Wiadomości

  • 25 komentarzy
  • 14693 wyświetleń

Czy ktoś dba o nasze dzieci?

     Pewnie obruszą się niektórzy na tak postawione pytanie… Oczywiście, to rodzice dbają  o swoje dzieci, kochamy nasze dzieci, troszczymy się o nie!

    No tak, ale nie wszyscy. Bo przecież działają w Grajewie kuratorzy, którzy opiekują się dziećmi z rodzin patologicznych, istnieje ośrodek kuratorski, funkcjonuje (mam nadzieję…) świetlica przy Klubie „Zdrowie i Trzeźwość” (ulica Konstytucji 3 Maja 2B).
     A teraz więcej o dbaniu tak zwanym instytucjonalnym. Ci z rodziców, którzy mają pod swoją pieczą dzieciaki do trzeciego roku życia, są zdani tylko na własne siły i pomysłowość. Ano dlatego, że w Grajewie żłobka nie uświadczysz. Kiedyś funkcjonował żłobek przy obecnej ulicy Nowickiego, ale teraz mieści się tam Dom Pomocy Społecznej. Potem był żłobek na osiedlu Południe, ale obecnie jest kościół p. w. Ojca Pio. Trzeba albo brać urlop wychowawczy, albo poszukać niani do dziecka.
    
Powiem szczerze – fakt, że dziecka nie posyłamy do żłobka, jest dla tegoż dziecka raczej korzystny, ale w polskich warunkach urlop wychowawczy to klęska ekonomiczna dla rodziny…
     Potem dziecko, po ukończeniu lat trzech idzie do przedszkola. Na szczęście przedszkola w Grajewie są. Potem szkoła, podstawowa, gimnazjum, średnia. Tak na marginesie – w styczniu tego roku Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło, że chce promować łączenie gimnazjów i liceów w zespołach szkół. Tyle że w Grajewie zrobiono już kilka lat temu dokładnie odwrotnie, połączono gimnazja z podstawówkami. A teraz pewnie przyjdzie wszystko odkręcać…
     W każdej ze szkół większość kadry to panie nauczycielki. Nie mam nic przeciwko nim, ale z kim ma się identyfikować chłopak uczęszczający do szkoły? Wielu psychologów twierdzi, że feminizacja zawodu nauczycielskiego jest ze szkodą dla uczniów, choć nie wiem, czy jakieś dokładne badania w tym kierunku poczyniono. Chociaż nie, jakieś badania się jednak prowadzi. Oto przykład: Małgorzata Bednarska, autorka książki O autorytecie w wychowaniu i nauczaniu stwierdza:

Wracając do kwestii: „Po co mężczyźni w szkole?”, rozpatrzmy ją z kilku punktów widzenia. Badani na tę okoliczność uczniowie gimnazjów twierdzą, że: „lepiej jest jak mamy nauczycieli” – (76% dziewcząt i 83% chłopców); „w szkole jest jakoś inaczej (czytaj: normalniej), gdy możemy widzieć tu obecność nauczycieli” – (75% dziewcząt i 80% chłopców). Uczniowie ci podkreślają również, że pewne przedmioty łatwiej jest im zrozumieć, kiedy naucza ich nauczyciel–mężczyzna (w–f, matematyka, geografia, fizyka, zwłaszcza wiedza o społeczeństwie i historia) – myśli tak ponad połowa badanych. Chłopcy w większym stopniu wykazują potrzebę solidaryzowania się z mężczyznami w wieku gimnazjalnym, niż dziewczęta.(…)

Z perspektywy sfeminizowanego grona nauczycielskiego mężczyźni w szkole mogą być pomocni, zwłaszcza w przypadku uczniów gimnazjalnych, z którymi jest więcej kłopotów wychowawczych, dyscyplinarnych i organizacyjnych. Zapewne przeniesione jest tu z niektórych domów myślenie, że „mężczyzna zrobi porządek po męsku”. Czasem nauczycielki wskazują na korzyści płynące z obecności męskiego pierwiastka w szkole
z powodów czysto organizacyjnych – techniczne podejście, konkretne ujęcie problemów, pomoc, czy wręcz wsparcie przy organizacji wycieczki. Mężczyźni kojarzeni są z siłą, nie tylko fizyczną ale i jasnymi zasadami.
     No i proszę, jest recepta na kłopoty wychowawcze w grajewskich gimnazjach. I jeszcze raz może warto rzucić okiem: cytowana wyżej opinia jest opinią kobiety, nie mężczyzny…
     Dzieci nasze zażywają zbyt mało ruchu. Niestety, zabrano im możliwość spaceru na lekcje religii, które niegdyś odbywały się poza szkołą. W dodatku lekcje religii, ze względu na uczniów innych wyznań powinny być pierwsze lub ostatnie z rzędu. W ilu grajewskich szkołach tak jest, można, oczywiście sprawdzić… Dziś obowiązkowo w szkole musi być przynajmniej jedna sala katechetyczna, zaś gabinet lekarski – to już niekoniecznie. A potem się narzeka, że dzieci jest w kraju mało i w dodatku mają różne wady postawy oraz próchnicę.

