Z nutką nostalgii wspominam smaczne jabłuszka antonówki, krąselki, koszteli, złotej i szarej renety.Do dzis czuję smak jabłek pomaranczówek, snieznej kardynałki. malinówki cieknącej słodkim sokiem .O papierówce juz nie smiem wspomnieć bo tylko rozsierdzę siebie. Gdzie się podziały przepyszne nasze polskie jabłka? No gdzie? Teraz te owoce to niczym kartoflaki mimo róznorodnej nazwy smakują jednakowo. Czy można żyć nadzieją, ze jeszcze powrócą? A może ja marudzę, nudzę i wymyślam ? Proszę o zdanie powazne i rozsądne. Szacunek odbiorcom tego tematu.
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
Zgadzam się z Tobą.
Prawie 20 lat szukałem smaku dzieciństwa- małe, słodkie, trochę mączne i według mamy i babci nie nadawały się na żadne przetwory a tylko do zjedzenia. Dzięki panu ze stoiska z jabłkami na rynku dowiedziałem się że szukam prawdopodobnie koksy. Papierówki mam dosłownie pod oknem :) Dzisiejsze odmiany to "mutanty", hybrydy mające być odporne na choroby i łączące cechy smakowe różnych odmian. Osobiście z tych "nowych" lubię mutsu
Wszystkie te odmiany są dostępne w szkółkach - można bez problemu kupić sadzonkę i uprawiać je w swoim ogrodzie. Zostały wyparte, ponieważ przegrywają z komercyjnymi odmianami jeśli chodzi o plenność czy odporność na choroby grzybowe. Do tego dochodzi wytrzymałość owoców na transport i przechowywanie. Dojrzałe papierówki obijają się od samego patrzenia - zebrane rano wieczorem już są w połowie brązowe.
Pochodze ze wsi , gdzie spedzilem cale moje dziecinstwo. Wtedy wszystko smakowalo inaczej. Owoce zrywalo sie prosto z drzewa i bez potrzeby uprzedniego ich mycia, jadlo sie bezposrednio.
Globalna gospodarka w ktorej liczy sie jedynie zysk nie stawnia na jakosc. W dziejszych czasach owoce i warzywa produkuje sie na masowa skale. Nikt nie dba o to i nikt nie pyta o gatunek. Kiedys bylo nie do pomyslenia, kupowanie pomidorow , truskawek i innych sesonowych waarzyw i owocow w okresie zimowym. One (te produkowane) sa dostepne przez caly rok. Wygladaja tak samo i smakuja rownorzednie przez caly rok.
Podrawiam!
To prawda.
Zdarzyło mi się kupić któregoś razu takie mniejsze jabłuszka i miały niesamowity smak do tego były soczyste, ale niestety nazwy nie pamiętam.
Poza tym rzeczywiście teraz to takie kartoflaki smakujące tak samo.
Bo teraz jabłko ma wyglądać, a nie smakować i musi być odporne na sortowniki. Dawne odmiany umarły tak jak ludzie, którzy je zasadzili, dbali o nie i zrywali. Dziś ich potomkowie polikwidowali sady przydomowe tak jak babcine przydrożne ogródki kwiatowe. Bo teraz sady i ogródki zastąpiły trawniki i kostka betonowa, równo, czysto i robactwa i pracy mniej.
Słuszna racja
Bardzo Dobry Temat ! Tęsknimy za Polskimi smakami... :( Kosztele ech :( wszystkie nowe jedzenie jest obrzydliwe miałkie i nijakie...
fakt teraz w marketach jabłuszka takie piękne takie błyszczące a ugryziesz i zastanawiasz się co to jest. Przestałem kupować owoce z biedronek lidlów itp. czuć chemię po gryzie, od razu wyczuwalny jest dziwny posmak. Owoce i warzywa które trafiają do naszych marketów to odpadki z marketów zagranicznych jak ktoś miał okazję kupować owoce np w Niemczech lub Holandii czy Belgii to widać straszną różnice to co tam jest do utylizacji u nas jest w promocyjnej cenie. Też pamiętam smak jabłek prosto z drzewa soczyste słodkie można było cały dzień przechodzić na owocach i warzywach z ogródka :)
Do wszystkich, co tu teraz komentują w myśl zasady "kiedyś to były czasy, teraz to już nie ma czasów" - jabłka dawnych odmian nie wyginęły. Są dostępne w szkółkach, Unia Europejska (tak, ta niedobra unia) promuje nawet sadzenie tych odmian dopłatami. Słyszałem nawet o akcji Polskich Lasów, w ramach której drzewa owocowe starych odmian są sadzone w lasach państwowych w pobliżu dróg.
