piątek, 19 kwietnia 2024

Relacje teściowa-synowa.

Jak ostawić sie w codziennych relacjach aby nie okazać sie złą teściowa? Miałam w przeszłosci taktowna teściową a teraz ja nią zostałam. Czy młodzi małżonkowie wypowiedzą sie na ten obszerny temat? Zapraszam.

po prostu nie wpierniczaj się w ich zycie źle czy dobrze- Twoim zdaniem niech sami o sobie decydują.

milczeć jak młodzi sobie coś wypominają.nie nadskakiwać synusiowi różnmymi zupkami,jedzonkami, nie śledzić,gdzie ida,kiedy wrócą, nie krytykowaś co kupia wspólnie,nie nastawiać syna na postepowaNIE SYNOWEJ,nie krytykować synowej jak zle gotuje.nie grzebać po szafach i robić tam porzadki, mozna im pomóc jak poprosza.nie dzwonić do syna że ma zaraz przyjśc na żdanie,lepiej razem zapraszac. poprostu żeby ten syn nie był mamusinem synkiem, syn ma żonę kochać i słuchac ,a mamę szanowac.

o... Wow dobry temat. Mam synowa i ziecia. Ciesze sie , ze synowa mieszka tysiace kilometrow ode mnie wiec nie ma zgrzytow na codzien. Sa tylko duze potrzeby, zwykle wyslucham i staram sie ignorowc, bo wiem ,ze chleba i wody im nie brakuje. Ziec mieszka u mnie - i tu jest problem, bo lubie a nawet potrzebuje wiedziec gdzie jada i kiedy wroca - ale to nie po to, ze ja chce wiedziec ale po to by czuc sie bezpiecznie i nie miec zlych mysli typu " o Boze a gdzie oni sa, a moze sie cos stalo.." Poza tym mam wrazenie, ze zieciowie tak bardzo nie denerwuja sie jak synowe i nie maja potrzeby rywalizowac z tesciowa. W przeszlosci bylam ta ZLA SYNOWA i wiem jakie to niesmaczne. Przy tym temacie apeluje do wszystkich tesciowych - akceptujmy nasze Synowe takimi jakie sa i... starajmy sie miec wlasny kat gdzie mozemy sobie pojsc i potrzymac w rece dobra ksiazke albo... rozaniec.

Nowa jak? ....po prostu przetnij pępowinę łącząca Ciebie z synem. A wtedy życie będzie piękne i synowa też. Serdecznie pozdrawiam :)

jola - 100 % a nawet 200 % prawdy !!! śmieszne ale prawdziwe.

najlepsza teściowa, to teściowa na odległość :)

Od kilku lat,a konkretnie od 6 jestem teściową i jeśli mogę coś doradzić to z pewnością to żebyś nie wtrącała się w życie dzieci.Nie pytana nie udzielała rad.Dzieciom trzeba pozwolić na popełnianie błędów by mogły nauczyć się żyć.Jeśli chcesz zachować dobre relacje traktuje jak dorosłych ludzi.Nadskakiwanie swojemu dziecku,ciągła troska o każdą sprawę,każdy szczegół ich życia doprowadzi do kłótni między dziećmi i Tobą z nimi.Mam i zięcia i synową więc z każdej strony mam jakieś doświadczenie.Jest jeszcze jedna sprawa-tu zgadzam się z Jolą-synowi nadskakiwać nie można i z talerzykiem biegać za nim bo to już dorosły człowiek i troskliwa mama tylko krzywdę robi-sama od swojej teściowej tego doświadczyłam kiedy to za punkt honoru było dla niej sprostanie syna oczekiwaniom.Pozdrawiam wszystkie teściowe.

Jola święta racja. Ja mam teściową taką prawdziwą z dowcipów i uważam, tak jak pani Jola, że jeśli teściowa nie będzie się wtrącała, krytykowała, oceniała synowej a przede wszystkim nie będzie wydzwaniała do syna i kazała mu przyjść albo przyjść im obojgu, bez pytania o to czy nie mają innych planów, i wtrącania się do wychowania wnuków to będzie ok.

nie wychowuj im dzieci ;) to jest wkur.... jak babcia "wie lepiej od matki" ;)

..dać im co miesiąc troszkę grosza i się nie mieszać w ich życie.....sprawdzone!!

młodych ludzi trzeba wspierać i im pomagac.ja nie mowie o pomocy materialnej ale o psychicznej ,duchowej.czesto jest tak ze starsze osoby nierozumieja poglądów i myslenia młodych i powstaje konflikt.jeśli ma pani synową to należy ją tak traktować aby czuła ze należy do rodziny ,ze jest jej członkiem,jak syn narozrabia pomóc jej rozwiązać problem ,postawić do puionu swojego synusia bo niezawsze nasze dzieci są święte.tak samo trzeba postępować jak sie ma zięncia.
mlody czlowiek musi czuć sie potrzebny,zaakceptowany ,ważny i szanowany.

Bardzo dziekuję za cenne wypowiedzi. Tak przyznaję Wszystkim Internautom rację. Zycie jest bardzo wrazliwe i delikatne. jednym słowem :jak ptaki wyleca z gniazda niech sobie radzą i aby jak najdalej od 'starych pogladów" fruwaja.

Jola 100% prawdy eh gdyby teściowe tak postępowały to byłyby "złote teściowe"

Za wszystko najlepiej obwinić synową ze syn się upil,ze dziecko płacze ,ze źle spojrzała , ze jestem chora,najlepie obwinić synową a potem się dziwić ze "nie dobra"Ja życze im wszystkiego naj...gorszego

Myślicie , ze teście są lepsi?Nienawidzę go ,to chodząca podłość..

To zależy jaki charakterek ma synowa ale też jaki masz Ty... Są różne przypadki,że matka stara się być dobrą teściową a synowa robi wszystko żeby syn nienawidził matki i rodzeństwo. Jest też tak,że synowa robi wszystko by spodobać się rodzinie męża a teściowa traktuje ją jak powietrze by pokazać, że synek i tak mamusi posłucha...,jest to temat trudny.Jedno wiem , nie staraj się na siłę, samo z czasem wyniknie jakie relację będą między wami...Pozdrawiam.

Najlepiej pozwolic mlodym zamieszkac oddzielnie. Oni maja swoje zycie, Ty masz swoje. Tym sposobem unikniesz wielu problemow. Odwiedzaj raz w miesiacu, zapraszaj od czasu do czasu na obiad i nie pozwol by Ci weszli na glowe. Wychowalas swoje dzieci, teraz czas na mlodych. Ty nareszcie masz czas i pieniadze dla siebie. Uzywaj, poki mozesz.Powodzenia!

najlepiej jak jedna od drugiej trzyma sie jak najdalej.jestem synową od 5lat.nie czułam się od tej pory ani razu szczęśliwa.kur... przecież to nie można nawet się pożądnie pokłucic z męzem ani być sobą pod jednym dachem.Boże żeby to się jak najszybciej skończyło!!!!!!a najgorze jest wpiepszanie się w obronę mojego dziecka jak próbujemy go wychowywać to ona przyprawia mu ROGI .

wątroba nie mięso, synowa nie córka

śledź nie ryba- synowa nie córka

Dejzi,a śledź to co?Ptak?Teściowa nie matka!

