Kultura i rozrywka

  • 8 komentarzy
  • 10642 wyświetleń

Wystawa Cz. Miłosza w GIH

Grajewska Izba Historyczna serdecznie zaprasza
na uroczyste otwarcie wystawy:

“Świat, poema naiwne Czesława Miłosza”,

które rozpocznie się w siedzibie GIH (ul. Ełcka 30)

dnia 11 sierpnia 2011 r. o godz. 11:00

 

Referat okolicznościowy nt. “Związki Miłosza z Ziemią Łomżyńską” wygłosi dr Krzysztof Sychowicz

Wystawa będzie prezentowa w GIH do dnia 10 września.

 

"Świat, poema naiwne Czesława Miłosza”. Ekspozycja ta oparta na cyklu wierszy "Świat, poema naiwne". Teksty wierszy wkomponowane zostały w czarno - białe zdjęcia z Narodowego Archiwum Cyfrowego oraz Archiwum Miasta Stołecznego Warszawy. Połowę z nich wykonał SS - man, który w 1943 roku stacjonował w Warszawie. Jak twierdzi autorka scenariusza wystawy, wybrane zostały zdjęcia przedstawiające głównie dzieci, ponieważ właśnie przez pryzmat dziecięcej wyobraźni poeta pokazuje świat wojny.

Scenariusz wystawy przygotowała Justyna Polakowska.

„...Wiersze powstały w samym środku wojny, w czasie spełniającej się apokalipsy, w epoce broni i nieszczęścia. Wśród tego nieszczęścia Miłosz napisał cykl wierszy, w którym panuje idealny porządek i harmonia, jakby nic się nie działo. Gdy przymierzałam się do robienia wystawy dotyczącej poety, nie miałam wątpliwości, że będzie ona związana właśnie z tym cyklem wierszy. Moi rodzice czytali je mi, gdy byłam dzieckiem i zastanawiałam się wtedy, dlaczego wiersze przeznaczone dla dorosłych są dla mnie takie łatwe w odbiorze. Robiąc tę wystawę, mogłam spróbować sobie odpowiedzieć na to pytanie.”

       Justyna Polakowska


Komentarze (8)

To miło. Nie zaprzeczam w żadnym zakresie pomysłowi wystawy. Zapewne takich wystaw powinno być więcej o ile frekwencja to potwierdzi. Dziwi mnie natomiast, że robi to GIH. Czy prezentowanie dorobku Poety mieści się w zadaniach statutowych GIH. Na pierwszy rzut oka nie. Jest to więc wydawanie środków publicznych nie zgodnie ze statutem. Pytanie czy zmienić statut czy osobę decydującą o takiej wystawie. Skoro to pierwszy taki przypadek to może wystarczy aby to ta osoba ze środków prywatnych pokryła wszelkie koszty tej wystawy. Jak chce się mieć gest to za swoją, a nie czyjąś (czyli publiczną) kasę! Druga sprawa. Ponawiam pytanie. Czy takie biedne miasto jak Grajewo stać na utrzymywanie dwóch podobnych tworów - czyli Domu Kultury i GIH.

Szanowny Panie/Pani !
Po pierwsze jak już masz odwagę stawiać bezpodstawne zarzuty, to miej również odwagę podpisać się z imienia i nazwiska.
Po drugie do działań statutowych GIH należą:
- gromadzenie i trwała ochrona dóbr kulturalno-historycznego dziedzictwa mieszkańców miasta Grajewo i regionu;
- upowszechnianie podstawowych wartości historii, nauki i kultury regionalnej;
- kształtowanie wartości poznawczych i estetycznych odbiorców kultury;
Moim zdaniem wystawa poświęcona twórczości Miłosza z okresu II wojny światowej w pełni mieści się w zakresie działalności statutowej. Wszak zgodnie z definicją historia to nauka, która zajmuje się badaniem przeszłości. Jest humanistyczną i społeczną dziedziną nauki zajmująca się dochodzeniem do wiedzy o zdarzeniach minionych od czasów wynalezienia pisma (wcześniejszymi wydarzeniami zajmuje się prahistoria) na podstawie świadectw bezpośrednich, źródeł pisanych lub wyników badań nauk pomocniczych historii. Wynikiem badań historycznych jest opis dziejów (historiografia). Przedmiotem badań jest z reguły historia człowieka i cywilizacji ludzkiej.
Z poważaniem Tomasz Dudziński

