Do napisania tego artykułu skłoniła mnie Książka autorstwa P. T. Dudzińskiego i P. B. Sulewskiej po przeczytaniu której wnioskuję, że autorzy mieli niepełną wiedzę na temat ówczesnych działań Spółdzielni w latach 1985-1989, jak i jej dorobku materialnego, oraz przyczyn dotyczących braku udzielenia absolutorium dwóm członkom Zarządu - Bronisławowi Luto i Bogdanowi Chorosz. Autorzy nie oddzielili w sposób jednoznaczny okresu do którego Spółdzielnia rozwijała się bardzo dynamicznie, a od którego okresu rozpoczęły się jej problemy finansowe.
Otóż zarówno w latach wcześniejszych, jak również za naszej kadencji kiedy Prezesem był Pan Bronisław Luto 1985 do 29.03.1990 Spółdzielnia nie miała nigdy ujemnego wyniku, a wręcz odwrotnie wypracowywała bardzo wysokie dodatnie wyniki finansowe. Dowodem na to były inwestycje prowadzone przez ówczesny Zarząd w osobach Bronisława Luto, Bogdana Chorosza, Stefana Wróblewskiego. W latach 1985-1989 przez Zarząd PSS Społem zostały zrealizowane takie inwestycje jak:
- wyposażenie nowej ciastkarni i uruchomienie jej w 1986 roku wybudowanej przez P. J. Pieńczykowskiego,
- budowa i zakończenie inwestycji oraz wyposażenie i oddanie do użytku kompleksu
gastronomicznego Panorama, którego budowę rozpoczął i zakończył w stanie surowym P. J. Pieńczykowski ,
- budowa nowego sklepu spożywczego na tzw. Osiedlu Szkolna (po którym już dziś nie ma śladu)
- przeprowadzenie remontu restauracji Jagienka i podłączenie budynków: Zakładu Pracy Nakładczej, sklepu nr 28 (przy Prokuraturze), Delikatesów i Domu handlowego Lotos, Restauracji Jagienka, WWG i budynku administracyjnego do miejskiej sieci C.O. i Wod- Kan,
- wymiana instalacji C.O. w budynku administracyjnym Delikatesy, Lotos, Jagienka i pozostałych,
- pozyskanie placu pod rozbudowę istniejącej piekarni (obecnie sklepu Lidl) i opracowanie założeń projektowych i projektu pod rozbudowę istniejącej piekarni,
- wstawienie dwóch pieców typu Bofabo do produkcji pieczywa w istniejącej piekarni,
- opracowanie założeń projektowych i opracowanie koncepcji projektowych pod przebudowę pomieszczeń pod sklepem Delikatesy pod zakład produkcji garmażeryjnej,
- wykupiono spółdzielcze prawo do lokalu w Grajewie na Oś. Południe 28 A - utworzono, wyposażono i uruchomiono sklep nr 2 (przy nowej poczcie).
Te inwestycje oraz nowe zamierzenia świadczyły o dobrej kondycji finansowej Spółdzielni w latach 85-89, których nie podjęły do realizacji następne Zarządy. Już w połowie roku 1989 znaliśmy nowe założenia Rządu na rok 1990. Były to zmiany, które dotkliwie wpływały na kondycję ekonomiczną nie tylko Spółdzielni ,,Społem”, ale również na wszystkie zakłady handlowe i produkcyjne całej gospodarki narodowej. Zapowiadano wzrost oprocentowania kredytów bankowych do 43% od początku 1990 roku oraz likwidację systemu agencyjnego sprzedaży do końca roku 1990. Wówczas to w połowie 1989 roku Pan prezes Bronisław Luto zorganizował posiedzenie wszystkich członków Zarządu, a mnie polecił opracowanie kierunków i założeń przygotowujących Spółdzielnię do wyzwań nowego roku 1990. Opracowałem je i na następnym spotkaniu przedstawiłem.
Były to między innymi takie kierunki jak:
1. Podniesienie udziałów członkowskich w celu zejścia w jak największym stopniu z kredytu bankowego od roku 1990.
2. Przekazywanie w kierunku systemu agencyjnego małych nierentownych sklepów swoim pracownikom i schodzenie w ten sposób z zatrudniania bez obowiązku płacenia odpraw finansowych za zwolnienia, zwracając szczególną uwagę na sklepy dzierżawione wówczas od Zakładu Gospodarki Komunalnej i zajmowane lokale prywatnych właścicieli.