Teściowa nie matka, synowa nie córka:P

A może tak tez bardzej obiektywnie spojrzysz na siebie miła Synowo. ? Jeszcze 10 lat wstecz to synowa zabiegala o wzgledy teściowej, dzis stało sie odwrotnie i to poszło w bardzo złym kierunku. Bo jak swiat swiatem to tesciowie zawsze pomagali Młodym, napewno nikt z rodzicow nie chcial i nie chce doradzac żle,a kazda pomoc jest chyba jakąś wskazówką ku pozytywom. Obecnie jak nie ma dyskusji , rozmów, to są za to rozwody po kilku miesiacach małżeństwa lub seperacja. Mlodzi posiedli wszystkie rozumy a za to starych mają za mniej niz zero. Moze sie mylę????. A przy pomocy tesciow mozna bylo i kupic mieszkanie w bloku, dozbierac na autko jako takie, nie umieszczac dziecka w zlobku lub przedszkolu, szybko kupic nowe meble a nawet zaciagnac kredyt na budowe domku. Bo rodzice dali kawal pola i mowili"dziadki robta na tej cennej ziemi karmicielce" sadzilo sie machorke, sadzilo sie kapuste, czosnek na sprzedaz i bylo pare ładnych tysiecy na mieszkanie. A dzis tipsy nie pozwalaja na prace choc przy d... ie krucho ale wspolczesnie. i bez pracy, której obecnie nie ma. Wiem, ze lata inne i czasy bardzo zmieniły sie ale szanujmy się wzajemnie a będzie sympatyczniej i cieplej. Tak bym chciala swoja synowa miec zawsze przy sobie bo Ona jest naprawdę wspaniala kobieta czego i innym tesciowym zycze.

straszne syn sie napije synowa winna syn bije zone synowa winna dzieci płaczą synowa winna są chore synowa winna bo teściowa to kiedyś robiła tak tak itak więc zabrałam dzieci a on niech słucha dalej mamusi widocznie nie dorusł do roli ojca i męża a ja mam spokuj ciszę i kochane dzieci i jest mi dobrze chociaż czasem ciężko ale dobrze za wszystkie synowe trzymam kciuki nie pozwólcie się zjeść teściowej nie warto dopiero jak go zostawiłam to dla mnie zaświeciło słońce i dzieci też są szczęśliwe bo mają spokuj bo nie boją się pijanego ojca bo babcia nie krzyczy na mamę bo w końcu mama przestała po kątach płakać dziewczyny życzę wam dużo sił

Do Agnieszka: Najlepiej jest narzekac na innych ludzi, obwiniac ich za swoje wlasne wybory. Rozumiem, ze mieszkaliscie u tesciow, wiec jasna sprawa-pasowalo. Mialas przeciez pelne prawo do wynajecia mieszkania z mezem i dzielenia z nim swojego szczescia. Jakos do glowy mlodym nie przychodzi, ze przeciez zakladaja rodziny, bo uwazaja sie za doroslych. Do glowy im nie przychodzi, ze doroslosc ma swoja cene. I wtedy-huzia na tesciowa. Ludzie, nauczcie sie wreszcie liczyc sami na siebie. Nikt nie musi wam robic zadnej laski.Ani pomagac wam w wiciu gniazdka, ani w wychowywaniu dzieci, ani w zakupie mieszkania. Macie to, czego chcieliscie-jestescie dorosli

Temat długi jak rzeka można by tak bez końca gadać jakie są nasze kochane teściowe :) ale ja zachowam swoje uwagi dla siebie gdyż nie chce urazić nikogo a jeśli będę miał jakiś problem ze swoja teściowa postaram się go sam rozwiązać poprzez rozmowę z nią sam ale pani Jolu ma pani 100 % racji w swojej wypowiedzi tylko szkoda że Realia są inne :)

Tesciowa nie matka, synowa nie corka. Sprawdzone!!!!

ale czasami synowa bywa lepsza od córki

jakie to sa nasze kochane synowe... za grosz szacunku nie maja....ech szkoda slow.

a pani jest synową czy tylko teściową?

oh h2o pojęcia nie masz jak to jest ale wiem jedno twoją synową też nie chciałabym być brrr wież mi że ja dorosłam do tego wszystkiego tylko mój wybór był trochę nie trafiony zdaża się ale stanęłam na nogi sama wychowuję trójkę dzieci bez żadnych alimętów i bez żadnej łaski i nie jest wcale żle tylko wieczory są trochę długie i święta nie do końca pełne a ojciec chyba zapomniał o dzieciach bo mieszka 35 km dalej a już drugi rok święta mieliśmy sami mimo to że chłopaki zapraszali a on obiecał że będzie ale coś wypadło zawsze wypada na dzień rodziny w szkole na koniec roku szkolnego na wakacje itd itp więc nie oceniaj jak nie znasz sytuacji ale chłopcy już też nie czekają i były trudne pytania i brak odpowiedzi i morze łez też było ale daliśmy radę i już nie płaczemy i wiemy że przyjaciół mamy na dobre i na złe jeszcze tylko stan prawny uporządkować i nie znamy się choć wydawałoby się że miała być to miłość tylko jakoś szybko minęła szkoda a może na szczęście jak kto woli

Nie oczerniaj tesciow jak masz dzieci pamietaj ity bedziesz zobaczysz w przyszlosci jaka bedziesz wychwalana.

agnieszka a moze on juz na Ciebie patrzec nie moze to dlatego nie przyjezdza i do dzieci , oj dobra widac jestes.... bez komentarza......

A co chodzi o to ze maz idzie za mamusia , bo to jest proste, matka jest jedna a zon mozna miec piec i to jest prawda....

do matka a ty chciałabyś żeby twój syn miał pięć żon życzę ci tego a tak wogóle to po co zakładać rodzinę jak nie można z mamusią się rozstać oj ludzie znacie sytuacje po trosze i takie komętarze a jak wam powiem że ten gość mąż tej agnieszki zachlał się wczoraj znależli go ale już nic nie mogli zrobić to co powiecie a wiecie co miał przy sobie ... chyba nie muszę dodawać a mamusia też nieraż wpierdziel dostała od ukochanego synka i prosiła synową o pomoc tylko że jak kuba bogu tak bug kubie nie osądzajcie dziewczyny ja i cała wieś znamy jej sytuację i nic dobrego w jej małżeńskim życiu się nie wydarzyło no może prucz dzieci bo te kocha ponad wszystko i co do tego nikt nie ma wątpliwości i żal mi i jego i jej a mamusia jak nie chciała przejrzeć na oczy że synek jest chory bo alkocholizm to chroba to dziś ma jutro go pochowa i tyle z tego więc matki i teściowe nie zawsze synowa jest taka zła trzeba tylko zobaczyć co się dzieje z naszymi dziećmi bo niekiedy na ratunek jest za póżno i zostaje płacz i zgrzytanie zębów wiecie ile razy chodziła z dzieckiem na ręku do lekarza bo mąż nie miał czasu oj długo by pisać agnieszko cała wieś jest z tobą i te okoliczne też trzymamy kciuki a wy nie osądzajcie dziewczyny bo nie wiadomo co za zakrętem na was czeka a jak jej ośmioletni synek zachorował na białaczkę to też była sama bo ani mąż ani teście nie mieli dla niej czasu a jej rodzice już dawno odeszli kiedt miała 18 lat gdybyście znali jej historię nie jeden by zapłakał oj niejeden

do matka a ty chciałabyś żeby twój syn miał pięć żon życzę ci tego a tak wogóle to po co zakładać rodzinę jak nie można z mamusią się rozstać oj ludzie znacie sytuacje po trosze i takie komętarze a jak wam powiem że ten gość mąż tej agnieszki zachlał się wczoraj znależli go ale już nic nie mogli zrobić to co powiecie a wiecie co miał przy sobie ... chyba nie muszę dodawać a mamusia też nieraż wpierdziel dostała od ukochanego synka i prosiła synową o pomoc tylko że jak kuba bogu tak bug kubie nie osądzajcie dziewczyny ja i cała wieś znamy jej sytuację i nic dobrego w jej małżeńskim życiu się nie wydarzyło no może prucz dzieci bo te kocha ponad wszystko i co do tego nikt nie ma wątpliwości i żal mi i jego i jej a mamusia jak nie chciała przejrzeć na oczy że synek jest chory bo alkocholizm to chroba to dziś ma jutro go pochowa i tyle z tego więc matki i teściowe nie zawsze synowa jest taka zła trzeba tylko zobaczyć co się dzieje z naszymi dziećmi bo niekiedy na ratunek jest za póżno i zostaje płacz i zgrzytanie zębów wiecie ile razy chodziła z dzieckiem na ręku do lekarza bo mąż nie miał czasu oj długo by pisać agnieszko cała wieś jest z tobą i te okoliczne też trzymamy kciuki a wy nie osądzajcie dziewczyny bo nie wiadomo co za zakrętem na was czeka a jak jej ośmioletni synek zachorował na białaczkę to też była sama bo ani mąż ani teście nie mieli dla niej czasu a jej rodzice już dawno odeszli kiedt miała 18 lat gdybyście znali jej historię nie jeden by zapłakał oj niejeden

