Wiadomości

  • 3 komentarzy
  • 11430 wyświetleń

Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego - lizaki odpustowe

Tradycyjne lizaki odpustowe "Sacharek" ze Szczuczyna

Z masy cukrowej powstają ręcznie robione koguciki, kurki, motylki i kółeczka, ale największą popularnością cieszą się lizaki kruche, kręcone, makowe i grzybki. Takie tradycyjne słodkości produkuje od lat rodzina Marcinkiewiczów ze Szczuczyna.

Lizaki robiła już prababcia Bronisława, teraz przygotowuje je głównie pani Barbara Marcinkiewicz, która słodkiego fachu nauczyła się i od babci, i od swojej mamy Marii.

- Przez całe dzieciństwo pomagaliśmy mamie wszyscy, ja i ośmioro mojego rodzeństwa – wspomina pani Barbara. - Jednak nikt oprócz mnie nie chciał się tym zająć na stałe, bo to bardzo ciężka praca – wyjaśnia.

Receptura prababci Bronki

Chociaż dawniejsze lizaki były na drewnianych, skrobanych z olszyny patyczkach, a te dzisiejsze są już na plastikowych, to sposób produkcji odpustowych słodyczy się nie zmienił.

- Robię je tak samo jak moja mama i babcia. Do masy używam tylko cukru, wody i octu oraz naturalnych aromatów i barwników pochodzenia roślinnego. Te są już dziś powszechnie dostępne, ale kiedyś przesyłała je mojej mamie rodzina ze Stanów – wspomina pani Basia.

Jak powstają tradycyjne lizaki? Tak jak przed laty: ręcznie.  

- Do garnka z gorącą wodą wsypuję cukier i dokładnie mieszam, tak aby nie było grudek. Masa, z której powstają lizaki musi być idealnie gładka. Najtrudniejsze jest w porę wyłożyć ją na blat i ostudzić. Ja biorę odrobinę na nóż, wkładam pod bieżącą wodę i już pod palcami czuję, że jest gotowa – zdradza rodzinne sekrety seniorka rodu Marcinkiewiczów.

Ostudzona, ale nadal bardzo gorąca masa, przekładana jest na wysmarowany masłem marmurowy blat, gdzie lizaki nabierają kształtów.

-  Na blacie do gorącej masy dodaje się barwnik, aromat i miesza się to ręcznie. Następnie kroi i formuje – wyjaśnia Ania, córka pani Barbary.

Kruche, szklane i makowe

W przydomowej pracowni państwa Marcinkiewiczów jest bardzo kolorowo. W przezroczystych pudłach ułożonych na półkach leżą słodycze i mienią się barwami tęczy.  Rodzajów 

szczuczyńskich słodkości jest wiele, tak jak sposobów ich przygotowania.

- W makowych, aby wydobyć smak, trzeba wiedzieć, jak ugotować mak. Masę trzeba troszkę przypalić, a na koniec lizaki skropić wodą i posypać suchym makiem - opowiada pani Basia.

Oprócz makowych są też tzw. lizaki szklane i kruche.

 - Szklanych mamy sześć rodzajów, w różnych smakach i kolorach – wyjaśnia Ania. - W ich przypadku, ugotowaną masę wylewa się na blat, potem kroi i skręca. Natomiast tradycyjne lizaki kruche powstają, gdy wylaną na blat masę długo wyrabiamy i dopiero potem kroimy i skręcamy. Wszystko robimy ręcznie, mimo że świeża masa jest naprawdę gorąca – dodaje Ania.

Rodzinna pasja

Lizakami ze Szczuczyna zajmuje się cała rodzina Marcinkiewiczów. Przy produkcji pomaga mąż pani Barbary Kazimierz i córka Ania. Oni także zajmują się sprzedażą z pomocą synów: Pawła, Krzysztofa, Rafała i Emila.

- W weekendy, gdy jest dużo odpustów, wszyscy stoimy na stoiskach - opowiada Ania.

Słodki sezon zaczyna się w kwietniu, a kończy w listopadzie. Marcinkiewiczów można spotkać głównie w Podlaskiem i na Mazurach.

- Wielu naszych klientów kupuje lizaki dzieciom, przywołując swoje wspomnienia z dzieciństwa – dodaje Ania.

Pani Basia marzy jednak o przekazaniu  produkcji w ręce dzieci. I tak się już dzieje.  Paweł założył firmę „Sacharek”, która zajmuje się sprzedażą hurtową i detaliczną tradycyjnych lizaków odpustowych.

- Cieszę się, że moje dzieci dzisiaj dbają o zachowanie tradycji rodzinnej, a mi marzy się organizowanie warsztatów dla najmłodszych. Może dzięki temu dawne zwyczaje produkcji słodkości przetrwają – opowiada o swoich planach na przyszłość pani Barbara.

 

 

 

Tekst: Cecylia Lola-Gołembiewska, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego

Foto: Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego

Komentarze (3)

Brawo i tak trzymać. To się ceni i chwali. Nie stoją w kolejkach po zasiłki w opiece społecznej tylko ciężko tyrają.

Smak dzieciństwa, odpusty z dziadkiem...mniam

Odpusty z dziadkiem lizaki, kapiszony albo korkowiec i korki,a potem pif paf - piękne wspomnienia.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.