3. Odejście w max stopniu od sprzedaży drogich artykułów przemysłowych, które wymagają zaciągania wysokich kredytów bankowych.
4. Zainteresowanie swoich pracowników oraz innych dzierżawą tych sklepów na potrzeby prowadzenia sprzedaży art. przemysłowych.
5. Likwidacja nierentownych kiosków przyzakładowych.
6. Opracowanie nowych planów obrotów dla sklepów z uwzględnieniem kosztów obsługi wysokiego kredytu bankowego (43 %) od nowego 1990 roku i narzucenie je sklepom.
7. Rozszerzenie powierzchni sprzedażowej sklepu Delikatesy poprzez zabudowę istniejącego tarasu z jednoczesnym wejściem od strony ulicy do piwnic pod sklepem Delikatesy.
Były to główne lecz nie jedyne założenia do realizacji. Naturalnie kierunki te powodowały zmniejszenie działalności całej Spółdzielni i dostosowanie jej działalności w jak największym stopniu do własnego funduszu zasobowego oraz nie korzystanie z tak drogiego zapowiadanego (43 %) kredytu bankowego od roku 1990.
Swoje zapowiedzi Rząd zrealizował wprowadzając dnia 28 grudnia 1989 roku tzw. ustawę o uporządkowaniu stosunków kredytowych. Banki zmieniły stałe stopy procentowe wielkości 2-7% w stosunku rocznym na zmienne:
- w styczniu 1990r. na 40% w stosunku miesięcznym
- w lutym 1990r. na 20% w stosunku miesięcznym
z możliwością dopisywania części naliczanych odsetek do salda. Skutkiem tych ,,bandyckich” stóp w ciągu 60 dni firmy powiększyły swoje zadłużenia o minimum 60%. Dopiero w połowie roku powrócono do oprocentowania kredytów w niższej wysokości w skali roku. Była to jak wyżej określiłem tzw. ,,bandycka” ustawa rządowa, która zakładała masową prywatyzację zakładów w całej gospodarce narodowej. Zakłady, które nie umiały dostosować się do tej nowej sytuacji zadłużyły się, sprywatyzowały lub zostały zlikwidowane. Tak Polakom odebrano miejsca pracy. Ten najgorszy okres początku roku 1990 przetrwaliśmy całym Zarządem osiągając niewielki dodatni wynik finansowy w momencie głosowania nad absolutorium dla nas (29.03.1990 r.).
Już w II połowie roku 1989 rozpoczęliśmy spotkania z grupami członkowskimi w celu uzyskania akceptacji członków do realizacji kierunków dostosowujących Spółdzielnie do wyzwań roku 1990. Niektóre z nich udało się częściowo zrealizować np.: przekazano do pracy w systemie agencyjnym sklep – rybny P. Masłowskim, sklep 28 przy prokuraturze P. B. Sokół, wprowadzono do produkcji garmażeryjnej wędliny w Restauracji Panorama. Natomiast starania P. H. Werenc w kier. agencyjnym sklepu nr 5 (róg Piłsudskiego i Pl. Niepodległości) nie powiodły się z uwagi na sprzeciw przeciwników tych reform. Również w roku 1989 rozpoczęliśmy proces zwrotu budynków odebranych byłym właścicielom pod działalność ,,Społem”. Były to takie nieruchomości jak: sklep nr 28 przy Prokuraturze będący własnością P. Dębińskich, pomieszczenia po byłej Ciastkarni stanowiące własność P. Lekent.
Były to tylko niektóre założenia wdrażane w życie, które nie podobały się grupie przeciwników Zarządu i którzy natychmiast wykorzystali moment zmiany ustawy o Spółdzielczości i przystąpili do realizacji swoich reform. Nowa ustawa o spółdzielczości zakładała, że do grup delegatów na zebrania przedstawicieli mogą wchodzić pracownicy, którzy mogli też być członkami Rady Nadzorczej. Były to założenia odgórne, które dawały pracownikom takie prawa i oni natychmiast umiejętnie to wykorzystali. Wprowadzili zmiany w progach absolutoryjnych ustalając je aż na 75% i głosowanie tajne nad absolutorium.
