Wiadomości

  • 9 komentarzy
  • 13755 wyświetleń

Zapomniana rocznica (i tablica)

     Pewnego pięknego, słonecznego, sierpniowego dnia szedłem sobie ulicą Wojska Polskiego od strony centrum naszego przepięknego grodu i skręciłem w lewo, czyli w ulicę Konstytucji 3 Maja. Dlaczego tam? Po prostu tak mi wypadało skręcić. I przechodząc po raz nie wiadomo który obok bloku nr 2 na osiedlu Broniewskiego, też po raz niewiadomo który zerknąłem na tablicę, która od 49 lat tkwi w ścianie tegoż bloku. I po raz kolejny przeczytałem napis, który głosi:
            
                W TYM MIEJSCU W DNIU
               7 SIERPNIA 1941 R. FASZYŚCI
               HITLEROWSCY BESTIALSKO
               ZAMORDOWALI 119 POLAKÓW,
               ROSJAN, ŻYDÓW BOJOWNIKÓW
               O WOLNOŚĆ I DEMOKRACJĘ.
                       CZEŚĆ ICH PAMIĘCI.
                 SPOŁECZEŃSTWO GRAJEWA
              1 MAJA 1960 ROKU.


     „No tak – pomyślałem sobie – to było 68 lat temu, rocznica niezbyt okrągła. Tyle tylko, że w publikacji „Grajewo w XX wieku”, autorstwa T. Dudzińskiego i K. Sychowicza (rok 2005) czytamy: „W pierwszych dniach sierpnia funkcjonariusze oddziałów tyłowych dokonali aresztowań wśród mieszkańców Grajewa (głównie Żydów) i okolicznych wsi. Większość zatrzymanych byli to działacze polityczni z okresu władzy sowieckiej. 8 sierpnia w gmachu odbudowanej synagogi w Grajewie (pełniła ona już wówczas rolę teatru) odbył się nad nimi sąd, który skazał na karę śmierci około 130 osób. Byli wśród nich (…) sędzia radziecki Brujew, prokurator sowiecki Dziekcierow  (...) i inni. Zostali oni zamordowani przez Niemców”(s. 104). Z kolei J. Kowalczyk oraz W. Monkiewicz w II tomie „Studiów i materiałów do dziejów powiatu grajewskiego” z roku 1974 wspominają, że „po kilku dniach faszyści wchodzący w skład grup policyjnych zabrali z domów około 130 osób z Grajewa i okolicznych wsi. Byli to przeważnie działacze polityczni i społeczni, którzy w okresie władzy radzieckiej w latach 1939 – 1941 zajmowali różne stanowiska w aparacie administracyjnym, partyjnym lub spółdzielczości” (s. 152. Wreszcie w książce „Z przeszłości Grajewa i okolic” (rok wydania 1988) wymieniony wcześniej W. Monkiewicz o epizodzie z sierpnia 1941 roku mówi dość mgliście: „w pierwszej kolejności w zasięgu eksterminacyjnych poczynań oddziałów tyłowych Wehrmachtu znaleźli się działacze polityczni i społeczni z okresu władzy radzieckiej” (s. 122).

