JAN MORDASIEWICZSOLIDARNOŚĆ
Jan Mordasiewicz, przewodniczący byłych stoczniowców przy Zarządzie Regionu NSZZ „S” w Szczecinie, zapytany o wyrażenie zgody na wywiad do reportażu i publikację zarysu jego biogramu, w milczeniu skinął głową.
Był czas, kiedy podczas weryfikacji środowiskowej zostałem dokładnie zlustrowany i negatywnie oceniony dla potrzeb ludzi narzuconych nam do rządzenia w Polsce. Wiele kolegów, przyjaciół i znajomych usunięto z pracy z tzw. wilczym biletem. Na mnie i rodzinę spadła cała gama cierpień, kontroli i prześladowań. Zaczęła się nietypowa sielanka życia w Polsce zniewolonej przez obcych.
"Oczywiście, zgadzam się na reportaż ze względu na mój rodzinny Szczuczyn i Szczecin, bo w innych celach nie lubię zawieruch wokół mojej osoby. To, co czyniłem, nie robiłem dla posady, orderów i sławy tylko dla dobra oczekującej Ojczyzny i jej Narodu. Z czasów szkolnych wiem, że Pan doskonale to rozumie, dlatego m.in. mam dla Pana ogromny szacunek, mówiłem o tym nawet Basi Paszkowskiej, że to Pan zaszczepił we mnie uczciwość i solidność. Ponadto w mojej rodzinie od niepamiętnych przeze mnie lat, narażając się na śmierć, podawano rękę Ojczyźnie, której na imię było i jest Polska" – powiedział Jan Mordasiewicz.
- Pochodzę z rodziny o tradycjach niepodległościowych, o czym w zniewolonych czasach komuny należało milczeć. Matka z d. Szymanowska pochodziła z chłopskiej rodziny ze wsi Andrychy, gm. Grabowo. Ojciec Stanisław wywodził się z rodziny wiejskiej z Radziłowa, mieszkającej przy ul. Grzybowej 1. Rodzice mieszkali w Szczuczynie przy ul. Kilińskiego 37. Urodziłem się 7.12.1955 r. w Szpitalu im. św. Stanisława w Szczuczynie Z rodzeństwa ojca, w którym było aż dwanaścioro dzieci, pięcioro walczyło w AK. Jeden z braci ojca Mordasiewicz Wacław mieszkał w podmiejskiej wsi Skaje k. Szczuczyna, który, jak Pan wie, swoim dzieciom wszczepił patriotyzm.
Siódmy brat ojca na podstawie dekretu Prezydenta I. Mościckiego z 1926 r. mającego wspierać dzietność został chrześniakiem Prezydenta II RP z imieniem Ignacy. Przyjęcie na chrześniaka określone było warunkiem pochodzenia z rodziny rdzennie polskiej i niekaranej. Podczas służebnej roli Polski względem ZSRR (Rosji), po 1945 r. chrześniaków Prezydenta II RP I. Mościckiego nazywano sanacyjnymi krwiopijcami. Bano się do chrześniaków przyznać. Teraz, gdyby Sejm uchwalił ustawę o zwrocie darowizny, czym interesował się Prezydent RP prof. Lech Kaczyński, wkład Prezydenta I. Mościckiego z odsetkami 6%, wart byłby ok. 0,5 mln zł. Niemiecka i rosyjska napaść i przemoc, wojna 1939-45 zrujnowała Polskę i zablokowała polską normalność.
- Po napaści tzw. ruskich braci 17 września 1939 roku, ze strony matki, dwóch braci zginęło na froncie wschodnim. O wszystkim wiedziałem, mimo że w domu o tym i o różnych zbrodniach opowiadano w tajemnicy. Po ukończeniu ZSZ w Szczuczynie ciągnęło mnie do dużych środowisk. Po zakończeniu kariery piłkarskiej natychmiast szukałem środowisk walczących o prawa wolności człowieka i Polski. W idealnym miejscu znalazłem się w 1980 roku. To była Stocznia, gdzie wszystko się zaczęło – bunt, walka, częste aresztowania, inwigilacje całej rodziny. W stanie wojennym byłem działaczem związkowym w ,,S". Do dziś jestem Przewodniczącym Emerytów i Rencistów przy Zarządzie Regionu Pomorza Zachodniego w Szczecinie.
- Nie mówię niczego, żeby się chwalić, tylko dla pańskich potrzeb. Czytam gazetę „Szczuczyńskie Wieści” i dokładnie wiem, co w Szczuczynie się dzieje. Ponadto źródłem mojej wiedzy są artykuły Pana na e-Grajewo i Facebooku, w których szczegółowo opisuje Pan działalność m.in. burmistrza Szczuczyna Artura Kuczyńskiego. Cieszę się, że jest to człowiek z charakterem, który jak Pan pisze „[…] zostawi po sobie Szczuczyn blaskiem spowity”. Oby tak się stało! Chciałbym się z Panem jeszcze spotkać i porozmawiać o solidarności szkolnej i kwitnącym Szczuczynie – powiedział Jan.