Kiedyś te jabłka były pachnące i smaczne, ale tylko przez kilka tygodni, gdy akurat dojrzewały. A później przez większość roku o jabłkach można sobie było najwyżej marzyć (no może w grudniu jeszcze z jakiejś chłodni wyciągnięte co wytrzymalsze odmiany, które smakowały po takim przechowywaniu jak słodka tektura o posmaku octu). Wcale nie dziwię się, że rolnicy uprawiają odmiany, które dają owoce co roku (dawne odmiany często owocowały obficie co drugi rok, o czym chyba ich miłośnicy albo nie wiedzą, albo zapominają), nie trzeba ich pryskać chemią, bo są odporne na zgniliznę i inne choroby grzybowe, a do tego można je przechowywać w chłodni przez kilka miesięcy i nie tracą przy tym walorów spożywczych. I te nowe odmiany to żadne "mutanty" czy GMO. To są kultywary, które powstały w drodze krzyżowania dokładnie tak samo jak dawne odmiany.
Papierówka rośnie na działce ,a pyszną malinówkę kupuję od Marka z Rajgrodu ,pyszne smaki
Nowoczesne odmiany jabłek mają jednakowy smak , szkliste,nie smakują wcale,gdybym miał swoją działkę,poszukał bym dawniejszych odmian.
Refleksja ja rownież mam takie same wspomnienia dotyczące ty ch smacznych Polskich jabłek.....
To prawda,ale mam to szczescie,ze mamy w swoim sadku na wsi papierowki,kosztele,antonowke,stare jablka zimowe nawet nie wiem jaka jest ich nazwa i chyba malinowki,choc pewna nie jestem.Jesli byloby zainteresowanie w sezonie,to prosze napisac temat na forum i chetnie sprzedam.
Janek m.dobrze napisane
Anno, niestety są to konsekwencje nawozów i oprysków. Urośnie ładnie, ale zadowoleni są tylko rolnicy-sadownicy. My, konsumenci jemy i narzekamy, że nie smakuje jak kiedyś. Zielony ład, między innymi, chce zmniejszenia nawożenia i pestycydów (będzie smaczniej i zdrowiej). Ale to rolnik "ma rację" bo pokazuje siłę wyjeżdżając na drogi ciągnikami za miliony, te miliony zarobione kosztem zatruwania konsumentów.
Papierówka ,Malinówka ,Antonówka ,Kosztelówka Szara Raneta ,Złota Raneta ,Krązelka ,smak nie do zapomnienia dla tych co jedli te owoce.
@Kaśka - wypisujesz brednie. Owoce i warzywa są badane teraz bardziej niż "kiedyś", gdy sadownicy pryskali sady czym popadło i kiedy popadło, a ludzie to jedli, bo nikt tego nie sprawdzał. Rolnik to akurat po prostu rezygnuje z sadów i w Biedronkach macie jabłka z Hiszpanii.
Narzekacie na to, że wszystkie jabłka smakują tak samo - no jasne, że smakują tak samo, jak się je kupuje w Biedronce czy Lidlu, gdzie ciągle sprzedają trzy odmiany: czerwoną, żółta i zielona, i wszystkie są słodkie, bo słodkie się najlepiej sprzedają. Wystarczy się zainteresować tym, co się kupuje, albo po prostu pójść do zieleniaka, gdzie jest do wyboru kilka różnych odmian jabłek. Ale wiadomo, chciałoby się stare odmiany (które są drogie w uprawie, zbieraniu, przechowywaniu i transporcie) i oczywiście 50 groszy za kilogram (a najlepiej za darmo, bo się koneserom jabłko należy za darmo).
Adam1, zgadzam sie z twoja pierwsza wypowiedzia i z wielkim zainteresowaniem i uwaga czytam wszystkie(rowniez w innych tematach ) twoje bardzo madrze wyrazone opinie.