Matka jest jedna to prawda, ale synowi trzeba odciąć pępowinę, a nie cały czas trzymać go pod spódnicą z tego nic dobrego nie wyniknie. Moja teściowa też swojego synka kocha, jak dla mnie "chorą miłością".Tylko on się liczy, jak się napije to winne jest towarzystwo, a nie kochany synuś.A też nieraz słyszała od kochanego synka kilka gorzkich słów i szturchnięć, ale nic to bo mamusia kocha synusia.Drogie matki zastanówcie się jak wychowujecie synów bo wiecznie żyć nie będziecie, a synuś zostanie sam jako stary degenerat.

monika a chcialabys zeby twoja mama byla wyzwana przez synowa od szmat i starych k.... zycze ci bardzo tego , tym bardziej jest ciezko jak synowa ma zaco ten szacunek dac.

hej glowy do gory synowe, tesciowe najlepsze sa te dwulicowe w zaleznosci ktore dzieci same kochaja te wybrane nadskakujace sa zawsze naj.
trzeba gadac ale one nie sluchaja ,synowa czasem jest okej jak sluzy potulnie ,przyjmuje gosci i krazy dookola stolu jak piesek a gdy wyrazi swoje zdanie to trzask w mordke zeby sie zamknela i poszla sprzatac,ach tekochane tesciowki i mamuski tez.

Moje drogie synowe,kiedyś Wy też będziecie teściowymi.Ciekawa jestem, czy wasze synowe będą was chwalić, czy marzyć o tym, żebyście znalazły się 2 metry pod ziemią.Ale po Waszych bezkompromisowych wypowiedziach widać, że chyba to drugie...Tak jak teraz walczycie z teściowymi, tak póżniej będziecie walczyć ze swoimi synowymi!Niestety!

byla synowa masz racje zgadzam sie z Toba w 100% tesciowa jest dobra jak trzeba dac pieniazkow albo z dzieckiem posiedziec a tak to jest stara k... i szmata.

Do Agnieszka: Kazdy kij ma dwa konce. Kazesz mi nie oceniac Ciebie, a sama to robisz. Widzisz, ja nie jestem tesciowa, ja jestem synowa ze sporym stazem, ale...tylko synowa. Za to radze Ci zaczac patrzec pogodniej na swiat,nie rob z siebie bohaterki romantycznej, rozstanie bylo Twoim wyborem-lepszym lub gorszym, sama wiesz. A patrzac na swiat z jadem na pewno wyrosniesz na te z dowcipow. Czego Ci nie zycze

wstyccie sie synowe takie glupoty wypisywac idziecie przed slubem siedzicie pod ich dachem przyjmo was jak swoje dzieci aze macie obie rece lewe pstro w glowach .Jak tylko slub wezmiecie to za rok czy dwa zadacie rozwodu bo wiecie ze bedziecie siedzic a opieka da pieniazki jeszcze i dzieci wam w szkole nakarmi .Kedys nie bylo nic zadarmo trzeba bylo dzieci ubrac i nakarmic,przestancie nazekac tylko myslec i walczyc z lenistwem i bezradnoscio...Zobaczysz co ty dasz swim dziecim ijaka bedziesz dobra tesciowa...

najlepiej to słuchać się we wszystkim teściowej ,przytakiwać i dziękować że synek chciał wziąć za żonę ,zawsze są dwie prawdy

A ja tak bardzo pragne ze swoja Synwa pogwarzyc , ale nie na tematy małżenskie, poprostu wypic kawkę, herbatke i poczuć ten rodzinny kontakt, duchowy.Długo czekalam zaczym Bóg obdarzył nas Synową. Dla nas to wspaniala osoba, staramy sie oboje okazywac jej cieplo jakie mamy w swoich sercach. Nie chcielibysmy popelnic błedu aby nie zrazic do siebie ale zycie to jest poprostu zycie , a nóz coś wypsnie się??? W swoich Synowych widzimy wszystko co najlepsze, najwartościowsze . a jaka bedzie relacja za kilka lat??My sie starzejemy, mamy tez juz bagaz doswiadczen zyciowych przed ktorymi chcielibysmy ustrzec, jednak milczymy bo boimy sie zeby nie skompromitowac sie. Trudny temat i trudne relacje? czyż nie tak. Synowe, jestescie naszymi Najdrozszymi Sercami, i wlasnie córkami. Ktos wypisuje bzdury ze , cytuje:" tesciowa nie matka, synowa nie córka" ja i mąz uwazamy te wypowiedz za totalna bzdure!!!! Kochajmy nowych czlonkow naszych rodzin. Tak bedzie fajnie i serdecznie. prosze.

synowa nie corka ..... przekonalam sie o tym

to jeszcze zalezy od synowej jaki ma charakter , innej mozesz i tylek miodem smarowac i tak jestes stara k...

jestem też teściową od 2 lat,młodzi mieszkają daleko/220 km od nas/,są na swoim ,no i niby wszystko powinno być ok.Niestety nie jest tak ok.Do młodych się nie wtrącamy,a nawet jak trzeba to i finansowo pomożemy.Zależy mi na dobrych relacjach z synową,ale wciąż jest obca atmosfera.Od samego początku synowa jakoś trzyma nas na dystans,czuję,że nie chce się zbliżyć.Natomiast relacje z jej mamą mają dobre.Zawsze do niej częściej jeżdżą ,/choć też mieszka daleko od nich/,mają częsty kontakt telefoniczny.My też zapraszamy ich do nas,ale zawsze jest jakaś wymówka,żadko przyjeżdżają.Do synowej czasem zadzwonię,popytam sie co słychać-ona zaś nie dzwoni,na święta przysle tylko smsa.Jest nam przykro z tego powodu,zwłaszcza,że urodził się niedawno wnuk/ma 2 miesiące/.Oferowałam synowej pomoc w razie potrzeby,ale wciąż pomaga jej tylko mama.Nie mamy nawet jak odwiedzać wnuka bo w każdy wekend przyjeżdża rodzina synowej i z noclegiem jest ciężko.Aby zobaczyć wnusia jedziemy rano i wieczorem wracamy,/bylismy tylko 2 razy/.Zapraszaliśmy ich do siebie ,ale synowa uważa,że dziecko jest jeszcze za małe na podróż/dodam,że jej mamę już dawno odwiedzili z dzieckiem/.Co robić?Najtrudniejsze jest to,że tęsknimy za wnusiem.Jak postępować?

zgadza sie-czesto jest wina synowej a wszystko obraca się przeciwko teściowej

najlepsza tesciowa, to tesciowa na102? 100 metrow od domu i 2 metry pod ziemią

moja tesciowa to koszmar. uosobienie diabla. dzieki niej mam depresje. to klasyczny przyklad toksycznej
"milosci" mamusi do synusia. synowa=ja dla niej to śmieć.
i choc bardzo sie staralam przed slubem i po nim, teraz juz wiem, ze nigdy mnie nie zaakceptuje.to osoba bardzo silna psychicznie. doskonale wykorzystla to ze ja nie jestem typem pyskacza szczekacza jakim jest ona. zrobila mi wiele przykrosci. nawet nie chce mi sie o tym pisac. juz mnie nie smiesza kawaly o tesciowych. i jak czytam te zjadliwe posty oburzonych tesciowych na tym forum , robi mi sie niedobrze. jakbym slyszala moja "mamusie". nie chcemy byc przez was kochane, bo mamy swoje matki! wystarczy ze nas zaakceptujecie i zrozumiecie, ze wasz synus jest z nami szczesliwy! ..::nienawidze mojej tesciowej::..