     Wybaczcie, ale jakoś mnie nie cieszy fakt, że religia jest przedmiotem szkolnym. O zbawienie powinien dbać Kościół, a nie szkoła. Zresztą, wystarczy porozmawiać o tym z samymi uczniami. No, ale dla wielu wygodniej jest schować głowę w piasek i udawać, że problemu nie ma. Nawet jeśli uczeń traktuje nauczanie religii jako jeszcze jeden przykry, szkolny obowiązek. Ja oraz moje potomstwo pobieraliśmy naukę religii w punktach katechetycznych. I jesteśmy z tego zadowoleni.
     I jeszcze jedno. Kiedyś dzieci miały tak zwane ćwiczenia śródlekcyjne podczas lekcji. Odrobinę gimnastyki. Ciekaw jestem, czy to się jeszcze zachowało.
     Już naprawdę na zakończenie: Nie jestem komuchem, żydem ani masonem. Ale szczerze uważam, że lepsze były punkty katechetyczne. I to nie tylko ze względu na dodatkowy spacer…


                                        Adam Stodolny

tylko w e-Grajewo.pl

Komentarze (25)

Jeśli już pedagog mężczyzna to niech będzie mężczyzna, a nie ........ prawda Panie A....
P.S. czy zawsze musi Pan zejść na religię? - obsesja?

Bardzo dobry artykuł Panie Adamie. Cieszę się, że poruszył Pan ten temat. Jak się widzi w szkołach wyższych uczą w większości nauczycielki, a jak trafi się jakiś nauczyciel to często uczy on przedmiotu zawodowego... Pamiętam z gimnazjum jak trafiło się nam zastępstwo na okres ok 2 miesięcy za lekcje historii. Przyszedł nauczyciel, lekcje całkiem inaczej wygłądały - były ciekawsze i przyjemnie się ich suchało. Jeśli chodzi o religię to nie uczęszczam na nią z przyczyn wiadomych i od lat mnie to drażni, że lekcje religii są w środku. Mało tego, w 4kl SP mialem dwie lekcje religii pod rząd, które musiałem przeczekać, żeby pójść na ostatnią lekcję. Teraz mam lekcje religii dwa razy w tygodniu na drugiej godz. lekcyjnej co także wygląda nie dobrze bo lekcje zaczynam o ósmej. Mam jeszcze etykę w związku z tym, że nie uczęszczam na religię, która jest na ósmej godz. lekcyjnej kiedy to cała klasa kończy lekcje po siedmiu godz. lekcyjnych... Ciekawe prawda?

Swięta racja pnie Stodolny.Religia była inaczej postrzegana jak uczniowie dobrowolnie na nią uczeszczali.Dzis traktowana jest tak samo albo i gorzej jak inne przedmioty.I to kojarzona z tym nielubianym gdzie teorie wciska się na siłę.Nie chcę wracać tu do sfery wynagrodzeń księży,bo u podstaw wprowadzania religii do szkół nauczanie jej miało byc nieodpłatne.Religia powinna być według mnie nauczana poza szkołą.Proszę o rzetelne opinie.

O czym Pan tu pisze?? Czy Pan zdaje sobie sprawę, w jakich czasach żyjemy?? Musi się Pan otrząsnąć i iść z duchem czasu, a nie wracać do tego, co było i co być może było lepsze. Może w liceum powinniśmy nosić mundurki, dziewczyny wiązać włosy w warkocze, a chłopcy mieć krawaty?? Gimnastyka?? Przed i między lekcjami?? Człowieku, w liceum nie ma czasu na przerwę często, na zjedzenie kanapki, bo nauka goni, a Pan o gimnastyce. Proszę wykazywać sie na przyszłość trochę większą zdolnością do poznawania świata. Trochę realizmu!!

Coś szybko zakończyło sie głosowanie.Zdążyły zagłosowac tylko 77 osób na 23 tyś Grajewo.Kogoś chyba strach obleciał że wogóle taki pomysł z głosowaniem się wykluł w czyjejś głowie.

