Pewien mój znajomy twierdzi, że zgryźliwość jest odwrotnie proporcjonalna do ilości posiadanych zębów... Musi to chyba być prawda, bo z wiekiem człowiek traci zęby, ale zyskuje cale pokłady złośliwości. Niniejszy felieton, pisany przez człowieka, niestety, starszego, będzie zatem zgryźliwy...
Mam ogromną pretensję do Ministra Finansów, że nie wykorzystał wszystkich możliwości równoważenia budżetu. Dlaczego nie nakazał zainstalowania kas fiskalnych w miejskich szaletach? Wszystkim dobrze znana jest zamożność babć klozetowych! Poza tym paragon mógłby być użyty w charakterze papieru toaletowego, co przyniosłoby znaczne oszczędności. Panie Ministrze, niech Pan co prędzej skoryguje to niedopatrzenie, bo już rzymski cesarz Wespazjan mądrze zauważył, że pecunia non olet (pieniądz nie śmierdzi).
Nie będę zaś namawiał Pana Ministra do instalowania kas fiskalnych na kościelnych tacach, i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze - kasa fiskalna jest duża i ciężka, więc na małej tacy się nie zmieści. Po drugie - Sojusz Lewizny, sorry, Lewicy Demokratycznej nie zechce przecież konfrontacji z Kościołem o te marne parę złotych. Osobiście ja sam programowo także nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, bojąc się wybuchu miłości bliźniego ze strony niektórych partii...
Panie Ministrze, jeszcze nie wszystko Pan opodatkował! Trzeba jak najszybciej obłożyć podatkiem łapówki. Jak to uczynić? Uchwala się obowiązkowe dawanie i przyjmowanie łapówek, wszędzie instaluje się kasy fiskalne i kamery... A jeżeli przekorny Polak przestanie wręczać łapówki? No cóż, zostanie mu więcej forsy, zapłaci większy VAT przy zakupach...
Proponuję też wprowadzić podatek od pojemności płuc. Palacze, wiadomo, płaciliby mniejszy, ale sportowcy, którzy z reguły nie palą i są bogatsi, większy!
Gdyby jeszcze wprowadzić podatek od sprytu i pustych obietnic, doszłoby do likwidacji partii politycznych, które są finansowane z budżetu państwa. Zresztą możliwości nakładania podatków są praktycznie nieograniczone; podatek od ilości ptaków na jeden metr kwadratowy, od długości ulicy, na której się mieszka, od wzrostu i koloru oczu...
Jednego tylko podatku Panu nie doradzam: podatku od uczciwości. Bo budżet by musiał z czegoś dopłacać do interesu...
Adam Stodolny
Komentarze (0)