Jesli chodzi o druga twoja wypowiedz, to nie do konca zgadzam sie z nia.Owszem, swieze owoce nie da sie wiecznie przechowywac, lecz stare dobre sposoby, ktore stosowal moj ojciec sprawialy, ze niektore gatunki jablek i gruszek mozna bylo dlugo przechowywac.Swietnie sprawdzala sie u nas stodola/ spichlerz przeznaczony na siano. Bardzo dobrze zdawalala egzamin przydomowa piwnica, gdzie jablka uprzednio (delikatnie) zerwane j magazynowalo sie w drewnianych skrzyniach.Naturalnie ,ze aromat z owocow z czasem ulatnial sie, lecz mimo to, mozna bylo sie cieszyc owocem (przy dobrych zbiorach) az do wiosny.
Mam na mysli pozne gatunki jablek i gruszek. Pamietam ,ze gruszki zrywalismy jeszcze zielone, a dojrzewaly one w sianie , przez co byly niesamowicie aromatyczne i smaczne. Podczas jedzenia ich sok splywal po brodzie.
I wlasnie stad wziela sie moja nostalgia do tych starych "dobrych czasow".
Adam1, nawozy i pestycydy powoduję, że ładnie wygląda, a nie ma tyle wartości odżywczych: mikroelementów, witamin co w starych odmianach. Lepiej zrozumiesz na przykładzie buraka. Mały jest mocno wybarwiony i smaczny, duży burak jest różowy i jałowy.
Kaśka dawno nie czytałam takich głupot. Jak zawsze wypowiadasz się w tematach o których nie masz zielonego pojęcia
Jabłko, żeby zachowało długo świeżość należy przechowywać w pomieszczeniu o wilgotności 90% i temperaturze 2-3 stopnie. Nic tu nie ma, czy jest to stara czy nowa odmiana.
Do Kaśka Gorszych głupot dawno nie czytałem, nie chce się nawet tych bredni komentować. Ale jak już masz ból z powodu ciągników za miliony to ci zdradzę że w zielonym ładzie przewidziane są pieniądze ( dotacje, kasa ) dla rolników sadowników na dostosowanie się do zielonego ładu
@age: Przechowywanie w sianie zielonych gruszek też pamiętam z dzieciństwa. Problem w tym, że w taki sposób nie da się przechowywać owoców w ilościach, które zaspokoiłyby potrzeby nawet tak małego miasteczka jak Grajewo. Teraz przechowuje się owoce w chłodniach, gdzie są zagazowywane dwutlenkiem węgla, żeby zahamować procesy dojrzewania. Wszystko (czas składowania, temperatura, wilgotność) jest kontrolowane, żeby owoce przetrwały jak najdłużej. To wszystko kosztuje, więc produkowane są owoce, które na pewno się sprzedadzą - ładnie wybarwione, duże i słodkie. Każdy chyba zna ten widok (szczególnie przed świętami): skrzynki z owocami w Biedronce czy Lidlu, a przy nich klienci wygrzebujący "najładniejsze" owoce, bo przecież nikt nie kupi jakiegoś obitego czy ze skazą od gałęzi czy słońca. Z takim podejściem większość owoców starych odmian trafiłaby do śmieci, bo są one zazwyczaj lekko koślawe, z dziwnymi rumieńcami, skazami - że nie wspomnę o różnicach w wielkości owoców.
Do Kaśka a słyszałaś o jabłkach Grójeckich Łąckich
Sadownik, odniosłem wrażenie, że akceptujesz Zielony ład. Gratuluję, jesteś z tych mądrzejszych rolników.
Skomentuje tym razem nieco krocej szanowni internauci , czytajcie uwaznie wypowiedzi " Adam1"- z ktorych mozna nie tylko bardzo wiele sie dowiedziec, ale i nauczyc sie czegos wartosciowego ! Ja mam wielki szacunek do ludzi od ktorych dane mi jest czerpac wiedze.
P.S
Panie "Adamie1", ja wracam do tamtych czasow wylacznie w swoich wspomnieniach. W tym przpadku pochodza one z mojego bogatego dziecinstwa . Dlatego utkwily mi one b. mocno w pamieci. Jestem jednak realista i wiem, ze dzisiaj zyje w zupelnie innych czasach i dlatego.... a nie bede sie juz rozpisywal.
Dodam jeszcze tylko taki krotki epilog.... otoz naszych ogrodowych skarbow strzegly(przed gryzoniami -potencjalnymi "zlodziejami") w stodole nasze piekne sowy, ktore byly (podobnie jak bociany) czescia naszej rodziny .