Droga licealistko, a moze nie bylby to taki glupi pomysl z tymi mundurkami i krawatami? Popatrz na naprawde dobre szkoly na swiecie-tam uczniowie nosza i jedne i drugie, nie kwestionujac ich slusznosci. Prawda, grajewskie szkoly nie sa moze tak renomowane, ale elegancji by sie troche przydalo.
Z przykroscia przygladam sie bardzo skutecznej religijnej indoktrynacji calego spoleczenstwa. Czas najwyzszy chyba zaczac oddawac cesarzowi, co cesarskie a Bogu co boskie w domu bozym. Nie wolno zmuszac ludzi do kochania jedynie slusznego wyznania. Stad zgadzam sie z panem Adamem-nauka religii powinna wrocic do punktow katechetycznych

droga licealistko: nie jestem stara ale gimnastyka w czasie lekcji była równiez i u mnie i wcale nie uwazam ze to jest staroświeckie.Dzisiejsza młodzież ma za przeproszeniem nasrane w głowie widząc ich zachowanie wiec moze jakby dotlenili mózg w czasie lekcji to by im nie zaszkodziło, a moze zaczeli by w końcu mysleć normalnie.

a ja mam wrażenie, że wyszukuje się tu problemów na siłę... Zgadzam się, że w szkole powinni też pracować mężczyźni - szkoda tylko, ża mało który jest chętny i na tyle odważny... Bo praca nauczyciela jest wciąż niedoceniana i - w porównaniu z innymi branżami - mało płatna... Ale co do lekcji religii to nie za bardzo rozumiem w czym tkwi problem - ludzie w dzisiejszych czasach coraz bardziej odsuwają się od wiary - więc co złego w tym, że w szkołach nauczyciele starają się jeszcze uświadomić młodym pewne rzeczy? Przecież wiadomo, że w wieku szkolnym kształtuje się dopiero osobowość, a takie lekcje pozwalają na spojrzenie z innej perspektywy. Co do wychodzenia w trakcie lekcji na spacerki, czy ćwiczenia - przyznam, że rozbawiło mnie to... W podstawówce może by to przeszło, ale w liceum? Spacerki pod rączkę i podziwianie kwiatków w ogródkach? :) Poza tym zgadzam sie z licealistką. W dzisiejszych czasach jest tak napakowany program nauczania, że na wszystko jest mało czasu ;) I mówię to z własnego doświadczenia - kończyłam liceum 2 lata temu...

Gdyby lekcje religii odbywały się w salkach katechetycznych, to liczba tych co uczestniczyliby w lekcjach religii zmniejszyłaby się. Teraz uczniowie boją się trochę wychowawcy, dyrekcji. Takie przejście, to byłaby też okazja do spóźnień na zajęcia.

Nie ma znaczenia, czy jest się kobietą czy mężczyzną nauczycielem.Pracuję w szkole i wiem, że są kobiety , które świetnie sobie radzą z młodzieżą i mężczyźni, którym łatwo by założyć kosz na głowę. A problemów z gimnazjalistami nie rozwiążemy odfeminizowaniem środowiska pedagogicznego.Ci trudni wychowawczo młodzi ludzie mają problemy ze sobą, bo mają je także ich rodzice... a to się potem przenosi na grunt szkolny. A swoją drogą... nie ma sensu debatować nad lekcjami religii ( choć w pełni zgadzam się z autorem felietonu) , my grajewiacy nie mamy żadnego wpływu na decyzje władz ministerstwa od oświaty czy tym bardziej na decyzje episkopatu. I wcale nie oznacza to chowania głowy w piasek. Środowisko kościelne zna problem, ale nic z tym nie zamierza zrobić, bo tak im wygodniej... dodatkowe pensje dla księży ... większy wpływ na parafian... itp.

Panie Adamie przeczytalam panski artykul i musze stwierdzic ze w jednej kweastii ma pan racje brakuje w gronie pedagogicznym mezczyzn. co do lekcji religii nie zgadzam sie wrecz przeciwnie uwazam ze kazdy katolik powinien posiadac wiedze w zakresie historii Kosciola, dogmatów, róznic wyznan Chrystusowych. ubolewam nad tym iz wspólczesna tz. inteligencja nie wie w co wierzy.