Był to kierunek wysterowany i nastawiony na odwołanie Zarządu, nie podając żadnych powodów, dlaczego nie udzielono absolutorium. Po prostu mieli taki kaprys. Żeby było śmieszniej główny przywódca grupy przeciwników złożył mi na początku roku 1990 taką propozycję, że jeśli przystąpię do nich i będę występował przeciwko prezesowi naczelnemu, to uczynią to tak, że on nie otrzyma absolutorium, a mnie powołają na Prezesa Zarządu. Odpowiedź moja była jednoznaczna, że mam zasady pracy lojalnie do końca wobec swego przełożonego i takim rozwiązaniem nie jestem zainteresowany. On natomiast odpowiedział mi wówczas, że wobec tego będą głosować nad nie udzieleniem absolutorium dla całego Zarządu. Efekt wcześniej był ustalony, to nie można było spodziewać się innego rezultatu głosowania. Odrzucono wszystkie proponowane przeze mnie kierunki realizacji i opracowano własne.
Grupa inicjatywna naszych przeciwników stała się Radą Nadzorczą i powołała nowego Prezesa P. E. Kupca któremu starała się narzucić swoje pomysły realizując wszystko odwrotnie do proponowanych zmian. A nawet jeśli nie odwrotnie, to każdy poślizg w realizacji tego programu nakręcał błyskawicznie spiralę zadłużeniową Spółdzielni. Efektem ich poczynań były kolejne sprzedaże dobrych lokali. Nadmienię tylko, że do końca naszej kadencji, a więc do roku 1989 mieliśmy spłacone kredyty za sklepy wynajmowane od Spółdzielni Mieszkaniowej: sklep nr 1 (ul. W. Polskiego obecnie sklep Bożenna), sklep nr 18 (Medicus), sklep nr 9 (blaszak) i nie sprzedaliśmy nic z majątku Spółdzielni.
W roku 1990 prowadziłem rozmowy z P. E. Kupcem na temat pozostawienia mnie na stanowisku V-ce Prezesa, ale z tego co dowiedziałem się, to nie zgodziła się na to rozwiązanie cała nowa Rada. Odszedłem do pracy na inne stanowisko. Nowa Rada zaczęła z nowym Prezesem realizować swoje pomysły w efekcie działania których dwukrotnie stawał pomysł postawienia Spółdzielni w stan likwidacji. Bilans roku 1994 był taki, że sprzedano takie sklepy i zakłady jak: Zakład pracy Nakładczej, Sklep nr 2 na osiedlu Huta, sklep nr 3 ul. Zielona, Bar Uniwersalny, Budynek Praktycznej Pani, Sklep na osiedlu Szkolna, Sklep nr 6 na ul. Ełckiej tzw. mięsny, zrezygnowano z prowadzenia i nie wykupiono na własność sklepów od Spółdzielni Mieszkaniowej stare Delikatesy na ul. W. Polskiego i sklep nr 18 obecnie Medicus, zrezygnowano również z większości lokali dzierżawionych od Zakładu Gospodarki Komunalnej.
Z końcem roku 1994 do pracy w innym zakładzie odszedł Prezes Spółdzielni P. E. Kupiec ustąpiła też większość Rady Nadzorczej nie widząc już wyjścia dla Spółdzielni. W roku 1995 na funkcję Prezesa Spółdzielni powołana została P. B. Sulewska, która tuż po swojej nominacji zaprosiła mnie na rozmowę do swego gabinetu. Rozmawiałyśmy dość długo. P.B. Sulewska zapytała mnie czy zechciałbym jej pomóc wyprowadzić Spółdzielnię na prostą jako członek Rady Nadzorczej doradzając jej. Poprosiła też o to, abym zaproponował wprowadzenie określonych kierunków działania. Przedstawiłem jej wszystkie wymienione wcześniej, wspominając również o potrzebie zabudowy tarasu delikatesów i wykonania dojścia do piwnicy pod delikatesami od strony ulicy. Kierunki te stały się później programem naprawczym Spółdzielni przyjętym na lata 1996-1997. Rozmowa była bardzo miła, zgodziłem się na pracę w Radzie i na najbliższym Zebraniu Przedstawicieli zostałem do niej powołany jako Przewodniczący Komisji Rewizyjnej i jeszcze w niej jestem nieprzerwanie przez 18 lat.
Po wstąpieniu do R N rozpoczęliśmy trudny okres wyprowadzania Spółdzielni z zapaści finansowej. Pani Prezes otrzymała wcześniej od poprzedniego Zebrania Przedstawicieli zgodę na sprzedaż ciastkarni (dziś sklep Biedronka), sklepu nr 8 (dziś firma Magma) na ul. Ełckiej, sklepu na ul. Komunalnej zbudowanych przez P. J. Pieńczykowskiego oraz Kompleksu Panorama, którego budowę rozpoczął P. J. Pieńczkowski, a my skończyliśmy ten obiekt i oddaliśmy do użytku.