Aby były w miare możliwości dobre relacje tesciowa-synowa,potrzebne jest wzajemne zrozumienie i okazywanie sympatii.Nie można mówić,ze my synowe nie chcemy być przez was tesciowe kochane bo mamy swoje matki. Przecież w ten sposób pokazujecie,że nie liczycie sie z nami,a przeciez jestesmy matkami waszych mężów.Dlaczego mamy być ukarane-dlatego,ze jestesmy matkami synów?

nic nie rozumiesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! "nie chcemy byc przez was kochane, bo mamy swoje matki! "= chodzi o to, ze chcemy chociaz akceptacji, nie oczekujemy milosci, skoro juz nie jestescie w stanie nas ja obdarzyc bo uwazacie ze synowa to zlo bo ukradla was synusia. wszystkie tesciowe pokroju mojej-wredne zlosliwe zawziete podle intrygantki zakochane na maxa w swoim synciu i nienawidzące "z urzędu " synowej powinny siedziez na starosc same w 4 scianach, bo na to zasluguja!

Gdy czytam ,takie wypowiedzi synowych na temat tesciowej ,to zastanawiam się,czy wy synowe faktycznie zasługujecie na tę akceptację.Przecież w tobie jest tyle złośliwości a może jeszcze więcej niz w twojej tesciowej.Piszesz,że nie jesteś typem pyskacza szczekacza,ale na temat tesciowej potrafisz szczekać.Wyobraz sobie,że czas szybko leci-ciekawa jestem jaką ty bedziesz tesciową.Czy na wszystko bedziesz obojetna i tolerancyjna w każdym względzie? A może też masz syna-wtedy dopiero sie przekonasz jak to jest.

dlaczego wiecznie atakowane są teściowe,jak tylko nie ma dobrych kontaktów miedzy synową a tesciową,to już synowa nie chce znac tesciowej.Za wszystko ją obwinia ,nie dostrzegając swego zachowania.Potem mijają lata i ta "dobra"synowa sama zostaje tesciową.Ale dlaczego teraz jej synowa nie może się z nią porozumieć i w ten sposób staje się teraz złą tesciową-to koło nigdy się nie zamknie.

Z moją pseudo teściową, mam istny poligon. Nasze relacje były dobre do momentu, kiedy powiedzieliśmy jej o ciąży i ewentualnej przeprowadzce. Od tego momentu przełom w jej zachowaniu. Płacze, wstrzynanie awantur, szantaż emocjonalny na synie, obelgi i różnego rodzaju oskarżenia pod moim adrem, kłótnie, nie interesowanie się ciążą i przyszłym wnukiem, aż w końcu w dniu wyprowadzki masakra totalna: kłótnia z synem o to, że nie ma jaj, bo powinien mnie z domu wyrzucuć, a na nowym mieszkaniu nic nie jest ani moje ani tego dzieciaka! Dopiero w tym momencie zainterweniowałam. Prawie doszło do rękoczynów z jej strony. Od czasu porodu minęło 11 miesięcy, wnuka widziała 3 razy, i ani razu nie była nim zainteresowana :) sru. Oskarża syna o brak zainteresowania, uważa że powinnam ją przeprosić, za .... sama nie wiem już za co. Sprawy zabrnęły za daleko w świeta wielkanocne, kiedy to wpadła w szal wsiadła w taksówkę i przyjechała do nas do mieszkania. Dzwoniąc jak opętana w dzwonek do drzwi, i waląc w drzwi wparowała prosto do mnie z łapskami. W pewnym momencie zaczęła zbijać i rozwalać wszystko co miala na swojej drodze, wazony, ozdoby, i ruszyła na kuchnie. Powiedziała ze nie jestem u siebie. Kobieta ma dziś nerwice i depresje. Szczerze? Jest mi obojętna. Swego czasu przeprosilam ją sama nie widząc za co. Chyba za to ze wogole sie zainteresowałam jej synem. Przeciez ona chciala mniec go wyłacznie dla siebie. Nie probuje z nia nawizaywaz rzadnych relacji. Dziecko jak chce zobaczyc ma powiedziane od dawna ze ma sie sama pofatygowac. nie zapomnie jak powiedziała ze lepiej aby sie nie urodził. Tak wiec: nie mam nic przeciwko tościowym bo wierze ze sa te dobre, gorsze, złe i najgorsze. My młodzi dzis jestesmy niezaleznymi ludźmi, ceniącymi siebie za to do czego dochodzimy dzieki własnym ambicjom, i o tym najczesciej sie zapomina, że MY TEŻ MAMY RACJĘ.

Ja też nie mam lekko..Kiedyś uwielbiałam moich teściów,może trzymali małą rezerwę,ale generalnie było ok.Niestety teraz od(ponad 2lat)przeżywam koszmar.Moja teściowa jest zakochana w swoim młodszym synu (brat męża) kttóry jest wyjątkowym gnojem.Ona nie przyjmuje do wiadomości ile wyrządził i wyrządza krzywd wszystkim na około-także jej przez co wpadła w depresję.Wszystkie jego podłości zamiata pod dywan,a do nas są ciągłe pretensje jaki to źli jesteśmy że się nie możemy dogadać.Generalnie wszystkiemu winna jestem ja,bo nie pozwalam na to żeby kochany szwagier wyzywał mnie przy ludziach od najgorszych,żeby pomiatał i okradał mojego męża.Nie mogę udawać że to się nie dzieje w imię szacunku do teściowej.A ona właśnie tak twierdzi,skoro nie pozwalam sobie na to żeby synuś mną pomiatał to znaczy że jej nie szanuję..Nie chcę siebie wybielać ani robić za cierpiętnicę,nie jestem ideałem i padło wiele słów których żałuję.Jednak ja usłyszałam wiele gorszych słów,zarzutów pod swoim adresem,które nie były prawdziwe i wyssane z palca,nie miałam nawet prawa się bronić,zostałam odsunięta od rodziny.Najbardziej cierpi mój mąż,bo jest między młotem a kowadłem,chociaż i jego matka odtrąciła kiedy jej potrzebował,on ją kocha-wszak matkę ma się tylko jedną.Czasami to sobie myślę żeby się rozwieść.Bo chociaż się kochamy sytuacja jest tragiczna.Nie umię mu pomóc sama czuję się jak śmieć w tej rodzinie,on nie chce o tym rozmawiać,unika spotkań i tematu.Ja tak nie umię.Chciałabym zgody ale nie na warunkach mojej teściowej,bo jej zachowanie powoduje ogromny ból.Straciłam radośc życia,przy życiu trzyma mnie tylko moja córka.Wiem że jak nie rozwiążemy z mężem tego problemu,nasze małżeństwo też dobiegnie końca.Wiem że ona ma wprawę w manipulowaniu ludźmi.Nienawidzi swojej bratowej i miała bardzo duży wpływ na rozpad małżeństwa swojego brata.Chociaż to jej brat nie jest wcale takim dobrym człowiekiem,zawsze o niej słyszałam teksty "gdyby nie ta k.."Widzę duże podobieństwo bo o mnie mówi to samo.Teściowe mają dużą władzę,niestety często wykorzystują ją niszcząc szczęście swoich dzieci.Synowa nie córka teściowa nie matka? Ja kiedyś naprawdę myślałam że zyskałam drugą matkę.Gorzko się rozczarowałam

Szanowni Państwo,Telewizja TVN Style, program „Miasto Kobiet” poszukuje kobiet, które mają problemy ze swoimi teściowymi. Jeśli jest Pani chętna i odważna do podyskutuwania na ten tamat, proszę o kontakt.
Dziękuje serdecznie, czekam na kontakt program.miastotv@gmail.com

Dobrze mówić.Ja mieszkam z synową i jest dramat.Jest wredna ,wulgarna i bezczelna.Potrafi nawet ubliżyc a ja tez nie jestem jej dłużna.Niestety nerwy dają znac o sobie.Żal mi syna bo on to bardzo przeżywa.Nie chce się wtracać i nie buntuję go przeciwko niej .Nienawidze jej ale żle jej nie życze bo nawet najwiekszemu wrogowi tego sie nie robi .Ale ja juz nie mam sił.