Nigdy nie zapomne tych swiecacych oczu i tego "uhhu , uhhu".
Pozdrawiam i dziekuje bardzo za mila i kulturalna dyskusje!
Na wsiach stare odmiany nie są rzadkością. Zresztą jest na nie moda i szkółkarze w całej Polsce sprzedają sadzonki. Ja mam antonówkę, papierówkę, malinówkę i parę niezapoznanych odmian. Smak owoców zależy od przebiegu pogody, ilości szkodników w danym roku i chorób grzybowych. Nie zawsze jest powalający.
O czym tu mozna dyskutowac. KUPUJCIE POLSKA ZYWNOSC ladne chaslo. A rolnicy produkuja zywnosc zagraniczna. Obojetnie gdzie kupisz czy u rolnika czy w suprmarkiecie to wszystko to samo smakowo. Bo rolnik nie robi rozsady z polskich nasion, tylko kupuje zagramaniczne sadzonki jednakowo smakowo. Tak samo z kartoflami gdzie sa te gatunki ze nie ma problemu je ugotowac i zjesc. Dlatego mieszkancy Grajewa szukaja gotowych obiadow bo na tych produktach krajowych nie potrafia zrobic obiadu. Trzeba dobrze sie gimnastykowac zeby zrobic obiad. To jest polska zywnosc polskiego rolnika.
Prof. Pieniążek wyraził kiedyś w dosyć mocnych słowach swoją opinię na temat tych wszystkich amerykańsko afrykańskich odmian jabłek. Stwierdził iż one wszystkie jednakowo gównem smakują. Smacznego.
@Kaśka - pestycydy są od tego, aby owoce nie były atakowane przez owady, i nie wpływają na smak. Jabłonie pryskane (a właściwie opylane) są też fungicydami, bo jest wiele grzybów atakujących drzewa i owoce. Przy zachowaniu karencji (czyli okresu między pryskaniem a zbiorem owoców przeznaczonych do spożycia) środki ochrony roślin nie szkodzą ludziom i nie wpływają na smak owoców.
Nawozy to inna sprawa - zbyt duża ilość nawozów może wpływać na smak owoców. Takie "pompowane" owoce mogą mieć mdły albo kwaśny smak. Na pewno nie są od tego słodsze (a właśnie słodkie jabłka są sprzedawane głównie w marketach). Akurat owoce i warzywa sprzedawane w sieciowych marketach są poddawane kontrolom sieci, które zlecają badania laboratoryjne, więc ja ufam takim owocom i warzywom bardziej niż takim sprzedawanym przez handlarzy na rynku.
Jeśli chodzi o przechowywanie, to się mylisz. Trwałość owoców w warunkach chłodniczych różni się w zależności od odmiany.
@age - dziękuję za miłe słowa i kulturalną dyskusję. Wspomnienia z dzieciństwa są zawsze najpiękniejsze. Czasy się zmieniają - i na dobre, i na złe. Oprócz wspominania możemy też brać sprawy w swoje ręce i wpływać na te zmiany. W Polsce istnieją grupy "ogrodniczej partyzantki" miejskiej, które bez pytania o zgodę po prostu sieją polne kwiaty czy sadzą owocowe drzewa na miejskich terenach. Można też wykorzystać np. tak zwany fundusz obywatelski w mieście na posadzenie drzewek owocowych w miejskim parku - przecież nigdzie nie jest napisane, że w parku muszą być tylko lipy czy graby. Kosztel, papierówka czy grusza ulęgałka też mogłaby się w takim parku pojawić.
Do Kaśka Nie akceptuje Zielonego ładu ale to i tak zostanie wdrożone..... Ale dla ciebie to żadna zmiana jakość produktów w marketach pozostanie ta sama oby nie gorsza
Do kaśka więc chciałabyś kupić w markecie owoce które nie będą pryskane ani nawożone i chcesz żeby były tanie , ładne i nie robaczywe ? I jeszcze myślisz że Zielony ład to zapewni ? Może i miód kupisz w markecie tani i 100% hahaha
I tak będziecie jeść produkty z Ameryki Południowej, więc jakiej korzyści spodziewasz się Kaśka ???
Sadownik, jestem zawiedziona.
Polux, z Ameryki będą zdrowsze i tańsze.
Hahaha...., tak Zielony ład zapewni, że będą zdrowsze - trochę brzydsze.