czwartek, 28 listopada 2024

Warto przeczytać

  • 13 komentarzy
  • 4934 wyświetleń

Dzieci grajewskiego dworca

Na grajewskim dworcu bezdomni chyba nikogo nie dziwią. Odczuciem wobec nich bywa niekiedy litość, ale przeważnie obojętność. Nie głupi powiedział, że syty głodnego nie zrozumie i coś w tym musi być, bo po rozmowie z ludźmi mającymi normalny dom i bezdomnym, który go nie ma, sprawa nieco się komplikuje.

Wczoraj, tj. 13 kwietnia br. udałam się na grajewski dworzec PKP.

Poprosiłam oczywiście kolegę, żeby ze mną poszedł, bo tak jakoś brakowało mi odwagi. A przecież bezdomny to też człowiek, ale w moim umyśle tkwiła pewnego rodzaju sceptyczność do tego rodzaju stwierdzeń, ale wszystko do czasu. Wybrałam wieczór, bo w normalnym domu są wtedy raczej domownicy i np. jedzą kolację. Myślałam, że podobnie będzie na dworcu i prawie się nie pomyliłam. Na ławeczce, na jednym z przystanków na peronie leżał jeden pan. Smacznie spał i jak na niego popatrzyłam to stwierdziłam, że go nie obudzę, bo może być w złym humorze. Postanowiłam więc porozmawiać najpierw z postronnymi osobami, co sądzą o dzieciach grajewskiego dworca.

- Są uciążliwi, jak wszędzie. Czasem osoby prywatne dają im jedzenie, ubrania i ci bezdomni przyjmują. Zimą przebywa tu 2, 3 osoby. Z tego co wiem, to mają gdzie mieszkać i za co żyć i śmiem twierdzić, że dla nich jest to po prostu na ręke, mieszkać na dworcu, bo mając dom trzeba go utrzymać, ale widać im się nie chce. Jest o tyle dobrze, że nie zaczepiają podróżnych i nie starają się być w jakiś sposób nachalni. Tak sobie żyją obok, ale są. Jeśli chodzi o alkohol, to nie wiem co oni piją, bo jak tylko wypiją, to pół godziny przeznaczają na sen, a potem wstają i są tacy jak wcześniej. I nie wyglądają na mocno pijanych. Na pewno nie są to jakieś markowe alkohole, tylko zapewne ich substytuty. Można poczuć po zapachu. Myślę, że picie jest dla nich odskocznią, może po prostu nie mogą sobie poradzić? Był tutaj taki jeden pan, teraz jest w ośrodku, gdyż został ubezwłasnowolniony. Mieszkał na dworcu może jakieś 9 lat – mówi pracownik PKP, prosi jednak o anonimowość.


Podeszłam do młodych kobiet, ładnie ubranych, eleganckich. Widać, że czekały na zbliżający się pociąg. Jedna z nich jest mieszkanką Grajewa.
- Z tego co wiem, to większość bezdomnych ma gdzie mieszkać. To jest ich wybór. Mimo to nie popieram tego i jest mi tych ludzi żal. Zastanawiam się tylko dlaczego piją oni alkohol? Być może to jakaś ucieczka, żeby zapomnieć. Jestem jednak przeciwniczką tego typu używek. Kiedy proszą o parę groszy, to na pewno nie jest to na bułkę, nie oszukujmy się. Taki obrazek człowieka na dworcu powstał z winy naszego państwa i to jest problem naszego państwa. Nie jeden normalny człowiek trafia przez nawet małe niepowodzenie w takie miejsce, często nie jest to ich wybór, ale właśnie konieczność. Natomiast jeśli chodzi o jakieś schroniska dla bezdomnych, tam jest wyraźnie postawiony warunek, zakaz picia alkoholu. Najbliższy ośrodek jest chyba w Ełku. I moim zdaniem lepiej byłoby mieszkać tam niż na dworcu. Są tam lepsze warunki bytowania, aczkolwiek nie życia. Ale właśnie trzeba spełnić ten warunek, nie pić.