Smutne są dni, gdy zło rozprzestrzenia się wsród najbliższych, czy jest recepta, na uzdrowienie? Nie, bo każde relacje są inne . Nigdy nie przeczuwałam, że i mnie to dosięgnie. Jestem znienawidzona przez Synową, dziecko reglamentowane, w zależności od potrzeb rodzinnych. A ja tak bardzo kocham mojego wnusia. Wnusio bardzo mnie kocha, bardziej niż babcie, u której był zmuszony zamieszkac. Bardzo agresywny się zrobił. Smuci mnie jego reakcja, gdy musi rozstac się ze mną.Smuci mnie również, że Synowa obciąża mnie , że nie wspieram Jej w metodach wychowawczych.A ja ich nie popieram, bo są bardzo agresywne. Przykro przyjąc postawę pozytywną, gdy widzę brutalne zachowanie wobec bezbronnego dziecka. Poradzicie - porozmawiac z Synową, wykluczone. Ona ma zawsze racje.

kochani od 3 lat mam synową.ponieważ miałam synów bardzo chciałam,żeby synowa była dla nas córką ale niestety chyba na początku przedobrzyłam.Tak bardzo się cieszyłam,że syn się ożeni i będę miała wnuki(uwielbiam dzieci!!!)Ale synowa przed ślubem była takie pokorne ciele(cichutka,milutka)a po ślubie pokazała pazurki,zaczeła swoje rządy np.-kazała wystawić nasz samochód z garażu bo ona ma nowszy i się niszczy,traktuje naszą rodzinę jak zło konieczne,już nawet mało kto do nas przychodzi bo robi takie miny i prawie wcale się nie odzywa przy stole ,jeżeli wogóle przy nim usiadzie,stale ma o wszystko pretensje ale nic nie mówi nam tylko synowi a on boi się jej przeciwstawić.my z mężem staramy się nie wtrącać ale patrzymy na to wszystko i serce się kraje tym bardziej ,że mamy jeszcze jednego syna,który jest niepelnosprawny i drugiej synowej mieć nie będziemy.Nie wiem jak ja to długo wytrzymam!!!!!!!!!!!!

Tylko durna synowa ma złą teściową.Takie synowe maja tesciowe,które za dobrze wychowaly swoich synow,którzy nawet nie pomyślą,że żona może w żywe oczy kłamać,lać na zawołanie krokodyle łzy wykorzystując miłość męża.
Syn powinien żonę kochać a rodziców szanować! synowe pamiętajcie o tym!też będziecie tściowymi!!!!!!!!!!

Drogie Synowe.Sama byłam Synową przez 30 lat(miałam wspaniała teściową) ,teraz od 7 lat jestem Tesciową i musze wam powiedziec ze dużo trudniej byc Teściową ,pomyślcie o tym bo same nimi kiedys bedziecie oczywiscie jeżeli macie synów.

Jestem tesciowa od pol roku.Uwazalam synowa za fajna dziewczyne.Po jej klotni z mezem aa moim synem uslyszalam od synowej ze zle wychowalam syna i nie nauczylam go odpowiedzialnosci.Cos we mnie peklo i jest mi bardzo przykro.Nigdy sie nie wtracalam w zycie mlodych.Mieszkaja 50 km ode mnie.Co wy na to?

Problem leży w nierealnych oczekiwaniach synowych jaka ma być ta teściowa. Najlepiej taka jak mama albo taka jak wyobrażenie ma o teściowej synowa. A teściowa ma prawo być inna. Może trzeba porozmawiać ze sobą o oczekiwaniach obu stron i znaleźć kompromis oraz poznać swoje upodobania, osobowości.

Jestem jedynaczką, ale nie taką rozpieszczoną, której wszyscy usługiwali. Kiedy poznałam swojego męża cieszyłam się jak dziecko,że ma siostrę, której ja nigdy nie miałam. Myślałam,że szwagierka będzie moją przyjaciółką, a teściowa wspaniałą mamą. Zawsze byłam dla nich miła, grzeczna, uczynna. Zawsze pytałam czy nie trzeba coś pomóc, zawsze chętnie służyłam pomocą. Odnosiłam się do nich z wielkim szacunkiem. Dwa miesiące po ślubie zaszłam w ciąże. Teściowa wpadła w szał i wyrzuciła mnie z domu. Była wiosna, akurat byłam przeziębiona, miałam gorączkę. Pojechałam do swojej mamy ok. 500 km z ponad 38 stopniową gorączką. Poroniłam. Teściowa bardzo się ucieszyła, mąż się załamał. Teściowa próbowała mu wmówić, że to nie było jego dziecko, że nie byłam w ciąży, że usunęłam. Nie uwierzył. Wyprowadziliśmy się. Przy wyprowadzce teściowa stwierdziła, że mąż jest niewdzięcznikiem, bo chce się zająć żoną, a nie chce pomóc siostrze w wychowaniu dzieci. Moja szwagierka ma trójkę dzieci z różnymi mężczyznami. Po naszej wyprowadzce przepisała cały majątek na córkę, bo ona ma dzieci. Ostatnio przysłała nam list, w którym stwierdziła, że może jeszcze zmienić testament pod warunkiem, że mąż wróci do domu i zajmie się wychowaniem dzieci siostry. Może wrócić oczywiście sam, ja nie mogę, bo w rodzinie jest mężczyzna, kobieta, dzieci, babcia. Dzieci potrzebują ojca, a on jako wujek powinien im go zastąpić i wspomóc siostrę finansowo.
Szanowni Państwo, gdzie w tym wszystkim jest moja wina? Oczywiście, że próbowałam rozmawiać z teściową, nie raz, nie dwa, ale ona ciągle tylko powtarza, że powinnam się od męża odczepić, bo on powinien się poświęcić i pomóc siostrze, a nie myśleć o własnej rodzinie,o własnych dzieciach. Dodam tylko,że jestem osobą po studiach, pracuję zawodowo.

byłam synową i jestem teściową.Moją teściową szanowałam choć była baaardzo prostą kobietą.Fakt,że mieszkaliśmy w odległości 50 km.Często odwiedzaliśmy i pomagaliśmy w polu.Ale 40 lat temu było to normalne.Mam dwie synowe.Jednej nie przeszkadza, że grzebię jej w szafie.Stara się przyjąć moje dobre zasady,a ja akceptuję, że zmienia pościel co 5 miesięcy choć mi się nieraz w brzuchu przewraca.Druga ma gigantyczny bałagan. Na moje próby uporządkowania zareagowała tak, ze nie wpuszcza mnie na próg.Ale i tak ją lubię,bo kocha mojego syna i pięknie zajmuje się dziećmi.Gdyby mi pozwoliła posprzątać byłabym przeszczęśliwa.

Matki żon powinny by tak samo traktowane jak matki mężów. Potrzebne jest równouprawnnienie teścowych. Jak będziecie sie Panie czuć- jak wasi mężowie będą tak traktować wasze matki jak wy traktujecie ich matkii. Bo to nie jest tak, że wasze mamy to ideały a mężów to zołzy.

Nie jestem jeszcze teściową ale to co się widzi i słyszy to straszne.Miałam jednego brata,bardzo się cieszyłam że znalazł sobie dziewczynę i nie będzie już sam a rodzicom będzie lżej.Jego wybranka była dużo młodsza i bardzo milcząca od samego początku negatywnie nastawiona do teściowej.Nie starała się nawiązać pozytywnych kontaktów z nami mimo ze do męża się wprowadziła.nasze wizyty to siedząca i milcząca towarzyszka mego brata na meblościance nigdy nie wiedzieliśmy co myśli.Mieliśmy podejrzenie ze przeszła trałme zdzieciństwa i staraliśmy złapać z nią kontakt.ale koszmar dopiero nasta gdy brat zginąl chce wykończyć teściów przy pomocy swej mamy to oznacza że on nie tylko poślubił żone ale i teściowa.To ona teraz zaczyna wykańczać rodziców jej mężą

Nie jestem jeszcze teściową ale to co się widzi i słyszy to straszne.Miałam jednego brata,bardzo się cieszyłam że znalazł sobie dziewczynę i nie będzie już sam a rodzicom będzie lżej.Jego wybranka była dużo młodsza i bardzo milcząca od samego początku negatywnie nastawiona do teściowej.Nie starała się nawiązać pozytywnych kontaktów z nami mimo ze do męża się wprowadziła.nasze wizyty to siedząca i milcząca towarzyszka mego brata na meblościance nigdy nie wiedzieliśmy co myśli.Mieliśmy podejrzenie ze przeszła trałme zdzieciństwa i staraliśmy złapać z nią kontakt.ale koszmar dopiero nasta gdy brat zginąl chce wykończyć teściów przy pomocy swej mamy to oznacza że on nie tylko poślubił żone ale i teściowa.To ona teraz zaczyna wykańczać rodziców jej mężą

