piątek, 29 marca 2024

Z kraju i ze świata

Śmierć Polaka we Włoszech

Straszna śmierć Polaka we Włoszech. Chciał spełnić marzenie

Wacław Lejko, polski nurek z Białegostoku, zginął 22 września w wodach jeziora Garda we Włoszech. Chciał pobić niedawno ustanowiony rekord nurkowania głębinowego wynoszący 264 metry. Nasz rodak miał zanurkować na głębokość 275 metrów. Po zejściu pod wodę Lejko zaginął. Jego ciała znaleziono za pomocą robota.

Jak podaje portal Divers24.pl, zespół nurkowy składający się z trzech osób pojawił się na Gardzie (jezioro w północnych Włoszech) w środę. Polski nurem chcieli pobić rekord Luci Pedraliego, który zanurzył się na głębokość 264 metrów.

Wacław Lejko zszedł pod wodę. O tym, że coś się stało, jego towarzysze dowiedzieli się kiedy mężczyzna nie pojawił się w miejscu, gdzie miał zmienić butle z tlenem. Służby ratunkowe zostały powiadomione o zaginięciu nurka. Do akcji poszukiwawczej włączono robota służącego do podwodnych poszukiwań na dużej gśębokości. Urządzenie pomogło odnaleźć ciało nurka, które znajdowało się na głębokości 230 metrów. Przyczyny wypadku są badane przez lokalną policję. 

Wacław Lejko, założyciel Klubu Płetwonurkowego Mięczaki z Białegostoku, dwukrotnie pobił rekord służb mundurowych schodząc na głębokości 233 oraz 249 metrów. Teraz chciał pobić rekord 264 metrów należący do włoskiego nurka Luci Padrali. 

Polak szkolił polskich antyterrorystów w działaniu pod wodą oraz był funkcjonariuszem Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji.

 

Komentarze (0)

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.