Rozmawiać jest o czym. Kiedy ogromna fala strajkujących w zakładach i szkołach w kraju, wytworzyła silne echo, jego pogłos ogarnął wyraźnym rezonansem Zespół Szkół Zawodowych im. Józefa Kropiwnickiego w Szczuczynie. Razem ze Szczecinem i Gdańskiem przeżywaliśmy wymarzone lekcje patriotyzmu opartego na religijności tworzącej fundamenty wolności i nadziei. Niemal błyskawicznie, bo 18.11.1980 roku zawiązała się grupa założycielska z nauczycieli należących nawet do PZPR i jej, I sekretarzem. Powstało NSZZ Solidarność przy ZSZ. Wiązał nas przełomowy moment historii, spokój, rozwaga, ufność, prostolinijność i determinacja w działaniu. Nie zabrakło osób żywiołowych, sprytnych organizatorów, choć gdzieś w kącie można było dostrzec postać podejrzliwą, a może nawet zrozpaczoną.
ODZNACZENIA DLA DZIAŁACZY OPOZYCJI ANTYKOMUNISTYCZNEJ
Uroczystość odbyła się w Sali Rycerskiej Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. Tu 17.04.2023 r. odznaczono opozycjonistów z roku 1970 i 1971 oraz Stanu Wojennego po roku1982. Obecni byli: Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych – Jan Józef Kasprzyk, Wojewoda Zachodniopomorski – Zbigniew Bogucki, Dyrektor Oddziału IPN w Szczecinie – Krzysztof Męciński, posłowie Ziemi Szczecińskiej, etc. Odznaczano medalami 100-lecia Niepodległości, „Pro Bono Polonia” i „Pro Patria”. Dekoracji dokonał minister Jan J. Kasprzyk w towarzystwie wojewody Z. Boguckiego, który wręczył dyplomy gratulacyjne. Jan Mordasiewicz oprócz wielu listów gratulacyjnych, dyplomów i odznaczeń oraz Krzyża Wolności i Solidarności, nadanego przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę, otrzymał Medal „Pro Patria”. Medal wręczył Szef Urzędu do SKiOR – J.J. Kasprzyk.
Motywacją do odznaczeń Jana Mordasiewicza jest jego życiorys. Po ogłoszeniu stanu wojennego podjął bardzo aktywną działalność w strukturach podziemnej „Solidarności”. Do roku 1989 kolportował: ulotki, niezależne wydawnictwa „Jedność”, CDN, czyli Content Delivery Network (Sieć Dystrybucji Treści), „Solidarność Walcząca” i inne. W roku 1989 był członkiem Obywatelskiego Komitetu Porozumiewawczego w Szczecinie. Przez morderczy okres Mordasiewicz zaangażowany był w zbiórkę pieniędzy i organizowaniu pomocy dla zwolnionych z pracy, internowanych i rodzin po zabitych. Za czynną napaść na funkcjonariusza MO, któremu przerwał brutalną interwencję, został aresztowany 18.09.1982 r. i osadzony w areszcie do 14.10.1982 roku. W areszcie był okrutnie katowany. Przeżył tylko dzięki kolegom, którzy nagłośnili wszystko na terenie stoczni, w pismach podziemnych, a nawet w Tygodniku Mazowsze.
Pokolenie wychowane na patriotycznej walce Józefa Piłsudskiego obudziło ducha polskiego narodu i poderwało do walki o niepodległość, o wolność Polski. Nowe pokolenie niepokornych i zdeterminowanych Polaków udowodniło, że po 1945 roku nie miało już chęci dłużej być pod obcym butem, ulegać obcej obłudzie, okupacji, zakłamaniu i zubożaniu ojczyzny. Polska jak dawniej bywało, nie może być boiskiem sportowym dla dziczy austriackiej, pruskiej i ruskiej, etc.
W imieniu 33. wybitnych osób zasłużonych i odznaczonych, podziękowania dla ministra Kasprzyka i wręczenie miniaturki pomnika stojącego na Cmentarzu Centralnym ku pamięci zamordowanym Szczecinianom przez Milicję i SB w 1970 r., wygłosił Jan Mordasiewicz.
W przemówieniu mówił o grozie tamtych dni, o walce o losy ojczyzny, aresztowaniu, o szacunku do kolegów i połamaniu mu kości. Nie zapomniał przyznać się do miejsca swojego pochodzenia.
- Pochodzę z powiatowego niegdyś Szczuczyna leżącego na odległym krańcu północno-wschodniego Mazowsza, należącego dziś do woj. podlaskiego. Zawsze byłem z niego dumny, a tym bardziej, teraz kiedy od roku 2010/11 za sprawą dobrego burmistrza i pracowników UM i G miasto zmienia się nie do poznania. To miasto noszę w sercu swoim – mówił Jan Mordasiewicz.
Wspominał też ludzi, którzy wiedli go przez życie, determinowali oraz inspirowali do przyszłych działań, w Szczuczynie, Wrocławiu, Katowicach i Szczecinie. W tym kontekście przybliżył Janusza Tyszkę ze Szczuczyna dawnego wspaniałego trenera „Wissy”, skromnego, bez przerośniętego „ego”, delikatnego sługi ludzi i uczciwego człowieka.
