziennie, robi się już rytynowo. Nie ma sygnalizacji, zatrzymam się i jadę dalej, już bez patrznia, czy coś jedzie . Moim zdaniem rogatka nie potrzebna, bo robiła by duży zator tą trasą. Albo sygnalizacja ma działać jak trzeba, albo w ogóle żeby jej nie było. Wtedy wiadomo, że trzeba liczyć tylko na siebie. Rozglądać się, czy coś nie jedzie. Ale zawsze mądry Polak po szkodzie....Każdemu może się zdarzyć...
Luk ale chyba się zatrzymać trzeba przed przejazdem kolejowym i się rozejrzeć a nie jechać bo sygnalizator nie świeci prawda
Szkoda, że Wysoki Sąd zapomniał o przyznaniu chociażby flaszki dla poszkodowanego maszynisty.
Kara nieduża, czyli wina kierowcy wątpliwa, długi pojazd, cysterna z przyczepą na takim przejeźdzje/