A więc idąc tokiem myślenia realisty chodzi tu o ilośc dzieci które muszą brać udział w lekcji religii niz o faktyczną wiarę.I to właśnie na dłuższą metę jest niebezpieczne dla koscioła katolickiego.Nauka religii powinna byc dobrowolna.W Grajewie być może róznice religijne są niedostrzegalne,ale na tzw.kresach wschodnich jest również w dużej mierze prawosławie.Czy ktoś słyszał aby tam nauka wiary prawosławnej była przymusowa w szkołach?Traktowanie przedmiotu religii jako jednego z wielu przedmiotów jest błędem.Czy kościół katolicki tego nie dostrzega?Do nauki religii sa domy katechetyczne a nie szkoła.

Do jaga: Dlaczego mamy porównywać się do znanych renomowanych szkół gdzieś w świecie, a nie np. do szkół np. amerykańskich, gdzie uczniowie chodzą ubrani jak chcą. No może nie jest to dobre porównanie, bo jak wszyscy wiemy w Stanach nauka schodzi na psy. Jednak w Polsce jest taka mentalność, żeby ciągle wracać do tradycji itd. W ten sposób nigdy nie pozbędziemy się kompleksu zaścianka

o jakich wy gimnastykach ludzie tu piszecie.. Przecież w 2 szkołach średnich w Grajewie są co najmniej 3 godziny lekcji wychowania fizycznego... A np. jezyka obcego 2, szok. więc O czym tu mowa. Jak ktoś chce być wysportowany to niech idzie na profil sportowy!! Najłatwiej jest pisać, że to trzeba by było zrobić a to znieść..


Gimnastyka w liceach? Po to jest profil sportowy w ZS2 by spragnieni ruchu przychodzili na zajęcia pozalekcyjne.
Droga m30 lat.
Oceniasz młodzież po stereotypach (palą, ćpają, piją, biją), a ile jest młodych ludzi, którzy więcej osiągnęli w tak młodym wieku od starszyzny? Wystarczy wejść do któregoś z liceów i spojrzeć na wiszące na ścianach dyplomy za stypendia, konkursy zawody...
I ogólnie powiem, że religia w dzisiejszych czasach to tylko jedzenie kanapek i odrabianie lekcji.

ZNP = Związek Nauczycielstwa Polskiego, ale też
ZNP = zespół napięcia przedmiesiączkowego :-)

Ot i cały komentarz do ciał pedagogicznych, hehe

Droga licealistko, nie chcialam przytaczac przykladu szkol amerykanskich, zeby nie byc posadzona o bezkrytyczne nasladowanie amerykanskich poczynan. Ale, skoro tak...przyjrzyj sie dokladnie. Coraz wiecej szkol panstwowych w Stanach decyduje sie na powrot do mundurkow szkolnych. Nie wspomne o szkolach wyznaniowych, gdzie mundur jest obowiazkowy. Jest to wiec chyba bardzo na czasie trend-mundury. Dzieki za komentarz, pozdrawiam

Religii uczmy w salach katechetycznych, matematyki na bazarze, chemii w bimbrowni, fizyki u kowala, wychowania w rodzinie na paradach równości, języka polskiego w więzieniu a języka obcego w dobrej spelunie itp w szkoła powinna nam wystawić świadectwo dojrzałości bez względu na posiadaną wiedzę takie postulaty stawiają tu niektórzy "mędrcy"

maruder: oficjalny skrót zespołu napięcia przedmiesiączkowego to,z angielskiego, PMS. Poczytaj sobie :)

Jeśli chodzi o kwestię pracy mężczyzn w szkołach, całkowicie zgadzam się z wypowiedzią młodej. Aby byc nauczycielem, trzeba mieć dyplom magistra, nie ma teraz odstępstw od tych wymogów. Sama widziałam, jak swego czasu nauczyciele byli zwalniani, bo nie uzupełnili wykształcenia. Jakie są płace, wiedzą przede wszystkim nauczyciele, bo podawane oficjalnie informacje na ten temat są mocno przesazdzone, nieprawdziwe. Można jednak sie dowiedzieć, gdy ma się w kręgu znajomych nauczyciela. Mężczyźni po skończeniu studiów (nie tylko licencjatu) chcą zarabiać więcej i to jest normalne. Dlatego niewielu mężczyzn decyduje się na wykonywanie zawodu nauczyciela. Ci, którzy chcą pracować w szkole, są chętnie zatrudniani, ale częściej niż kobiety rezygnują dobrowolnie z tej pracy i zmieniają zawód. I to nie jest wina kobiet, iż tak się dzieje, że w szkołach pracują w większości kobiety, tylko problem wysokości zarobków. Jeśli społeczeństwo chce, aby w oświacie zatrudnionych bylo więcj mężczyzn, niech nie krzyczy, że nauczyciele za dużo zarabiają i za mało mają pracy, bo to nie przyczyni się do zmiany sytuacji. Wszystkie wprowadzane ostatnio reformy i zabieranie praw nauczycielom sprawią, iż zdolni ludzie nie będą chcieli pracować w szkołach, znajdą inne, lepiej płatne zawody, a to z kolei zaowocuje obniżeniem poziomu nauczania. Bo żeby dobrze uczyć, trzeba samemu mieć w głowie bardzo dobrze poukładane. Większość moich znajomych, nauczycieli cieszących się dobrą opinią zgodnie twierdzi, że drugi raz tego zawodu by nie wybrało. Szczególnie nauczyciele przedmiotow ścisłych, np. matematycy, ludzie często z drugim fakultetem, lepiej wyszliby w życiu, nie wiążąc się z oświatą. Więc w najblizszym czasie problemem będzie nie tylko brak mężczyzn w szkołach, ale brak naprawdę dobrych nauczycieli.