     W związku z przytoczonymi tutaj informacjami nasuwają mi się takie pytania:
1. Kiedy tak naprawdę Niemcy rozstrzelali tych ludzi? Bo raczej nie może być tak, że 7 sierpnia zamordowano ich (o tym informuje napis na tablicy), zaś 8 sierpnia odbył się nad nimi „sąd” skazujący wszystkich na karę śmierci…
2. Ilu było naprawdę zabitych? Czy około 130, czy dokładnie 119, jak wyryto na tablicy?
3. Czy ustalając dokładną liczbę zamordowanych, uczyniono to na podstawie ekshumacji?
     Być może nie doczekam się od nikogo dokładnych odpowiedzi na te pytania. Ale mam jeszcze kilka innych, na które i Szanowni Czytelnicy w swoim sumieniu na pewno będą mogli odpowiedzieć.
     Po pierwsze – kim tak naprawdę byli w większości zamordowani prze Niemców ludzie? Ci, którzy byli Rosjanami, to dla nas po prostu okupanci. Reprezentanci jednego okupanta zabili przedstawicieli okupanta innego. Zniszczyli konkurencję. Trwała wojna, takie metody były na porządku dziennym. Zadbano nawet o farsę procesu sądowego.
     Niemcy rozstrzelali także Polaków i Żydów, którzy współpracowali z zaborcą sowieckim. To byli kolaboranci. Nie chcę w tym miejscu powiedzieć, że pochwalam zachowanie Niemców, to była niewątpliwie zbrodnia. Ale jednocześnie nie wiem, dlaczego w wolnej Polsce mamy czcić pamięć okupantów i zdrajców narodu?
     Fakt, rocznica i tablica zostały jakby mocno zapomniane. Rocznicę zapomniano chyba słusznie, ale tablicę – nie. Uważam, że należałoby ją zdjąć. To chyba nie jest żaden problem dla ADM-u, a na pewno mniejszy, niż uzupełnienie fragmentu tynku narożnika bloku  z pamiątkową tablicą…
     Tak na marginesie wspomnę, że nasze miasto pozbyło się wcześniej dwóch tablic, które upamiętniały walczących o „władzę ludową”. Jedna tablica znajdowała się na budynku Komendy Powiatowej Policji, druga przed Urzędem Miasta. Pierwsza ku czci milicjantów poległych za wspomnianą „władzę ludową”, zaś druga sławiąca żołnierzy KBW, którzy też utrwalali władzę czerwonych zbirów spod znaku sierpa i młota.
     A może to tylko ja oderwałem się od rzeczywistości i czepiam się biednej tablicy, która każe mi czcić pamięć bojowników o wolność i demokrację? Choć do upadłego będę bronił opinii, że za moją wolność i za moją demokrację to oni na pewno nie walczyli.


Adam Stodolny
 

piątek, 22 listopada 2024

Domówka zakończona aresztem

Komentarze (9)

"Myślę, że bardziej pasowałoby słowo „hańba”…"
Znaczy się nie ludzie tam zginęli?

Temat jak widać powraca po raz kolejny, tak więc po raz kolejny postaram się go nieco naświetlić. Wg różnych źródeł podawane są różne daty rozstrzelania tych osób (najczęściej podawaną datą jest 7 lub 8 sierpnia, ale spotkałem się również z datą 30 VIII), ilość rozstrzelanych także jest różna (na tablicy 119, w większość źródeł 130, ale w jednym z nich podano nawet 193 ofiary). Prawdopodobnym wydaje się, że danego dnia rozstrzelano 120-130 osób, a liczba 193 osób mówi o wszystkich ofiarach również tych zamordowanych w budynku byłej synagogi i ewentualnie pochowanych w tej samej mogile, co rozstrzelani. Po wyzwoleniu została przeprowadzona ekshumacja 105 zwłok, które przeniesiono na cmentarz katolicki i upamiętniono pomnikiem z tablicą. W chwili obecnej jestem w stanie zestawić po nazwiskach listę ok.70 osób rozstrzelanych, z tym że w przypadku 10 niektóre źródła podają iż zostali zamordowani nie na cmentarzu a w okresie wcześniejszym. Jak więc widać sprawa nie jest taka prosta. Tablica upamiętnia fakt rozstrzelania w większości mieszkańców naszego miasta, czy wszyscy byli komunistami i kolaborantami z okresu okupacji sowieckiej pewnie nigdy nie będziemy w stanie stwierdzić – jeżeli pośród tych rozstrzelanych była choć jedna niewinna ofiara, to ta tablica jest właśnie dla niej. Trochę razi sformułowanie z epoki PRL „bojowników o wolność i demokrację”, ale cóż takie były czasy. Patrząc trochę przekornie na to wszystko, czy ktoś jest w stanie zagwarantować, ze wśród mieszkańców Grajewa i okolicy rozstrzelanych w lesie Kosówka byli sami patrioci, a może trafił się tam również zwykły kryminalista lub niemiecki kolaborant. Czy w związku z tym zatem powinniśmy postulować o usunięcie ich zbiorowej mogiły i pomnika stojących na cmentarzu? Wydaje mi się, ze wszyscy musimy sobie uświadomić iż nasza przeszłość historyczna nie była biało – czarno, lecz miała również szereg odcieni szarości. „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”