Witam...
jestem teściową...i jak to uważa moja synowa wredną...a wredną dlatego że....
jestem na każde zawołanie syna do opieki nad wnukiem/ktoś powie Twój wybór...i prawda kocham wnuka dlatego się nim opiekuje jak choruje.Po za tym kocham syna i staram się jemu pomóc oboje pracują z synową Tak synowej nie kocham...i to na jej własną prośbę jest żoną mojego syna i to akceptuje.POMAGAŁAM im cały czas finansowo...dostali mieszkanie ode mnie.Synowa przed ślubem mieszkała z synem u mnie przez kilka lat.Była wyciszona...akceptowałam ja taka jaka była chociaż gotowanie sprzątanie było na mojej głowie gdyż ja już byłam na emeryturze .Oczywiście że mój wybór.Moja gehenna rozpoczęła się w momencie kiedy młodzi przeprowadzili się do nowego mieszkania i to w momencie kiedy syn przekazał swoje mieszkanie na synową.Jestem straszną teściową do wszystkiego się wpier....to są słowa mojej synowej... zmieniła się o 180 stopni a ja naiwna myślałam że będę miała córkę...a najważniejsze że kłamie ..kręci...mataczy ...sama się gubi..co innego mówi mi co innego synowi cały czas buntuje syna przeciw mnie .Jest mi bardzo przykro z tego powodu...gdyż wiem że syn znalazł się miedzy młotem a kowadłem dlatego cierpię i milczę.Ale tak się zastanawiam czy milcząc nie popełniam błędu.Powinnam chyba powiedzieć synowi jaką ma żonę.I co wy na to synowe...Teściowe to też ludzie...mają serca...

Zgadzam się w całej rozciągłosci z wpisem P.Urszuli jest trafny w 100 %.
Dodam ,ze stereotypy o złych teściowych i głupie żarty ktore tak bardzo zakorzenione są w naszym społeczenstwie dają poczucie naszym synowym ,że można bez powodu nie szanować teściowej, można ignorować i tak manipulować mężem ,żeby myślał ze jego matka to samo Zło.

Jestem synową i prawie teściową. Każda,która jest żoną i ma dziecko jest potencjalną teściową. I kawały, które się przewijają dotyczą również Was wszystkie miłe panie.Teraz jesteście takie mądre i negatywnie ustawione do teściów Radzę spojrzeć na siebie i ocenić swój stosunek do nich. Podejrzewam,że już na wstępie jesteście wrogo nastawione do samego nazewnictwa - teściowie - i jednocześnie do Nich. Wychodząc za mąż za mojego męża przede wszystkim byłam bardzo wdzięczna moim Teściom za to, że wychowali swego Syna na wspaniałego człowieka. Doceniłam i podziękowałam Im za to.Niedługo będziemy z moim kochanym Mężem obchodzić 30 - lecie pożycia małżeńskiego, nie wiem kiedy, to zleciało ale wiem, że nadal bardzo się kochamy. Uważam, że jeśli będziecie Teściów traktować z należytym szacunkiem i serdecznością, to tym samym się odpłacą, a może jeszcze więcej... . Jeśli chodzi o mnie nie miałam problemu zwracać się do Teściów, mamo, czy tato. Mimo, że moich Rodziców kochałam bardzo, bardzo mocno, to mi w niczym nie przeszkadzało, a wręcz pomogło w zbliżeniu się do Teściów i całej Rodziny męża, którą bardzo lubię i szanuję. Nadmienię tylko, że jak nasi synowie byli mali jezdzilam z nimi do moich Teściów w wakacje na dłuższy pobyt bez męża, który z lekka był niezadowolony, że go zostawialiśmy samego. Mój Teść od kilku lat nie żyje proszę mi wierzyć było mi bardzo smutno i brakuje mi go. Zawsze moją Teściową- mamę darzyłam i darzę szacunkiem i serdecznością. Mój mąż twierdził, że ja jako synowa miałam więcej dla Nich serca niż Ich córki. Uważam kochani: zięciowie i synowe, że jeśli naprawdę kochacie swoich współmałżonków, to w miarę możliwości pokochacie i ich bliskich. Rodzina jest bardzo ważna zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, by można było zbudować swoją szczęśliwą Rodzinę pełną miłości, szacunku i zrozumienia dla drugiego CZŁOWIEKA. I dużo, ale to dużo ze sobą rozmawiać. U nas zdarzało się, że przegadywaliśmy całe noce, to jest recepta na szczęśliwy związek. Teraz jesteśmy sami ( synowie dorośli )i nadal mamy o czym rozmawiać, lubimy b. ze sobą przebywać, mamy swoje pasje i plany - jesteśmy ze sobą szczęśliwi, czego życzymy wszystkim Ludziom.

jola dobrze napisala, ja mialam super tesciowa dopoki nie urodziłam corki. Tesciowa poprostu uwazala, ze urodzilo sie jej dziecko, co co chwile gadala i mnie nawiedzala codziennie, lub co drugi dzien. najchetniej by mnie wykopalla z domu i sama siedziala z dzieckiem.... niestety teraz robie jej na zlosc, aby ja jak najrzadziej widziala.... a moglo byc tak pieknie ;)

moja synowa nas nie odwiedza "bo nie".przykre... ale najgorsze jest to że syn mówi o swoim małzenstwie że przecież mogą się rozwiść a sa dopiero rok po slubie: "tyle teraz jest rozwodow" mowi lekko?!

Ja jestem PRAWIE synową... niestety mieszkam z dzieckiem i swoim partnerem u teściowej ... mieszka tam jeszcze siostra z rodziną . Z początku było pięknie cudnie i idealnie czułam sie tam lepiej niz u własnej mamy... Pochodzę z miasta a rodzina mojego przyszłego męża mieszka na wsi, zupełnie obce dla mnie to środowisko, zaczęłam dostrzegać tą wiejską mentalność ( nie obrażając nikogo) , moja przyszła teściowa ciagle tylko wypatruje kto do kogo przyjechał, obgaduje tyłek kazdemu sąsiadowi, to samo siostra... nic im nie umknie o wszystkich wiedzą wszystko, swoje dopowiadają... nie przeszkadzało mi to zbytnio dopóki nie zaczęło dodtyczyć mojej osoby. Obie ( teściowa i jej córka) są wredne , zawistne i podłe. Zadna kobieta nie mogła wytrzymać w ich domu i każda rezygnowała z SYNUSIA MAMUSI... od dłuzszego czasy mój partner był sam, matka z siostra decydowały o nim jak ma być strzyżony w co ma sie ubierac co ma robic z kim sie spotykac... od kiedy zamieszkalismy razem u teściowej zaczęłam zauważać jak ona rywalizuje o jego względy ze mną, jak podważa moje zdanie na każdym kroku i jak pokazuje mi za kazdym, razem JAKA POWINNA BYC ZONA JEJ SYNUSIA. Jak ja coś chce zrobić za chwilę gdy prosi mnie narzeczony to ona juz biegnie robic to za mnie.. zeby pokazac ze tak trzeba i koniec! i jaka ja jestem zła i nie dobra bo nie umiem zadbac o jej syna!! Nie zna sie na zadnych zartach , jak tylko wyjezdzam z domu i ona zostaje z nim sama zaraz jestem obgadana, powiedziane jest wszystko co gdzie słyszała ze ja rzekomo na niego mówie... patrząc mi w oczy wmawia ze tak było , w obronie przylatuje córcia i razem na mnie wrzeszczą ze sie wies z nich smieje cała itd... zaznaczam ze mają na wsi samych wrogów, mówią ze wszyscy im wszystkiego zazdroszczą i dlatego ich nie lubią. a ja wiem ze to przez ich zawiść , wredność i podłość. Najgorsze jest to ze mój wybranek zawsze słucha mamy i siostry, kiedy mnie nie ma nagadaja mu swoje i jak wracam zaraz mam awanture... często bardzo musze sie nawysilac aby powiedziec jak było naprawde bo on nie chce mnie wysłuchac i nie daje prawa do obrony. Nie moge sie z nim pokłócic bo zaraz przylatuje mama w obronie i siostra adwokatka!@!!! Ublizają mi, mówią przykre rzeczy, znoszę to i wysłuchuję.. dwa razy nie wytrzymałąm i powiedziałam co mysle ... stwierdzili ze pyskuje o co miałam kolejną awanturę z partnerem bo jestem pyskata... nie mam prawa powiedziec własnego zdania, wszelkmie zakupy obgadane są zawsze z mamusią, jak sie pokłócimy wychodzi i siedzi z nią... miała bym to gdzies gdyby nie fakt ze mamy wspólną kuchnię i łazienkę i muszę chcąc nie chcąc z teściową żyć , gotować i td...powiem wam ze czujkę ze ona rozwali nasz związek bo według jej i jej córki kobiety z miasta są gorsze... chociaz jadę w pole i robie tak jak inni, pomagam, przy budowie , przy obrządku nauczyłam sie tego i robie to z przyjemnoscią bo wtedy mogę pobyc sama ze swoim narzeczonym bez nagabywania ze strony jego matki i siostry... schudłam juz 10 kg , moja mama zauwazyła ze zachowuje sie inaczej ze jestem taka uległa i posłuszna swojemu facetowi ze mnie az nie poznaje...a ja zmieniam sie dla niego a on i jego rodzina ciągle uwazają ze jestem zła i nie dobra... troche to haotyczne ale jestem juz w depresji, totalnie załamana nie wiem jak zyc... nie chce mieszkac z tesciową nie chce tam wracac ale nie chce rozstawac sie z partnerem... musze wrócic i jakos zyc choc po ostatniej awanturze zupełnie sobie tego nie wyobrazam...
pozdrawiam wszystkie synowe i WREDNE TESCIOWE!!
Ps. Teściowe! Pamiętajcie ze was kiedys zabraknie i wasi synkowie zostaną sami bo wy nie dajecie im tworzyc zdrowego partnerskiego związku z kobietami!!!!!!