No tak, kierując się znanemu wszystkim faktowi - czyli Miłosz wielkim poetą grajewskim był, to oczywiście zarzuty są bezpodstawne. Jednak to nie ładnie stawiać się sędzią we własnej sprawie. Kwestia zgodności wydatków ze statutem nie polega na tym jak Pan ją zinterpretuje. Nad realizacją budżetów gmin kontrolę sprawuje Regionalna Izba Obrachunkowa. W przypadku stwierdzenia niezgodności RIO może wydać np.: opinię uniemożliwiającą otrzymanie przez burmistrza absolutorium z wykonania budżetu. P.S. Daruj Pan sobie te osobiste aluzje. Zatrudnił Pana człowiek, który karierę samorządową zawdzięcza Pana ojcu, a Pan mówi o odwadze! GIH jest finansowany z budżetu Grajewa i każdy mieszkaniec ma prawo nawet krytycznie się o działalności GIH-u wypowiadać. Póki jest Pan na garnuszku kasy miejskiej Pana osoby też to dotyczy.

Godna pochwały wystawa, dzięki której Grajewo włączy się w obchody Roku Miłosza. Odnosząc się do słów ,,!" podam tylko jeden argument - związek między historią a literaturą jest tak oczywisty, że nie podlegający jakimkolwiek dyskusjom...a jednak znalazł się ktoś,kto tego nie dostrzega. Nauczyciele muszą się pośpieszyć, by pokazać młodzieży ową wystawę, bo że to jedna z świetnych okazji do przedstawienia sylwetki Noblisty - nie ulega wątpliwości. Gratualcje pomysłodawcom!

Szanowny Panie!
Cytuję: "GIH jest finansowany z budżetu Grajewa i każdy mieszkaniec ma prawo nawet krytycznie się o działalności GIH-u wypowiadać." Oczywiście zgadzam się z Panem, ale tak sama ja jako dyrektor GIH mam prawo bronić podejmowanych przez tę placówkę działań. Choć szczerze mówiąc wolałbym wiedzieć, kto stawia mi zarzuty.
Cytuję: "Póki jest Pan na garnuszku kasy miejskiej Pana osoby też to dotyczy. " Tu równiez muszę się z Panem zgodzić. W związku z tym to przed Rada Miejską składam stosowne sprawozdania z działalności GIH. Jak dotychczas nie budziła ona zastrzeżeń Radnych.
Cytuję: "Zatrudnił Pana człowiek, który karierę samorządową zawdzięcza Pana ojcu, a Pan mówi o odwadze!" Ten komentarz w zasadzie przemilczę, bo z pomówieniami nie dyskutuję. Pozwolę sobie tylko zacytować Pana słowa: "Daruj Pan sobie te osobiste aluzje."
Niemniej zapraszam Pana w mury GIH, na każde z organizowanych wydarzeń - mam nadzieję, że pośród nich znajdzie Pan również coś dla siebie. Jestem również otwarty na wszelkie pomysły i tematy (m.in. wystaw), które wg Pana GIH powinna zorganizować.

Poznanie mojej osoby nic nie wniesie do dyskusji. To nic osobistego. Szczerze mówiąc podziwiam Pana pasję w zakresie historii Grajewa i okolic. Ma Pan niezaprzeczalne osiągnięcia! Z drugiej strony jednak nie uważam, aby miasto było stać na taki twór jak GIH. Mówiąc wprost, moim zdaniem Grajewa nie stać na wydawanie ok. 240 tys. zł rocznie na GIH i Grajewu nie jest potrzebny historyk na etacie budżetu miasta. Innymi słowy GIH to typowy przejaw przerostu etatyzmu budżetowego. Jestem zwolennikiem ograniczania do niezbędnego minimum zakresu wykonywanych świadczeń przez jednostki samorządowe i oszczędnego wydawania grosza publicznego. Nikt się nie pytał społeczeństwa grajewskiego – referendum, czy widzi potrzebę ponoszenia kosztów utrzymywania GIH. Ot jeden historyk spełnił drugim historykiem swoje pasje, a koszt zachcianki ponoszą teraz wszyscy obywatele Grajewa. Daleki jestem od argumentów populistycznych ale fakt jest taki, że w Grajewie brakuje chodników, przedszkola, są przewlekłe kolejki do specjalistów w szpitalu, brakuje basenu itd., itd. Uważam więc, że obywatele powinni mieć możliwość wypowiedzenia się czy te 240 tys. zł powinno być w dalszym ciągu wydawane na GIH. Z drugiej strony nie widzę żadnych racjonalnych argumentów przemawiających za utrzymywaniem na etacie budżetowym miasta Grajewa historyka. Proszę zauważyć - posady kronikarza miasta Grajewo nie ma, malarza miejskiego nie ma, poety miejskiego nie ma, pieśniarza na etacie też. Oczywiści nie to, żeby się chętni na takie stanowiska nie znaleźli!

