W Grajewie szykują się oszczędności w oświacie. Dwie pozostałe niezależne dotychczas podstawówki (nr 2 i nr 4) mają zostać połączone z gimnazjami i będą stanowiły zespoły szkół miejskich, podobnie jak to się stało przy ulicy Szkolnej z podstawówką i gimnazjum noszącymi nr 1.
Wprawdzie pani Minister Edukacji zaleca, aby łączyć raczej licea i gimnazja, ale taki alians ma szanse powodzenia raczej w dużych aglomeracjach, gdzie szkoły typu średniego i gimnazja znajdują się w gestii jednego samorządu. W Grajewie sprawa wygląda inaczej. W naszym miasteczku gimnazja są w gestii samorządu miejskiego, zaś szkoły średnie (również te w Grajewie) podlegają władzom powiatowym. Nie wiem, czy miasto i powiat chciałyby wspólnie działać w dziele łączenia gimnazjów i liceów, choć akurat taka opcja byłaby korzystniejsza dla samych uczniów. Jakoś tak jest w tym naszym kochanym Grajewie, że wszystko musi być chyba na opak. Kiedy w innych miastach budowano nowe szkoły, u nas była moda na rozbudowę istniejących. Dotyczyło to podstawówek oraz grajewskiego LO imienia Kopernika.
A na oświacie przecież oszczędza się nie od dzisiaj. Przeżywaliśmy na przykład łączenie klas, likwidację szkół, które mają mało uczniów. Zdarzały się wypadki gimbusów dowożących dzieci do gimnazjów wiejskich. To ostatnie wprawdzie Grajewa nie dotyczy, ale jest skutkiem przeprowadzenia reformy i powołania gimnazjów.
Samo łączenie różnych instytucji to dla przeciętnego Polaka nic nowego. Kiedyś na porządku dziennym było hasło: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” Najwidoczniej ta zachęta podziałała z opóźnieniem i dziś zaczyna się realizować, aczkolwiek tylko w krajach arabskich. Nie wiem, czy wspólne zarządzanie podstawówką i gimnazjum nie zaowocuje tym, że na jednym korytarzu będą się spotykać uczniowie klas szkoły podstawowej i gimnazjalnej, bo na boisku już się spotykają. I o ile w dawnej podstawówce były w jednym budynku klasy I - VIII, to teraz może dojść praktycznie do obecności klas I – IX. A podobno reforma miała chronić dzieci młodsze przed agresją tych starszych, przeżywających swój okres burzy i naporu.
Grajewo powoli się wyludnia i być może dojdzie nawet do likwidacji niektórych szkół na terenie miasta. Bezrobocie jest tak duże, że wielu specjalistów ucieka, jeśli nie za granicę, to choćby do innych ośrodków miejskich. Przecież wszyscy wiemy o tym, że w Grajewie pan burmistrz Adam Kiełczewski nie mógł znaleźć kandydata na swego zastępcę. Mądrych ludzi, godnych sprawowania tego urzędu w Grajewie nie znalazł, dlatego musiał ściągnąć pana z Białegostoku…. Jak to jednak dobrze, że jeszcze w Białymstoku do tej pory można wyszukać speców od administracji…
Jeśli władza będzie nadal oszczędzać na oświacie, to strach pomyśleć, co może się stać za lat kilka, kilkanaście. Exodus mieszkańców naszego grodu nad Ślepym Jeziorkiem spowoduje w końcu to, że wrócimy do tego punktu, że będzie wspólny Urząd Miasta i Gminy. Może to i dobrze by było? Bo obecny budynek Urzędu Gminy można wówczas przeznaczyć na mieszkania komunalne, zwłaszcza że znajduje się on przy ulicy nomen omen Komunalnej. Szkoda, że nie da się tego uczynić już dziś, bo jaka by to była oszczędność – burmistrz sprawujący jednocześnie funkcje wójta (ja wolałbym, żeby jednak wójt sprawował funkcje burmistrza), jeden budynek przeznaczony na mieszkania, mniejsza rzesza urzędników i radnych. A jak by jeszcze Grajewo przyłączono do powiatu monieckiego, to byłyby zdecydowanie większe oszczędności. Wtedy nie mielibyśmy nawet Powiatowego Urzędu Pracy. Strata chyba niewielka, zwłaszcza że i pracy w mieście ostatnio jak na lekarstwo.
I na tym kończę moje cotygodniowe rozważania. Również z powodów oszczędnościowych. Pragnę oszczędzić dalszego ekscytowania i denerwowania szanownych Czytelników…
grajewianin zatroskany oszczędnym trybem życia
Komentarze (0)