Po zakończeniu rozmowy, kiedy odjechał pociąg, do którego wsiadły rozmówczynie, zorientowałam się, że człowiek, który spał, śpi nadal. Jednak obok niego usiadł inny, starszy. Wiek - około 60 lat, szczupły zadbany, zamyślony. Zdawało się, że czekał na pociąg. Po chwili podszedł do mojego kolegi i zaczął z nim rozmawiać. Z rozmowy wynikało, że był w Warszawie, rozwiódł się, ma syna w Nowym Jorku. Wskazałam na śpiącego i powiedziałam, że chciałabym z nim porozmawiać, usłyszałam od 60-latka:


- Ze mną pani porozmawia, ja też jestem bezdomnym. Nazywam się Edward P. Rozwiodłem się, płacę alimenty w wysokości 300zł, trochę mi pieniążków zostaje, ale na skromne przeżycie. Przyczyną mojego mieszkania tutaj jest rozwód z żoną. Po prostu odszedłem dla świętego spokoju, bo nie lubię kłótni. Czekam na mieszkanie dla bezdomnych, obiecali mi lada dzień, bo byłem w tej sprawie u burmistrza. Byłem trzeci w kolejce, teraz jestem pierwszy. Jak wygląda dzień? A co tutaj robić? Idę sobie na miasto, zjem obiad w Klubie Seniora. Mieszkałem kiedyś na Os. Południu w bloku nr 11, przez dwa czy trzy lata. A na dworcu jestem prawie trzy... Mam wnuczkę, dzieci, często ich widuję. Zajdę to herbatą, czy kawą poczęstują. Wie pani co? Lubię wypić, nie powiem, ale chyba mnie nikt pijanego nie widział. Dlaczego piję? Żeby dobrze zasnąć, zapomnieć o wszystkim. Ja nie myślę o dobrobycie, ale o tym żeby tę biedę zakropić. Spokojnie wyspać się, rano wstać i dalej się wałęsać. Mam nadzieje, że to mieszkanie dostanę, tylko tym żyję. Gdyby nie ta nadzieja, to pewnie już dawno byłbym pod pociągiem, czy się powiesił. Ciężkie życie, ale trudno - nie każdemu los sprzyja. Był tutaj taki Józek. Obecnie jest w hospicjum za Oleckiem. Chorował, miał poobijane ciało. Znowu taki Janek został skierowany chyba do domu starców. Jak byliśmy razem w poczekalni na dworcu, to dzieliliśmy się ostatnim kawałkiem chleba, bo chleb i woda to nie ma głoda… Podróżni czasami pomagają, to chleb dadzą, pieniądze, ale człowiek nie ma takiej odwagi, żeby wziąć, zwłaszcza pieniądze. Ten Janek to stał pod okienkiem i jemu ludzie czasem coś rzucili, ale poszedł się napił i co z tego? A ten co tutaj śpi to ma rentę, ale on nie potrafi tym gospodarować. Czasem go okradną, potem prosi jedzenie. Zbiera niedopałki z ziemi. Policja nas przepędza. Wiemy, że to nie hotel, że ktoś za ten obiekt jest odpowiedzialny. Jak nie ma teraz ławek to śpimy na peronie, po prostu wszędzie. Niedaleko jest studnia, niewielka, można się wymyć. Ja i upiorę skarpetki, umyje się, oni się nie myją...