To na co idą te pieniądze przecież tam nie ma nawet całych etatów.Chyba koszta utrzymania takiej siedziby nie wynoszą aż 240 tys?

Prawda o nobliście

Równocześnie z powstaniem "Solidarności", w 1980 roku Czesław Miłosz otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Przyznanie temu poecie literackiej Nagrody Nobla przyjęte zostało radośnie w dobie narodowego sprzeciwu wobec komunistycznego reżimu, a Miłosz traktowany był jako symbol antyreżimowego buntu. Owa radość z miłoszowego Nobla nie trwała zbyt długo, bowiem stopniowo zaczęły ukazywać się na rynku wydawniczym w kraju emigracyjne utwory tego poety, a ich treść wręcz zaszokowała polskiego czytelnika, gdyż prawie każda jego książka była brutalnym paszkwilem i złośliwą dyskwalifikacją polskiej kultury.
Okazało się, iż Miłosz nie jest jednym z nas, lecz wynarodowionym kosmopolitą, człowiekiem obcym, zewnętrznym i wręcz wrogim całemu naszemu dziedzictwu narodowemu, historycznemu i kulturowemu, a pasja jego twórczości literackiej stało się obrzucanie Polaków inwektywami, utworami pełnymi złowrogiego jadu - cykutą podawaną z cynizmem wszystkiemu co polskie.
W każdej księgarni w Polsce półki zawalone są paszkwilancką twórczością noblisty Miłosza, wymierzoną w Polskę.

"Historia literatury polskiej" autorstwa noblisty stała się podręcznikiem zalecanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jako książka pomocnicza do nauki języka polskiego w szkołach ponadpodstawowych. Ubolewać należy, iż pracownicy naukowi, przygotowujący do polskiego wydania ów podręcznik /Kraków 1993/ nie wyeliminowali wielu zawartych partackich spłyceń w ocenach twórczości naszych pisarzy." - podaje prof.Jan Majda/"Wisława Szymborska, Karol Wojtyła, Czesław Miłosz"/2002 /.
Warto nadmienić, iż wspomniana publikacja prof.Jana Majdy - w całości została sfinansowana przez Instytut Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opinie naukowców - historyków literatury i krytyków literackich w większości są zgodne; przytoczę najistotniejsze z nich:
prof.Bożena Chrząstowska w swojej książce "Poezje Czesława Miłosza"-1992 przytacza kilka antypolskich wypowiedzi noblisty by stwierdzić:
".laureat Nobla przyjmowany jest w kraju jako pisarz narodowy, a z tym pojęciem wiąże się polskość, ze wszystkimi tradycyjnymi uwarunkowaniami, jak katolickość, jak wpółodczuwanie wszystkich narodowych tragedii, jak obywatelskość i społeczno - polityczne zatroskanie o losy narodu. W esejach. "Miłosz jest w ciągłym konflikcie z polskością".

Prof.Aleksander Fiut w książce "Moment wieczny" jak i prof. Bożena Chrząstowska cytują Miłosza: "Nie urodziłem się w Polsce, nie wychowałem się w Polsce, nie mieszkam w Polsce, ale piszę po polsku.przyznaję się: na polskość jestem alergiczny.

Prof.Jacek Trznadel stwierdza: "W Paryżu, po nastaniu stanu wojennego, jak sam słyszałem, Miłosz przedstawiał się w radiu francuskim jako Litwin piszący po polsku".
I dalej prof.Aleksander Fiut stwierdza: "Miłosz. oskarża tyleż naród, co jego język. widać u niego sprzeczność pomiędzy miejscem urodzenia, a kulturą przynależnościową, językiem i etnicznym pochodzeniem." "Miłoszowy spór z narodem, polskością, będzie nieustannie i na stałe wplątany w historyczne i literackie konteksty.

