Król Jagiełło ustanowił pierwsze Święto Niepodległości
Nikt już jednak nie pamięta, że pierwsze polskie święto narodowe ustanowił król Władysław Jagiełło po zwycięstwie nad Krzyżakami w 1410 roku, po największej bitwie ówczesnego świata i najważniejszej dla polskiego bytu państwowego do dziś. Bitwie w 1410 roku przyświecał ten sam cel co wydarzeniom z lat 1918 i 1989, Polska niepodległa. Sześćsetną rocznicę zwycięstwa tak szumnie obchodziliśmy niedawno. Żadne media nawet nie zająknęły się, żeby o tym przypomnieć. Dziennikarze robili reportaże z przygotowań do inscenizacji bitwy pod Grunwaldem. Po bitwie pokazali jak trudno wyjechać z podgrunwaldzkiego błota po ulewie, która zmieniła pole bitwy w grzęzawisko. Nikt nie wspomniał o święcie niepodległości.
Po wsze czasy zachować w pamięci
Według kroniki Jana Długosza, król po zwycięstwie nakazał wszystkim stanom, by rocznica bitwy pod Grunwaldem "była obchodzona uroczyście, jako święto w całym Królestwie Polskim". Długosz napisał, że król Jagiełło chciał, by w dniu rocznicy bitwy, 15 lipca każdego roku, "ojcowie uczyli swoich synów, wnuków i prawnuków oraz następców i po wieczne czasy zachowali w pamięci dzień, w którym łaska Boża okazała swe miłosierdzie wobec narodu i ludu polskiego". Nakazał, by w rocznicę bitwy pod Grunwaldem "wszystkie kościoły w całym Królestwie Polskim tak miejskie, jak i wiejskie czciły ze swym ludem szczególnie uroczyście mszami i procesjami dzień tak wielkiego triumfu i by składały Bogu ogromne dzięki za dobrodziejstwo udzielone narodowi polskiemu". Pamięć o Grunwaldzie sprawiła, że w średniowieczu na pole bitwy ludzie przychodzili w pielgrzymkach, głośno było o cudach, jakie miały się dokonywać w stojącej tam kaplicy.
Narodowa pamięć w letargu
O rocznicy Grunwaldu to również naród polski przypomniał sobie z niezwykłą siłą w roku 1910, w pięćsetną rocznicę bitwy. Już rok przed jubileuszem świętowano w Krakowie patriotycznie a w roku jubileuszu nadzwyczajnie. W małych wsiach, miasteczkach zaboru austriackiego ludność samorzutnie stawiała grunwaldzkie pomniki, organizowała uroczystości, marsze, nabożeństwa, fundowała pamiątkowe tablice. Na grunwaldzkie uroczystości Maria Konopnicka napisała "Rotę" nazwaną "Hymnem Grunwaldzkim" a Feliks Nowowiejski skomponował do niej melodię. Teraz już sto lat, narodowa zbiorowa pamięć nie może obudzić się z letargu. Jak jednak można pamiętać o czymś, o czym nawet w szkołach teraz nie uczą. Każdy licealista wie, że król Jagiełło dowodził armią pod Grunwaldem. Dobrze, że chociaż wie którą. Studenci nie przywiązują wagi do tego faktu, myśląc z którą studentką pójść na imprezę i pofiglować. Naukowcy nawet napiszą pracę na temat Grunwaldu, gdy zaś promotor ją oceni chowają ją głęboko do szuflady i gonią za karierą i pieniędzmi. W ławach sejmowych posłowie nie myślą o tym, przysłuchując się kolegom, którym już udały się pierwsze kroki sejmowej kariery mówiąc: „Fortuna kołem się toczy, jednego wynosi...”
11 listopada
Narodowe Święto Niepodległości Polski obchodzimy 11 listopada. Upamiętnia ono rocznicę odzyskania niepodległego bytu państwowego przez Polaków w roku 1918, po 123 latach od rozbiorów. Trzeba jednak przypomnieć, że dzień 11 listopada ustanowiono Świętem Niepodległości dopiero ustawą z 23 kwietnia 1937 roku. To prawie 20 lat po odzyskaniu niepodległości. Do wybuchu II wojny światowej obchodzono je tylko dwa razy, w roku 1937 i 1938.
Później w epoce socjalizmu był to 22 lipca, data podpisania i opublikowania, nie w Warszawie lecz w Moskwie, manifestu samozwańczego i komunistycznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. W czasach komunizmu organizowane przez opozycję protestacyjne manifestacje patriotyczne były tego dnia brutalnie tłumione przez oddziały ZOMO, a ich uczestnicy aresztowani przez Służbę Bezpieczeństwa. Z dodanym wyrazem „Narodowe” święto Niepodległości zostało Polakom przywrócone zostało przez Sejm PRL-u IX kadencji ustawą z 15 lutego 1989 roku. Minęło dwadzieścia jeden lat i nie słyszałem, aby jakikolwiek polityk wspomniał o fakcie ustanowienia pierwszy raz Święta Niepodległości przez zwycięskiego króla Polski w 1410 roku. Wiem, że w sejmie są również wykształceni historycy, nie tylko politycy, którzy nie przychodzili na posiedzenia, ponieważ właśnie załatwiali sobie maturę w przyspieszonym tempie. Nikt jednak nie wspomni o nakazie króla Jagiełły, mimo faktu, ze gdybyśmy wtedy stracili niepodległość podzielilibyśmy los Prusów, Jaćwingów i innych plemion podbitych przez Krzyżaków. Nie istnielibyśmy teraz jako naród i niepodległe państwo.
Jan K.
Komentarze (0)