Zadłużenie Spółdzielni było tak ogromne, że aby zbilansować zakład i dostosować do posiadanego funduszu zasobowego należało jeszcze wydzierżawić duże sklepy w tym tzw. blaszak – Biedronce, oraz inne lokale, w tym zakład gastronomiczny restauracja Jagienka. Z dużej firmy handlowej Spółdzielnia stała się zakładem rentiersko- handlowym. W każdej sytuacji podpisywania i negocjacji umów dzierżaw zarówno z Grupą Biedronka i z Państwem Kosackimi dzierżawcami restauracji Jagienka uczestniczyłem z P. Prezes B. Sulewską. Wiele zapisów dzierżaw zmieniono na moją sugestię. W efekcie rozstrzygania sporu w sądzie z P. Kosackimi o odszkodowanie byłem świadkiem i zeznawałem na korzyść Spółdzielni. Rozpoczął się żmudny okres odbudowywania pozycji Spółdzielni. Na zebraniach członkowskich przekonywaliśmy członków spółdzielców do przekazywania co roku całego wypracowanego zysku na fundusz zasobowy Spółdzielni. Rok po roku wynik był coraz lepszy i pozwolił na pierwsze inwestycje. Pierwszy przetarg przeprowadzałem osobiście na budowę sklepu przy bloku nr 18, który wygrał P. J. Radzaj. Potem były następne inwestycje - Delikatesy z sugerowaną przeze mnie powiększoną zabudową tarasu i wejścia od ulicy do piwnicy pod sklepem. Przystąpiliśmy do odebrania dzierżawionego sklepu od firmy Biedronka i zaraz po tym rozważaliśmy już budowę sklepu ,,Wiktor”. Teren ten wcześniej był w trwałym zarządzie Zespołu Opieki Zdrowotnej, którego byłem zarządcą. Po komunalizacji tego obiektu na prośbę P. Prezes podjąłem rozmowy z P. K. Waszkiewiczem o potrzebie sprzedaży części terenu dla Społem pod budowę sklepu. P. Burmistrz zgodził się i sprzedał go na preferencyjnych warunkach dla Społem. P. Cz. Dzikiewicz, mój kolega z roku zaprojektował ten sklep również po cenie preferencyjnej i tak powstała następna placówka. Pracując 18 lat w Radzie nie było żadnego tematu nad którym bym się nie pochylił i którego bym nie analizował lub doradzał. Jednak przyznaję, dobre pomysły to jedno a osoba która te pomysły realizuje to inna kwestia. Osobie, która przyjęła je do realizacji należą się główne słowa uznania i nikt tego nie kwestionuje. Czasami tylko potrzeba trochę obiektywizmu i zwykłego słowa uznania lub „dziękuję” również innym, którzy też do tego przyczynili się na dużym forum lub obiektywnego ujęcia w swojej książce, a nie przy składaniu gratulacji indywidualnie. Moje odmienne zdanie na temat związany z zasadą wyrównania udziałów nie ma nic wspólnego z moją wcześniejszą pracą. Moje odmienne zdanie mogłoby tylko wpłynąć pozytywnie na poprawę budżetu każdego udziałowca, nie umniejszając pozycji osoby P. Prezes. Mogłoby również dać szansę na pozyskanie dodatkowych środków na nowe inwestycje planowane przez Spółdzielnię. Pomijanie pewnych faktów znanych osobie piszącej jest też elementem fałszowania historii i sprawia, że powstają różnice zdań. Czytając treść książki można by zrozumieć, że głównymi sprawcami problemów Spółdzielni był B. Luto i B. Chorosz, bo nie otrzymali absolutorium. A przecież jest zupełnie odwrotnie, mieliśmy na bieżąco wypracowane wysokie zyski w Spółdzielni, a nawet nieduży dodatni wynik w roku 1990 przy głosowaniu nad absolutorium dla nas. Był to po prostu przewrót, który zakończył się niepowodzeniem dla jego inicjatorów. Fakt podania do publicznej wiadomości wyniku ekonomicznego za dany rok działalności oraz poniesione nakłady finansowe na nowe inwestycje najlepiej obrazują dobrą lub złą kondycję ekonomiczną Spółdzielni. Nie powinien stanowić też tajemnicy skład Rad Nadzorczych pracujących w tych okresach oraz całych Zarządów.
W spółdzielczości to jest tak, że decyzję podejmuje Zarząd a podpisuje Prezes Zarządu i zawsze jest Rada i określony jej skład. Widocznie po roku 1985 zaginęły gdzieś dokumenty na ten temat.