Prof.Jacek Trznadel w naukowym studium p.t. "Miłosz - lewy profil" omawia niektóre antypolskie wypowiedzi tego noblisty rozsiane w jego książkach. Autor tego studium przytacza liczne wypowiedzi Miłosza pełne nienawiści do naszej międzywojennej II Rzeczypospolitej, a w czasie okupacji do Państwa Podziemnego, AK i polskiego rządu londyńskiego. Widać u tego poety niechęć nawet do Polski po 1989 roku.

Prokomunistyczne stanowisko ujawnil Miłosz już w Wilnie w latach trzydziestych, pisząc lewicowe artykuły, gloryfikujące komunistyczny radziecki kraj:
" Jest pod bokiem najciekawszy kraj świata - ZSRR"- pisał i wygłaszał w podobnym duchu pogadanki w wileńskim radiu, za co go wydalono z pracy.
Również prof. Marian Stępień, też w naukowym studium p.t. "Powojenne dysharmonie moralne Czesława Miłosza" omawia " komunistyczne balansowanie tego poety".

Oszczerstwem wobec Polaków nazwał prof. Stanisław Trepka wiersz Miłosza "Campo di Fiori", w którym ten poeta szydzi z nas, że podczas okupacji, gdy Niemcy mordowali Żydów w getcie warszawskim, to Polacy beztrosko, przy muzyce bawili się na karuzeli obok getta. Trepka podaje fakty i to liczne, że sytuacja wyglądała odwrotnie niż podaje Miłosz, bo chociaż karuzela należała do folksdojcza, to w czasie walk w getcie była nieczynna, a opór zbrojny getta był możliwy dzięki zaopatrzeniu w broń przez polskie podziemie.

Tysiące Żydów uciekających z getta uratowali Polacy, narażajac życie własne i rodzin. Prawdę tę potwierdzaja opracowania naukowe o okupacyjnej Warszawia Tomasza Szaroty. "Campo di Fiori" napisał Miłosz w Wielkanoc 1943 roku w Warszawie, a więc na początku powstania w getcie warszawskim, poświadczył oto nieprawdę, szkalującą nasz naród. Czyżby ów wiersz nie dał poczatku niewybrednym atakom na Polskę i Polaków?

Prof. Andrzej Romanowski pisze: " Miłosz nie jest - i nigdy nie był "polski. Litwin polskojęzyczny". Podobną opinię wyraża prof.Teresa Walas, prof. Elżbieta Morawiec, a nawet dotychczasowy gloryfikator Miłosza prof. Jan Błoński.

Nie tylko historycy literatury posiadają jednoznaczny stosunek do antypolskiej twórczości Miłosza, ale również i pisarze. Jan Józef Szczepański w opowiadaniu pod znamienitym tytułem "Koniec legendy" opisał autentyczną imprezę sylwestrową, która odbyła się w dworku Jerzego Turowicza w Goszycach, w czasie której Miłosz stwierdził:
walka Polaków z ludobójczym hitleryzmem to "nieprawdopodobna wprost manifestacja głupoty".
Melchior Wańkowicz zarzucił Miłoszowi po roku 1946, że praca dyplomatyczna to "podpieranie nazwiskiem literackim niewolnictwa własnego narodu". Podobnie wyraził się Jan Lechoń.
Zbigniew Herbert w wywiadzie na łamach tygodnika "Solidarność" w 1994 roku powiedział o Miłoszu: ". Było to w 1969 roku . Powiedział mi Miłosz - na trzeźwo - że trzeba przyłączyć Polskę do ZSRR . Ja na to : Czesiu , weźmy lepiej zimny tusz i chodźmy na drinka , myślałem że to żart , lub prowokacja . Lecz gdy powtórzył to na kolacji , gdzie byli Amerykanie , wstałem i wygarnąłem : takich rzeczy nie można mówić nawet żartem".