PODZIĘKOWANIA REPRESJONOWANYM
Szanowny Panie Mordasiewicz, wiadomość o patriotycznej walce opartej na reakcji zaczepnej, to nic innego jak apokaliptyczna wizja po taktycznej broni nuklearnej! Tyle że wasza taktyka nie miała bomby uzbrojonej i dlatego zapewniła pokój, częściowy ład i wolność! Cieszy nas fakt z tytułu przyjętej postawy społecznej, chroniącej potrzeby wyższego rzędu. W Pana biografii obrona przed atakiem innych miała swój prolog już w bramce klubu „Wissa” Szczuczyn, która to stała się epilogiem humanitarnego dzieła poświadczonym przed bramą Stoczni Szczecińskiej. To jest kolejna radość dla kraju i dla małego Szczuczyna, który na świat posyła czasem tak wielkich ludzi.
Cenię pańską aktywność społeczną potwierdzoną otrzymanym „Krzyżem Wolności i Solidarności” w 37. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Jest patriotyczna potrzeba kształtująca wrażliwość postaw społecznych. Dojrzewała ona jednak, aż do zrozumienia sensu życia w wolnej Ojczyźnie dzięki aktowi patriotyzmu, który w naszych czasach zaiskrzył w Solidarności.
Wiem, że postawę wyższości celów ukształtowali w Panu rodzice, którzy nauczyli kochać tę jedyną, zasługującą na obronę − Ojczyznę. Uważam, że w genach kumulowana była i jest czułość, delikatność, wiedza i odpowiedzialna troska. Szanowny Janie, kto w naszych czasach potrafi dbać o coś, co nie jest bliskie jego ciału? Kto przyzna publicznie, że kocha swój kraj bez oglądania się na cichy majątek? A jednak są tacy, którzy wpierw prowokują, potem pogłębiają w sobie wyrzeczenia, którym ogólne dobro jest cenniejsze od własnego. Tak rosną pośród nas bohaterowie. Z nimi to połączone jest polskie, ambitne zobowiązanie – Bóg, Honor i Ojczyzna! Im wystarcza, żeby samemu żyć godnie i pozwolić bezpiecznie żyć innym.
Zapewne z pańskich długofalowych zasług i odznaczeń cieszy się: rodzina, Szczuczyn i okolice, sp. pierwszy trener Wissy i społeczność Szczecina, z którymi Pan aktualnie mieszka.
Przed bramą Stoczni Szczecińskiej został Pan odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności. Ta symbolicznie Wielka Stoczniowa Brama w Szczecinie łączy się z potrzebą do zrozumienia społeczno-politycznego zjawiska. Dlatego, w imieniu mieszkańców Szczuczyna i własnym oraz w kontekście byłego bramkarza „Wissy”, którym był Pan, dziękuję za bezbramkowy, bo patriotycznie obroniony wynik polityczny w Szczecinie!
Solidarność ludzi prawych udowodniała, że o suwerenną, sprawiedliwą i demokratyczną Rzeczpospolitą trzeba wciąż lub po raz kolejny skutecznie walczyć. Rzeczpospolita jest wdzięczna bohaterom, którzy po 44 latach narzuconej niewoli komunistycznej, przywrócili Polskę jej prawowitemu Narodowi. Trzeba było czekać dalej, żeby doczekać się 2015 roku, od którego śmiało i z całą polską mocą przyjęliśmy energetyzowaną przez rząd modę na patriotyzm – ten nasz, rdzennie polski! Dzięki temu działacze opozycji antykomunistycznej są nagradzani, odznaczani, szanowani, a nawet faworyzowani przez wyróżnianie ich spośród innych.
Działacz podziemnej Solidarności Jan Mordasiewicz, któremu przeciwnicy mówili, że Polska już nie istnieje, że historii Polski już nie ma, w podziękowaniu powiedział: „[…] po wielu latach dopiero ten propolski Rząd pamięta i zdecydowanie wspiera walczących o niepodległość, wiarygodność i dumę Polski i jej Narodu”. A to jest historia właśnie!
Autobiograficzne opisy i opowieści na temat przeżyć bohatera rodem ze Szczuczyna, jego kolejne czyny, zdarzenia i los są świadectwem, które nabywał drogą ewolucyjnych zapatrywań i obowiązkową postawą wobec Ojczyzny Polaków oraz ich rodzin.
Wolność naszego kraju polega m.in. na tym, co teraz czynimy; na pielęgnowaniu etosu historii oraz umiejętności przekazywania chwały i sławy oręża polskiego kolejnym pokoleniom. Trwałością, jest bezwzględny wzrost potęgi gospodarczej i militarnej Rzeczypospolitej.
Stanisław Orłowski
© Licencja na publikację
niedziela, 17 listopada 2024
piątek, 15 listopada 2024
To jest świetne, bardzo dojrzałe dziennikarstwo. Zazdroszczę, ale piszę, żeby w ten sposób wyrazić podziękowanie. W swoich zbiorach posiadam kilkaset artykułów z portalu Grajewo i z innych źródeł tego samego Autora /