Kończąc swoje wypowiedzi życzę wszystkim coraz większych sukcesów w handlu, pracownikom coraz większych wynagrodzeń, a Zarządowi więcej obiektywizmu i nie zawłaszczenia wszystkiego dla siebie. Spółdzielnia to nie teatr jednego aktora, a praca zespołowa obecnych i poprzednich pokoleń pod wodzą mądrych Zarządów i Rad Nadzorczych. Uważam, że w dobrym tonie byłoby zaproszenie na uroczystość 100 lecia Społem Pana Jarosława Pieńczykowskiego, który był Prezesem tej Spółdzielni przez 8 lat i wybudował też dla niej wiele obiektów oraz sprawił, że Spółdzielnia z oddziału Wojewódzkiego stała się samodzielną jednostką organizacyjną.
Z poważaniem
B. Chorosz
Czytając ,, 100 lat ,,Społem” w Grajewie” nie sposób wrócić pamięcią do tamtych lat, w których moja skromna osoba miała przyjemność przewodniczyć zarządowi w osobach pani Jadwigi Weber i pana Stefana Wróblewskiego . ,, Społem” to była wtedy jedna wielka rodzina! A teraz kilka uzupełnień. Największy rozwój inwestycyjny Spółdzielni przypada na lata 1974 – 1989. Powstały wtedy takie obiekty jak restauracja ,, Panorama”/dzisiaj mieści się tam bank PKO BP/, ciastkarnia / aktualnie Biedronka/ ,pawilon spożywczy przy ul. Ełckiej /dziś firma MAGMA/ oraz kilka pomniejszych sklepów. Dokonano także modernizacji większości majątku ,,Społem”. W tych latach wybudowałem także pawilon na Osiedlu Południe tzw. ,,blaszak”. Najciekawsze w tym jest, że budując go dla potrzeb ,,Społem” korzystałem z funduszy Wojewódzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Łomży dzięki jej prezesowi, panu Jaśkowskiemu. Konstrukcja na ten pawilon /produkowana w Oświęcimiu/ dzięki uprzejmości tamtejszego Dyrektora zamiast 6-letniego oczekiwania dotarła w pół roku .Priorytety miały wtedy miasta wojewódzkie. We wszystkich tych poczynaniach inwestycyjnych dzielnie towarzyszyła mi pani Celina Kuczyńska – mój specjalista ds. inwestycyjnych. Po roku 1990 to była już tylko równia pochyła dla Spółdzielni. Zaczęto wyprzedawać jej majątek. Były to trudne czasy. Na te trudne czasy sugerowałem ówczesnemu prezesowi aby, po wygaśnięciu emocji członków Spółdzielni, zatrudnił pana Bogdana Chorosz na stanowisko swojego zastępcy. Pan Chorosz pierwszą pracę po studiach zaczynał w Spółdzielni jako stażysta i poznał jej specyfikę. Był bardzo dobrym ekonomistą i wizjonerem. W przyszłości widziałem Jego, jeżeli nie prezesem tej Spółdzielni to co najmniej jego zastępcą. Niestety stało się inaczej, a szkoda. Po latach niepowodzeń i złej koniunktury ,, Społem' pan Bogdan Chorosz został ,, głównym doradcą” /słowa pani prezes/ pani Sulewskiej i od tego czasu Spółdzielnia zaczęła nabierać kondycji.
Nie deprecjonując osiągnięć pani prezes Sulewskiej tym samym chciałbym oddać hołd jej ukrytemu w cieniu głównemu bohaterowi panu mgr.Bogdanowi Chorosz. Co do zaproszenia na 100-lecie ,,Społem' – jaki prezes taka kultura.
Prezes Powszechnej Spółdzielni Spożywców ,, Społem”
w latach 1978 - 1985
Jarosław Pieńczykowski
O czym my tu mówimy. Pani prezes premię na 100 lecie określiła jako uznaniowa i nie każdemu pracownikowi ja dała chociaż wszyscy równo pracowali na wyniki danego sklepu. Ci co byli np.na zwolnieniu lekarskim nie dostali. To się nazywa super zarządzanie. .tak dalej pani prezes...
100 lat to piękny jubileusz .Życzę wszystkim pracownikom PSS "Społem" w Grajewie, zarówno byłym jak i obecnym wielu sukcesów w życiu osobistym i zawodowym. Chętnie przeczytałabym historię PSS od jej powstania do dnia dzisiejszego.