Powiedziałam, że swoim wyglądem pan Edward nie przypomina osoby mieszkającej na dworcu, odpowiedział:


- Ja po prostu szanuje swoje życie. Święta? Spędziłem w szpitalu, miałem oparzenie III stopnia pleców, aż mi kość łopatkową wycinali, ale jakoś przeżyłem. Jeżeli dostanę mieszkanie, życie sobie urządzę. Zostawię wódkę, to wszystko, pije teraz żeby zapomnieć. Praca? Jakbym dostał to bardzo chętnie bym podjął. Jestem murarzem, tynkarzem, brygadzistą. Byłem w Warszawie, Kuźnicy Białostockiej. Nawet pani nie wie, jak się cieszę, że o tym wszystkim powiedziałem, aż lżej człowiekowi, czekam bardzo mile, żeby mnie tak ktoś jeszcze tak wysłuchał...


Magdalena Kosobudzka
e-Grajewo.pl

Komentarze (13)

mam ja wielka prosbe do obywatelki Magdaleny Kosobudzkiej aby jak mogla dala jakis adres do korespondencji. Z gory dziekuje. i pozdro szescian

No i widzisz pan jak to jest na stare lata , pracuj , staraj się wykształć dzieci , a babsztyl jak wypijesz se piwko czy dwa to burdy w domu wyczynia i miał racje facet lepiej żyć skromnie ale w spokoju , a swoją drogą jak w wieku 60 lat można płacić jeszcze alimenty tzn. dla kogo ,chyba nie dla wnuków , a i dzieci mogłyby się choć odrobinę zainteresować tatuśkiem , chyba mu zawdzięczają swoją pozycję w jakiej się znajdują obecnie.

magdaleno kosobudzka mieszkam na kolejowej zaraz obok dworca i powiem ci ze jest wogole inaczej niz tu napisalas.bezdomni mieszkajo w wagonie ktory stoi kilka metrow od budki z biletami jest tam maly hydrofon ktorym sie czasami myjo brak totalnej higieny caly czas pijo wóde ile wlezie przynajmniej ci starsi "domownicy" nie ma tutaj zadnych bezdomnych dzieci a zreszto niby mialas pisac na ten temat. jesli chcesz sie dowiedzieć coś na temat bezdomnych z grajewskiego dworca to sie nie pytaj o to jakis bab ktore czekajo na pociog bo oni o takim zyciu nie majo pojecia ( a zreszto wiadomo co wszyscy o takich ludziach myslao) jak widac czasami sie mylo np ten pan po 60 z ktorym gadalas. czytajoc te wypracowanie mam wrazenioe ze go sobie poprostu wymyslilas i tyle nie wiem czemu to wszystko

co do "pana po 60" to nie masz co sie czepiac, bo byłem przy tej rozmowie. a jest taka chaotyczna dlatego, ze spisywane wszystko było z dyktafony. Co do tematu:"
Dzieci grajewskiego dworca" jest to nawiazanie do tytułu ksiazki a zarazem filmu:"Dzieci z dworca Zoo" - polecam do przeczytania lub obejrzenia.
a tak na marginesie to co to jest "hydrofon"?

Hydrofon to coś podobnego co dyktafon , no przecie ma taką samą końcówkę......... chyba ada miała na myśli hydrofor , a jest to chyba taka pompa .

aneta czy tak samo piszesz na polskim? "myjo", "pijo"? :|

co do artykułu - jest dobry i widać, że autorka podejmuje problem, który występuje u nas w mieście i nie przymyka oczu na ten problem jak większość ludzi w naszym mieście.

Z reguły nie wtrącam się odnośnie komentarzy, ale chciałam uświadomić Anecie, że jestem osobą lojalną i nie śmiałabym mieszkańcom Grajewa wciskać kitu. Rozmowa jest udokumentowana więc jeśli sobie życzysz to czekam w redakcji. Poza tym nie życzę sobie takich dziwnych sugestii o wymyślaniu historyjek. Pracę i czytelników traktuję poważnie.