Prof.Jan Majda /Instytut Polonistyki U.J./ podaje:
".te wszystkie. Miłosza paszkwilanckie oceny polskości doprowadzały go nieraz do patologicznych stanów duchowych, kiedy to marzył o totalnym zniszczeniu Polski /Rodzinna Europa/", ". nad tym właśnie kawałkiem Europy ciąży przekleństwo , że nie ma żadnej rady . I być może gdyby mi dano sposób wysadziłbym ten kraj w powietrze .". To zbrodnicze marzenie Czesława Miłosza /Jan Majda "Wisława Szymborska, Karol Wojtyła, Czesław Miłosz" - 2002/.

Oczywiście apologeci Czesława Miłosza będą w dalszym ciągu uprawiali i umacniali kult "polskiego" noblisty i zapewne pominą milczeniem już całkiem bezpośrednie jego zwierzenia:
"nieszczęsnych Polaków umiejących myśleć tylko politycznie mam w dupie" /"Zaraz po wojnie" 1998/ , a nieco wcześniej /"Rodzinna Europa" 1990/ prowadził wewnętrzny dyskurs:
". czy Polacy nie są podobni do homoseksualistów? Cechuje Polaków lekkomyślność, pijaństwo, brak talentu." a rozmyślania kwituje zdaniem, które już kiedyś słyszałem, być może nie po polsku:
".Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził." /"Prywatne obowiązki" - 1990/ " Chłopi " - Władysława Reymonta to horror , "Quo vadis" to płycenie Rzymu - zdaniem noblisty - Sienkiewicz nie był pisarzem wysokiej klasy.

Szydzi Miłosz z polskich pisarzy - ".Tuwim to błazen.", Słowackiego utwory są koślawe i nieudolne jak "Lilla Weneda", ".proza filozoficzna Słowackiego robi wrażenie majaczeń w gorączce." ,". Słowacki dłuższy czas mnie śmieszył." , ". Norwid to nacjonalista .", ". brzydzę się romantyzmem." ,".romantyzm to zaraza.", ".Wielka Improwizacja - to objaw tak dalece posuniętej pychy, że zasługuje na miano diabelskiej"., ".mickiewiczowska III część "Dziadów" i "Księgi Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego" - "to najokropniejsze herezje Mesjanizmu", "Pan Tadeusz" - ".żeby go kochać nie zasługuje i jest opowieścią z dość głupawą akcją.", ".w całej swojej filozofii Mickiewicz przegrał.", historyczne zwycięstwo pod Grunwaldem to ".plugawy nonsens.", uchwalenie Konstytucji 3 Maja ".ułożonej przez masonów.", ".przecież ten okropny Piłsudski i jego legioniści, to był spisek masonów." etc. Nie sposób w krótkiej publikacji wyliczyć inne jeszcze lżenia narodu polskiego.

Miłosz kpi jeszcze z mowy polskiej w wierszu "Moja wierna mowo"
". Bo ty jesteś mową upodlonych
mową nierozumnych i nienawidzących
siebie bardziej niż innych narodów
mową konfidentów
mową pomieszanych
chorych na własną nienawiść."

Noblista drwi również z polskiego katolicyzmu i religijnych świętości. W "Traktacie teologicznym" /2002/ pisze m.inn. .przychodzę z kraju gdzie Twoje sanktuaria służą umacnianiu narodowej ułudy i uciekaniu się pod Twoją obronę, pogańskiej bogini, przed najazdem nieprzyjaciela." Już we wstępie do owego "Traktatu teologicznego" Czesław Miłosz wyznaje iż: "Mój poemat próbuje ratować Mickiewicza przed banalizacją która na nim narosła."

Następnie salonowy red.nacz."Tygodnika Powszechnego" ks. AdamBoniecki w "Spokojnych słowach mędrca" odnosi się do religijnej arogancji noblisty wręcz w hołdzie, nawiązując w swym wstępie do apologetycznego tytułu, ni przypiął ni przyłatał powołując się m.in. na Mistrza z Nazaretu i Jego nauki. Rozpędzony w uwielbieniu noblisty ksiądz Boniecki już całkiem beztrosko pisze, iż "Miłosz nie dba o to jak go osadzą bliżni, czy go zrozumieją, czy się zbudują, czy zgorszą.".