Tak tylko gdyby znalazł się mężczyzna z kwalifikacjami, z podejściem do dzieci i chęcią pracy w szkole podstawowej powiedzmy w początkowych klasach to zaraz u części rodziców, a może nawet w gronie pań nauczycielek pojawiłby się problem. Może to jakiś zboczeniec albo inny nie przystosowany. Jak facet nauczyciel ma zachować się względem małego płacącego dziecka na lekcji aby nie zostać posądzonym o molestowanie czy maltretowanie przecież nie przytuli i nie pogłaszcze po głowie dziewczynki czy chłopca.

licealistka ma rację.. w szkole czas goni, nie ma czasu na przerwę...coś zjeść,odetchnąć przed następną lekcją a co mówić gimnastyka,żeby każdy się spocił,zmachał i tak. szedł na lekcję.
oj..

droga nauczycielko niestety stwierdzam, że w szkole już brakuje naprawdę dobrych nauczycieli sama skończyłam dopiero liceum i wiem, że często zamiast zajmować się lekcją nauczyciele organizują inne dodatkowe przedsięwzięcia typu jakieś przedstawienia itd wszystko jest ok ale jeżeli odbywa się po godzinach, a nie kosztem tego, że nie przygotowujemy się do matury, co gorsza oceny często są wystawiane nie za wiedzę ale za tzw. nazwisko, nauczyciele często nie są obiektywni lubią niektórych uczniów i nie ważne jest jaką mają wiedzę, brakuje 30 punktów do wyższej oceny?- nie ma sprawy dostawimy przecież można z puli punktów dodatkowych to co dzieje się na niektórych lekcjach to żenada mam nadzieje, że nowy dyrektor trochę wpłynie na postawy niektórych nauczycieli...

Nauczyciel, to człowiek posiadający najpiękniejszy, najbardziej potrzebny społecznie zawód. Od niego wszystko się zaczyna i on stanowi, jaki będzie: lekarz, prawnik, ksiądz i robotnik. Jacy nauczyciele, tacy i ludzie, których wykształcili i wychowali świecąc im własnym przykładem i wiedzą. Niestety, rząd tak ich szanuje (oprócz siebie), że pobory im z resztek po stołach poselskich i innych tam, zbiera. A, co J Zamoyski powiedział: -Takie Rzeczpospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie. Pytam ZA ILE ? Dziecię niech się samo uczy w domku, u Mamusi. A tymczasem niech dzikiej wolności używa, niech zbiera grzyby, jagody... i patrzy jak go krwiopijcy ogryzają z kości. Podyskutujcie jeszcze o szkołach elitarnych, gdzie wasi sąsiedzi posyłają dzieci, a gdzie i jak zarabiają pieniądze na to? Oni czyhają już dziś na stanowiska zarządzania, których inni, dzisiejsi krzykacze, nie obejmą za parę lat. Będą im służyć. Trzeba zatem milczeć, cierpieć, przysiąść fałd na pupie i uczyć się pokornie dla swojego
dobra, albo walczyć wspólnie o godne dla nauczyciela wynagrodzenie.

Cwiczenia śródlekcyjne to ćwiczenia podczas lekcji, czyli na lekcji. Sam kiedyś je prowadziłem po 22 albo 23 minutach lekcji. Kilka prościutkich ćwiczeń pozwalało uczniom oderwać się na chwilę od zajęć i rozluźnić parę partii mięśni... Naprawdę nikt o tym nie słyszał?

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.