Jestem synową a raczej byłam bo teściowej na tym świecie już nie ma i tak patrząc wstecz przyjęłam zasade, że nie będę konkurować o względy u teściowej bo kochała tylko swoje dzieci, wnuki to tylko córki a ja byłam "solą w oku" bo byłam sobą i nie potrafiłam teścowj mówić miłych (czyt.fałszywych) słów.Nie słuchałam jej "dobrych rad", ignorowałam to, że w całym moim życiu tylko dwa razy postawiła mi talerz zupy gdy byłam chora ( to nie znaczy, że tylko dwa razy byłam chora w życiu i nie znaczy, że swojego syna codziennie nie dokarmiała, nastawiała). Dałam sobie rade z moim mężem, żeby przewartościować u niego kto jest dla niego ważniejszą osobą. Byłam cierpliwą i po długich latach udało się. Z teściową też osiągnęłam sukces bo po latach, wtedy kiedy potrzebowała opieki, przez bardzo długi okres przykuta do łóżka i wózka inwalidzkiego tylko ja wyraziłam chęć intensywnej opieki. Była mi wtedy oddaną i wdzięczna mamą.
Teraz jestem od kilkunastu lat teściową. Wydawało mi się, że będę najwspanialszą teściową i niestety, nie udaje się. Staram się nie wtrącać, nie zwracać uwagi synowi (chyba, że dotyczy spraw mojego syna), pomagam przy wnukach na każda ich prośbę. Do tanga trzeba dwojga. Znowu to ja muszę być cierpliwa. I tak myślę czy moja cierpliwość osiągnie cel? Wątpie. Mój silny charakter stoi synowej na przeszodzie. Bo gdybym była taką, jaką opisują moje poprzedniczki to może byłby pretekst (synowej) żeby mnie nie tolerować. Nie ma pretekstu (tylko to, że usilnie staram się być dobrą teściowa) a i tak jestem ciągle na cenzurowanym, ignorowana. W tym roku jeszcze mnie nie zaszczyciła swoją obecniścą. Dzieci przywozi i odbiera syn. Może następny rok będzie lepszy pod tym względem. Należy się starać w relacjach teściowa synowa ale to chyba nie wszystko.

niech kazdy mysli mowi i zyje jak uwaza ja - synowa ja - tesciowa - wszyscy wedlug siebie maja - RACJE

żeby tyłek smarował masłem zawsze będzie żle i zamałox

Jestem teściową. Starałam się zawsze pomagać dzieciom. Chcieli zamieszkać z nami w domu. Zajęli połowę domu. Wszystko byłoby w miarę ale synowa nas nie toleruje. Wiadomo woli swoją rodzinę. Z początku chciałam zaprzyjaźnić się z nią , ale ona nie może ścierpieć nawet jak syn rozmawia z ojcem czy wyjdzie na podwórko. Dlaczego? Bo on ma siedzieć z nią. Już nie powiem o tym aby coś zrobili wkoło domu. Podnieśli papierek, czy aby syn skosił trawę. No może skosi raz w roku. Wnuczka może przebywać tylko u jej rodziców Wnuczką opiekuje się matka synowej za 1000 zł. A ja muszę prosić syna aby chociaż na chwilę raz w tygodniu mi ją przyniósł. Na podwórko nie wychodzi woli z nią iść na plac zabaw . Jest huśtawka i piaskownica. Kupiło by się trampolinę zjeżdżalnię ale mała przywiązałaby się do dziadków .Szkoda gadać. Wychowanie wynosi się z domu . Nikt mi nie powie jak w domu rodzinnym nie tolerowano rodzinę ojca to dlaczego ma tolerować rodzinę męża . Żałuje trochę radości aby człowiek mógł pobawić się z wnuczką. Przecież nie będę żyła wiecznie a i dziecko będzie miało miłe wspomnienia. Ale co ją to obchodzi ona rządzi i ona decyduje .Narzekają że jej ciężko że do pracy jeździ wcześnie , ale nie da sobie pomóc bo jest zazdrosna aby mała była za często ze mną. Ważne aby mamusia miała lżej bo zajmuje się małą i nie musi pracować w poprzedniej pracy. Teraz jak ktoś mówi żle o teściowej to robi mi się niedobrze. Pozdrawiam.

Ja jestem tesciową.Staram sie byc tolerancyjna w kazdym calu.Synowa jest nawet okej.Ale czasami nie moge zrozumiec jej częstego powiedzenia dotyczącego mojej osoby.Jestem mlodą tesciową ,no i dosc atrakcyjną.Slysze często tak: to torebka dla starych babek ,no taka by dla mamy pasowala.albo: no gdzie posadziliscie starą kobiete na koncu .no i tym podobnym są takie teksty.Ciągle slysze ze jestem stara kobieta .a mam 49 lat.Czy to zlosliwosc ze strony synowej.Czy ona chce mnie upokorzysc ,jak tak mowi ,sama nie pojmuje.Moze ktos mi napisze ,co mam myslec. Natalia.

