Z Mariuszem Cylwikiem, dyrektorem Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie, rozmawia Adam Białous
Jaka jest rola ośrodka, którym Pan kieruje, w strukturze podlaskiego rolnictwa?
- Naszym zasadniczym zadaniem jest poprawa konkurencyjności gospodarstw. Robimy to już od przeszło 60 lat. Tysiące gospodarzy, którzy w ciągu roku korzystają z naszych punktów doradczych, i dziesiątki tysięcy odwiedzających wystawy w Szepietowie świadczą, że w ciągu tych lat udało nam się zdobyć ich zaufanie - co jest dla nas bardzo ważną rzeczą. Obecnie w PODR, zarówno w Szepietowie, jak i w wielu oddziałach ośrodka na terenie całego województwa, pracuje około 250 osób. Są to głównie doradcy w wielu różnych dziedzinach rolnictwa, m.in. produkcji roślinnej, zwierzęcej, ekonomii, przedsiębiorczości, ochrony środowiska, unijnych dopłat, agroturystyki itd. Organizujemy różnego rodzaju kursy, wystawy, pomagamy rolnikom wypełniać wnioski o dopłaty i przebrnąć przez często skomplikowane unijne procedury.
Cały teren należący do PODR w Szepietowie ma około 30 hektarów. Na nim znajdują się m.in. pola doświadczalne, na których uprawia się nowe gatunki roślin. Na polach podczas targów i wystaw urządzamy pokazy pracy nowoczesnych maszyn. Mamy też tzw. agroarenę, na której są przeprowadzane pokazy konkursowe podczas corocznej Regionalnej Wystawy Zwierząt Hodowlanych. Oprócz wystawy cyklicznie prowadzimy Wiosenne Targi Ogrodnicze i Pszczelarskie. W maju organizujemy dużą imprezę pod nazwą Zielona Gala, podczas której prezentujemy maszyny potrzebne przy zbiórce siana, są jeszcze Targi AgroEkoTurystyczne i jesienne Targi Ogrodnicze. Już od kilku lat na terenie PODR w Szepietowie organizujemy też Podlaski Dzień Kukurydzy. W tym roku impreza ta odbędzie się już 5 września.
Która gałąź produkcji rolnej rozwija się na Podlasiu najprężniej?
- Mleczarstwo. Nie przypadkiem funkcjonują tu dwie największe w Polsce grupy spółdzielni mleczarskich: Mlekovita i Mlekpol. Dynamiczny rozwój spółdzielni mleczarskich daje rolnikom pewność, że wyprodukowane w ich gospodarstwach mleko znajdzie kupca, to skutkuje coraz częstszym nakierowywaniem gospodarstw rolnych na hodowlę bydła mlecznego. Obecnie są w naszym województwie hodowcy, którzy sprzedają do spółdzielni nawet około miliona litrów mleka rocznie.
Czy w ostatnich latach zmieniła się struktura upraw?
- Wraz z rozwojem hodowli bydła mlecznego wzrosło zapotrzebowanie na uprawę roślin, które stanowiłyby dla nich paszę. W województwie podlaskim dominująca staje się uprawa kukurydzy. Jeszcze kilkanaście lat temu bardzo trudno było znaleźć pole kukurydzy, dziś, gdzie by się nie ruszyć, ona wszędzie rośnie. Wielu rolników żywi kukurydzą bydło mleczne praktycznie przez cały rok, ponieważ zmiana paszy powoduje wahania w ilościach produkowanego przez krowy mleka. Natomiast zdecydowanie mniej uprawia się obecnie w województwie ziemniaków. Istnieje tendencja, która powoduje, iż grunta orne zamienia się na pastwiska. Po likwidacji cukrowni w Łapach zupełnie zaprzestano uprawy buraków cukrowych. To była gwałtowna zmiana, dla wielu plantatorów bardzo ciężka. Na szczęście podlascy gospodarze są elastyczni, jeśli chodzi o podejście do produkcji, więc szybko się otrząsnęli i zamiast buraków zaczęli siać czy sadzić inne rośliny, takie jak m.in. zboża i rzepak.
Na jakie problemy najczęściej uskarżają się rolnicy z regionu białostockiego?
- W ostatnich latach rolników mocno gnębią klęski żywiołowe takie jak: susze, huragany, gradobicia, a nawet prawdziwe tornada. Pracownicy naszego ośrodka zawsze uczestniczą w pracach komisji, która bada szkody, jakie wyrządził dany żywioł. Ostatni, sierpniowy, dał się mocno we znaki rolnikom w okolicach Grajewa i Moniek. Była to gwałtowna wichura łamiąca drzewa jak zapałki, zrywająca dachy z domów i budynków gospodarczych. Drugim dużym problemem są wahania cenowe środków produkcji oraz kwot, jakie dostają za wyprodukowane plony. Podlascy gospodarze szczególnie mocno odczuli ostatni spadek cen mleka w skupie. To był dla nich prawdziwy cios, na szczęście cena mleka wraca do normy.
Podlaska wieś w ostatnich latach mocno się zmieniła i te zmiany wciąż postępują. W jakim idą kierunku?
- Rolnictwo, tak jak w całej Polsce, idzie w kierunku specjalizacji. Jeżeli ktoś nastawia się na uprawę zbóż, to sieje tylko zboża i nie produkuje nic więcej, ten, który hoduje bydło mleczne, nie prowadzi żadnej innej produkcji. Rolnictwo to dla województwa podlaskiego nadal podstawowy kierunek działalności gospodarczej. Prawie nie ma tu przemysłu. Młodzi rolnicy widzą to i starają się rozwijać gospodarstwa przejęte po rodzicach. Unowocześniają produkcję, dokupują ziemię - choć z tym jest coraz trudniej, bo ziemi do kupienia jest niewiele, a w zachodniej części województwa prawie wcale. Dlatego ceny ziemi są tu bardzo wysokie. W naszym województwie PGR-ów praktycznie nie było, więc i gruntów po nich do sprzedania nie ma.
W jakiej formie jest nasze rolnictwo?
- Pomimo że na terenie naszego województwa gleby są przeważnie słabe, to jednak uzyskiwane z nich plony stawiają nas w ścisłej krajowej czołówce. Te wyniki są efektem skutecznego wdrażania nowoczesnych technologii produkcji rolnej, w czym, muszę się pochwalić, nasz ośrodek ma swój niemały udział. Wszystko zaczęło się jakieś dwadzieścia lat temu, od wprowadzania do podlaskich gospodarstw holenderskich technik gospodarowania. Przyjeżdżali do nas nawet eksperci z Holandii, którzy pomagali je wprowadzać. Myślę tu głównie o hodowli bydła mlecznego. Na naszej wsi pojawiły się bardzo nowocześnie wyposażone obory, łącznie ze skomputeryzowanymi systemami karmienia i dojenia. Coraz więcej rolników z powodzeniem stosuje w swoich oborach urządzenia tak nowoczesne jak np. roboty udojowe.
www.naszdziennik.pl
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)