Usuwanie tablic, które przypominają o ludzkiej tragedii to pomysł raczej spod ciemnej gwiazdy. Rozstrzelano Rosjan, Żydów, Polaków, zdrajców czy patriotów to nie ważne. 119 istnień ludzkich, a może więcej, zakończyło tam życie. To tragedia, która dotknęła nas jako ludzi, mieszkańców Grajewa. Tyle słyszy się o zlanych krwią brukach Warszawy, a tu proszę... Można zmienić napis, ale tablicy nie usunąłbym za skarby świata. To też byli ludzie.

Nazywanie sowieckich okupantów ,a także żydowskich i polskich zdrajców Polski "bojownikami o wolność i demokrację" jest KŁAMSTWEM HISTORYCZNYM. Dziwne, że taki wybitny historyk, jak Pan Tomasz Dudziński, tego nie dostrzega...

Jestem byłą mieszkanką Grajewa i czytając to dosłownie mnie zmroziło.No bo nie rozumiem dlaczego tablica tak bardzo komuś przeszkadza.Z opowiadań rodziców mojej koleżanki pamiętam, że w tamtej tzw. łapance stracili ono swoich rodziców, którzy wcale nie byli ani kolaborantami ani innymi wrogami. Po prostu przyszli po nich , zabrali i rozstrzelali. I przychylam się do opinii przedmówców - jeśli była tam chociaż jedna osoba przypadkowa to była zbrodnia. Zresztą zbrodnia była tak czy inaczej i obojętnie kto tam zginął nie nam i nie czas ich sądzić. Jesteśmy bardzo skorzy do ferowania wyroków ale może jednak trochę pokory i zadumy .

Ludzie ludziom zgotowali taki los i dalej gotują.....Moralności???,, gdziesie ukryłaś?

Wy wszyscy ludzie o miękkich sercach, którzy litujecie się nad rozstrzelanymi przez hitlerowców Polakami, Rosjanami i Żydami, którzy w dużej mierze albo i w całości byli okupantami albo kolaborantami, zdobądźcie się na odrobinę wyobraźni, aby odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: Skąd wkraczający Niemcy wiedzieli, kto należał do administracji sowieckiej albo partii komunistycznej? Naprawdę nie domyślacie się? Czy to czasem nie Polacy, których bliscy zostali wywiezieni na czesanie białych niedźwiedzi lub zabici przez sowiecki wymiar niesprawiedliwości? A potem cieszyli się, że katów i donosicieli spotkała zasłużona kara. Niemcy zaś mysleli, że dzięki temu zaskarbią sobie życzliwość mieszkańców...
Polskie podziemie też likwidowało kolaborantów współpracujących z Niemcami i jakoś nikt z tego powodu nie płacze! Kiedy wyświetlano po wojnie film "Zakazane piosenki", to wszystkim podobało się, że partyzanci zastrzelili pannę Gonschorek, która wydała Niemcom Żyda...

ad rosomak - dostrzegam, napisałem przecież "razi sformułowanie z epoki PRL „bojowników o wolność i demokrację”

ad cristal51 - czy możesz podać nazwisko i imiona tych rozstrzelanych, być może uzupełni to posiadana przez mnie listę. Jeżeli nie publicznie, to może być na e-mail: 9psk@interia.pl

Wojna jest najgorszą zbrodnią. Dotyka nie tylko zdrajców, wrogów, ale ludzi, którzy pragneli wolności, matki, dzieci, ojców, siostrę, brata, rodzinę, przyjaciół.... Dziś nie pora nam osądzać kto winny a kto nie, Stary i doświadczony człowieku napewno masz i Ty trochę racji, ale nam młodzieży dzisiejszej najważniejsi w tym dramacie są LUDZIE.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.