Podobała mi się wypowiedź Urszuli "Tylko durna synowa ma złą teściową" i wypowiedź Balbiny "Teściowe to też ludzie...mają serca... ". Podpisuję się pod tym. Jestem teściową i mam fajną synową, mogę do niej zadzwonić jak jest mi źle,(jestem wdową od 5 lat) zawsze mnie wesprze, pocieszy, wytłumaczy, pochwali jedzenie, które przygotuję, czasem zapyta o jakiś przepis kulinarny, przychodzi z wnusią, żeby babcia się pobawiła , zaprasza do siebie i nie chce wypuścić bez obiadu lub kolacji. Ode mnie ma to samo. Mieszkamy oddzielnie,(ale wcześniej mieszkaliśmy razem i też było OK.) nie wtrącam się, chwalę ją, w ich mieszkaniu wszystko mi pasuje. W ostatnim czasie wprowadziła się do mojego domu dziewczyna drugiego syna. Staram się zachowywać tak jak w stosunku do synowej, ale jak będzie nie wiem. Widzę różnicę i mam wielkie obawy. Planuję kupno mieszkania i wyprowadzenia się dla dobra nas wszystkich. I dla jednego ta sama osoba będzie dobra , dla innego już nie. Więc powtarzam słowa jak na wstępie

Pani Mario, ja się nie zgodzę z powiedzeniem, które Pani przytoczyła. Z tego co Pani pisze wnioskuję, że jest Pani po prostu kobietą mądrą i na poziomie i wie jak się zachować. Pani synowa również i dlatego się dogadujecie. Ludzie (w tym synowe, teściowe :) ) widzą dobre intencje drugich i odpłacają się tym samym. Ja teściową jeszcze nie jestem, na razie jestem synową, a od niedawna "NIEDOBRĄ synową i rywalką" - cytuję moją teściową. Tuż po ślubie stwierdziła, że teraz jesteśmy rywalkami, a później doszło nazywanie mnie niedobrą synową. Niby w żartach ale wiem, że mówi to pół żartem pół serio. Nie wiem czym jej mogłam zaszkodzić, chyba tylko tym, że zostałam żoną jej "syneczka, księcia" (jak go nazywa), że zabrałam go jej. Ja nie mam złych intencji, jestem miła dla teściowej i ją szanuję, ale jest mi przykro. Swoimi słowami sprawia, że jeżdżenie do rodzinnego domu męża nie jest dla mnie przyjemne i tylko odliczam minuty do odjazdu. Jakoś sobie radzę z tą sytuacją ;) stwierdzam, że są ważniejsze rzeczy na świecie. Boję się tylko, żeby to jej nastawienie nie położyło się cieniem na moim małżeństwie. Wtedy jej syneczek będzie musiał wybrać: żona czy mamusia. I jeśli wybierze żonę, to dopiero zobaczy, że działa tylko i wyłącznie na własną szkodę. Na koniec dodam, że moja teściowa sama miała złą relację ze swoją teściową, sama była postrzegana jako zła synowa i teściowa jej nie lubiła, z wzajemnością. A teraz sama powiela tą sytuację.

Ola u mnie jest tak samo. Pocieszam się jedynie że ma dwóch synów i kiedyś będzie też teściową. Sprawiedliwość wróci. Trzymajmy się, podróże , dobra książka trzeba cieszyć się życiem a synowe jak chcą tak żyć a synowie mają klapki na oczach trudno. Wiem czasem boli, staram sie traktowac ich tak jak oni mnie, ale mam wrazenie ze sa ślepi!

Masz racje Aga synowie maja KLAPY NA USZACH ,a moze im tak pasuje .

Witam, jestem tu po raz pierwszy. Nie jestem typowa tesciowa bo mieszkam 800km.od mlodych i synowa jest tylko 14lat mlodsza ode mnie.Nie wtracam sie w ich sprawy,mam swoje zycie. Tak sie zlozylo ze syna urodzilam majac 18lat, i ona jest starsza 4 lata od niego.Znam synowa od 9lat, mam wnuka ktory ma 7lat. Zawsze staralam sie pomagac bo daleko mieszkam, to chociaz finansowo wysylalam na wnuka 100zl.m-cznie. Jednak ostatnio bylo cienko z finansami i od 5m-cy nie wysylam 100zl.Poinformowalam synowa o tym ze mam finansowe problemy. Myslalam ze zrozumiala te sytuacje. Dwa miesiace temu jednak zaczela sie czepiac jaka ja bylam matka, ze czesto moj syn(tzn.jej maz) u babci przebywal bo ja duzo pracowalam itp.podobne sprawy z dalekiej przeszlosci. Ktore w zasadzie nie powinny jej obchodzic. Wiec odpisalam jej ze nie chce aby mnie osadzala, bo nie jest+nie byla nigdy w mojej sytuacji. Obrazila sie i nie odpowiada. Napisalam jej mejla ze wkrotce bede w O.i ze mi przykro jesli ja urazilam. Zapytalam czy mozemy sie spotkac.Ona mi nie odpowiada, mysle ze chce mnie ukarac za brak placenia na wnuka, tym ze nie chce spotkania abym zobaczyla wnuka..to bardzo niesprawiedliwe.Ja to mialam tesciowa, taka jak w kawalach sie opowiada.. Nic mi nie dawala, na urodziny kwiaty, ja podarowalam ostatnio synowej Wellness w Hotelu(weekend za 470zl) pomimo tylko kwiatow ale ja szanowalam. Potem sie rozwiodlam, ale ze wzgledu na syna(to jego babcia) kontakty byly poprawne. Tak to jest, i co nie wtracam sie, chce jak najlepiej i tez nic z tego...

Najlepiej nie korzystać z żadnej pomocy teściów w tym w szczególności opieki nad dziećmi i pomocy finansowej i będzie spokój.

Myślę, po przeczytaniu tych wszystkich wpisów i przemyśleniu swoich obserwacji na przestrzeni długich lat życia, że najczęściej źródłem konfliktów jest nie dostrzeganie przez matki synów, że syn założył ODRĘBNĄ rodzinę która ma żyć według własnego modelu do które ani rodzicom ani teściom nie przysługują prawa inne niż prawa gościa. Natomiast teściowe bardzo często traktują małżeństwo syna jako dodatkowa komórkę organizacyjną jej życia która ma "cykać" według poglądów, wyobrażeń i oczekiwań mamusi.Jeśli tak nie jest, mamusia staje na głowie, żeby tak się stało i zaczyna "naprawiać" to małżeństwo. A synowa, broni swojej autonomii. Autonomii żony, matki swoich dzieci, gospodyni domu, gospodyni tejże rodziny.W konsekwencji jest to walka o władzę nad modelowaniem czyjegoś życia na własną wizję. Pod chwalebnym sztandarem miłości.Hehehehe...

Ja mam bardzo złe relacje ze swoją synową! Kiedy byłam potrzebna, kiedy ona studiowała zaocznie przywoziła mi do pilnowania dzieci nawet w pieluszkach, kiedy chcieli dokończyć budowę kredyt z mężem na siebie wzięliśmy na ponad 150 tys.zł. kiedy zabieraliśmy dzieci na wakacje. Teraz odcięła nas od rodziny a pomagaliśmy we wszystkim. Ze wszystkiego robiła powód do kłótni. Co ja powiedziałam czego nie powiedziałam itd... Matkę swą oszukała kazała jej sprzedać swoje mieszkanie pod pretekstem ze kupi większe matka nie chciała była chora po udarze niepełnosprawna ona ją straszyła, ze zostanie sama więc matka mieszkanie sprzedała. Początkowo wpłacili na to większe mieszkanie ale po pewnym czasie pieniądze wycofali. Synowej zamarzył się dom. Poszli wszyscy na wynajmowane mieszkanie. Niestety matka nie doczekała ani większego mieszkania ani domu. Zmarła bardzo to przeżywała, mi powiedziała, ze odchodzi ze świata jako osoba bezdomna. Ja jej w swoim mieszkaniu dałam zameldowanie. Kobieta która sama wychowała córkę i sama bez alimentów dorobiła się mieszkania córka za życia jej wszystko odebrała. Matka była coraz bardziej chora. Obecnie to wielka Pani na włościach. Wszystko ma na siebie 4 dzieci i wielkie komornicze długi syna. Wnuki i syna ustawiła pko nam! Bo jej wykrzyczałam jaką krzywdę zrobiła swojej matce i jaką nam. Bo kredyt jaki dla niej wzięliśmy miała przejąć na siebie po roku. Raty wynosiły 2200 zl czyli 1 pensja w razie gdyby nie płaciła. Żyliśmy w ciągłym stresie. Postanowilam go nadpłacać zeby szybciej się tego balastu pozbyć. Żyliśmy bardzo skromnie. Teraz jest tak ze nie widuję się z nimi. A do domu nie mam wstępu. Syn odsiaduje wyrok za długi. Pani mgr resocjalizacji myślę, że resocjalizację powinna zacząć od siebie!!!

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.