Jestem na dworcu codziennie,bo uczę się w Ełku i dojeżdżam tam właśnie pociągiem. Mimo iż nie spotykam bezdomnych na peronie, to co miesiąc muszę kupić bilet. W tej "budce z biletami" zawsze widzę jakiegoś bezdomnego. Nie dziwi mnie to, że piją-żebym tam mieszkała, to też bym piła, nie tylko żeby było mi cieplej czy żeby szybciej zasnąć-ale także by zapomnieć o tym, jak inni ludzie mnie postrzagają... Bo, jak widać, większość myśli o bezdomnych jako o najgorszych, tych, których trzeba omijać... Oni nie zawsze proszą o pieniądze na "alkohol"-oni częściej proszą o jedzenie. Raz dałam jednemu panu jabłko-bardzo się ucieszył i podzielił się nim z innymi. Mam nadzieję, że ten artykuł chociaż części ludzi uświadomi, iż BEZDOMNI TO TEŻ LUDZIE, KTÓRYM TRZEBA OKAZAĆ CHOCIAŻ ZROZUMIENIE...

Bardzo sie ciesze z tych odpowiedzi, mam nadzieje ze słowa wcielicze w czyn i będziecie bronic imienia bezdomnych, pomagac przede wszytkim.
Aneto, to przykre co wypisywałas na temat tego artykułu, sama jestes pewnie z tych ludzi ktorzy nie lubia bezdomnych.Pomysl moze ty kiedys znajdziesz sie w takiej trudnej sytuacjii.

A mimo wszystko... chylę się nad takim człowiekiem i współczuję mu. Może to nie jest jego wina, że stał się takim? Może odepchnięty, wzgardzony pozostał już sam?

bezdomni są produktem ubocznym społeczeństwa. Sami ich produkujemy ponieważ jesteśmy ułomni i niezauważamy potrzeb innych, każdy jest w jakimś stopniu egoistą. A takim ludziom to wydaje mi się jest już wszystko jedno. Oni są po prostu efektem chorego systemu. Myślę że zawsze będą tacy ludzie którzy nie potrafią się dostosować. To jest naturalne. W przyrodzie nazywa się to selekcją naturalną. nestety, jednostki które nie potrafią się przystosować giną zazwyczaj nie pozostawiając po sobie potomstwa. Szansę przetrwania mają niestety tylko najsilniejsze osobniki w sensie fizycznym, lecz nie ttylko. Aby mniej było bezdomnych trzeba zacząć coś robić dużo dużo wcześniej. Pozdrawiam wszystkich.

Współczuję ludziom z dworca,BO mam też trudną sytuację i nie wiem ,czy pewnego dnia....Kiedyś siedziałam w ławce w kościele i płakałam,podszedł do mnie stary ksiądz(ogólnie to księża nie pomagają ludziom biednym,każą im się modlić i o pomoc prosić BOGA),pocieszył mnie i powiedział,że ten co krzywdzi musi bardzo cierpieć,bo nie umie dawać i nie umie kochać.Będzie to ukrywał ,gromadził pieniądze,udawał kogoś innego,ale on jest tak naprawdę ubogi i bezdomny,bezdomność to nie tylko brak domu, ale i brak serca,współczucia i zatracenie siebie,życie w kłamstwie i bez wartości,niszczenie własnej rodziny......

Sądzę iż bezdomi na dworcu w Grajewie są tylko folklorem powiatowym, czubkiem góry lodowej. Problemu bezdomności byłych mieszkańców Grajewa należałoby szukać w innych miejscach np:Dworzec Centralny w Warszawie, Dworzec we Wrocławiu, parki miejskie w Nowym Jorku i tym podobne miejsca
gdzie życie bezdomnego jest łatwiejsze i weselsze. Logiczna jest ucieczka człowieka
skazanego na bezdomność (samotność) od znanych sobie miejsc i ludzi, ucieczka w anonimowość i do towarzystwa ludzi o podobnym losie. Dlatego uważam iż kilku bezdomnych na dworcu w Grajewie opisanych w powyzszym artykule w rzeczywistości nic nie mówi o tym problemie Pewna liczba takich osobników w sumie niewielka była tam zawsze, w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku również tak pamiętam.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.