Po czym ks.Boniecki już bezpośrednio domaga się zrozumienia "Traktatu.": "ale bez zrozumienia będziemy pisać traktaty po łacinie dla wieśniaków w baranich kożuchach. /"Magazyn Kulturalny Tygodnika Powszechnego" nr 11/12 Kraków 25 listopada 2001/
O naruszeniu kultu maryjnego w Polsce i zbezczeszczeniu przez Miłosza Matki Boskiej ks.Adam Boniecki w "Spokojnych słowach mędrca" nie wspomniał.
Ja zrozumiałem, chociaż nie jestem wieśniakiem, nie posiadam baraniego kożucha, nie znam łaciny, ale znam nieżle język polski. Natomiast ks.Adam Boniecki w "Spokojnych słowach mędrca" nie określił precyzyjnie kto jest mędrcem. Wyszło więc na bezbożne mędrkowanie.

Ks.Adam Boniecki jako wieloletni współredaktor "Gazety Wyborczej" zasłynął jeszcze z przyznawania różnym osobom szczególnych odznaczeń nie posiadając ku temu najmniejszych uprawnień. Oto w 1789 r. ustanowiono w Rosji wojskowy Krzyż i Medal Św.Jerzego /4 klasy/.
W Anglii Order Św.Jerzego ustanowiony został w 1807 r. dla polityków, dyplomatów
i dowodców. Istnieje również prestiżowe brytyjskie Królewskie Towarzystwo Św.Jerzego
z siedzibą w Londynie. Polska takiego odznaczenia nigdy nie posiadała i nie posiada.
W ostatnim czasie "Tygodnik Powszechny" /niskonakładowe pismo liberalno-lewicowe ukazujące się w Krakowie/ przyznał Adamowi Michnikowi, oraz apb. Józefowi Życińskiemu -Wielkiemu Kanclerzowi Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego - Medal Św.Jerzego.
Ów medal ks.Adam Boniecki przyznał również rozmaitym osobom, kilku weteranom lewicy
i znanym powszechnie "różowym", których pragnął w ten sposób uhonorować.
Wyrożnieni pasowani na "rycerzy", laureaci mieli zasłużyć się m.in. w zwalczaniu "ksenofobii, rasizmu i antysemityzmu" /ale nie antypolonizmu/ oraz propagowawaniu tolerancji i dialogu.
I tu powstaje problem. Dlaczego pismo, prezentowane nie wiadomo w jakiej intencji jako katolickie, będące de facto organem lewicy laickiej podejmuje godny pożałowania wybryk.
Bowiem dekoracja owa nie zasługuje nawet na przypadkowe utożsamianie z tradycją, pamięcią, rangą i znaczeniem autentycznych odznaczeń Św.Jerzego.
Medal Św.Jerzego nie istnieje w prawodawstwie polskim, a więc nie uzyskał akceptacji Sejmu i odpowiednich agend rządowych. "Tygodnik Powszechny" zapisał się więc precedensem bezprawia ośmieszjącym nasz kraj. Zapewne niedługo redaktorzy "Gazety Wyborczej", "Polityki", "Nie", lub "Trybuny", będą odznaczać się wzajemnie pod znanym hasłem: "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się".

Polski Nobel Literacki przyznany Czesławowi Miłoszowi w 1980 roku okazał się spektakularnym pociągnięciem politycznym wymierzonym w rację stanu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i z biegiem czasu okazał się pociągnięciem całkowicie chybionym.

Emigracja Miłosza w 1951 r. nie była jego politycznym azylem - takiego nie potrzebował. Była bowiem jego świadomym wyborem literackim zmierzającym do sukcesu, o którym w kraju nie mógł nawet marzyć. Jest bowiem rzeczą oczywistą, iż jego pióro w kraju nie byłoby złotym Watermanem, przy takich gigantach poezji jak Leopold Staff, Julian Tuwim, Jan Lechoń, Zbigniew Herbert,Kazimierz Wierzyński, Konstanty Ildefons Gałczyński, czy Jarosław Iwaszkiewicz. I tymi wlaśnie poetami ".lepiej grodzić płoty." jak wyznaje Miłosz wznoszonym w 1949 r. toaście /"Toast"/ z dalekiego Waszyngtonu nie opuszczając strof antypolskich:
".W Bazylei
nie lubią Polaków,
jak mówią złodziei."

Ten prawnik z wyksztalcenia, autokreowany na profesora literatury, ex cathedra, raz w todze prokuratora, raz z pozycji profesora literatury, nie znając podstawowych zasad jej wartościowania lży to co nam najświętsze.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.