Wakacyjny suplement humorystyczny
Niewielka wieś Zalesie, jedna ze 109 miejscowości w Polsce o takiej samej nazwie, położona jest w powiecie grajewskim i należy do gminy Wąsosz, która stanowi ok.12% powierzchni powiatu. W skład gminy wchodzi 17 wsi i 4 kolonie. Według danych z 2004 roku, całą gminę zasiedla 4062 mieszkańców. Biorąc pod uwagę rozległą powierzchnię gminy Wąsosz, wynoszącą ok.118 km², uznać należy, że w tym okręgu bezwzględnie potrzebna jest rozwinięta sieć autobusowa, z przystankami PKS w każdej miejscowości.
Wśród innych miejscowości, grajewskie Zalesie wyróżnia się zaradnością i na wszelki wypadek zabezpieczyło się w zapasowy przystanek PKS. Jeden z nich należy do kolektywnej własności środków społecznie-użytecznych, drugi jest pod ochroną naturalnego prawa do własności prywatnej. Właśnie ten drugi, działający w usługach prywatnych, posiada niezdeptane trawniki, odgrodzony jest od niebezpiecznej drogi ozdobnym, betonowym płotem, a od wewnątrz posesji przegrodzony niezbyt skorodowaną siatką. Solidne ogrodzenie zabezpiecza nie tylko przed wejściem do autobusu i jazdy na gapę, ale też chroni sam przystanek przed adrenaliną, spotęgowaną talentami grafficiarzy, których nielegalną twórczość powinno się jak tu, skutecznie uniemożliwiać. Choć dobre graffiti to sztuka, jednak z braku czasu, pasjonaci malują bohomazy, wulgaryzmy, bity czy kibicowskie napisy. Nie dają one korzyści właścicielowi gruntu, na którym stoi obiekt. Ściganie artystów, tworzących pod presją czasu, którzy dekorując pod strachem opuszczone przez PKS mienie, rozwijających jedynie szybkość, zamiast stylu - jest niebezpieczne. Zamiast zaatakowanych ścian, mogą zamalować komuś oko, więc lepiej ich od blejtram odgrodzić i spoko!
Czy tylko to mogło być powodem anektowania reliktu minionego okresu, jako że zmiany polityczne wyzwalają apetyczne potrzeby: likwidacji pomników z „fałszywymi” bohaterami, zmian nazw ulic niemodnych, odbierania mienia przez różne nacje, etc. A więc zakusy na polityczną modę i tu zadziałały?
Przyczyny zawirowania w tej sytuacji mogą być różne. Mogła wygasnąć umowa lub promesa PKS na dzierżawiony grunt chłopski. Może kursy komunikacyjne zmieniły kierunek? A jeśli tak, to dlaczego teren nie jest oczyszczony i przywrócony dla upraw rolnych? Zatem, komu i czemu służyć może dalej taki - awaryjny przystanek za miedzą? Czy stanowi on sugestię dla innych w celu zabezpieczania się na zapas, jako że arkę budować należy przed potopem? Teraz jako przystanek prywatny, czyli lepszy, może służyć oczekiwaniu na przejazd zamówiony w długoterminowej przedsprzedaży biletów. Wówczas to, operatywny właściciel zapewni schronienie w cieniu otaczających, samosiewnych drzew, zabezpieczy podróżnych przed niespodziewanym atakiem na nietykalność osobistą, wyzwoli uśmiech turystów, a w razie zgłodnienia nasyci pieczarkami wyrosłymi w ciepłym, zacisznym koncie obiektu.
A swoją drogą, czy kierowca PKS, widząc oczekującego pasażera na przystanku za płotem, zatrzyma się i zawoła sympatycznie jak Kargul: „Pawlak, podejdź no do płota”, „Podejdź! Bo i ja podchodzę!”- aby cię wydostać. Odjechali. A posadziwszy pasażera na pierwszym fotelu z widokiem na wszystkie pastwiska, zdążali dumnie do wielkiego świata.
Można śmiało obiecywać (bez narażania się na przegraną) konia z rzędem temu, kto wskaże kolejną wieś, która posiada dwa niezależne, w dobrym stanie przystanki PKS z rozwiniętą bazą atrakcji lub sensacji. Jest to być może, wyzwanie do poszukiwania elementów szokujących podświadomość i wizję metaforycznych uniesień przez pracowitą, grajewską grupę -wagabunda, lubiącą się włóczyć z pożytkiem po uroczym świecie. Oni, przez pełnienie całorocznego dyżuru, dla potrzeb szlachetnego zdrowia, są zawsze w roli AKTYWNYCH.
Gdyby ktoś z braku powodów nie miał skłonności do rozluźniającego uśmiechu, albo zdrowotny śmiech z braku podtekstów zaniedbał, trzeba zaproponować mu kurs autobusowy z pogodnym i asertywnym przewodnikiem przez Zalesie. Może uśmiechnie się, analizując skojarzenia: „Sprzedam własny, mało używany przystanek”, albo ”Sprzedam przystanek bez pasażerów”, lub też „Przeznaczony na wykup dla pazernej mniejszości narodowej”, „Stop, zabezpieczenie na gorsze czasy”, „Opuszczone mienie, jest moje!”, „Odbieram swoje, nie zubożając Państwa”, itp.
Ale nam się narobiło?!(…), a jednak, wszystko jest kwestią woli, wiary i czasu.
Tekst: Stanisław Orłowski